Futbolowe analogie
17.05.2011, 14:07, Przemysław Szews 546 komentarzy
Zbliża się, albo już nastąpił, koniec sezonu w największych europejskich ligach. Sezon, który jak co roku jednych czyni zwycięzcami, okrywa glorią dumy i chwały, a drugich wpędza w tok rozmyślań nad tym, co poszło nie tak. Oczywiście tych, którzy o ewentualne mistrzostwo aspirowali, bo są takie drużyny, które cieszą się z tego, że uchroniły się przed degradacją, albo że w ogóle przetrwały sezon w środku tabeli. Są też takie, których w ogóle żadne trofea nie interesują. Grają sobie takie drużyny w swoich ligach, cieszą się z mniej lub bardziej składnej gry, a w ramach wynagrodzenia zyskują szacunek na mieście, czy też paliwo do swoich używanych „trójek beemwu” (często „w gazie”). Te ostatnie zaliczyć można jednak do okręgówek, a w najlepszym razie do trzeciej kategorii ligowej. Tam miarą udanego sezonu niekoniecznie muszą być jakiekolwiek trofea. W drużynach klasyfikujących się w ramach tzw. europejskiej czołówki trofea to sprawa ważna, czasem wręcz honoru. Bardziej przyziemnie patrzący na świat dodaliby, że i pieniędzy, dużych pieniędzy – nie tylko za wygrane, ale także tych od sponsorów, reklam, kibiców. Skoro przy kibicach jesteśmy…
…to dla kibiców Arsenalu sezon ten kończy się jak zwykle. Może nawet gorzej niż zwykle, bo w tym roku były duże szanse na zgarnięcie całej puli. Narodziły się przy tym grupy śmiałków, twierdzących z całym przekonaniem, że przewidywali to już wtedy (a nawet zwłaszcza wtedy), kiedy poziom optymizmu i nadziei osiągał szczyty, finał taki wieszczyli polegając na swojej, wybitnej zapewne, trenerskiej i futbolowej intuicji. Inni z kolei w dalszym ciągu uparcie twierdzą, że z sezonu są zadowoleni, bo Kanonierzy grali ładnie, składnie i na temat – po prostu pech zadecydował… ale za rok, za rok to już będzie lepiej. Nie pora na roztrząsanie tego tematu, od tego będą wszelkie kończące sezon podsumowania, zestawienia, statystki etc i mój zupełnie oddzielny tekst. Wracając do tego, że ten sezon nie dla wszystkich kończy się udanie…
W kryzysowych sytuacjach, w sezonach kończących się piłkarską posuchą, kiedy nastroje i na trybunach i na trenerskiej ławce, a także w szatni są mierne… recepty na środek sytuację polepszający nie ma. Są kluby, które działają wtedy desperacko, ratunku szukają wszędzie, biorąc na rynku transferowym co się da, albo co się trafi – takie, które potrzebują reakcji natychmiastowej, szperają na ślepo, po omacku. Są też takie, które szukają rozważnie, ostrożnie, długo negocjując nad oglądanym towarem, przeliczając uważnie każdy banknot. Inne cierpliwie czekają na okazję, wypatrują młodych i zdolnych albo podkradają tych, których zauważyła i wygadała się przy tym konkurencja. Są też takie, które ze stoickim spokojem, którego nie powstydziłby się sam Chryzyp czekają… Czekają… Czekają, bo może coś im się trafi samo (najlepiej, żeby przyszło z piłkarską kartą w zębach i dobrymi referencjami), albo sama naprawi się sytuacja. Ktoś podrośnie, ktoś wróci do formy, kogoś wyciągnie się z drużyny B...
