Komentarze użytkownika hot995

Oczywiście, a Hazard to materiał na 50 goli w lidze, ale trafił na "drętwe" ery Chelsea z Mourinho i Conte u sterów, którzy wygrywali mistrzostwa mając Belga w składzie, a mimo to jego maksem było 14 i 16 bramek. Zobaczymy co pokaże teraz, bo tym razem jest "giętki" Sarri, a Eden nie może strzelić od pięciu kolejek. Ciekawe, czy w końcu dobije chociaż do tej dwudziestki, bo dotychczas jego dorobek strzelecki w sezonie był raczej marny patrząc na to, jakiego kalibru jest to zawodnik.

@Gunner18AFC:

Bzdura i naginanie faktów. Pisanie w ten sposób to czysta głupota. Co najważniejsze - sporo osób nie ma pojęcia, że wspomniane 350 000 funtów, które zarabia Mesut to kwota brutto. Z Özila zrobiło się kozła ofiarnego i non stop wypomina się mu jego płacę i głównie robi się to z niewiedzy. Sporo piłkarzy w Premier League zarabia więcej: Alexis, Pogba, Lukaku, Agüero, Kevin De Bruyne, Kante, De Gea, i za pewne jeszcze niejednego pominąłem. Niemal tyle samo dostają: Hazard, Kane, Salah. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś mówił, że Wenger zarabia prawie 20 mln tylko każdy pisał o około 10 mln, czyli pensji po opodatkowaniu. W porządku - dla mnie to nie problem, żeby mówić, że Niemiec w Arsenalu kasuje tyle, bo ostatecznie klub musi taką kwotę wyłożyć, ale wtedy należy być konsekwentnym i podawać inne zarobki reszty piłkarzy także w kwotach brutto. W świecie footballu przyjęło się jednak, że zawsze rozmawia się o tym, ile piłkarz dostaje na rękę. Pensje przed opodatkowaniem podawane są specjalnie przez ludzi piszących różnego rodzaju artykuły, żeby móc "walnąć" clikbaitowe tytuły i przyciągnąć więcej wyświetleń. Jeżeli chodzi o gaże Emery'ego to nie jest to nawet 10 mln brutto, a lekko ponad 9. Większość źródeł podawało zgodnie, że Hiszpan dostał prawie połowę tego, co zarabiał Wenger - czyli 5 mln funtów netto.

P.S. Tu nie chodzi o to, żeby robić z siebie inteligenta, bo wszyscy dobrze wiedzą jaka jest różnica między kwotą netto a brutto. Chodzi o to, że większość nie wie, kiedy podawana jest ta pierwsza, a kiedy druga. Wyciągnąłeś jakieś idiotyczne wnioski, ale to już Twoja sprawa.

Z prostego powodu. Wielu użytkowników do dzisiaj nie potrafi tego rozróżnić. Non stop czytam tutaj, że Özil "kasuje" 350 000 funtów tygodniowo. Jeszcze nie tak dawno OldFashion pytał mnie, skąd wiem, że Salah dostał na mocy nowego kontraktu pensję w wysokości 200 000 funtów netto, a nie brutto. Takich przykładów jest tysiące związanych z innymi userami w kontekście różnych piłkarzy/trenerów.

Emery zarabia 10 mln, ale brutto. Netto wychodzi 5.5 mln. Nauczcie się to odróżniać. Tyle na rękę to zarabiał Wenger, który był tutaj legendą i miał tysiąc stanowisk (trener, dyrektor sportowy itd.). Od początku było wiadomo, że Unai od razu nie dostanie gaży Arsene'a tylko stopniowo będzie ona wzrastała względem sukcesów.

Watford zmusiło Edersona do gry na czas i Guardiolę do wprowadzenia kolejnego obrońcy. To jeszcze nie urwanie punktów, ale już jakiś sukces.

@Kiepomen:

Spójrzmy na to z innej strony. Lille w tym sezonie miało sześć rzutów karnych. Aż pięć z nich wywalczył właśnie sam Pepe (cztery strzelał, jednego oddał koledze). Warto dodać, że we Francji jest VAR, więc symulki nie przechodzą. Kogoś takiego właśnie Arsenal potrzebuje. Piłkarza z dryblingiem, który jedną akcją jest w stanie odmienić losy spotkania - strzelić bramkę, zaliczyć asystę albo dać się sfaulować w polu karnym.

Nie - Mourinho nie jest lepszym taktykiem od Emery'ego. Być może kiedyś był, ale te czasy przeminęły. Non stop próbuje tego samego i nie uczy się niczego nowego. Nie uczy się na swoich błędach. Krytyka swoich podopiecznych po meczu w mediach i liczenie na to, że wejdzie im na ambicję, a tymczasem zraża ich do siebie jeszcze bardziej. Nie jest innowacyjny i nadal ma nadzieję, że zadziała to co kiedyś wypracował. Niestety dla niego to już nie działa. Football dawno uciekł Mourinho i tylko od niego samego zależy, czy jeszcze go dogoni.

