Koniec marzeń o Invincibles! Gra Arsenalu sięga dna
09.12.2007, 15:27, Patryk Bielski 284 komentarzy
Kanonierzy zaskoczyli... niestety negatywnie. Po raz kolejny nie udało im się zdobyć kompletu punktów, co gorsza tym razem nie wywieźli z obozu rywala ani jednego oczka. Middlesbrough, który przed spotkaniem znajdowało się dopiero na 18. pozycji w lidze, poradziło sobie z liderem rozgrywek i tym samym potwierdziło przedmeczowe przypuszczenia, że Arsenal nie jest zespołem nie do ogrania. Gracze The Gunners bez Hleba, Fabregasa i Flaminiego zagrali fatalne spotkanie i tym samym zakończyli marzenia kibiców Arsenalu o Invincibles w sezonie 2007/2008! Middlesbrough zwyciężyło 2-1.
Dzisiejszy mecz miał rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące formy prezentowanej przez dotychczasowego lidera rozgrywek Premier League Arsenal. Kanonierzy mierzyli się bowiem z usytułowanym o wiele niżej zespołem Middlesbrough. Choć gospodarze zajmowali dopiero 18. miejsce w lidze, to Arsene Wenger miał z pewnością więcej powodów do zmartwień przed pierwszym gwizdkiem sedziego. W szeregach Kanonierów brakowało takich zawodników jak Cesc Fabregas, Mathieu Flamini czy Alexander Hleb. Kontuzję leczył także Robin van Persie.
Gracze Middlesbrough rozpoczęli spotkanie dość agresywnie. Już w 3. minucie minucie meczu dał o sobie znać kontrowersyjny na co dzień Pan Howard Webb. Anglik wskazał bowiem na punkt oddalony o 11 metrów od bramki Arsenalu. Wszystko działo się niebywale szybko. Były napastnik Kanonierów Jeremi Aliadiere wpadł w pole karne Manuela Almuni, po czym został odepchnięty przez Kolo Toure. Do jedenastki podszedł Downing, który strzałem w prawy róg bramki pokonał hiszpańskiego bramkarza. Wydawało się, że Almunia w ostatniej chwili wybije piłkę, lecz ta odbiła się mu od rąk i ostatecznie wpadła do bramki.
Kanonierzy po ciężkim meczu z Newcastle United, wyglądali na nieco zdziwionych formą prezentowaną przez gospodarzy. W akcjach ofensywnych piłkarzy The Gunners brakowało polotu, do którego drużyna Wengera zdążyła nas już przyzwyczaić. Na wiele pozwalał sobie w początkowych fragmentach gry Aliadiere, który najwyraźniej chciał pokazać szkoleniowcowi Kanonierów, iż ten popełnił błąd, pozbywając się go z Emirates Stadium.
Nieliczne próby ataków Arsenalu kończyły się najczęściej jeszcze przed pole karnym Middlesbrough. Kanonierzy próbowali grać długą piłką kierowaną na Adebayora, jednak ta taktyka w ostatnim meczu nie przyniosła pożądanych skutków. Co więcej, nasza gra wyglądała fatalnie. Nie pomagał nawet sam Arsene Wenger, który znalazł stałe miejsce przy linii bocznej boiska. Francuz przy każdej okazji próbował bowiem dać wskazówki swoich podopiecznym.
W 30. minucie spotkania nadarzyła się dobra okazja do zdobycia bramki na 1-1. Na 25. metrze Rosicky'ego sfaulował Woodgate. Do piłki podbiegł Kolo Toure, jednak mocny strzał naszego obrońcy trafił jedynie w mur. 5 minut później Adebayor mógł doprowadzić do wyrównania, lecz jego uderzenie głowa po wrzutce Eboue przeleciało tuż obok słupka bramki Turnbulla. W 37. minucie spotkania Downing groźnie uderzył z 30. metrów na bramkę Almuni, jednak Hiszpan wykazał się dobrym refleksem i złapał piłkę. Zaraz po akcji młodego Anglika swojej szansy nie wykorzystał Tuncay Sanli, który przez chwilę znajdował się na czystej pozycji do zdobycia bramki. Ponownie dobrze jednak zachował sie nasz bramkarz, który wyczuł zamiary pomocnika gospodarzy.
