Niespodziewana zamiana miejsc
16.01.2011, 21:22, Krzysztof Kuczewski 306 komentarzy
Pewne rzeczy ciężko przewidzieć. Niektórych nawet się nie da, choć różne wróże Dawidy i inne Sybille z EzoTV usilnie przekonują (za jedne 3,66 z VAT), że jest inaczej. Ja jednak uparcie odmawiając korzystania z pomocy sił nadprzyrodzonych, w swoich futbolowych przewidywaniach niejednokrotnie się mylę, co jeśli tylko bym grał, uczyniłoby mnie niewątpliwie ulubionym klientem bukmacherów. Gdyby któryś z buków niecałe 2 lata temu zaoferował mi zakład, który z Wengerowych nabytków – Samir Nasri czy Andriej Arszawin – na początku 2011 roku będzie wiodącą postacią w naszym Klubie, mój portfel zrobiłby się dużo lżejszy.
Porównuję tych piłkarzy nie bez powodu. Dla mnie pod pewnymi względami są podobni. Obaj to niewielcy wzrostem, a ogromni talentem ofensywni pomocnicy obdarzeni świetnym dryblingiem. Obaj grali wcześniej tylko w jednym klubie (zresztą w mieście swojego urodzenia), co w połączeniu z przemyślanym transferem do Londynu pozwala w nich widzieć lojalnych pracowników na długie lata. Szczególnie, że sami zainteresowani nie raz podkreślali niebagatelną rolę jaką w podjęciu decyzji o przeprowadzce do Londynu odegrał Arsene Wenger.
Zarówno Samir w Olympique, jak i Andrzej w Zenicie byli gwiazdami. Nasri to kolejny „mały Zizou” jak ochrzciła go prasa, Arszawin zaś zbierał gole i nagrody niczym radziecki oficer ordery. Jednak obaj funkcjonowali niejako na obrzeżach wielkiego klubowego futbolu. Marsylia, za czasów Samira, Francji ani tym bardziej Europy nie zawojowała i chociaż w annałach zapisała się jako zdobywca pucharu Intertoto w 2005r., to jednak tytuł ten chwały i nieśmiertelności raczej nie przynosi. Zenit z kolei – no cóż... ile pieniędzy by nie wpompować w rosyjską ligę, wciąż będzie to tylko rosyjska liga. Żelazna kurtyna w futbolu istnieje i ma się świetnie. Tak więc transfer do Premiership był dla obu naszych bohaterów niewątpliwym awansem i pierwszą okazją do gry w jednej z największych lig świata.
Transfer Nasriego latem 2008r. oczywiście bardzo mnie ucieszył. Zawodnik to zacny, na pewno bardzo utalentowany. Wenger go poprowadzi, tu trochę przytnie, tam przylutuje, trochę wyklepie, z lekka oszlifuje i kolejny porządny piłkarz Made In Arsenal gotowy. Ale żeby widzieć w nim lidera, głównego architekta zwycięstw, człowieka od którego zaczyna się ustalanie składu? Co to, to nie. Aż takim optymistą nie byłem. Widziałem wtedy w Nasrim kogoś kto zajmie pozycję podobną do Freddiego Ljungberga sprzed paru lat – solidnego, może nawet bardzo dobrego piłkarza, niezmiernie pożytecznego, ale jednak nie wybitnego, pozostającego niejako w cieniu „tych wielkich” kimkolwiek mieliby oni być. Nasri OK, ale potrzebujemy właśnie ludzi wielkich, potrzebujemy megatransferu.
Taki megatransfer, jak wtedy to odbierałem, dostałem już pół roku później. Andriej Arszawin wybrał Arsenal, mimo że chciało go pół planety, począwszy od tych wielkich (Barcelona), na tych troszkę mniejszych skończywszy (Tottenham). To jest to, powiedziałem sobie. Artysta futbolu, piłkarz który na EURO 2008 grał tak, że w pubach podczas meczów Sbornej regularnie słychać było klekot uderzających o podłogę szczęk zachwyconych kibiców. Nadchodzi odsiecz z pięknego Leningradu myślałem, mimo że Polakowi wszelkie „wybawienia” ze wschodu powinny kojarzyć się jak najgorzej.
