Jedenastka drugiej kolejki EURO wg Kanonierzy.com

16.06.2012, 16:04, Sebastian Czarnecki 22 komentarzy

Za nami już druga kolejka Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2012, więc nadszedł czas podsumowań. Jedne drużyny zaprezentowały się lepiej, inne gorzej. Jedne sprostały oczekiwaniom, inne rozczarowały. Na pewno jednak nie możemy narzekać na brak emocji, pięknych bramek i widowiska. Z tej okazji nasi redaktorzy - Łukasz Szabłowski i Sebastian Czarnecki - postanowili wybrać jedenastu zawodników, którzy najlepiej zaprezentowali się w pierwszej kolejce Euro 2012.

Stipe Pletikosa – Tym razem nie ma wątpliwości co do wyboru najlepszego bramkarza drugiej kolejki. Stipe był najlepszy i to dzięki jego genialnym interwencjom przy ciągłych atakach Włochów, Chorwacja do ostatnich minut zachowała szansę na wyrównanie meczu, co też się w końcu stało.

Theodor Gebre Selassie – Już w pierwszym meczu można było dostrzec jego ogromny talent, ale Czechy zaprezentowały się zbyt słabo, by umieścić go w tym rozstawieniu. Tym razem naszym sąsiadom udało się wygrać, w czym duża zasługa etiopsko-czeskiego zawodnika. Zaliczył genialną asystę i ciągle stwarzał zagrożenie po lewej stronie Greków, wywiązując się przy tym również z zadań defensywnych.

Mats Hummels - Kolejny raz zagrał bezbłędnie, po profesorsku. Niesamowicie walczył w powietrzu, ani razu nie dał się ograć takim dryblerom jak Robben czy van Persie. Świetnie wyprowadzał piłkę i inicjował ataki Niemców. W drugiej połowie, po jednym z jego rajdów, mało brakowało, a wpisałby się na listę strzelców.

Siergiej Ignaszewicz – Jego indywidualnym zadaniem było wyłączenie z gry największego atutu reprezentacji Polski – Roberta Lewandowskiego. Sztuka ta udała mu się w stu procentach, gdyż polski napastnik w ogóle nie miał okazji do rozwinięcia skrzydeł przy ciągle pilnującym go stoperze.

Darijo Srna - Chorwat zagrał wspaniale przeciwko reprezentacji Włoch. Ustrzegł się błędów w defensywie, a w ataku szalał niesamowicie. Nawet, gdy jego koledzy niemrawo poczynali sobie w pierwszej połowie, Srna zawsze był tam gdzie powinien. Popisywał się świetnymi wrzutkami i nieustępliwością.

Theodore Walcott – Anglik został wprowadzony na boisko zaraz po drugiej bramce dla reprezentacji Szwecji w celu poprawienia gry swojego zespołu i zrobił to świetnie. Theo momentalnie rozruszał ofensywę Anglii i szybko zdobył bramkę, a także popisał się asystą przy kapitalnej bramce Welbecka. Anglik mógł nawet skończyć mecz z dwoma asystami na koncie, ale strzał Gerrarda – po jego podaniu – zatrzymał Isaksson.

Andrea Pirlo - Jest niczym wino: im starszy tym lepszy. Mistrz Świata z 2006 roku przeżywa w reprezentacji drugą młodość. Nie schodzi poniżej swojego przeciętnego, klasowego, poziomu. Idealnie dogrywa piłki, potrafi jednym zagraniem zwieść całą obronę przeciwnika. Przed meczem trener Chorwatów, Slaven Bilić, próbował wmawiać dziennikarzom, że jego Modrić jest lepszy od Pirlo. Włoch odpowiedział na to najlepiej jak mógł: przepiękną bramką z rzutu wolnego.

Yohan Cabaye – Wykonał fantastyczną pracę w środku pola i odpowiadał za większość ataków reprezentacji Francji. Zdobył ładną bramkę, był o krok od kolejnej - kiedy piłka trafiła w słupek - i był wyróżniającą się postacią w całej reprezentacji.

Anders Iniesta - Piłkarz Barcelony fantastycznie utrzymywał się przy piłce, świetnie kontrolował ją i rozdzielał między partnerów. Nie był może tak widoczny jak zwykle w swoim klubie, ale jego praca była bezcenna. Uczestniczył w prawie każdej akcji Hiszpanów, kontrolował tempo gry i był zawsze tam, gdzie być powinien.

Karim Benzema – Wszyscy oczekują od niego tylko i wyłącznie zdobywania bramek, a zapominają o fantastycznej pracy, jaką wykonuje na boisku. Obie bramki Francuzów to w głównej mierze zasługa napastnika Realu, który za każdym razem świetnie podawał i bezbłędnie odnajdował swoje miejsce na boisku.

Mario Gomez - Niemiec każdym swoim występem na Euro udowadnia, że słusznie Joachim Loew sadza na ławkę Miroslava Klose. Gomez strzelił dwie bramki Holandii, z zimną krwią wykorzystywał podania swoich kolegów. Ponadto często schodził po piłkę do środka pola, a także dzielnie i sumiennie walczył w obronie. Wszędzie go było pełno.

Trener: Roy Hodgson - Anglicy pukali się w czoło, gdy ogłoszono, że to on będzie prowadził reprezentację. Hodgson jednak po meczu ze Szwecją zapisał się w historii angielskiego futbolu. Dzięki jego odważnym i przemyślanym zmianom, a także skutecznej taktyce, Synowie Albionu odnieśli pierwsze zwycięstwo nad Szwecją w meczu o punkty w historii. Hodgson miał nosa gdy postawił na Carrolla (gol) od początku meczu, a także gdy wprowadził Theo Walcotta (gol i asysta).