Czas odbić się od dna - Sunderland przyjeżdza na Emirates

19.02.2010, 23:55, Mateusz Kolebuk 497 komentarzy

Bilans ostatnich dziesięciu spotkań rozegranych przez Arsenal wprawia niejednego kibica w zły humor. Kanonierzy wygrali zaledwie cztery spotkania, cztery przegrali i dwa zremisowali. Fakt, przeciwnikiem Arsenalu w tym okresie nie był byle kto, ale jedyny zespół ze ścisłej angielskiej czołówki, któremu Arsenal zdołał urwać trzy punkty to Liverpool.

Dobrą wiadomością dla kibiców jest fakt, że Kanonierzy nie będą już w tym sezonie grali w lidze z drużynami z czołówki. Oznacza to, że walka o mistrzostwo może rozstrzygnąć się w niebezpośrednich pojedynkach. Złą wiadomością jest natomiast to, że Arsenal nabrał powietrze w płuca już dosyć dawno i od kilku spotkań biegnie na bezdechu, co może znacznie utrudnić dobry finisz. Tak duża liczba kontuzji, jaka dotyka obecnie drużynę z Londynu, może martwić nawet największego optymistę wśród fanów.

Arsenal nie jest jednak jedyną drużyną, która boryka się z kontuzjami. Sunderland, z którym Kanonierzy mierzyć się będą w sobotnie popołudnie nie ma lepszej sytuacji kadrowej. Steve Bruce - menedżer Czarnych Kotów - także ma ogromne problemy ze skompletowaniem kadry na mecz z londyńską drużyną. W meczu na Emirates na pewno nie wystąpią: Cattermole, Meyler, Henderson i Reid. Wątpliwy jest natomiast występ Ferdinanda, Malbranque'a, Mensah'a i Richardsona.

Arsene Wenger nie może natomiast skorzystać z usług Arszawina, Eduardo, Diaby'ego, Djourou, Gallasa, Gibbsa, Meridy i Van Persiego. Niejasna jest także sytuacja Alexa Songa i Almunii.

Sunderland aż od dwunastu spotkań w lidze nie potrafi zdobyć trzech oczek. Ostatnie 3 punkty w lidze drużyna Czarnych Kotów wywalczyła - ironicznie - właśnie z Arsenalem. Czy i tym razem mecz z Kanonierami będzie dla drużyny walczącej o utrzymanie się w lidze przełomowym? Czy może to Arsenal zemści się za porażkę w pierwszej części sezonu i pokaże drużynie Bruce'a, że pierwsze spotkanie było wypadkiem przy pracy?

Arsenal bez wątpienia musi wygrać wszystkie pozostałe spotkania, jeżeli marzy o odrobieniu pięciopunktowej straty do Manchesteru United i sześciopunktowej straty do Chelsea. Brak kilku kluczowych graczy na pewno jest czynnikiem, który cel ten będzie utrudniał, ale jeżeli drużyna Wengera jest tak dorosła jak on sam twierdzi, to żadna z drużyn, z którą Arsenal zagra w ciągu najbliższych miesięcy nie powinna stanowić większego problemu.