Gdyby ktoś wtedy spytał z którego z opisywanych nabytków cieszę się bardziej z odpowiedzią nie miałbym żadnych problemów. Pierwsze pół roku utwierdziło mnie w przekonaniu, że to Rosjanin będzie tym który wreszcie poprowadzi nas do sukcesów. Świetne mecze, mnóstwo goli (kanonada na Anfield!), dynamika, łatwość operowania piłką. Nawet wyraźne samolubstwo i bijąca na kilometr niechęć do oddawania kolegom okrągłej zabawki za bardzo nie przeszkadzała. I mimo że Nasri też grał obiecująco, mimo że jesienią 2008r dwoma golami rozstrzelał Manchester United (patrząc z perspektywy czasu może to osiągniecie wcale niewiele mniejsze niż czwórka z Liverpoolem?), to na następny sezon czekałem z przeświadczeniem graniczącym z pewnością, że to Arszawin (obok Cesca) będzie naszą największą gwiazdą.
Czekałem, czekałem, czekam dalej i doczekać się nie mogę. Na początku nowego, 2011 roku, po dwóch latach od transferu, można chyba wprost powiedzieć – Arszawin zawiódł. Raz jest trochę lepiej, raz trochę gorzej, ale generalnie Rosjanin równa w dół. Dosłownie i w przenośni – przecież ostatnio prawie każdy jego kontakt z piłką lub przeciwnikiem kończy się odpoczynkiem na murawie. Chyba nie ma w Premiership piłkarza częściej wylegującego się na trawce i generalnie nie mam nic przeciwko, też lubię sobie niezobowiązująco poleżeć, ale nie w robocie pod okiem szefa i ciężko pracujących kolegów. Wiecznie czerwone jagody sugerują co prawda, że Andrzej nie udaje i naprawdę jest bardzo zmęczony już w 10. minucie meczu, ale miejsce dla takich wyczynowców jest pod kroplówką w sanatorium, a nie na boiskach Premiership. Goli Arsza też za wiele nie zbiera, ukąsi czasem jakąś Aston Villę czy Wigan, obsłuży niekiedy dobrym podaniem kolegę, od wielkiego dzwonu zagra nawet dobry mecz, ale niestety daleko mu do piłkarza który jeszcze 2 lata temu zachwycał całą Europę. Tak naprawdę nawet miejsce w pierwszej jedenastce Arsenalu powoli staje się nieosiągalne, czasem jego gra wygląda prawie jak sabotaż (patrz grudniowy mecz z Manchesterem). Pewnie moja ocena jest nieco zbyt ostra, ale wynika to z ogromnych nadziei pokładanych w tym zawodniku. Nadziei które co prawda wciąż żywię, jednak na dzień dzisiejszy są wielce niespełnione. Może Andrzej jeszcze czymś zaskoczy, łyknie trochę witamin (byle nie te co Wawrzyniak), zje porządne śniadanie i zagra na miarę oczekiwań, ale na razie nie ma ku temu żadnych racjonalnych przesłanek. Na dzień dzisiejszy Arszawin mimo wszystko zawodzi i rokowania są niepomyślne, a pamiętając o jego wieku za wiele czasu na przebudzenie nie ma.
Co innego Samir – 2 lata temu leciutko przeze mnie niedoceniany – pod okiem Wengera rozkwitł i co raz zachwyca. W wielu meczach jest mózgiem, sercem i płucami zespołu. Szybki, zdecydowany, bajecznie dryblujący i podający. Bramki z meczu z Fulham czy Porto można oglądać pół nocy i wciąż nie mieć dość, a młody wiek dzielnego Francuza nieśmiało sugeruje, że może być jeszcze lepiej.
