A miało być tak pięknie... Arsenal 1-2 Birmingham City!
27.02.2011, 18:11, IceMan 3016 komentarzy
Przeogromne oczekiwania fanów na pierwsze od sześciu lat trofeum, napięcie sięgające zenitu – Arsenal zmierzył się dziś w finale Carling Cup z ekipą Birmingham City. Pierwszy gwizdek sędziego rozległ się punktualnie o 17:00 czasu polskiego.
Już w drugiej minucie jedynie cud boży uratował Arsenal przed stratą bramki. Po świetnym prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam znalazł się zawodnik Birmingham City. Piłkarz w niebieskiej koszulce został powalony przez Wojciecha Szczęsnego. Ewidentny rzut karny i czerwona kartka dla Polaka. Do akcji wkroczył jednak wówczas sędzia liniowy, który odgwizdał pozycję spaloną. Jak pokazały powtórki, o ofsajdzie mowy być nie mogło.
Po tym bardzo wyraźnym ostrzeżeniu inicjatywę zaczął przejmować Arsenal. Najpierw strzelać próbował Robin van Persie, lecz piłka uderzona przez niego z ostrego kąta poszybowała wysoko nad bramką.
W 8. minucie futbolówkę w polu karnym otrzymał Andriej Arszawin. Rosjanin świetnie się obrócił gubiąc obrońcę, lecz jego plasowany strzał trafił wprost w Bena Fostera. Chwilę później skrzydłem znakomicie przedarł się Samir Nasri, jednak jakość uderzenia była w tym przypadku nieporównywalnie gorsza od jakości dryblingu.
Później nastąpił dosyć długi okres meczu, w którym na boisku działo się niewiele. Birmingham umiejętnie broniło dostępu do własnej bramki, natomiast Kanonierzy grali niezwykle nerwowo i mieli problemy z wymianą kilku dokładnych podań.
Po jednej ze strat, w 26. minucie z groźną kontrą ruszyli The Blues. Na szczęście znakomicie interweniował Laurent Koscielny, który przeciął podanie do wychodzącego na dobrą pozycję napastnika.
Kilkadziesiąt sekund później po świetnej centrze bliski zapisania się na listę strzelców był Nikola Żigić, lecz znów fenomenalnie zachował się Koscielny, który ściągnął serbskiemu gigantowi piłkę z głowy.
Co się odwlecze to nie uciecze. Po rzucie rożnym wykonywanym przez gości piłka trafiła do stojącego na linii pola karnego piłkarza Birmingham. Ten posłał ją w okolice "piątki", gdzie czyhał mierzący ponad dwa metry Żigić. Mimo rozpaczliwej interwencji Szczęsnego, Serb wpakował futbolówkę głową do siatki.
Kanonierzy chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. O włos od zapisania się na listę strzelców był Robin van Persie, lecz jego strzał głową był minimalnie niecelny.
Od 30. minuty zawodnicy Birmingham City zaczęli z furią napierać na bramkę Szczęsnego. Najpierw kilkukrotnie groźne centry przerywał Johan Djourou, dobrze interweniował również Laurent Koscielny. W 34. minucie w sytuacji sam na sam z 20-letnim Polakiem znalazł się Żigić. Wielu fanów widziało już piłkę w bramce, ale na szczęście świetnie zachował się Szczęsny, który szeroko rozwarł ramiona i zdołał sparować strzał Serba.
Po okresie przewagi The Blues do głosy doszli The Gunners. W 39. minucie fenomenalnym strzałem z dystansu popisał się Jack Wilshere, lecz futbolówka zatrzymała się na poprzeczce i wróciła w pole gry.
Kilka sekund później do piłki doszedł Andriej Arszawin. Rosjanin wrzucił "łaciatą" miękko w kierunku Robina van Persiego, który perfekcyjnymi nożycami trafił do siatki. Jest upragnione wyrównanie! Holender nabawił się w tej sytuacji drobnego urazu, lecz, jak przystało na kapitana, zacisnął zęby i kontynuował grę.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy "bombę" z ponad trzydziestu metrów posłał Samir Nasri. Ben Foster zdołał jednak sparować lecącą z ogromną siłą futbolówkę.
Niemal od razu po przerwie Bacary Sagna wstrzelił piłkę w pole karne tuż pod nogi wbiegającego Tomasa Rosicky'ego. Czeski pomocnik zdołał uderzyć z woleja, lecz spudłował o centymetry.