Trudno jednoznacznie zaliczyć Arsenal i Bayern do powyższych kategorii, czyli dwie drużyny o których traktuje dzisiejszy tekst. Dlaczego więc szukam analogii w dwóch zupełnie innych klubowych filozofiach, dlaczego zestawiam dwie odmienne deklinacje futbolu? Dlatego, że są to drużyny mi najbliższe i rzadko zdarza się, że obie kończą podobnie sezon. Bo o ile do takich finiszów Arsenalu zdążyłem się przyzwyczaić i przyjmować ową sytuację z (jako-taką) pokorą, o tyle sytuację zawsze, choć częściowo ratował Bayern. W tym roku „moje” drużyny solidarnie spisały rok na straty. Zestawiam je, by zastanowić się nad tym, jak zareagują, wrócę do tego jak reagowały na podobne sytuacje w przeszłości i w końcu jaki to przyniesie skutek…
Wbrew pozorom, wbrew temu co pisałem o dwóch zupełnie różnych deklinacjach futbolu, to Kanonierów z Bawarczykami poza sympatią autora łączy sporo… Ale o tym za chwilę. Z ust szkoleniowca Arsenalu na wytłumaczenie transferowej bierności zazwyczaj słyszeliśmy podobne wymówki – że przecież mamy wybudowany stadion, że klub wziął na niego pożyczkę, którą wypadałoby spłacić, że mimo tego wszystkiego i tak udaje się trzymać finanse w ryzach i wyniki są więcej niż satysfakcjonujące, ale aby tak było dalej, na kosztowne transfery pozwolić sobie nie możemy. I tak mamy drużynę silną i jest zaskakująco dobrze tak jak jest. Owszem, patrząc na wydatki i transfery Arsenalu, i tak jest w wyjątkowo dobrej sytuacji, co rok walcząc o mistrzostwo własnym nakładem pracy – czyt. wychowankami klubu, zawodnikami młodymi, kupionymi okazyjnie - którzy często w jedenastu kosztują tyle, co trzech, czterech zawodników rywala. Jest to swego rodzaju precedens w europejskiej skali, tyle tylko, że zwracam uwagę na niepozorne sformułowanie – „co roku walcząc”…
Czas na analogię. Bayern, rok przed Arsenalem także zbudował stadion. Podobnie jak Kanonierzy, wziął na niego pożyczkę. Zapłacił jednak mniej – 340 milionów euro, do 390 milionów funtów wydanych przez Arsenal. Podobnie jak klub z Londynu, Bayern związał się z bogatym sponsorem i oddał mu nazwę swojego stadionu. Allianz Arena uznawana jest, obok Wembley, za najnowocześniejszy architektonicznie obiekt sportowy świata. Bajer(n) ze zmieniającą kolory powłoką znany jest już niemal przez każdego sympatyka futbolu (Wikipedia twierdzi, że widać ją z oddalonych o 70 km austriackich szczytów). W każdym meczu zasiada na niej 69 000 kibiców Bayernu – na Emirates 61 000. Ktoś powie: „chwila, chwila, ale przecież Bayern budował stadion razem z drugim klubem z Monachium”. Tak, mecze na Allianz Arenie rozgrywa także TSV, któremu na budowę stadionu pieniądze pożyczył… Bayern.
Mimo budowy stadionu Bayern po nieudanym sezonie 2006/2007 zainwestował w kompletną przebudowę zespołu, wyremontował wymagające tego formacje, wyeliminował wszelkie wątłości i przewietrzył kadrę. Przyszli wtedy między innymi Ribery, Toni, Klose. Zainwestowane pieniądze szybko przerodziły się w sportowe wyniki – Bawarczycy zdobyli wszystko, co mieli na swoim podwórku do zdobycia – Puchar Ligi, Mistrzostwo i Puchar kraju. Wydano wtedy ponad 100 milionów euro, a przecież zarząd Bayernu w żadnym wypadku nie należy do szczodrych w wydatkach na nowych graczy. To kolejna analogia między Arsenalem i Bayernem. Oba kluby są bardzo mądrze zarządzane, oba są klubami dochodowymi i oba niechętnie wydają swoje pieniądze na transfery (tyle tylko, że jeden z nich kiedy trzeba, do transferowej kieszeni sięga). Żeby nie być gołosłownym – Deloitte wyliczył, że zyski Arsenalu za sezon 2009/10 wyniosły 274 miliony euro, plasując londyńczyków na miejscu czwartym, za Bayernem z 323 milionami. Tempo wzrostu w ostatnich pięciu latach jest podobne. Skąd te zyski? Przychody z meczów: Arsenal, 114 milionów – Bayern, 66. Prawa z transmisji: Arsenal, 105 milionów – Bayern, 83. Różnice bardzo duże. Dlaczego więc Bayern jest przed Arsenalem? Wyliczenia sugerują, że słabość Arsenalu kryje się w kontraktach reklamowych i pieniądzach od sponsorów. Niemcy biją tutaj Kanonierów na głowę: 172 miliony euro (najwięcej z całej europejskiej czołówki, o 20 milionów więcej od pierwszego w zestawieniu Realu Madryt) do 53 milionów wynegocjowanych przez Arsenal. To może być argument koronny w dyskusji na temat „po co Arsenalowi sukcesy”… Nagły wzrost dochodów Bayernu z reklam nastąpił właśnie w sezonie, kiedy Bawarczycy doczłapali się do finału Ligi Mistrzów. Okazuje się, że sama ładna gra i popularność wśród kibiców nie wystarcza do tego, aby dostawać godziwe pieniądze od partnerów, albo, że zarząd jest w negocjacjach kontraktów reklamowych po prostu słaby - Arsenal dostaje mniej od Manchesteru, Chelsea, Liverpoolu, czyli całej historycznej Wielkiej Czwórki. Dla porównania: dzięki wpływom z reklam Czerwone Diabły przebiły Kanonierów niemal dwukrotnie, Chelsea dostała więcej o 15 milionów (nie wliczają się tu pieniążki Romana), a Liverpool aż 20.
