Arsene Wenger - Menedżer pokolenia
21.11.2011, 20:07, Eryk Delinger 651 komentarzy
W ostatnich dniach wiele mówiło się o wywiadzie, jakiego Arsene Wenger udzielił francuskiemu dziennikowi L’Equipe. Jego wypowiedzi były wielokrotnie przeinaczane, mniej lub bardziej celowo, w związku z czym na konferencji po meczu z Norwich menedżer musiał się wręcz tłumaczyć z niektórych słów i wyjaśniać ich kontekst.
Nabór na stanowisko osoby prowadzącej zapowiedzi
Całe to zamieszanie postanowił zażegnać francuski dziennikarz Matt Spiro, który przełożył na angielski pełny wywiad. Dzięki niemu prezentujemy poniżej pełny wywiad z Arsenem Wegnerem, opublikowany pierwotnie na łamach sobotniego wydania L’Equipe.
Wywiad, przeprowadzony przez Jeana-Marka Butterlina, miał miejsce w biurze menedżera w London Colney, 31 października – dzień po meczu z Chelsea.
L’Equipe: Przyglądając się pańskiej 15-letniej karierze w roli menedżera Arsenalu można odnieść wrażenie, że ostatnie lato było jej zdecydowanie najgorszym momentem…
Arsene Wenger: Tak, z pewnością. Są takie chwile, gdy wszystko jest proste i takie, kiedy sprawy nagle się komplikują. To część naszej pracy i każdy menedżer musi przez to przejść.
Czy ostatniego lata, a zwłaszcza podczas okienka transferowego, nie miał pan wrażenia, że pewne rzeczy zaczynają się panu wymykać spod kontroli?
Najgorsze jest to wrażenie, że coś się kończy. Miałeś projekt, budowałeś go na 18-letnich chłopakach, ale w wieku zaledwie 23 lat postanawiają oni odejść. Trudno to nazwać spełnieniem marzeń. Były też kontuzje. Krótko mówiąc: w ostatnim sezonie nasza pomoc była zbudowana na Wilsherze, Nasrim, Diabym i Fabregasie – nagle z powodu długoterminowych kontuzji tracimy Diaby’ego i Wilshere’a, a Nasri i Fabregas opuszczają klub.
Wie pan kto kiedyś powiedział, że udany sezon w 90% zależy od letnich wzmocnień?
Wiem. Ja to powiedziałem i wciąż tak uważam. Ludzie krytykowali moje zakupy, lecz osobiście uważam, że poszło mi lepiej niż sam oczekiwałem. Cieszę się z Gervinho, Mertesackera, Santosa, Parka, Benayouna i Artety. Jeszcze nigdy nie zakontraktowałem tylu zawodników w takim tempie, jednak tym razem nie miałem innego wyjścia.
Z zewnątrz wygląda to jak zwykłe „łatanie dziur”…
Zdaję sobie sprawę z faktu, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Nie było w planach długiej przerwy Wilshere’a i operacji Vermaelena. Porażki 2-8 z Manchesterem United też nie było w planach, podobnie jak kontuzji Gibbsa. Czasem dochodzi do takich sytuacji, a wtedy musisz działać jak najszybciej. W ciągu ostatnich trzech dni sierpnia kupiłem pięciu piłkarzy, jestem z tego zadowolony.
Tak czy inaczej, zamieszanie było spore. Nadszedł chyba koniec pokolenia piłkarzy, z którymi wiązał pan ogromne nadzieje. Czy odbiera to pan jako osobistą porażkę?
Po raz pierwszy odkąd tu jestem straciłem zawodników, którzy dopiero osiągali szczyt swoich możliwości. Cierpiałem. Boli, gdy odchodzą kluczowi gracze, w których tyle zainwestowałeś. Boli, gdy wyniki są niewystarczające. Walczymy z klubami dysponującymi znacznie potężniejszymi środkami. Nie jesteśmy w stanie zniwelować finansowej różnicy jaka dzieli nas od Manchesteru City.
