Dlaczego Arsenal sprzedał Thierry'ego Henry'ego do Barcelony?

21.03.2025, 12:18, Eryk Szczepański 8 komentarzy

Były dyrektor zarządzający Arsenalu, Keith Edelman, rzucił nowe światło na decyzję klubu o sprzedaży Thierry'ego Henry'ego do Barcelony w 2007 roku. Mimo że Henry był prawdziwą maszyną do zdobywania bramek dla Kanonierów, strzelając ponad 30 goli w pięciu z sześciu sezonów i nosząc opaskę kapitana, jego transfer nastąpił po sezonie pełnym kontuzji. W Barcelonie Francuz odniósł sukces, zdobywając 49 bramek i sięgając po dwa tytuły LaLiga oraz Ligę Mistrzów. Teraz Edelman ujawnia, jakie były kulisy tej decyzji.

W rozmowie z "The Sun" Edelman przyznał, że obawy o spadającą szybkość Henry'ego miały kluczowe znaczenie. - Powodem, dla którego Thierry odszedł, była utrata szybkości. Jego gra opierała się głównie na szybkości - powiedział. - Jeśli tracisz szybkość, to jesteś skończony. Dlatego udało nam się uzyskać za niego pieniądze, mimo że był na schyłku kariery. To jak z Kevinem De Bruyne. Czy lepiej było go sprzedać za większe pieniądze pod koniec zeszłego roku? Czy zatrzymać i ryzykować, że będzie kontynuować grę na słabszym poziomie w tym sezonie?

Po odejściu Henry'ego Arsenal długo nie mógł zdobyć większego trofeum, aż do triumfu w Pucharze Anglii w 2014 roku. - Budowanie drużyny to proces falowy - wyjaśnia Edelman. - Jeśli masz nieograniczone środki, jak Manchester City, możesz utrzymać drużynę na dłużej. Twierdzę, że w całej Premier League jest tylko około 20 zawodników światowej klasy, co jest bardzo małą liczbą. Dlatego zastąpienie takich graczy jest niezwykle trudne. A jeśli wygrywasz trofea, to dlatego, że masz wielu zawodników światowej klasy.

- Ale kiedy się starzeją, trudno ich zastąpić. Musisz patrzeć na to, ilu masz zawodników światowej klasy w drużynie, bo oni nie będą tacy wiecznie. Starzeją się i ich forma spada. To właśnie mam na myśli mówiąc o strategicznym podejściu. Trzeba zadawać właściwe pytania i być dociekliwym. Nie sądzę, żeby wiele osób to robiło. Arsenal w latach "Niezwyciężonych" miał szczęście, bo miał takich graczy jak Thierry Henry, Patrick Vieira, Robert Pires, Sol Campbell i Gilberto Silva - pięciu zawodników światowej klasy.