Jak pokazuje inne zestawienie, magazynu Forbes – potencjał Kanonierzy mają wszakże ogromny. W zestawieniu najbardziej wartościowych klubów na świecie zajmują miejsce trzecie(1,19 mld USD), przed Bayernem (1,05 mld USD), a za Realem (1,45 mld USD) i Manchesterem(1,86 mld USD).
Pisząc o marketingowej słabości i potrzebie sukcesów Arsenalu, której to potrzeby zdaje się nikt nie dostrzegać, dopatrzyłem się związku między jednym, a drugim. Owy związek to nadchodzące Emirates Cup. Mocarna obsada pucharu sponsora pokazuje właśnie, że – albo, panom z marketingu i PRu po prostu się nie chciało, albo… że z takimi rywalami łatwiej będzie zdobyć swój de facto puchar. Dla porównania Bayern zaprosił na analogiczne rozgrywki sponsorowane przez Audi (Citroen przy Audi wypada także trochę bladziej…) - AC Milan, FC Barcelonę i SC Internacional Porto Alegre. Pomijając ostatnią drużynę, to czy Rossoneri i najpopularniejsza obecnie drużyna na świecie, być może zwycięzca tegorocznej Ligi Mistrzów nie tworzą lepszego wizerunku towarzyskiego pucharu (przy okazji, rok temu gościli drugiego tegorocznego finalistę LM)? Pomijając wizerunek i patrząc pragmatycznie: czy przyjazd drużyn New York Red Bulls czy Boca Juniors przyniosą tak samo wymierne korzyści jak wizyta Barcelony, czy Milanu?
Zostawiam już marketingowo-piaarowe sprawy na boku i wracam do transferów, powyższe pytanie zostawiając otwarte. Powiedzmy sobie jasno. Transferowego fixu na nieudany sezon nie ma. Kluby szukają różnych przepisów, jedne zadowalają się fast-foodem, inne kosztują różnych zagranicznych specjałów. Arsenal dość często poprzestaje na gorącym kubku (Sebastien Squillaci, Mickaël Silvestre), podczas gdy Bayern zamawia pełnowartościowy obiad (Ribery, Robben, Gomez). Czasem okazuje się, że i gorący kubek potrafi być bardzo sycący (Vermaelen, Koscielny), a solidny obiad powoduje duże niestrawności (Toni, van Buyten). To tylko jednak wyjątek potwierdzający regułę. Ponad 30 milionów euro wydanych na Gomeza kilka miesięcy temu wydawało się być największą transferową zgagą Bayernu od lat. Obecnie, dzierżący nagrodę króla strzelców Bundesligi Niemiec strzelił w 45 spotkaniach 39 bramek i to głównie on uratował Bawarczyków od kompromitacji w postaci gry w Lidze Europejskiej. Jaką strawę przygotują oba kluby teraz, po fatalnym w skutkach sezonie? Bayern już na długo przed końcem sezonu rozglądał się za nowymi zawodnikami, przewidując, że nie będzie kolorowo, podczas gdy Arsenal powtarzał, że będzie lepiej, że jeszcze mamy szanse, że nie wszystko stracone. W Niemczech przewijały się takie nazwiska jak Contrao, Boatenga, Van der Wiel. Wenger jeszcze w kwietniu, kiedy Arsenal sytuował się za tegorocznym mistrzem, powtarzał, „że jego zawodnicy mogą odnieść sukces dzięki niepowtarzalnemu stylowi jaki prezentują”. Nie odnieśli.