Nie można zignorować rozczarowujących wyników. Mogły się one przyczynić do exodusu…
Oczywiście, że miały znaczenie. Ostatni sezon rozbił skład, który mógł być wyjątkowy. To był sezon ostatniej minuty. Przegraliśmy Puchar Ligi w ostatniej minucie. Przegraliśmy z Liverpoolem w ostatniej minucie [właściwie Arsenal zremisował wspomniany mecz, Kuyt wyrównał w 12. minucie doliczonego czasu – przyp. L’Equipe]. Grając w dziesiątkę nie przeszliśmy Barcelony, mimo że Bendtner miał dobrą okazję. Zremisowaliśmy na wyjeździe z Tottenhamem, choć prowadziliśmy 3:1. Gdy dochodzi do takich sytuacji, stajesz pod ścianą. Nie masz już czego się złapać, a do końca sezonu jeszcze półtora miesiąca. Mieliśmy wrażenie, że wszystko jest przeciwko nam, a mimo to byliśmy tak blisko sukcesu.
Czy bierze pan odpowiedzialność za taki rozwój wypadków na swoje barki?
Jeśli jest jakiś szczególny błąd, to chęć zdobycia wszystkiego. Między listopadem, a styczniem rozegraliśmy 27 spotkań. Dlatego później zabrakło nam paliwa.
Próbował pan wygrać wszystko, bo nie mógł pan sobie pozwolić na kolejny sezon bez zwycięstwa?
Tak. Próbowaliśmy złapać kilka srok za ogon i zostaliśmy z pustymi rękami.
A w tym sezonie?
Zrobię to samo. Tylko tak mogę odpowiedzieć na presję.
Czy obecny zespół będzie w stanie unieść ciężar owej presji?
Nie wiem. Paradoksalnie, nasz słaby start znacznie obniżył jej poziom. Ludzie mówią: „Arsenal będzie bronił się przed spadkiem, nic nie osiągnie”. To dlatego nasze zwycięstwo z Chelsea ma tak ogromne znaczenie. Nikt nie wierzył, że nas na to stać. Bagatelizowano znaczenie naszych poprzednich zwycięstw, dla większości ten wynik był jak grom z jasnego nieba.
Czy to spotkanie było swego rodzaju punktem zwrotnym?
Zobaczymy, gdzie dokładnie będziemy w grudniu.
Wie pan już czego się spodziewać?
Ani trochę. Wracamy z dalekiej podróży. Musieliśmy dokonać gruntownej przebudowy w momencie, kiedy zupełnie straciliśmy wiarę w siebie. Potrzeba czasu.
Pański zespół nigdy wcześniej nie miał takich kłopotów, tak pod względem taktycznym, jak i technicznym. Nie myślał pan o zmianie piłkarskiej filozofii… na nieco mniej ambitną?
Nasz styl opiera się na swobodnym podejmowaniu ryzyka i tego ostatnio brakowało. Nasza gra straciła na spontaniczności i zaczęły się problemy. Musieliśmy zatem zacząć od niewielkich zwycięstw. Pewność siebie można stracić bardzo szybko, ale odbudowuje się ją niezwykle powoli. Trzeba wspinać się na szczyt krok po kroku. Nigdy nie rozważałem jednak namówienia piłkarzy do porzucenia naszej filozofii. Przeciwnie, byłem przekonany, że gdybym porzucił zasady na których ten klub jest od lat budowany, do reszty zdezorientowałbym zawodników. Jeśli jutro polecę im: „posyłajcie długie piłki, wprost do napastników”, zupełnie się pogubią. Nigdy nie przestałem wierzyć w nasz styl, chociaż wiedziałem że wiąże się to z ciężką pracą.
Wielokrotnie mówił pan, że aby zostawić po sobie ślad, trzeba wygrywać trofea…
A czy nie wygrywaliśmy ich? Konieczne jest także, aby konsekwentnie utrzymywać się w czołówce. Klub od 14 lat regularnie uczestniczy w Champions League. W latach 2005-2011 wystąpiliśmy w finale, półfinale i dwóch ćwierćfinałach. Ale to mi nie wystarcza. Chciałbym wygrać Ligę Mistrzów, wciąż o tym marzę. Zawsze uczestniczymy w walce o trofea i najwyższe miejsca w fantastycznej lidze.
Nie bał się pan o swoją posadę?
