Gdzie oni są? Aleks Hleb
20.03.2014, 21:27, Mateusz Marchewka 31 komentarzy
W ramach cyklu "Gdzie oni są" Highbury.pl regularnie przybliża Wam losy byłych zawodników Arsenalu, którzy odeszli z klubu jakiś czas temu. W najnowszym odcinku skupiamy się na pewnym Białorusinie.
„Klątwa Wengera” to doskonale znane wśród kibiców Arsenalu zjawisko, które polega na tym, że piłkarz odchodzący z północnego Londynu traci na swej wartości, gra słabiej i nie potrafi już powtórzyć tego, co prezentował na Emirates, czy wcześniej Highbury. Przez blisko dwie dekady ofiarami „klątwy” padło szerokie grono zawodników, ale żaden z nich nie odczuł jej mocy tak jak Aleks Hleb, który Londyn zmienił na słoneczną Barcelonę. Transfer miał być kolejnym krokiem do przodu na drodze ku wielkości, a właściwie zakończył świetnie zapowiadającą się karierę. W ciągu sześciu lat reprezentował barwy siedmiu klubów i odcina już kupony od dawnej sławy, wspominając stare, dobre czasy.
24-latek przychodził do Arsenalu jako jeden z najlepszych, a już na pewno najlepiej zapowiadających się zawodników Bundesligi. W ciągu pięciu lat spędzonych w Stuttgarcie zdobył wicemistrzostwo Niemiec, trafił do jedenastki sezonu, trzykrotnie wybierany był piłkarzem roku w swojej ojczyźnie, rozegrał 175 spotkań, w których zdobył 19 goli i zanotował 42 asysty. Nad jego umiejętnościami rozpływali się m.in. Franz Beckenbauer czy Felix Magath, który stwierdził, że w trakcie całej jego pracy w Stuttgarcie, to właśnie Aleks zrobił największy progres. Nic więc dziwnego, że zarówno Arsene Wenger, jak i kibice wiązali z nim ogromne nadzieje.
Kosztował niemało, bo 15 mln euro, a więc więcej od starszego co prawda, ale cieszącego się o wiele lepszą opinią Tomasa Rosicky’ego, który do klubu dołączył rok później. W Niemczech uznawany był za niesamowitego technika i wspaniałego dryblera, co tylko potwierdził w Premier League. Szybko zaaklimatyzował się w Londynie i stał się niezwykle ważną częścią układanki Bossa, wraz ze wspomnianym Czechem, a także Fabregasem i Flaminim, tworzył doskonale rozumiejącą się drugą linię.
130 meczów, 10 bramek i 16 asyst w ciągu trzech lat – statystyki nie były powalające i to właśnie słaba efektywność Aleksa, a nie jego bajeczna technika, najbardziej zapadła mi w pamięć. Jasne, był przebojowy i przyjemnie patrzyło się na jego grę, ale bardzo często nic z tego nie wynikało. Drybling, pojedynek z obrońcą, drybling. A goli, czy nawet sytuacji bramkowych, było z tego jak na lekarstwo. W Arsenalu, oczywiście, nic nie wygrał, trzykrotnie za to był o krok od trofeum – w 2005 roku od Tarczy Wspólnoty, rok później Kanonierzy ulegli w finale LM Barcelonie, a po kolejnych kilku miesiącach nie dali rady Chelsea w finale Carling Cup. Najwyraźniej dość miał rozczarowań i w lipcu 2008 roku odszedł z klubu. Zgłosiła się po niego FC Barcelona, a po rozmowie z Pepem Guardiolą Białorusin jasno dał do zrozumienia, że chce zmienić klub i marzy o przenosinach do stolicy Katalonii. Boss postawił spełnić jego życzenie i wysłał go na Camp Nou, a w drugą stronę powędrowało 17 mln euro.
I tak zaczął się koniec.