W 57. minucie szczęście uśmiechnęło się do Arsenalu. Na strzał z około 20 metrów zdecydował się Fahey, a futbolówka z impetem odbiła się od wewnętrznej strony słupka i poturlała w kierunku linii bocznej.
Po dziesięciu minutach zastoju, na boisko wszedł Nicklas Bendtner, który zastąpił Robina van Persiego.
Chwilę po tym Kanonierzy ruszyli do huraganowych ataków. Najpierw po świetnym kontrataku Londyńczyków w dogodnej sytuacji znalazł się Samir Nasri, lecz strzał Francuza twarzą za blokował Ben Foster.
Następnie swojego szczęścia spróbował Nicklas Bendnter. Duńczyk świetnie ograł obrońcę w narożniku pola karnego, zszedł do środka i mimo asysty dwóch defensorów Birmingham uderzył na bramkę. Znakomitą paradą popisał się znów golkiper The Blues.
Kilkadziesiąt sekund później Marouane Chamakh, który wbiegł na murawę w miejsce Andrieja Arszawina, wywalczył piłkę w okolicach pola karnego Niebieskich i pośpiesznie odegrał ją do Nicklasa Bendtnera. Ten przedłużył podanie do Tomasa Rosicky'ego, który strzałem piętą próbował skierować futbolówkę do siatki. Foster znów był na posterunku.
Atakom Arsenalu nie było końca, piłka przez długi czas nie opuszczała połowy Birmingham. Atomowy strzał z dystansu oddał Samir Nasri, lecz bramkarz rywali wyciągnął się jak struna i sparował futbolówkę na rzut rożny.
Po wielu akcjach nie przynoszących rezultatu The Gunners spuścili nieco z tonu i cofnęli się do defensywy w wyczekiwaniu na nieuchronnie zbliżającą się dogrywkę.
Niestety, podopieczni Arsene'a Wenger rzeczonej dogrywki się nie doczekali. W 89. minucie, w pozornie niegroźnej sytuacji fatalny kiks popełnił Laurent Koscielny. Francuz nie wiadomo po co usiłował wybić piłkę pewnie zmierzającą w rękawice polskiego bramkarza. Koscielny przy tej pokracznej interwencji się przewrócił, Szczęsny usiadł oniemiały na murawie, a do bezpańskiej futbolówki dopadł Obafemi Martins, który dał ekipie The Blues szokujące zwycięstwo.
Kanonierzy znaleźli się w ciężkim nokaucie i nawet nie stworzyli sobie groźnej sytuacji w doliczonych czterech minutach gry. Co więcej, swoje prowadzenie mogli podwyższyć Niebiescy. Najpierw przed stratą gola uchronił Kanonierów Wojtek Szczęsny, który wybiegł dobrych 30 metrów ze swojej bramki i twarzą zablokował strzał Martinsa. Po chwili nigeryjski napastnik znów znalazł się w dogodnej sytuacji, okiwał już polskiego golkipera, ale w ostatnim momencie Djourou wyłuskał Martinsowi piłkę spod nóg.
Niestety, buńczuczne wypowiedzi o dojrzałości The Gunners po raz kolejny okazały się być mrzonkami. Podopiecznych Arsene'a Wengera w najważniejszym momencie znów sparaliżowała perspektywa tryumfu. Kanonierzy raz jeszcze sami sobie, niczym japońscy kamikadze, odebrali szansę na sięgnięcie po tak długo już wyczekiwane trofeum.
Londyńczycy zagrali dziś nerwowo i niedokładnie. Na pochwałę zasługuje jedynie Robin van Persie, Andriej Arszawin, Samir Nasri i paradoksalnie najmłodszy na boisku Jack Wilshere. Reszta zagrała wyraźnie poniżej swojego poziomu, a pojedyncze przebłyski całego obrazu zasłonić nie mogą. Birmingham pokazało dziś ambitny, twardy, nieustępliwy oraz konsekwentny futbol i w pełni na ciężko zapracowany sukces zasłużyło.
Arsenal 1-2 Birmingham City
Nikola Żigić - 28. minuta [0-1]
Robin van Persie - 39. minuta [1-1]
Obafemi Martins - 89. minuta [1-2]
Arsenal: Wojciech Szczęsny - Gael Clichy, Laurent Koscielny, Johan Djourou, Bacary Sagna - Alex Song, Jack Wilshere, Tomas Rosicky - Andriej Arszawin, Robin van Persie, Samir Nasri.