Jednak to co mnie w związku z Nasrim cieszy najbardziej jest trudne do ujęcia w słowa. To te ciarki na plecach, które czuję gdy ma piłkę przy nodze. To jest to oczekiwanie na coś niesamowitego cechujące tylko naprawdę wielkich piłkarzy. Coś co miał Henry, miewa Fabregas, miał na kilogramy Jego Wysokość Dennis Bergkamp. To nienazwane przeczucie, że ten zawodnik jest trochę inny niż reszta i nawet jak parę razy mu nie wyjdzie, to w końcu zrobi coś po czym eksplodują oczy. Coś co miał według mnie mieć Arszawin, ale albo zgubił, albo tylko udawał że ma, a ja się nabrałem. Oby Samir nie udawał i jeszcze nie raz udowodnił jak bardzo się myliłem widząc w nim jedynie pomocnika „tych wielkich”. A Andrzej? Hmm..., czyją to matką była nadzieja?
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
zgadzam sie ze bardzo wciagajacy tekst, kazdy moze miec inne poglady;p ja osobicie uwazam ze Arshavin to nadal swietny pilkarz, kazdy miewa gorsze okresy, wczensiej Nasri byl gorszy teraz Arshavin, potem znow pewnie bedzie Nasri, jednakze kocham obu tych pikarzy :)
Mam jedną, drobną uwagę do redaktora: Arszawin, przynajmniej przed meczem z WHU, był liderem całego Arsnenalu, jeśli chodzi o asysty w tym sezonie. Miał ich po prostu najwięcej, a wobec tego tekst "obsłuży niekiedy dobrym podaniem kolegę" przez owo "niekiedy" staje się wręcz błędem merytorycznym. Ogólnie jednak bardzo dobry tekst, gratuluję.
nie podoba mi sie styl w jakim jest napisany artykuł a co do treści to moze warto dodać ze Arshavin jest najlepiej asystującym kanonierem w tym sezonie... Poza tym wszyscy teraz tak jadą po arshavinie, przypomina mi to sytuacje jak rok temu wszyscy wyzywali nasriego, ze fatalny transfer ze slabo gra, ze nieudacznik, ze kruchy ze to ze tamto... Dajmy szanse Arshavinowi na powrót do formy, bo jest tego godny, wierze ze jeszcze nieraz nas zachwyci... Zachowanie "fanów' ktorzy teraz Arshavina chcą sprzedać nadają sie na fanów Manchesteru city, gdzie po kilku nieudanych meczach zawodnika sie sprzedaje, a jak ktos z innej druzyny zagra ladnie to odrazu trzeba kupic... Mozemy sie tylko cieszyc ze mamy tak dobrych zmienników Arshavina, ze klub nie odczuwa straty skrzydlowego klasy swiatowej
tekst niesamowicie wciąga...ile ja bym dał za taki talent redaktorski ;)
Krzysztof mam nadzieję, że często przedstawiać nam będziesz podobne newsy.
http://www.manutd.com.pl/news/9213/Wyniki_23_kolejki_Premier_League - zapraszam serdecznie do przeczytania!
Oj tak, Song miał etap genialnej gry w defensywie (ostatni sezon głównie), potem wreszcie zaczął strzelać gole niestety przypłacając to nieogarnięciem w obronie. TEraz natomaist wydaje się, że obie te funkcje pogodził i staje się zawodnikiem kompletnym. Jeszcze tylko jakiś strzał z dystansu i porównania do Pata staną się częstsze i śmielsze ;)
Wspaniały tekst, najlepszy póki co z całej serii weekend z publicystyką i wcale nie dziwie się ze się nie dostałem ;P pozostało fakt troche zalu do Dona bo miał odpisać a nie odpisał no ale... wracając do sprawy Arshavina to ja osobiscie od samego początku nie bylem za tym transferem bo czasem mi sie zdarzało lige rosyjską obejrzec i Arshavin był takim "zdolnym leniwym". Później chęc pokazania się kibicom i trenerowi, swietnie zapowiadające pół roku i niestety z kazdym kolejnym miesiącem coraz gorzej aż do teraz. Osobiscie biorąc pod uwage tygodniówke Rosjanina (80 tys per week) to długo u nas ławki nie pogrzeje, przeciez Wenger nie bedzie trzymał goscia zarabiającego najwieksze pieniądze zaraz za Cesciem i na równi z RvP i siedzącego na ławce, ale osobiscie ja jestem bardzo za pozbyciem się go i tu moge wielu zakskoczyc, ale juz w trakcie obecnie trwającego okienka transferowego. Nie obchodzi mnie gdzie, aby za jak najwieksze pieniądze a my bez Arshavina sobie poradzimy.