Hleb trafił na najlepszy okres w historii klubu, więc możliwie najgorszy dla siebie. Jego rywalami do miejsca w składzie byli Thierry Henry, Leo Messi i Andres Iniesta, a więc z góry skazany był na przegraną. Wygrał co prawda potrójną koronę, ale łącznie rozegrał w FCB 36 spotkań, w których ani razu nie wpisał się na listę strzelców i zaliczył trzy ostatnie podania. 36 spotkań, ale tylko dziesięć w pełnym wymiarze czasowym – w ponad połowie przypadków pojawiał się na boisku jako rezerwowy i uzbierał łącznie niecałe 1700 minut spędzonych na murawie. Wynik nie tyle słaby, co po prostu godny pożałowania. Gdy wydawało się, że gorzej być po prostu nie może, los po raz kolejny zaśmiał mu się w twarz.
W Hiszpanii szybko się na nim poznano i przy pierwszej okazji, czyli wraz z końcem sezonu, oznajmiono mu, że powinien poszukać sobie nowego miejsca pracy. Zgłosił się Stuttgart, w którym pamiętano starego, dobrego Hleba, a potem były jeszcze przelotne romanse z Birmingham City (ten cholerny Puchar Ligi…) i VfL Wolfsburg – w każdym kolejnym klubie prezentował się coraz gorzej, a na Volkswagen Arena upadł na zupełne dno. Wciąż jednak pozostawał piłkarzem Barcelony, która wypożyczała go do każdej z tych drużyn, a ci naiwniacy nawet jej za to płacili. W lutym 2012 roku Katalończycy wreszcie pozbyli się balastu, który wyrzucili za burtę w Samarze, gdzie na wdzięki prawoskrzydłowego dali się nabrać włodarze tamtejszej Krylji Sowietow.
Rosjanie zrozumieli swój błąd jeszcze szybciej, niż go popełnili i pół roku później Aleks wrócił tam, gdzie wszystko się zaczęło. No prawie. BATE Borysów był jego drugim klubem (karierę rozpoczynał w Dynamie Mińsk, z którego odszedł jako 17-latek) i z otwartymi rękami przyjęto go tam z powrotem. Szósty klub w ciągu czterech lat, od momentu, gdy zdecydował się opuścić Arsenal, a spotkań rozegranych mniej, niż piłkarz polskiej Ekstraklasy w trakcie jednego sezonu. O porządnych występach nawet nie wspominając. A miało być tak pięknie…
W Borysowie poczuł się jednak jak w domu i wytrzymał tam – a może to oni z nim wytrzymali – półtora roku. Odzyskał nieco pewności siebie, ponownie zaczął pojawiać się na boisku i wrócił na salony, gdyż zagrał nawet w Lidze Mistrzów, gdzie wraz z kolegami udało się ograć Bayern. W 2013 roku zanotował 23 ligowe spotkania, w których strzelił trzy gole i zanotował siedem asyst. Wynik nie jest imponujący, ale biorąc pod uwagę to, co działo się z nim w poprzednich latach, chłop mógł być z siebie dumny. Jeśli gdzieś miał ponownie odpalić to chyba tylko na Białorusi, gdzie ponownie zaczęto ciepło o nim mówić.
Na Highbury.pl również: Gdzie oni są? Justin i Gavin Hoyte'owie
Wygląda na to, że gdy idzie mu za dobrze, Aleks szuka sobie nowych wyzwań. I dlatego też w styczniu ponownie opuścił BATE, tym razem przenosząc się do beniaminka tureckiej Super Ligi, Konyasporu, z którym podpisał kontrakt do końca sezonu. Gol i trzy ostatnie podania w ośmiu meczach, to wynik całkiem niezły, zwłaszcza że klub, w którym do niedawna występowali Mariusz Pawełek i Marcin Robak znajduje się tuż nad strefą spadkową i raczej do końca walczyć będzie o ligowy byt. Były gwiazdor Arsenalu, zdobywca Ligi Mistrzów z Barceloną i jeden z największych talentów w historii białoruskiego futbolu ma być tym, który zapewni klubowi z Konyi utrzymanie.
