Flamini przed pojedynkiem z Chelsea

05.10.2014, 14:06, Michał Koba 8 komentarzy

Mathieu Flamini zdradza, że wraz z kolegami wyciągnął lekcję z marcowej porażki z Chelsea. Francuz twierdzi, że wszyscy w klubie chcą odpokutować winy już w niedzielę.

Kanonierzy polegli w zeszłym sezonie na Stamford Bridge aż 0:6. Co więcej piłkarze Wengera przez większą część meczu musieli radzić sobie w dziesiątkę, gdyż do szatni wysłany został - po zagraniu piłki ręką przez Alexa Oxlade-Chamberlaina - Kieran Gibbs.

Flamini wierzy jednak, że gracze Arsenalu są dojrzalsi po przeżyciu takiego ciężkiego dnia oraz jest pewien, że w najbliższym pojedynku z The Blues pokażą większą dyscyplinę taktyczną.

- Oczywiście atakowanie bramki przeciwnika jest ważne, ale musimy też utrzymać odpowiedni balans w drużynie, by pozostać w grze do ostatniej minuty. Postaramy się tym razem nie popełniać tych samych błędów co przed rokiem.

- Wtedy bardzo szybko zostaliśmy pokonani. Po 17 minutach graliśmy w dziesięciu, ale wyciągnęliśmy lekcję ze swoich błędów i teraz udajemy się na Stamford Bridge z dużą dawką pewności siebie.

- Nasz zespół cechuje dojrzałość, jakość oraz to, że skupiamy się na tym, co robimy. Odrobiliśmy dwubramkową stratę w pojedynku z Evertonem, a w zeszłym sezonie tam polegliśmy. Teraz musimy być gotowi na Chelsea, ponieważ czeka nas prawdziwa wojna.

Flamini odniósł się także do kwestii gry przeciwko byłemu kapitanowi Kanonierów – Cescowi Fabregasowi. Gracz Arsenalu przyznał, że rywalizacja ze swoim dobrym przyjacielem, z którym dotarł w 2006 roku do finału Ligii Mistrzów, będzie bardzo wyjątkowa.

- Prawdopodobnie będę musiał go kryć, a to nie będzie łatwe, ponieważ to świetny zawodnik z niewiarygodnym talentem.

- Cesc ciężko pracuje dla drużyny, jest najwyższej klasy specjalistą ze wspaniałym podejściem do gry. Zdecydowanie to jeden z tych piłkarzy, na których będziemy musieli najbardziej uważać w niedzielę.