Dobry tekst. Ale ja nie mam nadziei co do Jędrka... Ja poprostu wiem, że będzie zachwycał nas wszystkich. ;P Ja wam mówię :P
@Endrjum
jest w tym coś w końcu trudno się tak przestawić jakoś Rosjanie nie zrobili kariery w europie przynajmniej ostatnimi czasy
Super temat to i super artykuł. Cała prawda!!!
Nie próbuję usprawiedliwiać Andrieja ale szukając odpowiedzi na pytanie o jego słabą formę doszedłem do wniosku, że jego organizm nie jest zdolny do gry na najwyższym poziomie w Premier League.
Arszawin w swojej karierze spędził 10 sezonów w lidze rosyjskiej gdzie gra się systemem wiosna - jesień. Mecze rozpoczynają się w marcu a kończą w listopadzie. Rosjanin trafił do nas w zimowym okienku sezonu 2008/2009. Przyjechał w zasadzie już wypoczęty po trudach sezonu w Rosji. Po swoim "okresie przygotowawczym" w Arsenalu rozegrał dobrą rundę wiosenną w Anglii. Na kolejny sezon na wyspach (2009-2010) jego organizmowi jeszcze wystarczyło sił ale obecnie mam wrażenie, że mięśnie odmawiają mu posłuszeństwa.
Wszyscy wiemy jakie zależności zachodzą w ludzkim organizmie - gdy nie ma siły to nie ma szybkości, dryblingów, celnych strzałów. Są za to złe decyzje.
Biorąc pod uwagę jego wiek można przypuszczać, że lepiej już nie będzie, chyba, że rosjanin co sezon będzie miał wolne od końca listopada do początku lutego.
juz 4 :PP
Oglądam barcelonę teraz ( 3-1 z malagą 70 min) i rzeczywiście w PD nikt nie umie z nimi grać. Ta drużyna już na początku wyglądała jak WHU w 90 min. z nami. Zero koncepcji - poszli jak barany na rzeż. W tej lidze nie ma jakichś specjalnych taktyk ani przygotowania na konkretny mecz. Poprostu dochodzi do meczu i każda drużyna idzie na wymianę ciosów. To tak jakby Barcelona co tydzień grała z takim samym przeciwnikiem. Całkiem inaczej niż PL - jedni fizycznie drudzy piłką trzeci murują czwarci długie piłki - a inni łączą różne warianty. Dlatego tam można wygrywać seriami a w PL nie. Alves złapał kontuzje ale pewnie do nas spokojnie się wyleczy bo zszedł samemu. Jeśli wyjdzie nam mecz zawalczymy o awans. Cały czas boleję że Sagna nie zagra.
Polas -->
a ogladales mecz ??
Arshavin caly czas chodzil i tylko niecelnie podawal ;p
Naprawdę fajny tekst ;-)
A ja mam takie spore zastrzeżenie do tego fragmentu dotyczącego Arshavina:
"zasem jego gra wygląda prawie jak sabotaż (patrz grudniowy mecz z Manchesterem)."
Akurat w tamtym meczu, to Andriej grał dobrze (szczególnie w I połowie ciągnął słabo grający Arsenal. Można było podać lepszy przykład, gdy Arshavin zawiódł:)
Sagna na pewno nie gra duzo slabiej, ostatnio czysci wszystko zamiata, wybija ząbki zabalecie, wystarczy spojrzec jak gra EE pod nieobecnosc Sagni, wiadomo ze nieregularne sa te wystepy Eboue ale jednak doskonale widac roznice :)
Sagna z Songiem to najpozyteczniejsze czarnuchy w naszej ekipie ;d
* w tym sezonie..