To jest zbędne biadolenie i nie przyjmuje tego do wiadomości. Ani Chelsea, ani tym bardziej Inter nie narzucili Tottenhamowi takiego rytmy gry jak Arsenal. Każdy mecz jest inny. Po prostu tamtego dnia drużyna była poza zasięgiem i od samego początku pokazała kto jest lepszy i kto będzie dyktował warunki na boisku. Najwyraźniej Spurs nie spodziewali się takiego naporu i to ich zgubiło. Nie wytrzymali tempa w końcówce, bo faktycznie mogli być przemęczeni, ale w pierwszych minutach po prostu nie byli w stanie nawiązać równej walki ze względu na umiejętności, a nie brak sił. Trzęśliście gaciami przed Derbami, więc będziecie trząść nimi i przed United. Nic dziwnego. Manchester w formie jest tragicznej, ale z całą pewnością łatwo się nie poddadzą i Mourinho zadba o to, żeby dobrze swoich zawodników przygotować. Nie nastawiam się na łatwe spotkanie, choć nie wykluczam tego scenariusza. Swoje będzie trzeba wybiegać i wywalczyć, bo Red Devils to nadal niezły zespół, który ma niezłych piłkarzy w składzie i nieobliczalnego trenera. Nie zmienia to faktu, że Arsenal jest faworytem i na Old Trafford jedzie po zwycięstwo. Nic innego się nie liczy i tego trzeba wymagać. To naturalne, skoro drużyna jest w gazie i nie przegrała od 19 spotkań. Nie trafia do mnie historia, bo ona nie ma już znaczenia. Liczy się tylko to co jest teraz. Przyszedł nowy szkoleniowiec i rozpoczął na dobre proces odnowy klubu. To już nie to samo co kiedyś, więc spotkania z "Blaketami" odchodzą w niepamięć.

Jeszcze słowo o ZP. Przyznanie jej Modriciowi kosztem Ronaldo to rzecz jasna żart. Obaj wygrali Ligę Mistrzów. Statystyki w całym roku kalendarzowym - Portugalczyk (45 goli i 15 asyst), Chorwat (3 gole i 11 asyst). Nie wymagam rzecz jasna od Luki takich samych liczb, bo to inne pozycje i inne zadania na boisku, ale ta różnica jest druzgocąca. Poza tym Modrić wcale nie rozegrał tak genialnego turnieju jak się mówi. W końcowej fazie zgasł totalnie. Jeżeli już na siłę chciano przerwać dominację CR7 i Messiego, to mogli wybrać znacznie lepiej. Zdecydowanie bardziej na Złotą Piłkę zasłużył Varane. Francuz wygrał Ligę Mistrzów z Realem będąc ich podstawowym (być może nawet najlepszym) obrońcą, a na dodatek zwyciężył ze swoją reprezentacją w finale Mistrzostw Świata zdobywając gola w ćwierćfinale z Urugwajem i grając wszystko od pierwszej do ostatniej minuty.

@RahU, @AlexVanPersie:

Ogromna dziura w środku pola w drugiej połowie to był właśnie plan Emery'ego na następne 45 minut. Doskonale zanalizował to Shearer w studiu BBC. Jak wielu z Was pewnie zauważyło - Lacazette grał znacznie szerzej niż zwykle. Taki był plan. Hiszpan chciał, żeby Aubameyang i Alexandre zagrali na flankach, a to wszystko było po to, żeby zwiększyć odstępy między środkowymi obrońcami Tottenhamu. W ten sposób w centralnej części powstawała luka, w którą właśnie wbiegał Walijczyk. To była pokerowa zagrywka, która przyniosła bramkę na 2:2. Bellerin bezpośrednio podaje do wychodzącego Aarona, a ten podaje ją do Gabończyka. Takich sytuacji było jeszcze kilka. Unai zaszachował i zwyczajnie przechytrzył Pochettino. Argentyńczyk później to dostrzegł i wycofał Diera do środka, żeby jego zawodnicy grali trójką z tyłu zmniejszając odległości względem siebie, ale było już po meczu.

@silvano95 napisał: "System VAR będzie stosowany w Lidze Mistrzów już od wiosennych meczów 1/8 finału - postanowił Komitet Wykonawczy UEFA."
Bild, a nie SportBild. To różnica.
"Neuer Job für Ralph Hasenhüttl (51)! Der Ex-Leipzig Trainer steht nach BILD-Informationen vor einem Wechsel zu Premier-League-Klub Southampton."