Bayern zakontraktował już najlepszego strzelca 2. Bundesligi, 22-letniego Nilsa Petersena, o którego biły się wszystkie większe kluby ligi wyżej. Choć to jeszcze nie potwierdzone, kwota za perspektywicznego i uzdolnionego gracza, który strzelił w tym sezonie 24 gole waha się od 2,8 mln euro do 3,8 mln (wynik odpowiedniej klauzuli). Drugim graczem jest Manuel Neuer. Zawodnik, o którym mówi się, że jest lub lada chwila będzie najlepszym bramkarzem na świecie ma kosztować ok. 13 milionów funtów + dodatkowe opłaty (potwierdzenie transferu ma nastąpić po finale Pucharu Niemiec). Piszę to dlatego, że Wenger zaczął głośniej mówić o wydawaniu pieniędzy. Póki co, zaczął mówić, jest więc nadzieja, że przejdzie do czynów. Pozostaje mieć tylko ufać, że nie będą to pieniądze pakowane w graczy-zagadki, a w graczy, którzy są Arsenalowi potrzebni i są warci nawet większych pieniędzy i kiedy takich Francuz znajdzie, to nie zawaha się ich wydać. Nie ma już miejsca i czasu na szukanie sycących gorących kubków – jak pokazuje przykład Bayernu, czasem warto zainwestować w pełnowartościowy posiłek, utrzyma on poczucie sytości na dłużej… Ktoś powie, że nie jest w polityce Arsenalu zapisana rozrzutność. Ale czy wspominani przeze mnie Niemcy są rozrzutni? Po prostu wydają kiedy trzeba, kiedy klub notuje słabszy rok. Arsenal zanotował kolejny słaby rok z rzędu i nie może sobie pozwolić na transferową bierność. A że pieniądze ma, to mówi już o tym i zarząd i Wenger, co stanowi miłą odmianę po do znudzenia powtarzanych jak mantra słowach, że „nie mamy pieniędzy, jesteśmy przecież w nie najgorszej sytuacji, a wybudowaliśmy stadion, prawda?”. Bawarska analogia pokazuje słabość tych słów i pozwala przypuszczać, że to po prostu wymówki francuskiego szkoleniowca, broniącego zaciekle swojej filozofii i wizji prowadzenia klubu.
Pozostaje jeszcze jedna strona medalu (że trzecia? Ustalmy więc, że to medal w 3D) - coś dla miłośników teorii spiskowych, do których oko puszcza rychłe wprowadzenie przez UEFA zasad Financial Fair Play. Może to właśnie stąd transferowa bierność Wengera? Przewidział on lata temu taki obrót sprawy i utrzymywał w ryzach wydatki po to, by w niedługiej przyszłości pokazać język wszystkim abramowiczom, szejkom, perezom, barcelonom i wszystkim pozostałym kupującym na kredyt i „hańbiącym” futbol (według wengerowego kodeksu oczywiście). To naturalnie lekka ironia z mojej strony, niemniej jednak to Arsenal po wprowadzeniu FFP będzie w najlepszej sytuacji z całej Europejskiej czołówki (razem z Bayernem, Juventusem i o dziwo Realem Madryt – jak oni to zrobili, czyżby kreatywna księgowość?). Po zestawieniu wydatków z dochodami Arsenal notuje 56 milionów funtów zysku. Rozrzutni szejkowie notują ponad 170 milionów funtów straty, a ich kolega „po fachu” z Chelsea 71 milionów. Na minusie jest też Manchester United (83 mln) czy Liverpool (19,9 mln). I za to, że Arsenal jest we wspaniałej kondycji finansowej i nie musi martwić się o przyszłość należą się Wengerowi (i zarządowi) jak największe brawa. Czepnę się tylko tego, że przykład Bayernu pokazuje, że jedno można łączyć z drugim – mądrze prowadzić klub, oszczędzając kiedy można, ale kiedy trzeba - wydawać. Jest jeden problem w tych kolorowych dla Arsenalu finansowych statystykach...