Vpr --> Sagna wrócił do formy, ale czy Song długo grał słabo? Miał parę słabszych meczów, gdy spodobało mu się strzelanie goli i zamiast na defensywie skupiał się na ataku, ale myślę, że już wszystko jest w normie ;)
ja bym powiedział , że Sagna troszkę obniżył swój poziom ..nie jest to ten najwyższy ale przynajmniej jest cały czas na takim samym poziomie..
swietny teskt, lekko sie czytalo i zgodze sie z autorem, Andriej pomalu odchodzi w cien, teraz Walcott'a, a moze niedlugo Miyaichi'ego ...
Co do Arszawina. Myślę (i mam nadzieję), że latem dojdzie do wymiany pokoleniowej i leniwego Rosjanina zastąpi Eden Hazard. Oczywiście idealnie byłoby gdyby AA pozostał w klubie, żeby taki Hazard miał czas na aklimatyzację/rozwój, ale... to Arsenal :P Tutaj to nie funkcjonuje w taki sposób :P
Wspaniały tekst, bardzo ciekawie się czytało. ;]
RahU > podobnie jak Sebasz, uważam, że Sagna wrócił na swój najwyższy poziom, jest po prostu niezawodny. Genialnie z tyłu, w porządku w ataku, nawet gola już wbił :D
Song to inna kwestia. Długo grał tragicznie, ale teraz... jeszcze miesiąc takiej gry i możemy oficjalnie ochrzcić go najlepszym defensywnym pomocnikiem ligi ;)
Co do Arshavina. Nie liczę że zostanie dłużej niż do nowego sezonu. Boss będzie chciał wyrwać za niego jeszcze nieco kasy a wiek ma już swój. O ma inną mentalność. Jak mu nie idzie to nawet nie zawalczy - a tego na wyspach kibice nienawidzą. Nasri cały czas dojrzewa. On naprawdę będzie jeszcze lepszy ale nie każdy mecz może być jego przy takich zawodnikach w 11-stce. Dużo do poprawy ma jeszcze Walcott bo mimo że strzela asystuje wywalcza - to jednak z piłką przy nodze to nie to choć robi pewne postępy. Jednak to jest zawodnik na wielkie mecze. Tam będzie błyszczał bo obrona przeciwników gra wysoko a on ma speed.
Krytyka Arshavina moim zdaniem lekko przesadna.. Widać że się stara (jakoś tam, ale jednak stara:P)..
Mam do tego piłkarza sentyment..
I warto dodać, że dobrze asystuje.. A jak ktoś gdzieś napisał - nie należy patrzeć na niego, porównując go ciągle do tego Shavy z meczu z Liverpoolem - to był jego mecz życia.. A i tak nie najgorszą formę raczej prezentuje
Najlepszy tekst weekendu! Super! Daj Pan więcej ;)
Robin to jest ewenement. Nie znam drugiego piłkarza, który przy takich warunkach fizycznych był zdolny do tak niekonwencjonalnych, wręcz fenomenalnych zagrań. Robin w tym momencie gra na 60-70% swoich możliwości. Pamiętam jak przed kontuzją strzelał bramkę za bramką. Szczerze mówiąc to też najbardziej liczę na niego bo to jest piłkarz, który potrafi zrobić wielką różnicę :)
ooo Boski artykuł. Nasri stał sie czarodziejem, moim zdaniem lepszym niz Cesc, a Arszawin to tylko pomocnik od wrzucania korzonków i oczu węża do kociołka:)
Lubię Nasriego i jestem fanem jego talentu, ale nie rozumiem zdziwienia. W końcu już parę lat temu był porównywany do Zizou. Jak narazie jest mu do niego bardzo daleko. A co do Arshavina to nie mam kompletnie pomysłu co się z nim dzieje, czy ma jakieś problemy, które nie pozwalają mu się skupić na piłce, czy się wypalił. Mam nadzieje, że to przejściowe.
Cesku, bez przesady, Robin po prostu mało gra i jak już dochodzi do fajerwerków, to.... wiadomo. Uwierz mi, o niczym innym nie marzę, jak o Holendrze z 2010 roku, sprzed "włoskiej" kontuzji. On dawał więcej niż Cesc w formie czy aktualny Nasri.
