Gdzie ci liderzy...?

Gdzie ci liderzy...? 26.03.2013, 12:59, Łukasz Szabłowski 1305 komentarzy

Piłka nożna to sport, w którym odniesienie sukcesu zależne jest od wielu czynników. Pieniądze, transfery, zaplecze treningowe, jakość piłkarzy, mentalność, trener, to zaledwie kilka aspektów, które w połączeniu z całą masą innych detali, niuansów, mogą przesądzić o tym, czy dana drużyna osiągnie sukces, czy też chwała i błyski fleszy ominą ich szerokim łukiem. W przypadku Arsenalu prowadzono już wiele analiz, z których wynikało, że londyńczycy nie mogą dojść na szczyt z powodów sportowych, później chodziło już o aspekty pozaboiskowe, następnie winny był trener, aż wreszcie zrzucono winę na tych, których już w klubie nie ma. Ja jednak chciałbym pochylić się nad kwestią niezwykle ważną w perspektywie niezwykle ważnej walki o zajęcie miejsca w czołowej czwórce ligi, walce od której zależeć może prestiż, a także dalsza polityka klubu. Chodzi o kwestię mentalną, a dokładniej rzecz ujmując, o instytucję kapitana, prawdziwego lidera, przywódcy drużyny, który jednym ruchem, gestem, czy nawet mrugnięciem oka potrafiłby obudzić w swoich kolegach siłę lwa, szybkość błyskawicy i determinację godną pomnika przed stadionem.

Czy Arsenal w obecnym sezonie posiada lidera? Czy Vermaelen, który w sposób naturalny przejął opaskę po Robinie van Persiem spełnia się w tej roli? Czy Mikel Arteta, który również często ma okazję ją nosić, spełnia kryteria przywódcy? Czy kreowany na lidera Jack Wilshere rzeczywiście jest gotów do przejęcia tej niezwykle ważnej roli, czy to tylko złudzenie, postrzeganie życzeniowe?

Gdy w 1996 roku Arsene Wenger został zaanonsowany jako nowy trener Arsenalu, w zespole nie trzeba było szukać liderów, bo czaili się wszędzie. Niemal każdy zawodnik miał pewną pozycję, posłuch i cechy charakterystyczne dla przywódcy: waleczność, determinację i wolę walki. Tamtym facetom po prostu się chciało. Nie wszyscy pogodzili się oczywiście ze zmianami jakie zaoferował nowy francuski menadżer, ale ci, którzy zaufali Wengerowi, oddawali za niego życie i zdrowie na boisku. Niekwestionowanym liderem, kimś, do kogo wzdychał w tamtych czasach niemal każdy dzieciak z północnego Londynu, był Tony Adams - niekwestionowana ikona angielskiej piłki, gracz który stylem gry i mentalnością był żywą reklamą brytyjskiego futbolu. Ile razy widzieliśmy go marszczącego czoło, wypluwającego komendy, wymachującego rękoma? Potrafił natchnąć drużynę, a gdy nie dało się wszystkiego przekazać słowami i gestami, brał sprawy we własne nogi, tak jak miało to miejsce dwa miesiące po przyjściu Wengera do północnego Londynu, w derbach z Tottenhamem, kiedy wspaniałym wolejem wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2-1 na dwie minuty przed końcem meczu. Prawdziwy duch zespołu. To był zawodnik, który uosabiał cały klub, a jedno spojrzenie na jego sylwetkę wystarczyło by zrozumieć, że w każdym meczu gramy o pełną pulę, że możemy przegrać, ale nigdy się nie poddamy.