źrodło: WłasneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Manchester City | 9 | 7 | 2 | 0 | 23 |
2. Liverpool | 9 | 7 | 1 | 1 | 22 |
3. Arsenal | 9 | 5 | 3 | 1 | 18 |
4. Aston Villa | 9 | 5 | 3 | 1 | 18 |
5. Chelsea | 9 | 5 | 2 | 2 | 17 |
6. Brighton | 9 | 4 | 4 | 1 | 16 |
7. Nottingham Forest | 9 | 4 | 4 | 1 | 16 |
8. Tottenham | 9 | 4 | 1 | 4 | 13 |
9. Brentford | 9 | 4 | 1 | 4 | 13 |
10. Fulham | 9 | 3 | 3 | 3 | 12 |
11. Bournemouth | 9 | 3 | 3 | 3 | 12 |
12. Newcastle | 9 | 3 | 3 | 3 | 12 |
13. West Ham | 9 | 3 | 2 | 4 | 11 |
14. Manchester United | 9 | 3 | 2 | 4 | 11 |
15. Leicester | 9 | 2 | 3 | 4 | 9 |
16. Everton | 9 | 2 | 3 | 4 | 9 |
17. Crystal Palace | 9 | 1 | 3 | 5 | 6 |
18. Ipswich | 9 | 0 | 4 | 5 | 4 |
19. Wolves | 9 | 0 | 2 | 7 | 2 |
20. Southampton | 9 | 0 | 1 | 8 | 1 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 10 | 0 |
C. Palmer | 6 | 5 |
B. Mbeumo | 6 | 0 |
Mohamed Salah | 5 | 5 |
N. Jackson | 5 | 3 |
O. Watkins | 5 | 2 |
L. Díaz | 5 | 1 |
D. Welbeck | 5 | 1 |
K. Havertz | 4 | 1 |
L. Delap | 4 | 0 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Jednak nie mamy dalej tej zasranej mentalności zwycięzcy ech ;/
@ IceMan
Dziękuję za odpowiedź. :)
@ Danielo_Gunners
Dziwnym trafem ten pech trwa już tak długo, głupie wytłumaczenie.
@Theo44
Nie tyle wypalony, co zakatowany.. Przecież on gra w każym meczu, nawet ostatnio z Leyton Orient. Backup i to bardzo obiecujący, mimo iż młody był, oczywiście się połamał jak to u nas bywa, a nazywa się Emmanuel Frimpong
Mecz był wyrównany więc skończcie umm jak by to ladnie powiedzieć hmmm pitolić
Gratluacje dla Birnigham, nie chce jednak mówić że zasłużyli. Szkoda mi tegomeczu, moim zdaniem fatalny błąd Arsena że zdjął Andreja i w prowadził szmaka ktory kompletnie nie ma formy,mógłby chociaż zdjąć rosę albo chociaż wprowadzić kogoś innegO
tyle ode mnie
@mephistopheles: różne rzeczy można zarzucić wengerowi ale politykę transferową prowadzi naprawdę dobrze
może zapomniałeś kto nas trzymał w czubie tabeli przez cały początek sezonu?
Ja tylko jak zobaczyłem zmianę Benek za Robina i Chamakha za Arshavina to wiedziałem, że to automatycznie spowoduje jakąś niespodziankę...;/ Chociaż Chamakh raz wykonał dobry rajd ale Rosickiemu się zachciało piętką popisów zamiast uderzyć na bramkę... ;(
Nie wybaczę im tego ;(
Ja tego nie przeżyję ;/
theo44
sam jestes wypalony
song tak gra po prostu raz dobrze raz zle dzis slabiej zagral
@Theo44
Powtarzam to od początku sezonu! Niestety, ale w tej materii Boss spaprał sprawę...
@sebasz
Fakt.
@Griz
A ja nie.
Taki będzie prawdopodobnie kolejny wpis naszego bramkarza na twietterze : "Czy to ptak czy samolot? Nie to Kościelny macha nogą i uniemożliwia mi interwencje." Doceniam jego nieprzeciętne umiejętności bramkarskie lecz jednak jest jeszcze młodym chłopakiem, któremu taka lekcja pokory się przyda. Osobiście wolałbym, żeby to Fabiański odnosił sukcesy z kanonierami. Za Szczęsnym nie przepadam.
To, co zrobił Szczęsny po minięciu się z piłką Koscielnego przebiło rzecz, po której naprawdę się śmiałem dziś do rozpuku. Poszukajcie sobie jak to Feyenoord stracił bramkę na 2:1 z Graningen, to będziecie wiedzieć o czym gadam.