@Rahu
Co do Sagny się absolutnie nie zgodzę. W tym sezonie wygląda co najmniej tak solidnie jak kiedy przyszedł do nas, jak nie lepiej. Jest naprawdę kapitalny. Sezon czy dwa temu zginął mu brat i miał sporo problemów i mimo to grał w miarę równo ale teraz jest świetny. Clichy też wyszedł z kryzysu ostatnio. Song musiał przyzwyczaić się do nowej roli i jasne że miał lekką huśtawkę ale tak jest zawsze po zmianie pozycji na boisku ale teraz odnalazł równowagę w grze z Jackiem. Teraz naprawdę wyglądamy solidnie.
Artykuł fajny :D ale tak ogólnie zastanawia mnie jedna rzecz. Np w tym tekście zaakcentowane jest duże znaczenie Nasriego dla zespołu, a poza tym wyróżniony jest Fabregas i tak jest ogólnie w większości wypowiedzi kibiców Arsenalu. Ja osobiście uważam, że kibice za mało doceniają Van Persiego. Owszem jest on chwalony ale zawsze w cieniu Fabregasa, czy teraz jeszcze Nasriego a według mnie równie ważny.
Arszawin mój ulubiony piłkarz jak wszyscy wiedza nie ma teraz swojego największego czasu. Głupie straty, słaby drybling i jak wspominane wyżej odpoczywanie na trawie naprawdę mogą irytować. Zaczyna trochę gwiazdorzyć i tak naprawdę średnio mu to wychodzi.
Ale w meczach jest wielce konstruktywny próbuje posyłać bardzo trudne piłki przez co wiele z nich nie dochodzi do adresata ale te, które dojdą są bardzo piękne i po odpowiednim strzale dochodza do bramki. Mam nadzieje, że uda mu się jeszcze powrócić do wielkiej formy i pokazać na co go stać.
Go ANDRIEJ !!!!!!!!
"na tych troszkę mniejszych skończywszy (Tottenham)"
Duży + :D
Tekst fajnie się czyta, gratulacje
A co do Andreja..... nadzieja umiera ostatnia. :P
Dobre podejście do tematu, akurat "syndrom Arszawina", czy też "syndrom Adebayora", jakkolwiek to zwać, dotyka zbyt mocno Arsenalu. To oczywiście temat na inny artykuł, ale zbyt wielu zawodników w klubie po jednym dobrym sezonie zalicza regres. Wygląda to dosłownie jak trzy kroki w przód, dwa w tył. Najprostszym przykładem jest Sagna, który stosunkowo niedawno był jednym z najlepszych (jeżeli nie najlepszym) prawych obrońców Premier League. Teraz obserwujemy grającego na dobrym, ale nie zachwycającym poziomie Francuza. Podobnie Clichy. Kiedy dostawał żółte kartki żartowaliśmy, że za szybko biega z jednej strony boiska na drugą i poirytowany arbiter nie może z nim nadążyć - stąd żółte kartoniki. Jego rajdy były jego "firmówką", podczas gdy teraz możemy oglądać Francuza, który gra w kratkę i nie przypomina tamtego gracza. Song też miał spory regres, na szczęście stosunkowo szybko zaczął z niego wychodzić, ale to nie zmienia faktu, że takie historie jak ta Arszawina, przydarzają się także innym naszym piłkarzom. U Arszawina jest to nad wyraz widoczne, bo u niego regres jest największy. Rosjanin najpierw cholernie błyszczał, a teraz cholernie irytuje.
Przypomina to oczywiście starą i znaną opowieść o prostytutce i muzyce: Kur*a, co jest grane?
jest jeden mały pozytyw tego ze andriej zasiadl na lawce. zaostrzyla sie rywalizacja o miejsce w podstawowym skladzie, teraz bedzie trzeba wykrzesac z siebie jeszcze wiecej.