Adams dzięki swojej postawie na boisku, a także poza nim, stał się legendą Arsenalu, jak się okazało, po zakończeniu kariery w 2002 roku, a nawet wcześniej, Wenger znalazł godnych następców dla leciwego w tamtym czasie Adamsa. To dzięki Francuzowi możemy chwalić się, że mieliśmy w szeregach drużyny Kanonierów takich piłkarzy jak Patrick Vieira, który spełniał się w roli lidera nie gorzej od Tony’ego Adamsa. To właśnie czarnoskóry Francuz stał się ostoją zespołu, to od niego zależało tempo gry, nastawienie i poziom determinacji drużyny, to on swoim zachowaniem, niekiedy brutalnością dawał sygnał swoim kolegom „panowie, nie odpuszczamy, gramy na całego”. Pamiętamy jego zawziętość, agresję, dyskusje z arbitrami i przeciwnikami, pamiętamy przepychanki i walkę wręcz, mamy w pamięci jego ogromną postać, której nawet cień padający na murawę budził respekt i siał postrach. Vieira niewątpliwie był przywódcą drużyny, która na początku XXI wieku zdominowała angielską piłkę. Był wyrazisty, był opoką, był graczem wybitnym, wokół którego każdy grał jak natchniony.

Naturalnym następcą Francuskiego olbrzyma stał się dość niespodziewanie Gilberto Silva, który po udanym Mundialu w 2002 roku zawitał do północnego Londynu z tytułem Mistrza Świata. Brazylijczyk świetnie wkomponował się w zespół, wywierając na niego niemały wpływ. Po odejściu Vieiry w 2005 roku, to właśnie on przejął rolę lidera, choć opaskę kapitańską otrzymał Thierry Henry. Charyzma, spokój, pewność w grze, to cechy, którymi śmiało możemy określić Gilberto Silvę. Był doświadczonym zawodnikiem, który niczego nie musiał udowadniać, a koledzy z drużyny wiedzieli, że mogą na niego liczyć. Świetny w destrukcji, błyskotliwy w ataku, był dobrym duchem drużyny, był niczym klamra, która potrafiła spiąć dążenia Arsene’a Wengera ku odmłodzeniu składu, z potrzebą posiadania w zespole przywódcy, zawodnika doświadczonego, który potrafiłby wziąć na barki odpowiedzialność za grę i wynik. Gilberto Silva spełniał się w roli vice-kapitana i lidera zespołu, cieszył się szacunkiem u kolegów z drużyny, a także u rywali. Ostoja w trudnych dla Arsenalu czasach, zawodnik, który każdym gestem ujawniał cechy przypisane dla graczy wielkich. Nigdy nie pękał, tak jak Patrick Vieira nie bał się walki, wręcz szukał pojedynków na boisku. Nawet bez opaski potrafił natchnąć drużynę do wzmożonego wysiłku w czasach gdy o sukces było niezwykle ciężko.

Po Brazylijczyku, który ze względu na wiek nie był w stanie kontynuować swej przygody z Arsenalem, w zasadzie ciężko znaleźć przywódcę z prawdziwego zdarzenia, kogoś bez skazy, piłkarza wielkiego duchem i umiejętnościami, człowieka, za którym reszta drużyny wskoczyłaby w ogień. Próbowano Cesca Fabregasa, który liderem owszem, był, ale nie potrafił skutecznie poderwać zespołu w sytuacjach naprawdę kryzysowych. Był jak kapitan Thierry Henry, który bramkami czy świetnymi asystami nakazywał swoim kolegom wzmożony wysiłek, mniej krzyczał, mniej gestykulował, czy dyskutował z arbitrem. Gdy nie szło Cescowi, nie szło całej drużynie. Najlepszym tego przykładem były mecze w Lidze Mistrzów, szczególnie pamiętny wieczór na Camp Nou, gdzie Hiszpan nie był sobą, nie potrafił wznieść reszty zawodników na wyżyny. Cesc zresztą poszedł w ślady Henry’ego z czasów finału Champions League, również w pojedynku z Barceloną, gdy Francuz nie potrafił pociągnąć za sobą zespołu. Z pewnością obu nie brakowało charyzmy, jednak nie potrafili postawić kropki nad i, zawodzili w przeciwieństwie do poprzedników.