Teraz z Szczęsnego chce mi się śmiać, oj długo się będę śmiał - oby tylko z tego jednego występu.
Ależ teraz gorzkie piwo Wojtek będzie musiał pić. Zawalił też przy pierwszej bramce, na początku meczu też dał ciała niemiłosiernie.
Co mnie zdziwiło najbardziej- to, że Mike Dean uratował Arsenal na początku meczu. Potem było już raczej standardowo.
Ogólnie sporo zawodników zagrało słabo/przeszło obok meczu
1) Song kolejny raz zagrał słabo, cały miesiąc już nie zachwyca. Czemu nie wszedł Denilson? On nawet w 3 meczach tyle razy nie wystawiłby piłki przeciwnikom do kontry. Brak zastępców w tym sezonie, a przyszłość za mgłą (Frimpong? Coquelin?)
2) Rosicky ciągle nie doszedł do siebie po chorobie. Po co gra? Czyżby Diaby mógł zagrać jeszcze słabiej? Oby Ramsey dostawał szanse jak najczęściej, skoro juz wróciłz wypożyczenia.
3) Clichy nie radził sobie tak, jak nas przyzwyczaił ostatnio. Sagna niestety też miał słabsze momenty :(
3)Djourou słabszy mecz, Kosielny dobrze gdyby nie te nieszczęsne miniecie sie z piłką w 89 minucie.
Nie wymieniłem Robina, Andrieja, Samira i Jacka- oni wszyscy zagrali świetne zawody. Co najwyżej brakło odrobiny szczęścia, bo chęci i umiejętności na pewno mieli.
Muszę się zgodzić z moim idolem, Theo44.
No bo jak - bez walki? Nie wydaje mi się. Może, gdybyście przytoczyli jakieś konkretne nazwiska to byłoby mi łatwiej. Ja jakoś tego braku zaangażowania nie zauważyłem. Nasri nie walczył? Jack nie walczył? Może Arshavin? To, że stoperzy popełnili tragiczne w skutkach błędy, wcale nie oznacza, że się nie starali. Równie dobrze można powiedzieć, że starali się aż za bardzo i przez to zdarzały im się tak karygodne pomyłki. Obejrzyjcie jeszcze raz reakcję piłkarzy tuż po ostatnim gwizdku. Starali się jak cholera, a że nie wyszło... czasem nie wychodzi. Moim zdaniem zmiany Wengera również były beznadziejne. Po co na boisku w ogóle pojawiał się Chamakh? No dobra, coś trzeba zmienić... ale dlaczego za Arshavina?! Rusek grał świetne spotkanie i nawet zmęczony daje drużynie sto razy więcej, niż ten, który go dziś zmienił. Porażka.
Z tym "trzonem" to zwykła oczywistość, są u nas niezwykle ważni piłkarze, jak RvP, Nasri czy Cesc i jeśli kilku z nich brakuje to nasza drużyna zaczyna się po prostu sypać. Moim skromnym zdaniem Van Persie to zdecydowanie najtrudniejszy do zastąpienia zawodnik w naszej ekipie i jego kontuzja niestety wróży nam bardzo, bardzo źle na najbliższe spotkania. Będzie potrzeba dużo szczęścia. Jednak skoro nawet z Birmingham nie pomógł nam sędzia, to co będzie na Camp Nou? Limit farta na mecze z Barceloną uważam za wyczerpany, a na próbę podboju czeka jeszcze przecież Old Trafford. Będzie ciężko.
Sebasz... Song jest wypalony...on ledwo czlapie po boisku. Brak Backupu dla niego jest najwiekszym bledem Wengera jesli chodzi o transfery.
Birmingham wyszło jak na finał - My jak na mecz ligowy.
Stefcio> co ty gadasz cisnęło?..mieli wiecej szczęścia od nas i tyle trzeba sie pogodzic z tym.
Arsenal-Birmiongham statystyki
62%-38% posaidanie piłki
19-9 sytuacje bramkowe
strzały 10-6
niecelne 9-3
interwencje bramkarzy 3-8
garść statystyk.Mielismy pecha i nadal go mamy Robin kontuzja trzeba czekac na pozytywne wiesci miejmy nadzieje ze szybko sie wykuruje.Jedziemy dalej sunderland potem barca.