Czy kibice chcą patrzeć na to, komu tabelki się zielenią, a komu czerwienią? Czy chcą się emocjonować starciami księgowych, rosnącym zyskiem, długami przeciwników? Czy plus na koncie zrekompensował kibicom Arsenalu obrazek, kiedy zadłużone Czerwone Diabły świętują Mistrzostwo Anglii, albo kiedy robiła to Chelsea? Choćby nie wiem jak wielkie finansowe rekordy bił klub i tak dla kibica nie skapnie z tego przecież ani jedno euro. Ani jednym euro długu nie obciąży też kibica klub, kiedy będzie w najgorszych nawet tarapatach. To wszystko dlatego, że wszelkie finansowe zawiłości, są dla kibica jedynie zawiłościami wirtualnymi. Kibic jest po to, żeby oglądać piękne gole, przeżywać chwile tryumfu, glorii i chwały. Nigdy nie będzie substytutem zwycięstw stan konta, czy plusy w excelowych tabelkach. Chyba, że ktoś z braku laku lubi w towarzystwie wspomnieć, że jego klub mimo, że nie wygrywa niczego, notuje dobre zyski. Ale przecież to nie jest giełda, to nie jest biznes – to przecież sport, w sporcie chodzi o coś innego. Pozostaje tylko nadzieja, że wprowadzenie FFP oprócz plasowania Arsenalu na czołowych pozycjach finansowych zestawień przełoży się także na wyniki sportowe.
Nadchodzące okienko transferowe zapowiada się niezwykle ciekawie. O ile ze strony Bayernu wiem, że mogę spodziewać się solidnych wzmocnień, bo monachijska karuzela już ruszyła, to dużo większą ciekawość budzą przyszłe ruchy Arsenalu. W kwietniu słyszeliśmy, że przygotowane jest 40 milionów funtów. Czy po zakończeniu transferowych zakupów uwidoczni się kolejna analogia? Czy te dwa piłkarskie światy połączą wspólne zakupy, które przyniosą przełom w kolejnym sezonie? Przykład Bayernu pokazał, że wydane pieniądze szybko się zwracają. Ktoś powie, że w Bundeslidze Bayern miał łatwiej. Być może, należy jednak pamiętać, że dominacja drużyny z Monachium i przepaść między rywalami już dawno się zatarły, a liga niemiecka już nie jest tą samą ligą sprzed kilku lat (moim zdaniem wyprzedza już włoską). Liga angielska jest bezsprzecznie bardziej wymagająca, wyrównana i po prostu ciężka. Ale to tym bardziej wzmacnia stwierdzenie, że aby walczyć w niej o mistrzostwo, trzeba jeszcze więcej pracy, wysiłku i… pieniędzy.
Aha, jest jeszcze inna, smutna analogia. Ubiegłoroczny finalista Ligi Mistrzów, teraz będzie musiał o nią walczyć w barażach. Arsenal jest o krok od tego, by walczyć tam razem z Bayernem…
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Porto ich rozniesie, czekam na luty Hulk'a !!!!!!!!
youtube.com/watch?v=1-bIiWo31no
Spend so fuckin money !! :P
Oby to Wenger słyszał .
gunnertalk.com/gunner-episodes/767-gunnertalk-e16-part-1
Posłuchajcie , naszych angielskich kibiców .
Henry_14 -> I nie musisz mówić. A nawet lepiej jak nie powiesz, bo społeczność może się oburzyć :D
Nie powiem co mi przypominają te łyżeczki z obrazka do newsa :D
Jeeezu gdyby Sagna potrafił tak wrzucić...
Ale słaby ten Falcao jest :D :D
W ogóle nie ma instynktu strzeleckiego :D :D
No i gol do szatni.
Ponieważ uważam go za dobrego trenera. I za czasów w Romie, i za czasów obecnych, w Zenicie.
Kondzio
A czemu Spaletti ?
ArseneAl
Już kiedyś pisałem o nim lub o Spalettim. Jednak mało prawdopodobne by Andre zaszczycił nas swą obecnością. On na prawdę kocha Porto, co nie zmienia faktu, że za 2-3 lata pewnie gdzieś odejdzie. Obwiam się, że do Realu/FCB (choć nie wykluczam ManU, tam też niedługo SAF się pożegna, jednak w tym przypadku stawiam na Moyes'a), bo prawdopodobnie właśnie wtedy odejdą i Mou, i Pep.