Emery zmienił się nie do poznania. Praca w Paryżu czegoś go nauczyła. Zdał sobie sprawę, że nie warto być dla piłkarzy wyłącznie "dobrą duszą", a jedną z dróg do sukcesu jest wypracowanie sobie autorytetu i szacunku wśród podopiecznych. Nauczony błędami z PSG wszedł do klubu i szatni Arsenalu z impetem i wielką odwagą - z zupełnie nowym sposobem zarządzania. Dla niego każdy piłkarz jest równy i nie ma znaczenia status. Sadzał na ławie już prawie wszystkich - nawet Özila, który od czasów Wengera był tutaj praktycznie nietykalny. Nie ma problemu z tym, żeby odesłać kogoś pod prysznic nawet po pierwszych 45 minutach i co najważniejsze - zawodnicy również nie mają mu tego za złe i respektują każdą jego decyzją. Prawdopodobnie już w szatni dziękuje za wykonaną pracę i tłumaczy temu, którego zmienia czego wymaga w tej chwili i dlaczego go zdejmuje. Jedynie Mesut miał zastrzeżenie i nie potrafił się z tym pogodzić. Nie wiem, na ile pogłoski o jakichś zgrzytach między Niemcem i Hiszpanem są prawdziwe, ale Unai wie już z przygody na Parc des Princes, że w takiej sytuacji nie może sobie pozwolić na różnego rodzaju fochy i nie może pozwolić rządzić piłkarzowi/piłkarzom, bo to nie przyniesie żadnych korzyści, dlatego szybko pokazał kto tutaj jest szefem. Emery zebrał cenne doświadczenie, przeanalizował skrupulatnie swoje ostatnie lata pracy - co robił źle, co dobrze, a co wymaga poprawy. Rozwinął się i ukształtował na nowo. To właśnie dzięki temu jego praca na Emirates tak szybko przynosi owoce.

Niesamowita historia. Scenariusz jak w najlepszym filmie. Było sporo zażaleń co do składu i formacji, a tymczasem Emery znowu wiedział najlepiej. Jak przed spotkaniem wspominałem - nie liczy się ustawienie, a taktyka i nastawienie w głowach. Unai od początku miał swój plan na to spotkanie. Hiszpan imponuje mi od samego początku głównie dlatego, że szybko się uczy, reaguje i wyciąga wnioski. To domena największych. Oczywiście - bywało, że się mylił, ale w zdecydowanej większości jego roszady przynosiły zyski. Wczoraj było dokładnie tak samo. Zdjęcie Mkhitaryana i Iwobiego po słabych pierwszych 45 minutach to był znak dla całego zespołu, że nic tutaj jeszcze nie jest stracone. Henrich nie wniósł wiele. Większość jego zagrań była albo spóźniona, albo niedokładna. Alex z kolei miał mnóstwo szans, żeby wejść w pojedynki z obrońcami na krańcach pola karnego, ale za każdym razem kończył w ten sam sposób - tragicznie. Dreptał i dreptał jak Zaza przy pamiętnym rzucie karnym jakby kompletnie nie wiedział co ma zrobić albo w głowie miał tysiąc pomysłów. Zawiódł tym razem strasznie. Gołym okiem widać, że skrzydłowy latem to mus, ale jeżeli będzie oczywiście jakakolwiek szansa na kogoś "porządnego" zimą, to nie ma się co zastanawiać. Arsenal świetnie zaczął i totalnie zgniótł rywali. Zawodnicy Tottenhamu byli mocno zszokowany początkiem The Gunners i popełniali błąd za błędem, a to tylko nakręcało gospodarzy i kibiców na stadionie. Taką grę chce oglądać. Na Emirates za zawodnikami stoi prawie 60 tysięcy kibiców. Taki klub jak Arsenal nie ma prawa się cofnąć i pozwolić na dyktowanie warunków przeciwnikom na swoim terenie. Czapki z głów rzecz jasna dla UE. Z Liverpoolem było podobnie. Niestety potem przydarzyły się kuriozalne błędy i Spurs nie prezentując praktycznie niczego wyszło na prowadzenie. Leno nie może wpuszczać takich bramek - bronił rewelacyjnie, fantastycznie wznawiał grę nogą i emanował spokojem, ale przy bramce Dier'a zawiódł. Jednak nadal pokładam w nim nadzieję i wierzę, że udźwignie ciężar, poprawi koncentrację i będzie bramkarzem na lata. Przyznam szczerzę, że po pierwszej połowie byłem przybity totalnie. Jak nigdy. Rozumiem, że można stracić gole po akcjach rywali, a tymczasem to co się stało przechodzi ludzkie pojęcie. Dobijał jeszcze bardziej fakt, że podopieczni Pochettino zwyczajnie w świecie nie zasłużyli na prowadzenie, a AFC dominowało i dyktowało tempo gry. Drugie 45 minut jednoznacznie pokazało kto był lepszym zespołem. Tottenham nie miał nic ze swojej gry. Zapunktowali dwa razy, bo dostali prezenty. Sami nie potrafili praktycznie niczego wykreować. Byli o klasę gorsi. Jeżeli chodzi o bohaterów, to największe wrażenie mimo wszystko zrobił na mnie nie kto inny jak Ramsey i to wcale nie swoją dyspozycją, czy asystami, które swoją drogą były bardzo ważne, ale to jak zareagował i poszedł w kierunku Alliego broniąc Guendouziego po wyrównującej bramce gości. W ten sposób dowiódł, że mimo iż jego drogi z klubem prawdopodobnie się rozejdą, to on nadal cieszy się z gry tutaj i do ostatniego dnia kontraktu zostawi serce na boisku. Takich piłkarzy szanuje się zawsze. Czapki z głów dla Walijczyka, bo to chłopak stąd. Tutaj dorósł i dojrzał piłkarsko. Zawsze będzie częścią Arsenalu i wie co to rywalizacja z THFC. Dla mnie absolutny "game-changer". Znakomity był też Aubameyang, a jego uderzenie dające remis po prostu wyśmienite. Na dodatek pracował i notował odbiory. Przewodzi w klasyfikacji strzelców nie grając po 90 minut i występując często na skrzydle. Słowa uznania. Torreira to już tradycja. Nie ma się co rozwodzić. Lucas to w tej chwili numer jeden na Wyspach, jeżeli chodzi o pozycję defensywnego pomocnika. Rozgrywa, odbiera, przechwytuje, walczy, strzela - robi dosłownie wszystko. Nie mógł sobie wybrać lepszego meczu na premierowego gola. Kiedy widziałem, że to Urugwajczyk przedarł się przez szyki obronne Tottenhamu, to chociaż niżej świetnie ustawiony był Lacazette wiedziałem, że nie odpuści i pójdzie na całość. Na koniec brawa należą się dla Bellerina i Kolasinaca. Impet, dynamika, zdecydowanie z jakim "wjeżdżają" w obronę przeciwników robi wrażenie. Odbudowali się obydwaj, a wiemy jak ważną częścią układanki są wysoko i ofensywnie grający boczni obrońcy w taktyce Emery'ego.
@rreddevilss napisał: "anchester jest tak żałosny i śmieszny że jak nie wygracie to aż wstyd, no ale historia pokazała że mieliście już lepsze okazję na wygrane z United a przegrywaliscie, dla mnie osobiście zero ciśnienia na ten mecz, sezon spisałem na straty to też nawet 2-8 mnie nie zdziwi, drużyna bez jaj i ambicji więc ciężko im kibicować i spinać się na mecze"
Współczuję. Nowy sezon, nowe rozdanie i wiadomo, że ekscytacja kibiców wszystkich drużyn ogromna, ale kiedy nagle widzi się coś takiego, to cały entuzjazm i zapał spada. Trudno się zebrać i na nowo znaleźć chęć do oglądania. Nie ma nic gorszego niż coś takiego na samym starcie. Tutaj jednak każdy to rozumie i jesteś "wśród swoich", bo wszyscy to przeżywaliśmy w ostatnim czasie.