32-letni piłkarz z takimi sukcesami w CV powinien powoli myśleć o emeryturze i zastanowić się, w co zainwestować grube miliony, zarobione w trakcie kariery. Ewentualnie zwrócić wzrok w kierunku MLS, bądź Arabii Saudyjskiej, gdzie jeszcze dorobi sobie, aby jego wnuki nie musiały nigdy pracować. Powinien, chyba że padł ofiarą „klątwy Wengera”.
Tekst pochodzi z partnerskiego serwisu Highbury.pl
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 15 | 11 | 3 | 1 | 36 |
2. Chelsea | 16 | 10 | 4 | 2 | 34 |
3. Arsenal | 16 | 8 | 6 | 2 | 30 |
4. Nottingham Forest | 16 | 8 | 4 | 4 | 28 |
5. Manchester City | 16 | 8 | 3 | 5 | 27 |
6. Bournemouth | 16 | 7 | 4 | 5 | 25 |
7. Aston Villa | 16 | 7 | 4 | 5 | 25 |
8. Fulham | 16 | 6 | 6 | 4 | 24 |
9. Brighton | 16 | 6 | 6 | 4 | 24 |
10. Tottenham | 16 | 7 | 2 | 7 | 23 |
11. Brentford | 16 | 7 | 2 | 7 | 23 |
12. Newcastle | 16 | 6 | 5 | 5 | 23 |
13. Manchester United | 16 | 6 | 4 | 6 | 22 |
14. West Ham | 16 | 5 | 4 | 7 | 19 |
15. Crystal Palace | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Everton | 15 | 3 | 6 | 6 | 15 |
17. Leicester | 16 | 3 | 5 | 8 | 14 |
18. Ipswich | 16 | 2 | 6 | 8 | 12 |
19. Wolves | 16 | 2 | 3 | 11 | 9 |
20. Southampton | 16 | 1 | 2 | 13 | 5 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Ja pamiętam jego świetne wrzutki. Ogólnie zaj3biście ułozona stopa, kontrola nad piłką. Kiedyś maestro, teraz odrzutek. Smutne.
Też jakoś nie pamiętam jego bramek, ale zawsze trochę wiatru robił. Jeden z lepszych skrzydłowych jakich u nas pamiętam, zawsze mnie zastanawiało czemu u nas nie został.
Te statystyki takie "trochę średnie" miał, myślałem, że był efektywniejszy.
Szkoda, że odszedł z Klubu, fajnie patrzyło się na jego grę
Już czytałem wcześniej na highbury.pl :) Co do Hleba to pamiętam kilka meczy w jego wykonaniu. Wtedy zacząłem tak kibicować Arsenalowi, ale nie oglądałem wszystkich meczy jak teraz. :p Pamiętam, że miał taką lekkość w mijaniu rywali i często szukał partnerów do gry. Najlepsze czasy miał zdecydowanie u nas. Niepotrzebnie odchodził do Barcy. Ale komu to już Barca nie zawróciła w głowie...
Długi czas tęskniłem za nim tuż po odejściu.
Valeron - problem sprawdzić szybko na wikipedii? Odszedł do Juventusu, a po degradacji Juve odszedł do Interu.
Marchwik
Vieira poszedł do Interu
Marchwik
Vueira poszedł do Interu
Bardzo fajny pomysł miała redakcja "Highbury.pl" z cyklem felietonów "Gdzie oni są". Można powspominać :)
Świetny zawodnik, Białoruś nie miała i chyba nie będzie miała piłkarza takiego pokroju :)
Hleb miał to coś, co tu dużo gadać, ta lekkość w omijaniu rywali :) szkoda, że odszedł do WięcejNiżKlub.. :<
Hleb i Fabregas w Arsenalu mmmmmm
A tekst przeczytany oczywiście wcześniej na Highbury.pl :P!