@KondzioElite
Dokładnie. On jest niesamowity i do tego bardzo młody jak na trenera (34l.). Za pare lat byłby wymarzonym następca Wengera :)
To prawda, Porto gra świetnie. Ale IMO to Villas-Boas doprowadził ich do takiego poziomu. On będzie lepszy niż Żoze.
no tak ... liga portugalska jest slaba, ale Porto jest zaje... w tym sezonie, mysle, ze w PL na luzie by wywalczyli LE, a moze nawet LM kto wie :P
Kościelny moim zdaniem może być pewnym punktem nw przyszły sezon, trochę musi poprawić szybkość reakcji i siłę i będzie super, bo grę 1vs1 i czytanie gry ma opanowane lepiej niż nie jeden stary wyjadacz z PL. DJ na przestrzeni całego sezonu nie do końca mnie przekonuje.. Zwłaszcza ostatnio gra po prostu tragicznie, także moim zdaniem powinien być rezerwowym. Gdybyśmy tak sprowadzili stopera (No dajmy na to Cahilla), to Boss może by się zdecydował na manewr z przestawieniem TV5 na lewą obronę. W końcu Gibbs i Gael tacy świetni w defensywie nie są.. Na pewno jest to jakaś opcja, zwłaszca jeśli Clichy od nas odejdzie - wtedy można kupić solidnego stopera, partnerującego Verminatorowi, nie kupować żadnego Bainesa, tylko w razie gdyby Gibbs nie podołał, wystawiać tam Vermaelena. Wtedy dopiero mielibyśmy żelazną obronę jak za czasów The Invincibles..
@ArseneAl
W sumie... Lepszy on niż Benio.
veron
To jeśli Arsenal w sezonie 03/04 nie przegrał żadnego meczu w lidze to świadczy o słabym poziomie PL czy sile Arsenalu ?
Porto jest w tym sezonie w świetnej formie, biją 4 siłę ? ligi Hiszpańskiej w dwumeczu, rozbijają każdego po kolei.
@fabregas1987
Mówiłem o zimowym okienku. Nasza obona w pierwszej części sezonu spisywała się dość dobrze.
Potem musieliśmy grać tak często SS'em, bo Papa nikogo nie zakupił zimą, a mógł. Co prawda, nie wiedział kiedy wróci TV5, ale mimo wszystko, z naszym sztabem powinien się spodziewać, że nie prędko.
KondzioElite -->
no ale jak by sobie poradzili, skoro teraz mamy 4 miejsce i nic nie wygralismy, to jak tak maja sobie poradzic to ja dziekuje ;p
Za chwile wasi ukochani Falcao i Hulk grają :D :D
To jaka portugalska liga jest kiepska świadczy że Porto wygrało 27 swoich meczów, 3 zremisowało i ani razu nie przegrało :)
Co do napastników
Nie wiem czy ktoś już o tym mówił ale:
anglia.goal.pl/index.php?dzial=aktualnosci&artykul=197634
Co byście powiedzieli na taki kontrowersyjny transfer? :D
Doświadczony, bramkostrzelny anglik.
@Gigi
Uważam, że Kosa i DJ poradzili by sobie przez kilka miesięcy. Pamiętam jednak o jednym, nawet w przypadku takiej kontuzji, jest jeszcze styczeń, i zimowe okienko. Tam, w razie przekonania o długiej kontuzji któregoś z obrońcy, można ściągnąć jakiegoś w miarę dobrego zawodnika.
W tym roku nie zrobił tego Wenger, i później tego żałował.
KondzioElite -->
dokladnie Gigi ma racje, poza tym tak jak ktos tu wspominal Kscielny ma renome sredniego gracza jak narazie na wyspach, dla mnie transfer ŚO to podstawa, bo wiemy jak w Arsenaku jest z obrona .. ;//;/
@Kondzio Elite
a pomyśl co jak (odpukać) któryś z nich nas wypadnie na cały sezon tak jak Thomas.
@fabregas1987
Nie, nie uwzględniam. Uważam, że TV5 i Kosa to dobre zestawienie. Vertonghenem (lub Cahillem) jednak na pewno bym nie pogardził...
KondzioElite -- >
naprawe nie uwzgledniasz transferu obroncy ?! dla mnie taki Vertonghen moglby dac nam mistzrostwo za rok, razem z TV5 byliby nie do przejscia !!!