P.S. Ostatnia sprawa. Poczytałem trochę komentarzy w tracie spotkania i jestem zdziwiony jak wielkie wiadro pomyj wylało się na Deana. Czy jestem tutaj jedyną osobą, która ogląda mecze w anglojęzycznej stacji? W studiu NBC zawsze po pierwszej odsłonie jest prawie dziesięciominutowe studio (nie dwudziestosekundowe jak w TVP czy innych stacjach), gdzie pokazuje się najciekawsze akcje i analizuje sporne sytuacje. Pierwszy gol - Sokratis wyraźnie nadepnął na piętę Sona i stąd rzut wolny, brak spalonego podczas dośrodkowania (Kolasinac złamał linię). Drugi gol - Holding lekko zahacza o stopę Koreańczyka. Chociaż na początku wyglądało to na ewidentną symulkę, to na kilku powtórkach i w różnych ujęciach w amerykańskiej stacji pokazano, że Rob jednak drasnął rywala i mogło to spowodować jego upadek co w konsekwencji oznaczało prawidłową decyzję (tak samo mówiono w studiu). Można się spierać, że kontakt był minimalny, ale wiadomo jak to wygląda kiedy ktoś jest rozpędzony. Nawet lekkie muśniecie może spowodować upadek. Kontrowersja, ale możliwe, że karny prawidłowy. Jednak nie ma sensu już tego roztrząsać.

Niestety, ale Dean prawdopodobnie miał rację. Wyglądało to jak "dive" jednak w ostateczności był kontakt i pretekst do odgwizdania karnego. W studiu NBC kamery idealnie pokazały ujęcia jak Holding lewą nogą drasnął Sona, dlatego nikt nie miał wątpliwości co do słuszności decyzji. Koreańczyk był w pełnym biegu, więc nawet tak delikatny kontakt może spowodować upadek i trącenie. Jedenastka w prawdzie dyskusyjna, ale najwyraźniej prawidłowo podyktowana.

Na papierze nie wygląda to tak dobrze jak wszyscy byśmy chcieli, więc są wątpliwości, ale wierzę w pomysł Emery'ego. Formacja niczego nie oznacza. Można zagrać siedmioma obrońcami i zdominować przeciwnika. Najważniejsza będzie taktyka, nastawienie i głowa. Unai o to na pewno zadba.