Miejsca na boisku nie potrafili odnaleźć Eduardo da Silva oraz Gilberto, którzy z każdą chwilą odnotowywali coraz to większą ilość strat. Aktywnie grali na skrzydłach Gael Clichy i Bacary Sagna. Do połowy wynik nie uległ zmianie i Kanonierzy schodzili do szatni przy rezultacie 1-0 dla Middlesbrough.
Chwilę po gwizdku rozpoczynającym drugą część gry na boisko w miejscu Eduardo pojawił sie Niclas Bendtner. Kanonierzy z determinacją ruszyli do ataku. W 46. minucie dobrą akcję lewą stroną boiska przeprowadził Clichy, jednak wrzutka Francuza nie trafiła do żadnego z graczów Arsenalu. Trzy minuty później powinno być już 2-0, lecz akcji sam na sam z Almunią nie wykorzystał Tuncay Sanli. Reprezentant Turcji świetnie urwał się obrońcom The Gunners, jednak jego strzał przeleciał tuż obok słupka. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. To wciąż gospodarze kontrolowali przebieg gry. W 60. minucie spotkania Boateng mógł podwyższyć prowadzenie swojego zespołu, jednak futbolówka po potężnym strzale z 25. metrów minęła słupek bramki strzeżonej przez Almunię. Chwilę później na boisku pojawił się oczekiwany przez wielu Theo Walcott oraz Denilson. Murawę opuścili natomiast Emmanuel Eboue i Lassana Diarra.
W 65. minucie pierwszym groźnym strzałem popisał się Niclas Bendtner, jednak uderzenie Duńczyka przeleciało nad poprzeczką bramki rywala. Minutę później ładną akcją popisał się Tomas Rosicky do spółki z Adebayorem, jednak ten pierwszy stracił piłkę na piątym metrze. Gra Kanonierów po wejściu zmienników wyglądała o niebo lepiej. Lecz czy Wenger nie zdecydował się na nie zbyt późno? W 71. minucie Aliadiere wbiegł rozpędzony w pole karne Kanonierów. Sytuacja wygląda dość podobnie do tej z 3. minuty spotkania, jednak tym razem Gallas dobrze zaasekurował całą akcję. Francuz wybił bowiem piłkę na rzut rożny. Do narożnika podbiegł Stewart Downing, Anglik dobrze dośrodkował piłkę w pole karne, jednak obrońcy Arsenal w porę interweniowali i wybili futbolówkę przed linię 16. metrów. Tam czyhał jednak już któryś z graczy gospodarzy, Almunia świetnie interweniował, jednak przy dobitce Tuncay'a Sanli był już bez szans. Middlesbrough prowadziło 2-0!
Nikt nie przewidywał takiego obrotu spraw. W 77. minucie nadarzyła się okazja ku bramce kontaktowej, jednak po dobrym podaniu Adebayora do Walcotta, Anglik zbyt długo myślał co zrobić z piłką, w rezultacie czego, niepotrzebnie dośrodkował piłkę do Bendtnera. Duńczyk zdołał wywalczyć jedynie rzut rożny. Z każdą kolejną minutą ataki Kanonierów nabierały rozpędu. Na stadionie było jednak słychać jedynie przyśpiewki kibiców Middlesbrough. W 90. minucie spotkania boisko opuścił oklaskiwany na stojąco Tuncay Sanli. W jego miejscu pojawił sie Johnson. W 93. minucie gry Tomas Rosicky zdobył kontaktową bramkę dla Kanonierów, jednak nie wystarczyło już czasu na nic więcej. Czech w tempo nabiegł w pole karne i oddał strzał z okolic 16. metra. Jak się później okazało, był to ostatni kontakt z piłką zespołu The Gunners. Zaraz po bramce sędzia zakończył spotkanie.