W historii nam najbliższej, a mianowicie w poprzednim sezonie, gdy odeszli zawodnicy kluczowi, gdy wydawało się, że sytuacja sama wykreuje nam lidera, gdy całą nadzieję pokładaliśmy w Robinie van Persiem, który dzięki swoim bramkom dawał nadzieję nie tylko swoim kolego, ale także kibicom, wydawało się, że musi się udać. Jednak to nie Holender pełnił rolę przywódcy, jak sugerowałaby nam to opaska kapitana, ale Thomas Vermaelen do spółki z Aleksem Songiem. Rola van Persiego w zespole była widoczna, bo każdy kilkanaście razy oglądał powtórki jego bramek, które pociągały zespół do zwycięstw, a mało kto zwracał uwagę na dwóch prawdziwych bohaterów udanej walki o Ligę Mistrzów z poprzedniego sezonu. To waleczność Songa, jego przebojowość i determinacja miały ogromny wpływ na drużynę. Tak samo Vermaelen, który raz po raz zapędzał się pod pole karne rywali by groźnie uderzyć, albo zdobyć zwycięską bramkę (jak w spotkaniu z Newcastle zakończonym zwycięstwem 2-1). Belg znany był też z licznych dyskusji z sędziami, a także przepychanek z rywalami w trakcie spotkań, co również sugerowało innym Kanonierom walkę i większą chęć zwycięstwa. To detale, ale naprawdę mają ogromny wpływ na to jak przebiega mecz, jak zawodnicy reagują na niekorzystne wydarzenia boiskowe. Przypomnijmy sobie z jaką pasją Arsenal obijał bramkę Wolverhampton po tym jak Alex Song jedną szarżą powalił trzech zawodników Wilków. Takie zachowanie ma istotny wpływ na przebieg meczu, to od nich zależy to, czy piłkarze podniosą się z kolan, czy „będą grać swoje”.

Odejście na początku bieżącego sezonu króla strzelców Premier League – Robina van Persiego – oraz Aleksa Songa, zmroziła krew w żyłach wielu kibiców Kanonierów, jednak dość liczna grupa tychże spała spokojnie, licząc na to, że drużyna z nowym kapitanem – walecznym Thomasem Vermaelenem – pokaże na co ją stać. Kibice wierzyli, ze kapitańska opaska doda Belgowi jeszcze więcej pasji, waleczności i siły. Jak jednak wiemy, rzeczywistość mocno zweryfikowała plany kibiców. Vermaelen nie nawiązał do dawnych liderów, zresztą nie trzeba daleko szukać wzoru do naśladowania: wystarczyło by nawiązał do siebie samego z poprzedniego sezonu. Popularny Verma nie dał drużynie pewności, wręcz przeciwnie, klopsy, kiksy, fatalne zagrania i pomyłki zmuszają zawodników do dwukrotnego zastanowienia się czy podać mu piłkę. Nie dał też Belg natchnienia, nie porwał kolegów do walki. Czy ktokolwiek widział go biegnącego z pasją pod pole karne przeciwnika, z wiarą we własne umiejętności, sugerującego zmasowany atak na bramkę rywali? W poprzednim sezonie rozegrał 43 mecze, w których strzelił 6 bramek. Obecny sezon przyniósł zaledwie jedną bramkę w czterdziestu spotkaniach. Czy to jest lider zespołu? Czy piłkarz, który ma tak mały wpływ na poczynania drużyny może być tak nazywany? Gdzie się podział ten waleczny Vermaelen, który po każdym meczu krzyczał głośniej od kibiców? Nie wiemy czy przytłoczyła go opaska, czy brak wiary w zespół, czy myśli już o przeprowadzce, ale widać, że Belg zgasł. Najgorsze że zgasł wtedy, gdy najbardziej go potrzebujemy. W odróżnieniu od wspomnianych wcześniej piłkarzy, ten umywa ręce w najważniejszym momencie, gdy zagrożenie brakiem Ligi Mistrzów jest wyraźne i groźne jak nigdy wcześniej. Drugim kapitanem jest Mikel Arteta, który nie ma prawa być liderem choćby przez swoją pozycję na boisku: najczęściej ukryty w cieniu, spokojnie, z mozołem wykonujący swoją pracę, jest przydatny, ale niewidoczny, przez co nie ma okazji by choćby swoją grą poderwać zawodników do walki.