23 mln euro zapłacił Southampton za Vestergaarda według kickera. Były piłkarz Mönchengladbach to jeden z najgorszych obrońców Bundesligi poprzedniego sezonu. Die Fohlen stracili mnóstwo bramek po jego indywidualnych błędach. W ostatniej kampanii 9 miejsce i 52 wpuszczone gole, czyli prawie tyle samo co wyśmiewane HSV. Aktualnie bez Duńczyka Borussia jest wiceliderem tabeli i ma 14 straconych bramek. W jego miejsce i za te pieniądze przyszedł Alassane Pléa (rekordowy transfer). Co za interes dla Eberla. Teraz popisy Jannika można oglądać na Wyspach, gdzie jego ekipa jest na spadku i pod względem statystyk jest praktycznie trzecią najgorszą defensywą w lidze. Nie wiem co na oczach mają skauci niektórych angielskich drużyn.

Umówmy się, jeżeli ktoś miał przegrać z zespołem, którego trener ma trzy zwycięstwa na 21 oficjalnych spotkań, to mogło być tylko United Mourinho.

Też tak macie, że włączacie United już tylko po to, żeby się pośmiać?

Emery chyba musiałby wygrać 50 meczów z rzędu, żeby niektórym kibicom zmieniła się mentalność. Chociaż pewnie i to by nie wystarczyło. Jeden boi się Sportingu w dalszych fazach Ligi Europy, drugi chce brać w ciemno remis na Old Trafford z United będącym w przeciętnej formie, a inni pękają przed Derbami, które Arsenal gra na własnym stadionie. Nie mam zamiaru mówić tutaj, że AFC zdobędzie bez problemu sześć punktów, ale też nie zabraniam nikomu tak myśleć, bo istnieją ku temu przesłanki. Niech po prostu będzie co ma być i pozwólmy drużynie zrobić swoje. Ten klub nie jest aktualnie w takiej pozycji, żeby bać się takich zespołów jak te wyżej wymienione.

Świetna sprawa, że wystąpiło tyle dzieciaków. Każdy pokazał się z pozytywnej strony. Wynik bardzo dobry i gra też niczego sobie. Momentami było na co popatrzeć. Najbardziej szkoda Eddiego. Widać było jak bardzo chciał zdobyć bramkę. Kilka razy mógł dostać podanie od kolegów, ale większość wolała oddawać uderzenia. Mimo że nie wpisał się na listę strzelców, to grał naprawdę rewelacyjnie. Powiedziałbym nawet, że był najlepszy. Duża dojrzałość we wszystkich kontaktach z piłką. Niemal każdy był udany. Celne odegrania, dobra gra tyłem do bramki i niezłe przyśpieszenie i łatwość w mijaniu rywali. Nketiah ma w sobie to "coś" i naprawdę widać w nim wielki talent. Emery spokojnie może wpuszczać go na jakieś minuty w Premier League, bo młody nie wygląda na takiego, który by się przestraszył. Niech spokojnie się rozwija i mam nadzieję, że będzie jeszcze sporo okazji w tym sezonie na to, żeby go poobserwować.

@lays:

Kiedy oglądałem Napoli vs PSG wyjątkowo na Polsacie, to w studiu podczas przerwy powiedział na Marquinhosa "Markłerenios". Tego nigdy nie zapomnę.

http://buffstreamz.com/play/soccer.php

Wydaje się, że najlepszy.

Liverpool w trudnej sytuacji, ale nadal mają wszystko w swoich rękach i u siebie na pewno są w stanie wyrzucić Napoli. Będzie ciekawe widowisko. Początek dzisiejszego meczu na pewno dla PSG. Zdominowali Liverpool absolutnie, potem widać było stawkę spotkania, bo nastawili się wyraźnie na kontry. W ogólnym rozrachunku myślę, że kapitalnie sędziował Marciniak. Karny dla Liverpoolu, mimo że dyskusyjny, to jednak Di Maria ślizgiem zahaczył o nogę piłkarza LFC. Najlepsze było to, że Polak nie dawał się nabrać na te wszystkie pajacerki w wykonaniu Neymara, Mbappe i Mane. Lubię Brazylijczyka, podziwiam jego grę, bo w dobie dzisiejszych czasów, gdzie jest taka presja na wynik bardzo mało jest piłkarzy, którzy chcą robić show, ale mógłby trochę ograniczyć te symulki. Zdziwił mnie fakt, że Tuchel dość szybko zaczął przestawiać zespół na grę na wynik. Najlepiej dzisiaj obrona. Szczególnie T. Silva. Prawdziwy lider i jeden z najlepszych obrońców świata. Liverpool nie zasłużył dzisiaj na nic, bo oddał zaledwie jedno uderzenie i to po rzucie karnym. Jednak to głównie dzięki kapitanowi Paryżan, który przerywał niemal wszystkie mecze w pojedynkę. Przyznam szczerze, że nie widziałem jeszcze w tym sezonie tak dobrze grającego PSG w defensywie, a spotkania obejrzałem wszystkie. Tutaj progres widoczny gołym okiem. Tak myślałem, że spotkanie na Anfield nie będzie równało się temu na Parc des Princes, bo w pierwszym meczu ten zespół jeszcze raczkował i nie był gotów na walkę z takim rywalem. Na sam koniec podkreśliłbym rolę Verrattiego. Dzisiaj w pojedynkę zdominował środek pola. Włoch jest niesamowity. Absolutny maestro i artysta. To jedyny piłkarz, który przypomina mi Cazorlę. Mimo że balansował na krawędzi czerwonej kartki, to dotrwał do końca. W grupie dalej jest ciekawie. Chociaż Les Parisiens mają najlepszą sytuację, to nie można zlekceważyć Serbów. Zobaczymy co będzie dalej. Od momentu przejęcia schedy przez Thomasa mówiłem, że mistrzowie Francji będą groźni nawet w pierwszym sezonie i możliwe, że osiągną półfinał Ligi Mistrzów, ale ostatecznie mam co do tego wątpliwości. Podwaliny pod sukces są, widać, że TT scalił cały zespół, ale czas nadal jest niezbędny.