Drużyna Middlesbrough wygrała spotkanie w pełni zasłużenie. Podopieczni Arsene Wengera muszą zastanowić się nad swoją grą, ponieważ bez kilku podstawowych graczy ich gra nie wygląda już tak, jak przystało na lidera rozgrywek Premiership.
Middlesbrough - Arsenal Londyn 2-1 (1-0)
1-0 Stewart Downing 3'
2-0 Tuncay Sanli 72'
2-1 Tomas Rosicky 90'+
Posiadanie piłki: 54% - 46%
Strzały (celne): 14-7 (8-4)
Rzuty rożne: 5-4
Faule: 15-13
Miejsce: Riverside Stadium
Godzina: 14:30
Data: 09/12/2007
Arbiter: Howard Webb
Frekwencja: 26428
Arsenal Londyn: Manuel Almunia, Emmanuel Eboue (61 Walcott), Kolo Toure, Gael Clichy, William Gallas, Bacary Sagna, Lassana Diarra (60 Denilson), Gilberto, Tomas Rosicky, Eduardo (45 Bendtner), Emmanuel Adebayor
Ławka rezerwowych: Jens Lehmann, Philippe Senderos, Denilson, Theo Walcott, Nicklas Bendtner
Middlesbrough: Ross Turnbull, David Wheater, Jonathan Woodgate (73 Huth), Luke Young, Emanuel Pogatetz, Gary O`Neil, Fábio Rochemback, George Boateng, Stewart Downing, Tuncay Sanli (90 Johnson), Jeremie Aliadiere (81 Arca)
Ławka rezerwowych: Jason Steele, Robert Huth, Julio Arca, Adam Johnson, Dong-gook Lee
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 17 | 13 | 3 | 1 | 42 |
2. Arsenal | 18 | 10 | 6 | 2 | 36 |
3. Chelsea | 18 | 10 | 5 | 3 | 35 |
4. Nottingham Forest | 18 | 10 | 4 | 4 | 34 |
5. Newcastle | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
6. Bournemouth | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
7. Manchester City | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
8. Fulham | 18 | 7 | 7 | 4 | 28 |
9. Aston Villa | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
10. Brighton | 18 | 6 | 8 | 4 | 26 |
11. Brentford | 18 | 7 | 3 | 8 | 24 |
12. Tottenham | 18 | 7 | 2 | 9 | 23 |
13. West Ham | 18 | 6 | 5 | 7 | 23 |
14. Manchester United | 18 | 6 | 4 | 8 | 22 |
15. Everton | 17 | 3 | 8 | 6 | 17 |
16. Crystal Palace | 18 | 3 | 8 | 7 | 17 |
17. Wolves | 18 | 4 | 3 | 11 | 15 |
18. Leicester | 18 | 3 | 5 | 10 | 14 |
19. Ipswich | 18 | 2 | 6 | 10 | 12 |
20. Southampton | 18 | 1 | 3 | 14 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 15 | 11 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
A. Isak | 10 | 4 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
Matheus Cunha | 9 | 3 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
J. Maddison | 8 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
nie sięga dna tylko mieliśmy gorszy mecz i za dużo kontuzji
Lee, elektryzujące to może i są ale dla mediów. Nie licząc niedawnego finału pucharu ligi (rezerwami) to ostatni interesujacy mecz z Chelsea odbył się na Stamford Bridge, gdy Kanu trafiał hattrick w ostatnim kwadransie. Za to znakomita większość spotkań z kogutami była na najwyższym poziomie emocjonalnym (puchar, liga 3:1, liga 5:4, remisy po 2:2). Mecze z chelsea choć piłkarsko były na wysokim poziomie można je było zazwyczaj krótko podsumować : "arsenal piłką jak zawsze, chelsea na drogbe, a senderos spał jak didier go mijał i strzelał"
Szkoda że przegrali :( ale jestem podjarany żę van persie wraca !!!