Nie, chociaż każdy kryje w głębi pewne obawy, to w tym wypadku jakiekolwiek spekulacje nie mają sensu. Nie otrzymałem ze strony klubu żadnych sygnałów, które skłoniłyby mnie do takowych obaw.
Na ostatnim AGM otrzymał pan owacje, chociaż jeszcze rok temu na takim samym spotkaniu spotkał się pan z ostrą krytyką.
Ludzie zrozumieli, że robię co w mojej mocy i mimo sztormu udało mi się utrzymać kurs. Wiedzą też, że pracuję tu nad długoterminowym projektem i odrzuciłem lukratywne oferty, by nadal nim kierować. Ludzie są mi za to wdzięczni. Wybrali stabilność i uwierzyli we mnie, a ja byłem lojalny. Wiedzą, że jestem w stu procentach oddany temu klubowi.
Wygląda jednak na to, że jest pan zmuszony do kolejnej przebudowy, jak na początku…
To prawda, zaczyna się nowy cykl. Kiedy opuściliśmy Highbury, postawiłem na długoterminowy plan i młodą drużynę. Nie dostarczyło to jednak rezultatów na jakie liczyłem. Tak, pora na przebudowę.
W dalszym ciągu z panem? Rozpoczyna się kolejny długodystansowy plan?
Nie, nie sądzę. Mówimy o krótkoterminowych rozwiązaniach, to oczywiste. Jednak czy ze mną, czy z kimś innym - nie ma żadnego znaczenia. Człowiek, który mnie zastąpi będzie potrzebował mocnych fundamentów, na których będzie mógł oprzeć sukces.
Czy za 15 lat wciąż pan tu będzie?
Nie.
A w następnym sezonie?
Przekonamy się wraz z końcem obecnego. Mój obecny kontrakt obowiązuje jeszcze przez dwa lata.
Pańskie nazwisko już od kilku miesięcy krąży w Paryżu…
I niech sobie krąży.
Jest pan w bardzo dobrych stosunkach z katarskimi właścicielami PSG, prawda? To mogłoby być pomocne…
Nie ma sensu dyskutować na ten temat. Już mówiłem, jestem w pełni oddany temu, co robię. Nawet przez sekundę nie myślałem o opuszczeniu Arsenalu, a trudności na początku sezonu tylko umotywowały mnie do dalszej walki. Właścicielom PSG poradziłem, by zaufali Antoine’owi Kombouare, bo to bardzo dobry trener. To że jesteśmy przyjaciółmi nie oznacza, że będziemy razem pracować. Czasem wręcz lepiej tego unikać, by zachować przyjaźń.
Dlaczego pański „związek” z Arsenalem funkcjonuje tak dobrze?
Spotkaliśmy się we właściwym momencie. Klub potrzebował kogoś, kto poprowadziłby śmiały projekt i zgodziłem się objąć tę rolę. Cenię odwagę, a Arsenal jest odważny. W 1996 roku sprowadzenie z Japonii nieznanego francuskiego szkoleniowca do klubu reprezentującego typowo angielskie tradycje było nieco szaloną decyzją. Historycznie Arsenal jest klubem odważnym i szukającym innowacji, który zawsze postępuje z klasą. Właśnie z powodu tych wartości tak zażarcie go bronię. One wiele dla mnie znaczą.
Pańskie zaangażowanie w klub sięga daleko poza piłkarską murawę. Czy uważa się pan za architekta obecnego Arsenalu?
Miałem szczęście pracować z pełną swobodą. Wypracowaliśmy unikalny styl gry, zbudowaliśmy nowy ośrodek treningowy i stadion. Klub jest samowystarczalny, niezależnie od zmian na stanowisku właściciela czy menedżera. Nie musimy się obawiać inwestorów wycofujących finansowe wsparcie, gdyż wydajemy tylko tyle, ile sami zarobimy. Nie było łatwo utrzymać wysokie standardy, jednocześnie wydając 500 milionów euro na Emirates Stadium – w tym 150 milionów na samą murawę. Dla przykładu Bayern Monachium za murawę na Alianz Arena zapłacił symboliczną kwotę jednego euro. W tym momencie zostało nam do spłacenia 116 milionów. Arsenal może spać spokojnie.