P.S. @rreddevilss: Ja niczego nie pisałem, ja podałem tylko informację od Paris United, które akurat jest blisko klubu i wiadomości ma niemal z pierwszej ręki. Zresztą przewidzieli cały skład i formację, no ale akurat tutaj najwyraźniej "wtopili".

Według Paris United Rabiot po tym jak usłyszał, że zacznie dzisiejszy mecz na ławce zaczął się sprzeciwiać i buntować. Tuchel widząc to odesłał go na trybuny. To koniec Francuza na Parc des Princes.

@rreddevilss:

Widać duże ciśnienie na Old Trafford i że United wiedzie się coraz gorzej. Wystarczy zobaczyć reakcję kibiców Red Devils. To Ty najwyraźniej zapomniałeś, że Arsenal nie trenuje już Wenger. Manchester w tej chwili zajmuje siódmą lokatę mając sześć punktów straty do AFC. The Gunners nie przegrali od 18 spotkań, a ostatnie mecze z poważnymi rywalami napawają optymizmem. Emery dotychczas wykonał świetną robotę i najważniejszy progres został zrobiony w psychice piłkarzy, bo to najbardziej szwankowało za kadencji Bossa. Nic dziwnego, że kibice tutaj mają lepsze nastroje i są pewniejsi siebie - to naturalna kolej rzeczy. Historia w tej chwili nie ma znaczenia. Liczy się wyłącznie aktualna forma, która w szeregach podopiecznych Mourinho nie jest najwyższa i na razie nie zanosi się, żeby cokolwiek uległo poprawie. Musisz przywyknąć do tego, że w tej chwili nikt United się już nie obawia, a "Teatrem Marzeń" przestał być twierdzą. Rozumiem, że się łudzisz i masz nadzieję, bo tylko to w tej chwili zostało kibicom z czerwonej części Manchesteru. Coś o tym wiemy, bo większość z nas też to przeżywała w ostatnich latach z Wengerem u sterów.

@Wojakus:

Owszem, dlatego Falk szybko zdementował te doniesienia.

Wszyscy myśleli, że w Bayernie wraca normalność po ostatnim meczu LM, a tymczasem Bild dowiedział się, że w poniedziałek Bossowie klubu wezwali do siebie liderów drużyny (Neuera, Müllera, Ribéry'ego i Lewandowskiego), żeby porozmawiać o ostatnim ligowym remisie z Fortuną. Cała czwórka miała skrytykować Kovaca za to, że podjął wiele niezrozumiałych decyzji i nie potrafił odpowiednio wpłynąć na grę zespołu w trakcie potyczki.

Dalej - Sky Germany informuje, że nie miały miejsce żadnego rozmowy na linii Wenger-władze FCB i że Francuz nie ma zamiaru wracać do trenowania, ale dla takiego klubu mógłby zrobić wyjątek. Z kolei Falk szybko skontrował i potwierdził, że faktycznie nie odbyły się jeszcze żadne rozmowy, ale Arsene jest zainteresowany pracą w klubie z Bawarii. Dziennikarz SportBilda podkreślił, że były szkoleniowiec Arsenalu jest pierwszą opcją do zastąpienie Kovaca, jeżeli temu raz jeszcze powinie się noga.

@mistiqueAFC:

Kiedy występował jeszcze w Bundeslidze i imponował formą jeden z niemieckich dziennikarzy napisał o nim felieton - nie pamiętam nazwiska. Jeżeli mnie pamięć nie myli, to portugalski poznał w zaledwie trzy miesiące, gdy jako 13-latek został zaproszony na treningi do szkółki Sao Paulo. Francuski, bo przez sześć lat mieszkał w kraju nad Sekwaną, gdzie grał jego ojciec. Rosyjski, bo występował w Szachtarze i Metalurhu. Ponadto jego babcia wcześniej tam wyemigrowała, więc również pomagała mu się uczyć. Niemiecki, bo grał w Niemczech, w Dortmundzie. Angielski, bo jest językiem międzynarodowym, więc zapewne mówił płynnie już wcześniej. Natchnąłem się także na źródła, które mówią, że zna również włoski. Skąd? Nie mam pojęcia.

@ZelGrey napisał: "pare osob dobrze rozmawiajacych po niemiecku"
To nie miało na transfer żadnego wpływu, bo Mkhitaryan poza językiem ojczystym rzecz jasna mówi świetnie po angielsku, niemiecku, francusku, rosyjsku i portugalsku.