Oldgunner3 >> wielkie derby północnego Londynu faktycznie ze Spurs, ale myślę, że od kilku sezonów to derby z niebieskimi są bardziej elektryzujące i ważniejsze.
oj fatalny wystep naszych pilkarzy !!! :(
no w kwestii formalnej jasix się nie pomylił zbytnio, koguty zawitają do nas w przeciągu 2 tygodni ;)
Do fana chelsea jasix - w kwestii formalnej-WIELKIE DERBY LONDYNU to mecze kanonierów ze spurs.Co do 2 najbliższych derbów to będzie w obu chol**nie ciężko,ale pokażą czy drużyna jest w stanie walczyć o coś więcej niż miejsce w pierwszej 4.
Van Persie, przepraszam ale gadasz głupoty. Po pierwsze mecze z bezpośrednimi rywalami to spotkania "za 6 punktów", takich gier nie możemy przegrywać bo inni faworyci do tytułu odjadą nam w wyścigu o mistrzostwo. Największe upokorzenie to przegrywać właśnie z innymi drużynami z Londynu czy też z odwiecznymi rywalami z Manchesteru i Liverpoolu, wypadki przy pracy ze słabszymi ekipami zdarzają się kazdemu.
ZałobaZawody___""WIERze a cesca""-Arsen Wenger
może właśnie lepiej było by przegrać z czwelsi... przynajmniej mocniejszy rywal i nie taki wstyd... chociaż może...
Szkoda ;/ ale to przez kontuzje a dla Jaisxa respekt bo pierwszy raz spotykam sie z takim sprawiedliwym i ''niechamskim'' kibicem.
Jaisx- fajnie, ze kibic Chelsea sie znalazl, ktory nie wchodzi na dzien dobry : "hahahaah
przegraliscie hahaha!!!" ..
pozdr, licze, ze Was pokonamy! ;]
Pierwsza przegrana i dobrze ze teraz a nie z ****si.Moze wreszczie sie obudza!
obrona tragedia!!:/
Atak tragedia:/
ogolnie:/
Kubi -. nie tylko Ty tak uważasz, ja też się pod tym podpisuję;)
Właśnie na arsenal.com przeczytałem, że na mecz z Chelsea powrócą najprawdopodobniej Flamini, van Persie i Diaby (o którym nie wiedzieć czemu wszyscy jakby zapomnieli, a przecież nawet po kontuzji powinien grać lepiej niż Gilberto).
Niestety występ Hleba i Cesca stoi pod większym znakiem zapytania...
Eyeless - no jest trochę racji w tym co piszesz, ale tylko ja chyba uważam, że zabrakło nam zdecydowania. Szkoda, bo myślałem, że ktoś podzieli moją opinię.
Jeśli mieliśmy przegrać to był to najlepszy moment, bo teraz Arsene musi przemysleć pewne sprawy. Porażki z Chelsea i Tottenhamem byłyby na pewno gorsze w skutkach (psychika), a tak cóż, po wtopie z Boro trudno zrzucić cokolwiek na sędziego czy klasę rywala. Po prostu kanonierzy zauważyli, że bez zaangażowania nie wygrają na wyjeżdzie nawet z najgorszymi druzynami ligi. Dodatkowo spadnie też obciażenie związane z "invincibles", na szczęście bo to powodowało, ze zaczynalismy grać ostatnio bardzo minimalistycznie licząc, że w tych 3 wyjazdowych meczach uda nam się nie przegrać (a szczerze wolałbym 2 zwyciestwa i wtope niż nawet ewentualne wyrównanie z Boro i 5 pkt). Należy tylko mieć nadzieje, że po 3h (0.5h z Villą, 1.5h z Newcastle i 1h z Boro) beznadziejnej gry zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski. Pierwsze co mi się nasuwa po tej porażce to słabnąca pozycja w naszej kadrze Gilberto, o ile w poprzednim sezonie gdy walczyliśmy o LM był w naszej kadrze nieoceniony to w tym sezonie gdy idziemy na mistrza, a wszyscy rywale się powzmacniali jest zwyczajnie za slaby do gry na środku. Z ostatnich trzech meczy najbardziej uderzyła mnie słaba gra w środku, póki jeszcze dla Diarry pomagał Flamini gra się układała (1 połowa z Villą). Przez pryzmat ostatnich spotkań nie moge zrozumieć czemu zabrakło miejsca w składzie dla Denilsona, ostatnie pół godziny niedzielnego spotkania to wyraźnie potwierdziły, szkoda tylko że wszedł za Lassane , bo może wtedy wyglądałoby to jeszcze lepiej. Te ostatnie 2 spotkania udowodnily też , że gdy nie ma Hleba i brakuje rozegrania na środku to dowolny rywal z ligi walczacy z zaangażowaniem jest w stanie nas skrzywdzić. Na koniec jeszcze się odniosę do pary Bendtner-Eduardo, która w ostatnich spotkaniach nie błysnęła zbytnio, choć młody Duńczyk był bardziej wyrazisty. Wydaje mi się, że problemem chorwata jest to, ze gdy w koncu dostał szansę gry w pierwszym składzie miał niewątpliwego pecha grać w najgorszych spotkanaich sezonu, czekam na jego lepsze występy gdy powrócą najwazniejsi zawodnicy. Póki co Da Silva jeszcze nie jest w stanie pociągnać naszej gry samodzielnie.