Wydaje się, że Arsenal cierpi na brak lidera, kogoś kto potrafiłby wstrząsnąć zespołem nie tylko donośnym krzykiem, ale też pracą na boisku. Brakuje agresji, złości, brakuje czarnego charakteru, który wziąłby na siebie najbrudniejszą robotę, której bałby się największy twardziel. Nie od dziś wiadomo, że aby odnieść sukces, trzeba mieć w drużynie kogoś, kto w trudnych chwilach zapanuje nad boiskowymi wydarzeniami. Jeśli chodzi o słynną wengerowską „jakość”, to pojedynczy zawodnicy prezentują się świetnie, ale brak im zaplecza, brak im kogoś, kto zapewni spokój, nawiąże niekiedy brutalną walkę w środku pola i potrafiłby natchnąć resztę zespołu do ataku. Vermaelen z poprzedniego sezonu był zdeterminowany, nabuzowany, jakby mógł, to sam stanąłby na bramce i jednocześnie strzelił zwycięską bramkę. Ile razy widzieliśmy w poprzednich rozgrywkach Vermaelena motywującego swoich kolegów, a teraz spójrzmy na ten sezon w wykonaniu. Jest przybity, zmarnowany, bez chęci, przytłoczony oczekiwaniami. Może za daleko sięgam w głąb czaszki naszego kapitana, ale być może tu właśnie chodzi o sferę mentalną. Kłopoty Vermaelena zaczęły się od indywidualnych błędów, gdy po jego pomyłkach Arsenal tracił bramki, a później zawodnicy z przednich formacji musieli „przez niego” gonić wynik. Może zwyczajnie jest mu głupio być liderem, gdy to on stał się przyczyną słabych wyników drużyny? Jedno jest pewne: dopóki Vermaelen sam nie odnajdzie siebie z poprzednich lat, dopóty my nie odnajdziemy w nim lidera zespołu. Lidera, który jak ci z dawnych lat, nawet w trudnych chwilach potrafili dać dodatkowy zastrzyk wiary i nadziei w końcowy sukces.

Dwa słowa jeszcze o naszym młodym, no właśnie, przyszłym, czy teraźniejszym liderze? Jack Wilshere to z pewnością wielki talent z sercem ubranym w barwy Kanonierów, ale czy to mianowanie go naszym przywódcą nie jest trochę na wyrost? To młody chłopak, który jeszcze niedawno tylko marzył o grze dla tej drużyny, ma poukładane w głowie, ale to wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko nawet jak dla niego. Jego gra z pewnością może natchnąć innych graczy, jego waleczność, nieustępliwość, charakter, to cechy które w przyszłości ustawią go w jednym szeregu z Vieirą, Adamsem czy Silvą. Jednak na daną chwilę to jeszcze dzieciak, który wrócił do sportu po poważnej kontuzji, chłopak na którego barki chcemy wrzucić całą naszą wiarę w sukces, to w nim chcemy widzieć faceta, który otrzyma wreszcie opaskę kapitańską i poprowadzi do chwały. Wielu kibiców już teraz nałożyłoby mu opaskę na ramię, lecz czy nie podobnie wyglądała sytuacja z Vermaelenem? Czy rzeczywiście fizyczny atrybut kapitana momentalnie oznaczać będzie murowany sukces? Czy nie tak samo wierzyliśmy w Belga, który „jeśli bez opaski miał taki wpływ na innych, to z opaską będzie jeszcze lepiej”? Wilshere to materiał na lidera, jednak na pewno Anglik musi jeszcze do tego dojrzeć. Niech udowadnia to w każdym meczu, wtedy nikt nie będzie musiał nakładać mu opaski na ramię. Wtedy sam ją sobie weźmie jak na przywódcę przystało.