Dzisiaj mecz przegraliśmy w obronie, tak mi sie przynajmniej wydaje, bo moglismy zagrac lepiej a popelnialismy wiele błędów i chyba najzwyczajniej w swiecie Birmingham na zwyciestwo zasluzylo, bo na dobra sprawe juz w 2 minucie moglismy grac w 10
I zarazem apeluje o obiektywność i powściągliwość w ocenie dzisiejszej żenady. Nie zależenie od tego jak zakochani jesteście w zielonym rumcajsie o nie wyparzonej gębie, czy pół polaczku który był już myślami w dogrywce.
@stefcio15: może nie pierwsza połowa ale druga na bank była bardzo dobra w naszym wykonaniu, zbrakło szczęścia, foster błędów nie popełniał, ogólnie rzecz biorąc i lekko z dystansu mecz był naprawdę dobry, a że birmingham fartem w końcu wyszło granie długiej piłki przez całą drugą połowę i czekanie na cud no cóż...
a ja mam inna teorie. złożyły się dwie rzeczy. wielu zawodników grało pierwszy raz pod taka presja, a z technicznego pkt widzenia nie mieliśmy środka pola z którego przecież słyniemy
i dobrze..że jutro będą oceny k.com ..emocje muszą opaść...
Charles-----> nie, nic nie zdobędziemy. Sorry bro, ale nie będę argumentował tych słów, bo nie potrafiłbym nie korzystając ze słownictwa zawartego w tym filmiku:
youtube.com/watch?v=REmapYvtKdM
Podle się czuję :(
Poza tym spodziewalem sie troche bardziej inteligetnej gry. Takiej bardziej zaczerpnietej ze zwyciestw ze Stoke I Wolves. Dlugiego posiadania pilki i jakiegos wypadu co jakis czas. My jednak gralisma ta nasza pozytywna pilke, kt. jesli nie strzelimy gola kosztuje nas ogromna utrate sil a co jest tego konsekwencja kolejnymi kontuzjami....Song ostatnio gra z jezykiem na brodzie( i jesli zobacze go znowu w Srode wyrzekam sie milosci do Wengera;)) Kontuzja Jacka wisi w powietrzu. i tak mozna ciagnac.
No niestety wypadło nam dwóch zawodników i dzisiaj nie mieliśmy ławki. Bo kto miał pociągnąć naszą grę? Denilson czy może Marouane aka "boję się strzelić na bramkę". Po cichu liczyłem na Nicklasa, ale się przeliczyłem.
Z tym składem to wygląda tak jakby w klubie istniały dwa składy - podstawowy i rezerwowy i gdy ktoś wpada z jednego do drugiego to głupieje i nie wie co grać. Rosie dzisiaj nic nie wyszło. Song grał tak asekuracyjnie że nic nie wprowadził. Jak 2 z 3 zawodników w środku nie jest kreatywnych w meczu to o akcjach można zapomnieć
Arnold - wow! Nie moge sie doczekac!
No trudno co sie stało to sie nie odstanie.Teraz trzeba wziąć sie w garść bo czeka nas niedługo dużo ważniejszy mecz z Barceloną, w którym kanonierzy muszą dać z siebie 110% albo i więcej.Miejmy nadzieje że nauczą sie czegoś po tym dzisiejszym meczu i przynajmniej z Barcą nie zawiodą.Trzeba wierzyć :)
Dawajcie tego niusa z ocenami kanonierów,com, bo już takiego komenta planuje stepnąc, iż głowa mała.
@c13
teoria spiskowa ;) Rosa gral przeciwko nam - do Interpolu z ta sprawa!
mnie zastanawia jak bedzie gral Szczesny po dzisiejszym meczu.
Zmieniając temat, IceMan wiadomo kto będzie oceniał nasze dzisiejsze "popisy"? ;)
Magus - Foster popisał się 2-3 razy, ale co pozatym? Birmingham zaatakowało nas tak stanowczo, że mecz wyglądał troche inaczej niz powinien, to my powinnismy ich cisnąć, a było na odwrót
a propo Rosy ..czy On się czasem nie uśmiechał jak źle zagrywał..?czy tylko Mnie się tak wydawało ?
Najbardziej szkoda Wilshera, starał się jak mógł, miał nadzieje na pierwszy puchar z Arsenalem a tu taki nokaut. mi go szkoda strasznie
@Theo44
Może i masz rację, a co się tyczy tego trzonu... to wcale nie trzeba było czekać do dzisiejszego meczu, żeby to stwierdzić. Tak po prostu jest i koniec.
Pytanie tylko czy damy radę coś ugrać w aktualnym stanie w tym sezonie?