@Gunnerrsaurus:

Trafne spostrzeżenie, ale jak widać nie na wyspach. Zauważ, że wszyscy piłkarze, którzy są w to zamieszani, to wyłącznie zawodnicy z ligi hiszpańskiej albo z przeszłością w lidze hiszpańskiej. Oto lista tych, którzy byli oskarżeni o oszustwa podatkowe: Neymar, Messi, Mascherano, Xavi, Adriano, David Villa, Xabi Alonso, Casillas, Mourinho, Ronaldo, Ricardo Carvalho, Coentrao, Pepe, James, Modrić, Falcao, Özil, Odegaard, Benzema, Vermaelen, Rafael Van der Vaart, Higuaín, Di María, Bale, Jackson Martínez, Oblak, José Cañas, Alejandro Pozuelo, Roland Lamah itd. Co łączy ich wszystkich? Wiadomo. Dlaczego akurat LaLiga? Z tego co pamiętam w Hiszpanii do 2014 roku obowiązywało tzw. prawo Beckhama, według którego piłkarze przechodzący z innych krajów do tamtejszej ligi mogli płacić zdecydowanie niższy podatek dochodowy - nie 43-48% jak to w większości regionów wygląda, a zaledwie 24,75%, dlatego zaraz po jego nazwijmy to wygaśnięciu zaczęto robić różnego rodzaju przekręty.

Alexis inkasuje 500 000 funtów tygodniowo, ale brutto. Po opodatkowaniu jest to mniej więcej kwota w wysokości 275 000. Ostatecznie netto w skali roku zarobi 14 mln (27 mln brutto). To tak gwoli ścisłości, żeby doprecyzować, bo niektórym media pewnie zrobiły już wodę z mózgów, dokładnie tak jak w przypadku Mesuta nie podając, że 350 000 funtów, które dostaje Niemiec jest kwotą brutto.

P.S. niektóre angielskie gazety informowały również, że za sam podpis pod umową z United Chilijczyk dostał 20 mln, a jego agent dodatkowe 10. Nie wiem na ile te doniesienia są prawdziwe.

Alexis to ma teraz ciężki orzech do zgryzienia. Jak wiadomo piłkarzem jest nad wyraz ambitnym, więc teoretycznie siedzenie na ławce go na pewno nie satysfakcjonuje. Zaraz będzie miał 30 lat, więc pytanie jaki klub z topu jest w stanie zagwarantować niezłe pieniądze podupadłej gwieździe, która od 1.5 roku nie prezentuje praktycznie niczego? To duże ryzyko, bo równie dobrze w następnym zespole może grać na takim samym poziomie i znowu wyląduje na ławce. Moim zdaniem będzie próbował reanimować się w United i nie zrezygnuje ze swoich zarobków dojąc ich niemal do samego końca kontraktu. W niezłe gówno wpakował się Manchester.

https://www.bild.de/bild-plus/sport/fussball/fussball/fc-bayern-muenchen-niko-kovac-hielt-knall-rede-in-der-kabine-58663440,view=conversionToLogin.bild.html#fromWall

Na wczorajszej odprawie przedmeczowej Bayernu Kovac ostro przemówił do swoich podopiecznych. Bild wszystko dokładnie zrelacjonował. W artykule opisane jest wszystko to co dokładnie powiedział Chorwat. Oczywiście w płatnej wersji, ale znalazłem urywki na transfermarkt. Spekuluje się, że kretem jest nie kto inny jak Sandro Wagner.

O co chodzi? W skrócie aktualny (jeszcze) trener FCB miał powiedzieć do swoich zawodników, że jego przygoda z klubem być może niedługo się zakończy, ale zanim to nastąpi chciałby jeszcze coś zrobić (tutaj nie wiadomo co Kovac miał na myśli). Potem podobno oznajmił, że nie jest winny całej tej sytuacji, a odpowiedzialność leży po stronie tych piłkarzy, którzy fatalnie prezentują się na boisku. Następnie miał skrytykować ich mówiąc, że są przemądrzali i myślą, że wszystko wiedzą lepiej. Na koniec ponoć dostało się wszystkim za "miękką mentalność".

Po wczorajszych wstępnych informacjach Bilda na temat Wengera w Bayernie niemiecka gazeta opisuje znacznie szerzej całą sytuację. Najciekawszy wątek:

"Wegen Wenger kann es für Kovac schnell vorbei sein!

Das Problem für Kovac in diesem Zusammenhang ist der Name Wenger. Ein Typ wie Hitzfeld und Heynckes, mit Aura und einem Händchen für Talente und Super-Stars – und aktuell verfügbar. Die Bayern wissen, dass Wenger für jeden strauchelnden Spitzenklub in Europa jetzt eine Option ist. Sie müssten also schnell sein. Darum kann es für Kovac ganz schnell vorbei sein."

"Z powodu Wengera dla Kovaca może być już za późno!