Jack WilshereMikel ArtetaThomas Vermaelen autor: Łukasz Szabłowski źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Arsenal_1886 komentarzy: 1952126.03.2013, 16:00

seba9196 > Gdzie ja napisałem, że Mikel ma posłuch w kadrze Hiszpanii ? Czytaj ze zrozumieniem. Nie napisałem w kadrze Hiszpanii, a w kadrze Hiszpan.

seba9196 komentarzy: 87426.03.2013, 15:59

AAA to taki konkurs :D Fakt przecież tu były jakieś nabory.

kot komentarzy: 151426.03.2013, 15:59

Jak strzelimy dzisiaj szybko bramkę to wydaje mi się, że wygramy wysoko i pójdzie dobrze.

TheVerminator123 komentarzy: 45226.03.2013, 15:58

Czajnik
W konkursie na redaktora?

seba9196 komentarzy: 87426.03.2013, 15:58

Czajnik17, zawsze warto, ale tylko jeśli są z tego jakieś profity, typu zaliczona matura z jakiegoś przedmiotu, miejsce na jakiejś uczelni.

Czajnik17 komentarzy: 4688 newsów: 7226.03.2013, 15:55

o beka. dostałem się do drugiego etapu w konkursie.

nie jestem jeszcze pewny czy chcę przejść na ciemną stronę mocy. xd

seba9196 komentarzy: 87426.03.2013, 15:55


Arsenal_1886,
Arteta ma posłuch w kadrze Hiszpanii?

Daniho komentarzy: 9765 newsów: 126.03.2013, 15:54

Jaki dziś wynik obstawiacie ?:D

polandblood komentarzy: 12007 newsów: 126.03.2013, 15:54

Chyba wśród reprezentantów Hiszpanii, bo w kadrze jeszcze nie zagościł.

Arsenal_1886 komentarzy: 1952126.03.2013, 15:52

Sam Cazorla się zdziwił jak do nas trafił, że to nie Arteta jest kapitanem. Ma wielki posłuch w kadrze Hiszpan, ale dla mnie liderem nigdy nie będzie.

Choina komentarzy: 211626.03.2013, 15:48

Ma ktoś może jakiś skrót czy link gdzie można obejrzeć wczorajszy mecz młodzików ?

shark31 komentarzy: 601326.03.2013, 15:47

Imo opaske powinien nosic Arteta i to zdecydowanie zawsze walczy, jest doswiadczony i ma posluch w szatni, a na wice kapitana dac Jacka.

Arsenal_1886 komentarzy: 1952126.03.2013, 15:47

Vela: "Arsenal are a big team who gave me the opportunity to play in Europe, but I didn’t have the opportunities that I felt I deserved."

Szkoda, że nie daliśmy szansy Carlosowi. Najbardziej do nas pasował. W dodatku mało mu dawaliśmy szansy w odróżnieniu od Chamakha, Bendtnera, Denilsona itd

polandblood komentarzy: 12007 newsów: 126.03.2013, 15:45

Najlepsze jest to, że oprócz Jacka nie mamy nikogo kto mógłby być kapitanem, a nie tylko nosić opaskę (Z pozdrowieniami dla pewnego Belga), więc opowiadania o wieku Jacka można wsadzić między bajki. Nie wyobrażam sobie, że w to lato przejdzie do nas osoba x i dostanie opaskę. Jednak Wenger nie zabierze TV5 opaski bo to nie brak lidera, kapitana, przywódcy, powoduje, że Arsenal gra jak gra. Przy tej kadrze to nawet Vieira czy Keown by nie pomógł.

kot komentarzy: 151426.03.2013, 15:45

A może Ramsey?

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:42

TheVerminator12,

u nas tak naprawdę nie ma komu dać opaski.. jedynie pasowałby Rosicky.. ale on mało gra.

kot komentarzy: 151426.03.2013, 15:41

Zawsze robił fajne obrazki z naszej szatni.