no kurcze nie dobrze ale moze odbiją
mam nadzieje, że podziała to na nich jak zimny prysznic ! i w meczu z chelsea pokażą na co ich stac. we wszystkim trzeba szukac pozytywów ;) Go Go Gunners !!!
Zadko kto moze wieiedziec jakie czuje rozczarowanie :///
No cóż - dużymi krokami zbliżają się wielkie derby Londynu. Arsenal jest obecnie mówiąc łagodnie w dołku, Chelsea natomiast na fali. Nic to jednak nie znaczy, ponieważ jak wszyscy wiemy derby rządzą się własnymi prawami, do tego w ostatnim sezonie mieliśmy z Wami dużego pecha, więc byłbym dość ostrożny we wpadaniu w hurra optymizm. Życzę wszystkim dobrego spotkania w najbliższy weekend i pozdrawiam normalnych :)
Niech wygra lepszy :]
za tydzien ciezki mecz- chelsea, jestem pelen nadziei przed tym meczem, chcialbym zeby kanonierzy wygrali, no remis lub porazka moze juz duzo gorzej wplynac na morale zespolu, jak myslicie co teraz bedzie?
Kubi - po co te nerwy :) a co do grudnia to faktycznie nie bedzie zbyt wesoło jeśli chodzi o terminy, ale jakoś trzeba prze zto przebrnąć :)
Marszal - już skończyłeś? To teraz przestań myśleć i wklep już chelsea.pl w wyszukiwarkę i więcej tu nie wracaj.
kanonier - no niekoniecznie dobrze, że teraz - grudzień jest przepełniony terminami...
Szkoda tylko, że nikt nie podziela mojego zdania.
mi pachnie kryzysem bo jak można gdy sie jest liderem przegrac z druzyna która jest na 18 miejscu ;/ mi sie wydaje ze Arsenal stracił swoj urok ktory miał za czasów Henriego i myuśle ze nie osiagniemy duzych rezultatów ;/ niestety ale taka jest prawda
Coś nie tak z tą grą ostatnimi czasy ;//
Oby kontuzjowani gracze wrócili jak najszybciej i ta nasza gra również niech ulegnie zmianie. To chyba jakiś mały kryzys z którego musimy się jak najszybciej wydostać i poprawić wyniki. Kiedy złapiemy drugi oddech znowu zaczniemy nową serie zwycięstw!!! :D Jestem o tym przekonany.
Dobrze że było kilka punktów przewagi, które pozwoliły nam zochować 1 pozycje. Oby w kolejnym meczu lub nie dalekiej przyszłości było już tylko lepiej!!! Dobrze że ten słabszy okres nastąpił teraz a nie później.
TERAZ JUŻ TYLKO LEPIEJ!!!
GO GO THE GUNNERS!!!