U Robina jednak fryzura jest ,,bialsza'' :P Nic dziwnego, trema i ciągła niemoc w pewnej fazie sezonu Kanonierów, którzy przegrywają ciągle tytuł... Arsene kochany! zrób coś z tym fantem!
Btw
Jeśli mówimy o transferach, to idealnym według mnie pomysłem było by ściągnięcie Mahamada Diarry, gra teraz w Monaco, po sezonie kończy mu się kontrakt, Monaco spadnie,on Wraca do Realu z którego jest wypożyczony, Real go nie chce, a ten staje się wolnym zawodnikiem. Dla mnie zmiennik Songa idealny.
Skrzydłowy z tych w miarę tańszych to na myśl przychodzi mi Balas Dzudzak, bardzo szybki, skuteczny, świetne pokrętło w nodze.
Napastnik hmmm.. Demba Ba ! ;)
@kamil_malin
Sami dobrzy zawodnicy. Ale pewien Holender jest IMO najlepszy z nich.
Moim zdaniem nie ma co się napalać na jakieś znane nazwiska bo znowu będzie rozczarowanie.
O takich piłkarzach jak Hulk, Falcao, Hazard, Benzema można zapomnieć niestety.
Chociaż może przez spadek na 4 miejsce w tabeli Wenger przejrzy na oczy i sięgnie głębiej do portfela. Bo tej drużynie potrzebna jest mała rewolucja kadrowa, a przynajmniej małe przemeblowanie.
Mi do głowy przychodzi tylko Odemwingie.
Co prawda, ma już swoje lata, ale czy kogoś takiego nie potrzebujemy? A na pewno nie drogi.
Te 40 mln spożytkowałbym na:
-Odemwingie/Gervinho (8/10 mln)
-Hazard/Young (20/20 mln)
-Parker/Diarra (6/8 mln, nacisk na tego pierwszego).
To są moje marzenia. W przypadku jako takiego zarobku (Benio, Deni, Almunia, Rosa) można się jeszcze rzucić na Baines'a.
Wtedy mamy skład kompletny.
@pajdi
A czy ja napisałem, że jest słaby? ;p
Nie umniejszam mu umiejętności, ale jakoś tak za nim nie przepadam.
KondzioElite -->
Porto wygra na 99%, obstawiam 4:1 i mam nadzieje, ze Hulk znow sie popisze ;p
pajdi -->
no wlasnie, wiec skoro jest wiekszy popyt na Hazard;a to my nie mamy szans wylozyc wiekszej kasy niz Real MC czy MU ... wiec czemu nie MATA ??
Jeśli było to przepraszam:
a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/226523_10150192895569178_160737419177_6688088_3492683_n.jpg
Kondzio
Można kogoś nie lubić, ale nie można odbierać mu umiejętności,a nie powiesz, że ów Hulk takich nie posiada :P
Jak napisał Mat Benia i Chamakha bije o 3 levele, robi różnicę, dziś wieczorem zobaczysz :P
Wiadomo, że do nas nie dojdzie, ale piłkarz jest dobry :P
fabregas1987
Tylko jednak Hazard bije umiejętnościami Matę, do tego na niego jest większy popyt, więc cena za Belga będzie większa :P Do tego Hazard jest młodszy + dobry sezon za sobą = duża kasa :D
Fakt, trudno o dobrego napastnika za przyzwoite pieniądze..
@Mat
Nigdy za nim nie przepadałem. Nigdy. Z całej tej układanki Porto, jego najbardziej nie trawię.
KondzioElite-----> Aż tak nie lubisz Hulka? O.O Lepszy od Chamakha i Bendtnera razem wziętych, wspominając również o ich wartości, która połączona nie jest tak warta jak Hulk.
W sumie ja też. Milan lubi kolekcjonować dziadków i myślałem, że podpiszą z nim 4-letni kontrakt ale widocznie uczą się na swoich błędach. Jakby nie patrzeć powstaje tam ciekawa ekipa.
Swoją drogą, na kogo obstawiacie w dzisiejszym finale LE?
Myślę, że Porto wygra 2:0.