Vermaelen5 komentarzy: 266026.03.2013, 15:41

Wcale sie nie zdziwie, jak Polacy wygraja dzis (tylko) 1-0 ;P

polandblood komentarzy: 12007 newsów: 126.03.2013, 15:40

My nie potrafimy utrzymywać się przy piłce. Nie do pomyślenia jest, że my nie mamy pod 60 % posiadania piłki. My nawet nie mamy większego posiadania piłki. Tamten Arsenal znikł. Nie mówiąc już stylu czy o graniu pod pressingiem. Najlepsze jest to, że mając Jacka i Santiego to powinien efekt posiadania piłki być zbliżony jak w tedy gdy w Arsenalu biegali Fabregas i Nasri. Jednak to nie tylko środek pola o tym decyduje. O kadrze to już pisałem post wcześniej.

TheVerminator123 komentarzy: 45226.03.2013, 15:39

afcforever
Photoshop poziom hard, prawie go nie widać.

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:39

Lagvilava.. jego obrazki zawsze są super :D

TheVerminator123 komentarzy: 45226.03.2013, 15:38

Dobry tekst, panie Łukaszu.

Nie jestem do końca przekonany czy to jest wina lidera, a jeśli tak to co robić w następnym sezonie?
Zostawić opaskę Vermie(jak nie odejdzie)? Nope.
Dać ją Jackowi? Raczej za wcześnie.
Dać ją Artecie? Nope.

kot komentarzy: 151426.03.2013, 15:36

Jack jest młody i opaska mogłaby mu zaszkodzić, to fakt. Za parę lat stanie się legendą jeżeli pozwoli mu na to zdrowie i zarząd który miejmy nadziej nie będzie chciał na nim zarobić. Waleczny, zdolny, nie boi się starć z innymi graczami. To zdecydowanie nasz przyszły kapitan.

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:34

jak się ogląda te filmiki z sezonów 2000-2005, to widać jak przeciwnik z nami grał kiedyś.. tak się murowali jak z Barcą :D a teraz? każdy do nas wychodzi na połowe.. a murarka wygląda dużo inaczej niż wtedy ;) już raczej nie 2 linie ustawione, a wysoko aż na połowie :) przeciwnik już takiego respektu nie czuje, i wie, że może spokojnie z nami uciułać punkty :)

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:32

polandblood,

true story.. Gervinho, Giroud i Cazorla to nie Nasri, RVP, Fabs... o ile Santi jeszcze utrzymuje poziom, o tyle pozostała dwójka jest po prostu dużo słabsza.. i to nie jest mała różnica, bo to różnica kilku klas.

polandblood komentarzy: 12007 newsów: 126.03.2013, 15:31

afcforever
Chyba nie piszesz poważnie z tym porównaniem Kolo Toure do Niemca.
youtube.com/watch?v=0S7Z1HUD7bY

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:29

w sezonie 07/08 było kilku wartościowych graczy...

Hleb, Toure, Gallas, Sagna, Silva, Adebayor, Eboue.

polandblood komentarzy: 12007 newsów: 126.03.2013, 15:26

Brak lidera nic nie ma do naszej gry. To nie wina szrotu, że został sprowadzony na Emirates. Sory, ale całkiem nie dawno to w Arsenalu grał RvP, Nasri, Fabregas,Song. Mieliśmy najlepsza ofensywę w Anglii. Nikt nawet nie mógł się równać z siłą ofensywną Arsenalu. Tamci piłkarze, sami nie raz wygrywali mecze, bo po prostu byli świetni, jedni z najlepszych. Żadni z nich liderzy ale po prostu byli lepsi od innych. Pamiętam jak Cesc wygrywał mecze, pamiętam jak Samir strzelał zwycięskie bramki i RvP sezon temu sam ciągnął zespół. A teraz? Giroud? Gervinho? Arteta którego Wenger zmuszą grać dp? Śmiech na sali.

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:25

afcforever,

siłą i pomimo tego, że nie byłem typem sprintera, to jednak szybszy był.

DeptaGUNNER komentarzy: 212926.03.2013, 15:18

Oj nie wiem czy znajdziemy kiedykolwiek drugiego takiego jak Vieira...

Daniho komentarzy: 9765 newsów: 126.03.2013, 15:15

świetny artykuł ! Miło się czyta ! Brawo dla autora

Slaw441 komentarzy: 57726.03.2013, 15:15

07/08 pipki o czym Ty mowisz ? Kolo Toure to pipka ?

