O'Neill świadomy zagrożenia

14.03.2009, 14:43, Arek Warpechowski 18 komentarzy

Po potknięciu Aston Villi i coraz lepszej grze Arsenalu, czwarte miejsce w lidze, premiowane występem w Lidze Mistrzów, jest wciąż do wzięcia.

Martin O'Neill doskonale zdaje sobie sprawę, że jego drużyna będzie musiała wygrać większość swoich pozostałych meczów, jeśli chce utrzymać czwarte miejsce i pozostawić Arsenal za burtą Champions League. W rzeczywistości może się okazać, że Villa będzie potrzebowała ośmiu zwycięstw w pozostałych dziesięciu meczach, aby pozostać przed Kanonierami, których nadzieja odżyła wraz z pojawieniem się kryzysu w klubie z Birmingham.

Gracze Wengera będą w stanie wyprzedzić Aston Villę jeszcze w sobotę, jeśli pokonają ekipę Blackburn Rovers, jednak The Villans będą mogli odzyskać swoją pozycję wygrywając następnego dnia z Tottenhamem.

Jeszcze niedawno, Villa miała znacznie bezpieczniejszą przewagę nad Arsenalem. Prowadząc 2-0 ze Stoke City gracze O'Neilla mogli oddalić się nawet na osiem punktów. Jednak dwa gole przeciwnika w końcówce, a trzy dni później porażka z Manchesterem City sprawiły, że drużyna z północnego Londynu dostała świetną szansę w walce o upragnione miejsce w Lidze Mistrzów.

Jeśli Arsenal pokona Blackburn, O'Neill i jego gracze będą pod presją walcząc z The Spurs, każdy błąd może być bolesny. Aston Villa, która nie odniosła zwycięstwa w ostatnich sześciu meczach we wszystkich rozgrywkach, po meczu z Tottenhamem będzie się także musiała wybrać na Anfield i Old Trafford. Mając w perspektywie mecze z Liverpoolem i Manchesterem United, O'Neill zdaje sobie sprawę z tego, że jego podopieczni mogą być zmuszeni do pogoni za Arsenalem w końcowych odsłonach sezonu.

W wywiadzie dla The Guardian, powiedział: "Nie zagramy do niedzieli, a już do tego czasu możemy być na piątym miejscu. Jeśli spojrzeć na mecze, które nas czekają w niedalekiej przyszłości, można stwierdzić, że będą wyjątkowo trudne."

"Jednak nadal będziemy chcieli pozostać w lepszej pozycji na sześć czy siedem meczó przed końcem. Krąży nam to po głowie. Mamy dużo ciężkich spotkań przed sobą. Ale to [z Tottenhamem - przyp. red.] także jest dla nas bardzo ważne."

Manager Aston Villi spodziewa się, że gracze Wengera będą "rozładowani" po dramatycznym meczu z Romą, w którym zadecydowały rzuty karne. Jednak uważa także, że gracze Aston Villi powinni być bardziej zdeterminowani ze względu na fakt, iż konkurują z czterema angielskimi drużynami, które znalazły się w najlepszej ósemce Ligi Mistrzów.

Piłkarze z Birmingham od czasu ostatniego meczu wypoczywali w Dubaju i ich szkoleniowiec uważa, że to pomogło. Nie sądzi, żeby pewność siebie i wiara zostały zachwiane mimo ostatnich wyników.

"Utrata dwóch punktów w meczu ze Stoke była prawdziwym niepowodzeniem, mieliśmy ich w garści i powinniśmy wygrać. Podczas pierwszej połowy z Manchesterem City odczuwaliśmy jeszcze tego skutki. Lecz po przerwie jakiekolwiek żale powinny zniknąć."

"Będziemy się starali wrócić na właściwe tory i nie uważam, że pewność siebie panująca w drużynie została w jakiś sposób naruszona. Jeśli jednak gracze popełniają indywidualne błędy, to sprawia, że zaczynasz się zastanawiać."

"Ogólnie sądzę, że w drużynie jest dużo wiary. Myślę, że przerwa wyszła drużynie na dobre. W sezonie zostało nam już tylko dziesięć meczów i wszystko zależy od nas. Postaramy się wrzucić dobry bieg na Villa Park i spróbujemy zwyciężyć."