Trochę za daleko idące wnioski. Samir jeszcze nie ugrał nawet jednego sezonu na bardzo wysokim poziomie. Teraz również ciągle przed nim największe testy. Na razie do żadnego wielkiego zwycięstwa poza United 2008 nas nie pociągnął. Aktualnie jest w świetnej formie, przede wszystkim strzela (tych "bajecznych podań" to on nie ma i nigdy nie miał), ale robienie z niego mózgu zespołu, to trochę nad wyraz, przynajmniej póki co. Dla mnie Nasri zaczyna wypełniać swój potencjał realną formą, ale też wiele zostało do udowodnienia, a na pewno w perspektywie porównań do największych z historii.
On już w połowie zeszłego sezonu zaczynał nie ogarniać. W tym to jest już katastrofa. Czasem coś wpadnie, ale najczęściej jest tak, że kładzie się na murawie i już mu się nic nie chce. Jedyne co mi się podoba, to jego odpowiedzi na pytania fanów ; )
Chodzi o to ze Andrzej jest nadal swietnym pilkarzem , ale przez to ze sie obija i nie chce mu sie grac , pokazuje tylko ze nie warto na niego stawiac w waznych meczach , bo moze mu sie akurat nie bedzie chcialo grac i nic nie wniesie...
świetny artykuł... wyraża to co myślę o tych dwóch zawodnikach.
począwszy od tych wielkich (Barcelona), na tych troszkę mniejszych skończywszy (Tottenham)
Ujęło mnie to ;) Ogółem cały tekst bardzo w porządku, gratuluję autorowi.
"miał na kilogramy Jego Wysokość Dennis Bergkamp. " - przy popisach Bergkampa mogę przesiedzieć pół nocny i każdy filmik powtarzać dziesiątki razy :) Za każdym razem mnie zadziwia.
bardzo ostre słowa pod adresem Andrzeja.. niestety musze sie zgodzic z autorem, chociaz chyba AZ TAK ZLE nie jest z nim.. o kunszcie Samira wspominac nie bede, ale jesli chodzi o naszego Rosjanina o czerwonej twarzy, bardzo go lubie, cholernie go szanuje i podoba(ło) mi sie to co grywal w meczach, mimo wszystko.. chcialbym zobaczyc go znowu w roli pracusia biegacza, podawacza, asystowacza i strzelca. sadze, ze jeszcze zaskoczy mu silniczek i bedziemy z niego dumni (oby)!
Arshavin przypomina mi Adebayora który po jednym dobrym sezonie zaczął się obijać. Mówiło się o nim Lazy Adebayor. Jak historia Ade się skończyła każdy wie. Andriej weź się do roboty. Nie wymagam teraz odrazu mnóstwa bramek asyst. Tylko zaangażowania i zapierdzielania na boisku a gole przyjdą. Niestety ostatnio andrzej wygląda jak by mu się nie chciało...
My sie lepiej cieszmy, że mamy takiego zawodnika na ławce (narazie). Bo narazie nikt nie zblizył sie do jego liczby asyst...
Dla mnie to piłkarski Geniusz i jeden z ulubionych zawodników.
Zresztą i Nasriego i Arshę bardzo cenię i myślę, że jeszcze pograją dla naszej drużyny.
A Arsha w środę rozniesie Leeds :)
Świetny tekst , doskonale pokazuje jak zawodzi Arshavin , na początku po 4 golach na Anfield , genialnych meczach itp. wszyscy pokladali w nim wielkie nadzieje , to on byl tym niedoscignionym , ktorego przeciwnicy sie bali , teraz jest jak jest i Andrzej jak sie nie "zepnie" to o 11 moze zapomniec.
Odwrotnie jest z Samirem , składu bez niego sobie teraz nie wyobrazam , jest chyba najwazniejszy z calego zespolu oczywiscie na ta chwile , nawet wazniejszy od Cesca. Tak jak napisales , to przeczucie , ze jak Samir ma pilke to wykombinuje cos genialnego i mimo ze oczekujemy od niego genialnej gry i wiemy ze zagra super to i tak potrafi nas zaskoczyć swietnym zagraniem!
Fajny tekst, ale ja i tak wierze w ruska :D
artykul super;] b. fajnie sie czyta;] oby takich wiecej:):)