Problem Kovaca ma związek z nazwiskiem Wenger. To typ taki jak Hitzfeld i Heynckes, z aurą i mający rękę do talentów oraz super gwiazd - obecnie dostępny. Bawarczycy wiedzą, że Wenger jest teraz kuszącą opcją dla każdego klubu w Europie borykającego się z problemami. Muszą więc być szybcy, dlatego przygoda Kovaca może bardzo prędko się skończyć."

Zdaniem Kickera na liście życzeń Bayernu są tylko dwa nazwiska - Wenger oraz Zidane.

@Wojakus:

@RIVALDO700 napisał: "Ciekawe czy ktos kupi Hazarda z borussi, bo facet jest jedna z głównych postaci wicelidera obecnej bundesligi, z 7 golami na koncie, a facet jest jeszcze młodszy od Edena."

Nie sadzę, żeby Eden był "z borussi" i był "główną postacią wicelidera obecnej bundesligi".

@RIVALDO700:

W Niemczech coraz częściej mówi się o jego transferze do Dortmundu. Całkiem możliwe, że BVB sprowadzi Thorgana w miejsce Pulisicia, który stanął w miejscu i kompletnie się nie rozwija. Zawodnik Mönchengladbach ma bardzo dobre relacje z Favrem, który go do Bundesligi sprowadził. Oczywiście na razie to czyste spekulacje, ale nie są pozbawione sensu. Belga ma kontrakt do 2020 roku, ale nie wiadomo czy przedłuży. Eberl (dyrektor sportowy Die Fohlen) walczy o prolongatę, a sam zawodnik czeka i spokojnie patrzy, w którą stronę zmierza klub. Na razie idzie im dobrze, więc w przypadku zakończenia sezonu w TOP4 całkiem możliwe, że Hazard zgodzi się na podpis i wspólnie uzgodnią klauzulę.

Raptem godzinę temu Bild poinformował, że wewnątrz władz Bayernu nazwisko Wengera wymieniane jest najczęściej jako zastępstwo za Kovaca.

Oczywiście, że bardzo dobry mecz Aubameyanga. W końcu strzelił decydującą bramkę na trudnym terenie na wagę trzech punktów, a od tego jest właśnie napastnik. Na dodatek świetnie wyprowadził kontrę, która powinna skończyć się podwyższeniem prowadzenia. Niby każdy zna Gabończyka, ale czasami odnoszę wrażenie, że ludzie myśleli tutaj, że przyszedł do Arsenalu piłkarz, który w pojedynkę będzie wygrywał mecze i napędzał akcje. PEA to typowy lis pola karnego i egzekutor, więc nie wymagajcie od niego czegoś, z czego kompletnie nie słynie. W tej chwili zawodnik Arsenalu grając głównie na skrzydle jest na czele klasyfikacji strzelców razem z Agüero wyprzedzając Kane'a, który ma od nich rozegrane aż 200 minut więcej. Nie podobają mi się na tym portalu te mini "wojenki" fanboyów Lacazette'a i Aubameyanga, którzy non stop się przekrzykują raz umniejszając jednemu, a następnie drugiemu. Niektórzy robią to rzecz jasna delikatnie i ironicznie, ale już następni całkiem poważnie. Robi się to zwyczajnie żenujące. Zamiast cieszyć się, że w klubie jest dwóch świetnych napastników, to specjalnie robi się zamęt.

Emery musiał bardzo dokładnie oglądać wcześniejsze spotkania Bournemouth. Mecz podobny do tego, w którym The Cherries podejmowali United. Widać, że Unai miał plan. Podopieczni Howe'a zawsze wychodzą wysoko na swoim stadionie w pierwszych minutach, a później w drugiej połowie opadają z sił, dlatego Hiszpan postanowił nieco zabezpieczyć środek obrony, żeby przetrwać początek, ale mimo tego gospodarzom i tak udało się wielokrotnie przedostać pod bramkę Arsenalu. W ostatecznym rozrachunku wszystko się opłaciło, ale nie obyło się bez strachu. Druga odsłona to już dominacja i widać było kto tutaj rozdaje karty. Najważniejsze są punkty na trudnym terenie. Udało się odskoczyć średniakom z tyłu (United, Everton i cała reszta) plus przybliżyć do TOP4. Premier League to maraton i na razie idzie nie najgorzej. Passa bez porażki również robi wrażenie. Tottenham i Chelsea nadal w zasięgu ręki. Dobry mecz Iwobiego i Aubameyanga (zwłaszcza drugie 45 minut). Do tego na plus obrona włącznie z bramkarzem. Tragiczny rzecz jasna Mkhitaryan. Na całe szczęście na derby wrócą zapewne do składu Lacazette z Özilem, więc wszystko powinno wyglądać lepiej.

Organizacja ustawienia defensywy przy utracie bramki tragiczna. Na lewej stronie było tylko dwóch zawodników gospodarzy i żaden nie był kryty. Najgorzej jednak zachował się Mustafi, który będąc przy Wilsonie doskoczył wyłącznie na alibi. Niemiec powinien skasować Anglika, a tymczasem w ogóle nie nakładał na niego żadnej presji i dał mu całkowitą swobodę. Przecież to jest kryminał. Tak nie może zachowywać się 26 obrońca z takim doświadczeniem.