Przepraszam za double post, ale
Miało być sytuacje, nie "sytuacja"
Kurcze szkoda tego meczu... :(, pachnie wam tutaj kryzysem?? ; czy tylko wypadek przy pracy..?
pioafc - haha FM się kłania? Człowieku, to dwie inne bajki całkiem.
Co do większości komentarzy tutaj - powiem tyle, że w ostatnich meczach brakowało nam PRZEDE WSZYSKIM pewności siebie, tej pewności siebie, którą mieliśmy po odejściu Titiego. TEJ pewności, która pozwoliła nam na zwycięstwa z Tottenhamem i Man.City. Tej pewności Adebayora, który wykorzystywał wszystkie sytuacja. Tej pewności siebie, dzięki której Eboue biegał po skrzydle jak szalony, a Clichy dryblował między obrońcami drużyny przeciwnej. Boro to zespół grający raczej średnio "fizyczny" futbol. Przegraliśmy od strony psychicznej, przede wszystkim. Te nerwy po prostu paraliżowały niektórych zawodników, stali jak osłupieni, albo wbiegali w gromadę obrońców, bądź nie potrafili zdecydować się na strzał w odp. momencie, a nawet dobrze przyjać piłkę. Wszystko zaczyna się w ICH GŁOWACH. Tutaj możemy liczyć tylko na jakieś działania Arsene'a, a nie na wzmocnienia...
to poprostu wypadek przy pracy,Dirra u Gilberto są moim zdaniem bardziej pomocnikami defensywnimi,niż ofensywnimi,jak Fabregas i Flamni wrócą bedzie ok
Eh mam nadzieję że to była pierwsza i ostatnia taka wpadka i każdy kolejny mecz będzie przynosił nam 3pkt. Ciekaw jestem jak Wenger wypowie się o meczu
Jeju panowie co sie dzieje... ;/ jak mamy byc mistrzami Anglii jak przegrywmy z takimi slabiakami...
Wrócą kontuzjowani i nie będzie tak tragicznie z następnymi spotkaniami.
Mecz dzisiejszy to spora klapa szkoda tych punktów.
trzeba teraz się podnieść i grać. masz rację do każdego meczu trzeba się motywować...
nie mozna sobie pozwolic na koleny blad i to kiedy nasi rywale wygrywaja..
Szkoda tej porażki ale wiecznie wygrywać nie można. Podniesiemy się!!
vanPersie - z boro dzis tez mialo byc super i co? nia ma co mowic ze nie powinno byc zle tylko do kazdego meczu trzeba motywowac sie bardzo mocno
Jak hleb flamini fabregas i van persie nie wrucą na mecz z chelsea to bedzie katastrofa
to-tten-hamem nie powinno być źle... gorzej będzie z Portsmouth a z evertonem - zobaczymy
NIE MOŻNA SIĘ ZAŁAMAĆ! mamy jeszcze jeden pkt. trzeba go wykorzystać! nie wolno stracić go za szybko...
no zmalala ale wiesz - tera mamy dopiero ciezkie mecze - cfc, tottenham, portsmouth, everton
Knolek- masz racje... nic nie straciliśmy... jesteśmy na pozycji lidera, zmalała tylko przewaga nad ManU...
no nic nie jest stracone az do ostatniej kolejki ( jak dobrze pojdzie:P ) ale zbieraja sie nad nami czarne chmury
Trudno przegraliśmy... Ale teraz MAN UTD gra z Liverpoolem i licze na wygraną The Reds... Poza tym na mecz z Chelsea powrócą zapewne Fabregas i Flamini... Musimy wygrać...
Go go the Gunners
Szkoda tego wyniku ale przecież jeszcze nie jest nic stracone!
oh... no coz nie zawsze da sie wygrywac !!! glowa do gory Gunners walczymy dalej nic straconego :)
właśnie przeczytałem że to było chyba pierwsze zwyciestwo boro od 1 września...
jeden mecz moze i nie mowi o formie ale moze powiedziec ze ktos nie jest ograny ale to i tak nie jest teraz najwazniejsze
Szef - "CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZOMCNI!." Podpisuje się pod tym komentarzem