Osobiście jestem pod wrażeniem Villasa-Boasa (dobrze napisałem?), to dla mnie klon Żoze, ulepszony klon. Rzadko spotyka się kopie lepsze od oryginału. IMO Andre jest lepszy.
pajdi -->
no tak ... ja tam w sumie tyle nie ogladalem Barrios'a w akcji, wiec moze masz racje :PP
z drugiej strony jednak jesli chce sie kupic naprawde dobrego napastnika to jaka kwote chcesz wydac ?? a i jeszcze jedno Mata i Hazard to naprawde zblizeni cenowo gracze, wiec tutaj takiej roznicy nie ma ;dd
Nie wierzę! Byłem przekonany, że Pirlo nie opuści Milanu...
fabregas1987
Zależy co rozumiemy przez słowo drogi :P . Prawda jest taka, że z początku Lille wołało za niego nie więcej niż 15 baniek, a cena urosła przez kluby, które tą cenę podbijają, ale Belg raczej nie będzie droższy niż 20-25 mln.
A Barrios marnuje setki i to często masowo, oglądałem dość regularnie mecze Dortmundu i czasem nie strzelał takich patelni, że głowa mała :P
@fabregas1987
Wydaje mi się, że kontrakt kończy mu się za rok.
Więc też wolałbym go sprzedać bo raczej nic nowego nie wniesie w przyszłym sezonie...
ej a tak btw. ktos wie czy po powrocie A.Traore ma jeszcze wazny kontrakt czy jest wolnym graczem ??
pajdi -->
no fakt, bo Hazard to naprawde tani zawodnik ;p
a Barrios to dobry gracz i IMO nie marnuje az tylu sytuacji ...
@Lukkoss
Może nic nie wnosi, ale jeśli chce, niech podzieli się swoim zdaniem ;p
KondzioElite
Nie mówię, żeby nie dyskutować o transferach tylko kolejna osoba piszę komentarz typu:
Out: Almunia, Denilson, Bendtner, Squillaci
In: Hazard, Falcao, Cahill
Takie komentarze widze po każdym meczu ostatnio i w prawie każdym artykule. Nie wiem czy to coś wnosi.
@ArseneAl
Witamy!
Na Hulka nie masz co liczyć (chwała Bogu!), podpisał nowy kontrakt. Porto chce teraz 100 mln.
@Lukkos
A czemu mamy nie spekulować na temat transferów? Po to jest portal, dla kibiców. Byśmy wymieniali się spostrzeżeniami, poglądami.
A do takowych transfery należą.
To mój pierwszy komentarz, więc witam wszystkich!
Miałem zamiar zarejestrować się na k.com dopiero wtedy kiedy powstanie forum jednak chyba się nie doczekam ;).
Moja przygoda z Arsenalem zaczeła się dosyć dziwnie bo nie od jakiegoś wielkiego sukcesu tej drużyny, a od przegranego finału z barca w 2006r. Na k.com wchodzę regularnie od 2 lat, a że zbliża się koniec sezonu więc nadszedł czas pewnych przemyśleń. Nie będę orginalny i tak jak większość z was chciałbym poruszyć sprawę transfeów. Jak to kilka osób zauważyło tracimy bardzo dużo bramek po stałych fragmentach gry. Czym to jest spowodowane chyba większość wie. Brakuje nam także (oprócz bardziej doświadczonego składu co jest oczywiste) bramkostrzelnego zastępcy van Persie'ego no i oczywiście godnego zastępcy Songa i Wilshere'a.
Jeśli o mnie chodzi letnie transfery powinny wyglądać tak: żegnamy się z Almunią, Squillacim, Denilsonem (słabizna), Rosickym (już nie ta forma), Bendtnerem (chyba sam chce odejść) i Velą (jeśli nie może się przebić do I składu WBA to u nas tym bardziej).
I zakupić piłkarzy: Samba - świetne warunki fizyczne, zna realia PL i nie drogi (bo wątpię żeby Wenger wydał kasę na Cahilla). Parker - doświadczony, piłkarz sezonu PL no i anglik. I jakiś solidny napastnik - ideałem byłby Hulk jednak o nim można pomarzyć, z Falcao sytuacja podobna. Gameiro - przyznam się, że nie oglądalem go w akcji i nie mogę ocenić jego umiejętności jednak nie przekonują mnie jego warunki fizyczne. Więc z zakupem napastnika może być kłopot. Co do skrzydłowego to wątpie żeby Wenger sprowadził Hazarda (za drogi a jakże!) i Younga (interesują się nim Live i MU) więc na tą pozycję także nie mam nikogo sensownego do zaproponowania.
Troszkę się rozpisałem ale to mój pierwszy post więc wybaczcie :)
Pozdrawiam!