Czuje się staro.. Pamiętam jak zaczął wraz z Fabsem brylować w 2 linii, był nie do powstrzymania.. i ten niepodyktowany karny z LFC w LM, przez który notabene odpadliśmy.. Ryczałem jak kot. Ale fejm w głowę zastukał i niestety.
piękne czasy :)
W artykule jest napisane, że szybko się zaaklimatyzował co jest kłamstwem. W finale LM przeklinałem Wengera, że zdjął Piresa, a nie właśnie Hleba. Przez cały pierwszy sezon przewracał się o własne nogi. Niemniej później był turbokozakiem, tym bardziej, że zawsze grał bez ochraniaczy.
A tu klasyczna "klepka z dystansu" z Rosickym:
youtube.com/watch?v=XOhy35GvnYk
Ehhh te lata mijają szybko...
Jak grał to kojarzyłem go ze względu na nazwisko :)
Troche brzmi jak zemsta na piłkarzu :D
Polandblood - w dwumeczu były dwa niepodyktowane karne. Obydwa na nim. A w całym sezonie chyba z siedem.
polandblood
Ja też!! nigdy tego nie zapomnę, byliśmy w takim gazie wówczas, taki przekręt, ajjj
Fantastyczny zawodnik!
Do dzisiaj pamiętam mecz Liverpoolem i ten ewidentny karny nie podyktowany na Hlebie. Wtedy myślałem, że eksploduję ze złości!
Ale kręcił... OMG! :D
Sakahai - chyba nie on. Najpierw Vieira, Pires, Campbell, Cole, Henry. Od nich się zaczęło sypać. Hleb pochodził już z "nowej generacji".
@Sakahai
Białorusin "zapoczątkował odchodzenie gwiazd z klubu"? No patrz, a ja myślałem, że Vieira, który odszedł do Juventusu w 2005 roku ;)
Kapitalnie panował na piłką. Pamiętam też, że zawsze szukał partnera, on strzelał tylko w ostateczności.
Gdyby nie odszedł do Barcy....
Smutne jest to, że Białorusin zapoczątkował to całe odchodzenie gwiazd z klubu ;/
Ja go bardzo lubiełem. Żałowałem jak odchodził. Niezłą pakę wtedy też mieliśmy i niewiele nas dzieliło od trofeów. Brakowoło chyba tylko kilku szlifów:/ Większość z nich wypieło d* i pouciekało.
W Barcy po prostu ciężko się przebić. Nie wystarczy, że jesteś lepszy od Katalończyków. Musisz ich bić na głowę, żeby grać.
Szkoda, lubiłem jego styl. Pamiętam jak jeszcze przed transferem do Arsenalu ośmieszał naszych w meczu Polska-Białoruś. Transfer do Barcy yo była strata zarówno dla Hleba jak i Arsenalu.
Wszystko posypało się, gdy poszedł do Barcelony.
*Z tych jego 3 asyst w Barceolnie
Klątwa nie na każdego działa, Fabregas wymiata, RvP też, fakt że tym sezonie miał długa kontuzję co u nas też bardzo często mu się zdarzało, ale tak czy siak strzelił już 17 goli w zaledwie 21 meczach tego sezonu. Henry wygrał wszystko co było do wygrania znacznie się przyczyniając do sukcesów Barcelony (w pierwszym sezonie najlepszy strzelec w drużynie, w drugim potrójna korona 26 goli i jeden z wielkiej trójki w ataku).
Co do Hleba to w nigdy za nim nie przepadałem i cieszyłem się kiedy odszedł do Barcelony. Co ciekawe z tych jego 3 asyst dwa razy podawał Henry'emu. Tak czy siak na MLS jest teraz zdecydowanie za słaby, to poziom holenderskiej Eredivisie.
najlepszy przykład piłkarza popełniającego błąd odchodząc z Arsenalu