Niektorzy z Was uwazaja, ze przestraszyli sie finalu, ze przegrali mecz w szatni? Co wy piep**** ? Mecz byl dobry z naszej strony, gralismy bez dwoch podstawowych graczy w tym glownego kreatora naszej gry Fabregasa. Sytuacje byly, nie przypadkowo Foster zostal graczem meczu i zasluzyl na ocene taka jaka otrzymal. Blad w koncowce meczu zdecydowal. Szczerze ja dolowalem sie, ze bedzie dogrywka, a pozniej byc moze karne, a tam wiadomo - loteria. Niestety nie udalo sie..
Theo - wlasnie to sie nazywa zlekcewazenie rywala, nie spodziewali sie tak dobrej gry bo byli pewni ze wyjda i bez walki wygraja mecz;/
Charlie...nie zgodze sie, ze przeszli obok meczu. Z pewnoscia zostali zaskoczeni dobra gra Birm., ale z przebiegu meczu nie mozna im zarzucic braku checi zwyciezenia....Tylko, ze Arsenal to taki dziwny klub i pisal o tym moj "ulubieniec" Boss89, ze jak zabraknie nam kogos z poza trzonu (dzisiaj Theo i Cesc) to juz nie jest ta sama druzyna. Przeciez niektore zagrania Rosy wolaly o pomste do nieba. NIe zmiania to faktu, ze winien byc wygrany anyway..
Oby tylko teraz nasi się nie podłamali tym przegranym pucharem i w następnych meczach pokazali klasę bo będą to decydujące mecze, niech wygrają z Barcą a za 2 tygodnie mało kto będzie pamiętał o dzisiejszej klęsce
Zrozumiał bym porażke, ale nie po takiej frajerskiej bramce.
@palka13
pewnie i tak, motywacja bylaby moze wieksza.
Panowie co jak co ale ten mecz obok porazki z KFC na ES i remisu 4:4 z Newcastle bedzie 'rodzynem' w tym sezonie, nie zaleznie od tego jak dalej potocza sie nasze losy
szkoda mi Wilshera bo grał dobrze a na koniec płakał
wpis Sagny:
"Just feel ashamed..sorry."
To bylo jeden mecz, najwiekszym profesjonalista zdarzaja sie wpadki, nie mozna mowic, ze Nasi nadal sa dzieciakami.
Szczęsnemu to akurat ten mecz wyjdzie tylko na plus. Ktoś mu wreszcie przytarł nosa, bo Barcelona jeszcze nie dała rady.
@Vandal
Chyba buta Fergusona ;)
@c13
Lol, kto ma Nam to wypominać? Utd, które odpadło w przedbiegach z WHU? Litości... jedynymi, którzy mogą Nam wypominać ten finał... jesteśmy My sami... taka prawda!
@Ice
Wywal wszystko i wstaw to czerwonym drukowanym. Niech Wojtek Sz. tu wejdzie i odbierze przekaz. Nie raz pisałem że za dużo go. Nie raz pisałem że jeszcze trochę i wyskoczy mi z lodówki bo już chyba wszędzie jest. Tu nie chodzi o błąd. Tu chodzi o zemstę losu.
Grali jakby byli przestraszeni tym Finałem
Ja tez odniosłem takie wrażenie, jakby Kanonierzy przestraszyli się faktu, ze moga siegnac po trofeum:/ Jedynie dojrzale zagrał Jack i znowu był najlepszy na boisku...
Dlatego chyba najblizej jest nam do wygrania EPL, bo tu nie ma jednego spotkania na ktore Arsenal wychodzi przestraszony jak dzisiaj, na to musimy pracowac caly sezon
tyle to wiem
@Stefcio
Szkoda tylko, że nic się nie uczą. Ile już takich lekcji mieliśmy? Newcastle, Tottenham, WBA...
Tu by się przydało coś w stylu suszarki Fergusona, bo ja innego wyjścia nie widzę.
teraz nie tylko będą nam wypominać te lata posuchy ale jeszcze ten finał...
Tak to jest jak przed nie rozegranym spotkaniem najważniejsze dla nich było kto podniesie trofeum.
Widzę mentalnośc naszych piłkarzy i Wengera, który ich głaszcze. Byc może zagramy jeszcze jeden finał, ale na bank go przegramy. Nasi udowodnili, że są nadal dzieciaki. Niestety ja nadal im kibicuję, ale po tym co dziś widziałem to czuję, że na trofeum możemy jeszcze poczekac.