Co określiłby pan po tych 15 latach mianem swojej spuścizny? Miał pan wpływ na techniczny rozwój angielskiej piłki?
Takie stwierdzenie byłoby z mojej strony przejawem arogancji. Rzeczywiście, ludzie czasem tak o mnie mówią. Najważniejszy jest ślad jaki zostawiam w klubie – styl gry wpajany na każdym szczeblu, od drużyn młodzieżowych. Z czasem, podobnie jak Ferguson, stałem się swego rodzaju futbolowym zabytkiem – w tej pracy czas to prawdziwy luksus.
15 lat – czy to długo?
Czas pędzi z prędkością światła, a ja po tych wszystkich latach ciągle nie mogę się doczekać kolejnego meczu i ciągle mam nadzieję, że będzie idealny, choć wiem, że nie ma na to szans. Minęło 15 lat, a każde kolejne spotkanie wciąż jest dla mnie jak narkotyk.
Dlaczego się pan uśmiecha?
Właśnie pomyślałem o 10-letnim dzieciaku, który w 1996 roku być może pierwszy raz przyszedł z ojcem na mecz Arsenalu. Pomyślałem, że teraz taki chłopak ma już 25 lat, a wciąż ogląda na ławce jednego i tego samego gościa. To z kolei czyni mnie menedżerem całego pokolenia.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
City widac az takie mozne nie jest zwlaszcza w Europie;p
to może teraz czarna seria City
Napoli, później Liverpool na Anfield w lidze który z mocnymi potrafi grać dobrze tylko często z słabszymi traci punkty. Następnie my na Emirates w CC a w między czasie może jeszcze dojść do jakiś spięć w city
Mi tego City trochę jednak szkoda. MU nigdy nie będę żałował, bo ich nienawidzę, ale do City za wiele nie mam, więc szkoda byłoby gdyby odpadli. Zresztą trzeba trzymać panowie kciuki za naszą ligę, a nie cieszyć się za każdym razem gdy ekipy z wysp tracą bramki, przegrywają mecze...
Ja bym zwrócił na inne pozytywy całej tej sytuacji. United muszą z basel zagrać podstawą, a to oznacza że w lidzę Ferguson będzie kombinował ze składem, co przy ich kiepskiej formie może skutkować stratą punktow. Co do samej ligi mistrzów to nie wierzę w jakąś wpadkę w bazylei. Aczkolwiek dzięki lepszem bilansowi meczów to benfica jest pierwsza a to wbrew pozorom spory minus. Dlaczego? A no większe prawdopodobieństwo że tafimy na jakiś dobry klub z drgiego miejsca, np milan. Wolałbym już żebyśmy grali z benfica.
Co do city to teraz można już smiało powiedzieć że w pucharze ligii zagrają rezerwą, a to zwiększa asze szanse na awans. I super.
gdyby mu wygralo to na plus 220 zl, no niestety. . .
Zeby jeszcze City przegralo spotkanie w Lidze, z Bayernem i zeby wpadlo w dolek ;d
Arsenal_1886
No racja - jeszcze Lavezzi.
damian199656
Ile by to nie było - City by tyle dało. Bo jest głupie.
City sie kazdym ineresuje;pbylenajlepiej jakby wszystkich wykupili i po sprawie..
andzej93
Jest jeszcze szansa, że Barcelona też wyjdzie z drugiego miejsca - mała, ale zawsze.
Midgardsorm-> oni się każdym interesują. Chcieli nawet Wilshere'a.
Ciekawe ile zażądaliby za któregoś z trójki Hamsik, Lavezzi i Cavani?
Arsenal23
najpierw Napoli musi awanssowac;p
@David92
Nie, jutro na Electric Light Orchestra
Jeszcze Nasri zapłacze za Arsenalem, nie to, że pewnie odpadną tak szybko z LM to przyjdzie czas, że straci i forme, ale co tam liczy się kaska.
Mid > Podobno chcieli trójkę : Lavezzi-Cavani-Hamsik .
andrzej93 > Wszystko będzie jasne za 2 tygodnie .