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:12

Vieira.. zawodnik niezastąpiony... to nie był tylko super lider, ale i zawodnik najlepszy na swojej pozycji w tamtym czasie..

niski93 komentarzy: 581626.03.2013, 15:04

No teraz nie ma za bardzo nikogo, kto by nas pociągnął do przoduw kryzysowych momentach. Osobiście myślałem, że Cazorla to potrafi ale wygląda to troszeczkę inaczej. Nie możemy zrobić nic innego, jak czekać kiedy eksploduje któryś z naszych grajków i stanie się prawdziwym liderem.

Arsenalfcfan komentarzy: 1320726.03.2013, 15:02

Arsenal23,

racja, to nie wina lidera a trenera...

JanikK komentarzy: 16816 newsów: 226.03.2013, 14:52

Aaron ładnie zagrał ze Scotlandami:D, ogladalem dopiero od 2 polowy.Fajnie pogrywa ta reprezentacja walii;p

Lykasz komentarzy: 104 newsów: 14726.03.2013, 14:43

mea culpa, oczywiście nie chodziło o przejęcie opaski, a roli w drużynie, poprawione, dziękuję za zwrócenie uwagi :)

chica10 komentarzy: 1745 newsów: 226.03.2013, 14:34

Arsenal cierpi na brak lidera i trudno się z tym nie zgodzić. Vermaelen nie przystosował się do nowej roli niestety, Arteta też się za bardzo do tego by nie nadawał, bo jest zbyt miękki. Jack jest za młody i trudno wywnioskować czy dobrze mu się opaska przyjmie. Potrzebujemy lidera i kapitana owszem, ale trudno byłoby kupić kogoś z jajami i od razu wręczyć mu opaskę. Jakoś sobie musimy teraz bez niego poradzić. Ja najbardziej żałuję, że Fabregas nie poczekał z odejściem chociaż rok czy 1,5. Słaby był z niego kapitan, ok, ale nie zawsze wyniki zależą tylko od lidera. Mieliśmy wtedy fantastyczną ekipę, byliśmy coraz bliżej wygrania czegoś. Ale on odszedł, potem odeszli inni i cały plan się rozpadł. Teraz trzeba budować wszystko od początku, a najgorsze jest to, że piłkarze starsi albo nie są długo Kanonierami, albo nie potrafią ciągnąć drużyny, a młodzi tę drużyną dopiero zaczynają kreować. Dlatego na sukces znowu trzeba czekać.

Arsenal23 komentarzy: 21312 newsów: 226.03.2013, 14:28

Moja myśl tygodnia:

Benteke to lepszy transfer niż Michu

kubanski komentarzy: 2392 newsów: 226.03.2013, 14:19

Co do liderów - oczywistym jest że staje się nim obecnie Jack Wilshere. Opaska kapitańska tutaj nie ma żadnego znaczenia. Jack to poprostu talent najczystszej wody, król środka pola - podobnie jak Cesc, tyle że w przeciwnieństwie do Hiszpana także prawdziwy wojownik. Wiele jednak zależeć będzie od jego zdrowia oraz od tego czy jemu, a raczej naszemu zarządowi nic nie odbije...

kamil_malin komentarzy: 933226.03.2013, 14:17

Ramsey w formie, ale i tak standardowo musiał się popisać. Ostatnie zagranie, którym mógł zmarnować cały wysiłek kolegów. Zachciało mu się bawienia w ostatniej minucie na własnej połowie. Cały Ramsey, nigdy się nie zmieni. I ten gość był kaptanem Walii, bardzo odpowiedzialne zagranie. Brawo.

Czego oczekujecie od kapitana? Krzyków na kolegów, dobrej gry czy dyskusji z sędziami?

Arsenal_1886 komentarzy: 1952126.03.2013, 14:16

Fabregas też nie był świetnym kapitanem, ale na boisku pokazywał wysoką klasę. O Vermaelenie tego nie można powiedzieć. Nasz najsłabszy stoper w tym sezonie. Czasami jak się nie jest liderem to chociaż powinno się na boisku pokazywać wysoki poziom, a Thomas tego nie pokazuje.