Wtedy będzie się wiele działo :D
Arsenal23
Ale Napoli też jeszcze musi awansować.
co jest ważniejsze bezpośrednie mecze czy bilans bramkowy? Bo w przypadku gdy MU zajmie drugie miejsce jest duża szansa że trafi na Barcelone, Real lub Bayern lecz z ich szczęściem pewnie na Apoel
A nie tak dawno czytałem, że City bardzo uważnie przygląda się Hamsikowi i Cavani'emu.
Spokojnie musiałby się cud stać jakbyśmy nie awansowali.
Arsenal23 > Najpierw trzeba awansować :D
Módłmy się żebyśmy nie trafili na Napoli
Ale by były jaja jakby kluby z Manchesteru nie wyszły z grupy ;)
Bk z United :D Na początku jak usłyszałem z kim United będzie się mierzył w fazie grupowej to po prostu byłem wkurzony ,że Fergusona ekipa ma takie słabe zespoły w grupie . United sobie zlekceważyło i teraz ich los będzie się warzyć w ostatniej kolejce w Szwajcarii ;p
damian199656
O rzesz LOL! :]
city chołpa gory ! balotelli prawie płakał :) a ktoś inny ma teraz 'nasrane' nieźle :P
City z pozoru jest tylko takie silne.
za tydzień kolejna porażka City na emirates. A w skladzie nasri, clichy i toure...
ale najlepsze jest to ze MU remis 2-2 z Benfica i przed ostatnia kolejka maja tyle samo punktow
ale MU gra z Basel a Benfica z Otelul, bilans bramek niemal identyczny a w dwumeczu 3-3 tyle ze Benfica strzelila 1 gola wiecej na wyjezdzie wiec niemal na 99% pewne jest to ze MU bedzie na 2 miejscu w grupie bo Galati narazie ma 0 pkt i Benfica na pewno ich rozgromi i strzeli wiecej goli niz MU Basel
ale jeszcze lepsze jest to ze MU ma tylko jeden punkt przewagi nad Basel i jak przegraja ten mecz a graja na wyjezdzie z Basel to NIE WYJDA Z GRUPY, a w tak fatalnej formie i z lekcewazacym Fergusonem ktory gra rezerwami w lidze mistrzow wszystko jest mozliwe
damian199656, mskafc, arsenallord
Dzięki za informację. Jeśli City nie wyjdzie z grupy to ta cała gadka o nie powtórzeniu błędu Tottenhamu i o potrzebie szerokiej kadry pójdzie do śmietnika.
Lavezzi może za wiele nie strzela czy asystuje ,ale mimo tego to kozak :D
Biega za dwóch . Miał 10 km przebiegnięte dziś .
Potrafił nawet pod koniec meczu biegać na sprincie :D
nie chce wrozyc ale moze juz dzisiaj dojsc do jakis spiec w szatni ;P
czyli najwyzszy czas na kryzys man city i mega fochy balotelliego ;D
FORZA NAPOLI !!!
Napoli wygrywa z Villarreal w Hiszpanii to ma awans lub Bayern wygrywa z City u nich ,lecz w to nie wierze .
twitpic.com/7i0fq1
hahahaha
Cieszmy się i radujmy się dziś, bo Napoli udowodniło po raz kolejny, że pieniądze nie grają. :)
3 miejsce city jesli napoli wygra z vilarealem to wchodzi napoli tak ?
Midgardsorm---> Na 3!
bmwz5 - a co na KSW sie wybierasz ? Bo ja tak :P
Midgardsorm---> Na 3!
Mid
3
3
3
3
3
3
#
Midgardsorm-> na 3 i ma 1 pkt. straty
cóż tam o Atlas Arenie słyszę?
United za tydzień mecz o życie z Bazyleą :D Mogą nie wyjść z grupy :)
dobrze słyszę ? XD że City odpadnie albo będzie miało mecz z Realem :D ?
Większe tygodniówki im dać! :)
Gratulacje dla Manchesteru City!
Za 400 milionów funtów załatwić sobie bezpośredni awans do 1/16 ligi europy.
Respect!
pięknie Napoli!
To na które miejsce w grupie spadło City?
Mam takie pytanie - był ktoś stąd w Łódzkiej Atlas Arenie?
Oby Napoli wygrało z Villarealem teraz to City odpadnie...
Pięknie Napoli jednak da sie wygrać z pieniążkami:)