Szogun komentarzy: 30179 newsów: 326.03.2013, 14:11

Fajny tekst tak czy siak i o mentalności drużyny nie tylko decyduje kapitan ale przede wszystkim trener który powinien puszczać gromy i mobilizować drużynę a nie usprawiedliwiać po nieudanym meczu.

DawidAFC komentarzy: 18097 newsów: 125126.03.2013, 14:10

Bo Verma to nie lider. Potrzebujemy jako kapitana kogoś takiego jak Jack. Najlepiej właśnie samego Jacka. Nie mamy lidera chyba już od czasów odejścia Vieiry :)

Szogun komentarzy: 30179 newsów: 326.03.2013, 14:09

Zgadzam sie,że Silva nie był kapitanem i też jako gracz był taki sobie to już wolałem Flaminiego lub Pettita a oto lista kapitanów dla ułatiwnia:
pl.wikipedia.org/wiki/Kapitanowie_Arsenalu_F.C.

Arsenal23 komentarzy: 21312 newsów: 226.03.2013, 14:09

To nie wina lidera, to wina trenera.

Arsenal_1886 komentarzy: 1952126.03.2013, 14:05

KOMPILACJA

youtube.com/watch?v=MjdXkutLNww

SCOTLAND - AARON RAMSEY

Bardzo dobre spotkanie naszego Aarona :) Wkońcu się zaprezentował tak jak od niego oczekujemy. Dobrze, że ma wzrost formy ostatnio. Z Reading widzę go w podstawie kosztem Abou.

Arsenal_1886 komentarzy: 1952126.03.2013, 14:04

Pinguite > Właśnie akurat dzisiaj Mikel ukończył 31 lat ;p Wszystkiego najlepszego dla niego. Powoli będzie trzeba go zastąpić kimś lepszym w wyjściowym składzie, ale chciałbym aby Mikel odgrywał u nas jeszcze wielką rolę w przyszłych sezonach. Może być dla nas kimś takim jak Scholes chociażby.

KanonierTH1411 komentarzy: 482826.03.2013, 14:04

kubanski
Racja, mój błąd. Faktycznie, Thierry był od sezonu 2004/05 vice-kapitanem, a po odejściu Vieiry w 2005 roku został kapitanem zespołu ;)

Pinguite komentarzy: 1502026.03.2013, 14:03

Tak, swoją drogą, wiadomo Jack jest młody jeszcze, dlatego Arteta też jest już "stary" w pewnym sensie, że jego wydajność z roku na rok będzie pewnie spadać. Zastanawiam się co będzie właśnie z Artetą. Czy skończy u nas karierę? Czy pójdzie na tzw. dorobienie się sportową emeryturę gdzieś tj. MLS ? Bardzo bym chciał, żeby on u nas dograł do końca jego kariery. Dlaczego? A bo ma autorytet, a młodzi muszą się na czymś wzorować. Arteta to naprawdę Generał :) Oby do końca kariery został u nas.

Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Ipswich 27.12.2024 - godzina 21:15
? : ?
Crystal Palace - Arsenal 21.12.2024 - godzina 18:30
1 : 5
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool16123139
2. Chelsea17105235
3. Arsenal1796233
4. Nottingham Forest1794431
5. Bournemouth1784528
6. Aston Villa1784528
7. Manchester City1783627
8. Newcastle1775526
9. Fulham1767425
10. Brighton1767425
11. Tottenham1772823
12. Brentford1772823
13. Manchester United1764722
14. West Ham1755720
15. Everton1637616
16. Crystal Palace1737716
17. Leicester1735914
18. Wolves17331112
19. Ipswich1726912
20. Southampton1713136
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah139
E. Haaland131
C. Palmer116
B. Mbeumo102
C. Wood100
N. Jackson93
Y. Wissa91
Matheus Cunha83
J. Maddison74
A. Isak74
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady