O rezerwach słów kilka
10.03.2011, 21:51, Krzysztof Kuczewski 111 komentarzy
Liczba meczy rozgrywanych przez Arsenal i inne kluby z czołówki Premiership jest doprawdy imponująca. Sama liga to 38 spotkań w sezonie, do tego dochodzą krajowe i europejskie puchary. Zaprawdę, kibic nie może narzekać na brak rozrywki związanej ze swoim ukochanym klubem. Mało tego, okazuje się, że obejrzenie wszystkich meczy Arsenalu jest właściwie niewykonalne, bo przecież wygospodarowanie około dwóch godzin zazwyczaj dwa razy w tygodniu, o ściśle określonej porze, jest przy dzisiejszym trybie życia dla większości z Nas ponad siły. Istnieją przecież praca, życie prywatne i inne imponderabilia, bezczelnie uniemożliwiające dzielnemu fanatykowi obserwowanie podrygujących Fabregasów i Arszawinów. Zważywszy więc na powyższe, mimo usilnych starań, niektóre spotkania mojego ukochanego Klubu w tym sezonie mi umknęły, niektóre obejrzałem tylko częściowo, jeszcze inne podglądałem w robocie, udając przed szefem, że dzielnie pracuję. Tak się jednak składa, że załapałem się na większość spotkań Arsenalu w których grali piłkarze potocznie nazywani rezerwowymi. Mówię tu o meczu z Wigan na wyjeździe w lidze i pucharowych spotkaniach z Ipswich, Huddersfield Town oraz Leyton Orient. We wszystkich tych meczach grali Denilson, Bendtner, przewijali się Chamakh, Squillaci, Rosicky. Słowem – piłkarze pierwszej drużyny, będący bezpośrednimi zmiennikami naszych gwiazd. Siłą rzeczy nasuwają się porównania, opinie, oceny. A dla naszych rezerwowych, jak ich będę roboczo w dalszej części nazywał, nie są one niestety zbyt korzystne...
Ogólnie rzecz biorąc, z jakości i stylu gry naszego zespołu w bieżącym sezonie jestem całkiem zadowolony. Grając pierwszym składem, z będącymi w formie Fabregasem, Van Persiem, Nasrim, kopiemy naprawdę ładnie. Chłopaki wiedzą czego chcą, rozumieją się, a ze względu na fantastyczne wyszkolenie techniczne większości z nich, filozofia gry wpajana przez Wengera nie sprawia im większych trudności. Zawodnicy ci nie gwarantują oczywiście zwycięstwa w każdym spotkaniu, z tym niestety bywa różnie. Zresztą nie o tym chcę dzisiaj, chodzi mi jedynie o to, iż widząc nasz „pierwszy skład” w przedmeczowej zapowiedzi czuję, że możemy i powinniśmy zagrać dobrze, cokolwiek to słowo worek może oznaczać. Zupełnie inaczej rzecz się ma z naszymi rezerwami. Po obejrzeniu wspomnianych wyżej kopanin, na każdy kolejny mecz w wykonaniu naszych zastępczych orłów czekam, niczym legendarna Anna Patrycy, „z pewną taką nieśmiałością” i znacznie większym niepokojem. Wszystkie z wymienionych przeze mnie spotkań, pomijając już nawet mało efektowne wyniki, to w mniejszym lub większym stopniu frustrujące i niełatwe do oglądania gnioty. Momenty niezłej gry przeplatane są nudnymi przestojami, dobre zagrania zaraz są psute irytującymi stratami, a jeśli już dojdzie do jakiegoś strzału, często ląduje on na głowie jakiegoś Bogu ducha winnego kibica. No i kogo tu winić za taką dysproporcję w jakości gry między naszymi gwiazdami i rezerwowymi, hę? Oczywiście że samych kopaczy – ta odpowiedź nasuwa się jako pierwsza. I na pewno jest w tym sporo racji, ale ja uważam, że absolutnie nie wolno zapominać o drugim, ściśle powiązanym czynniku. A mianowicie (i tu dochodzimy do sedna moich wypocin, do tzw. tezy, niezmiernie zresztą prostej) o stylu gry Arsenalu, filozofii futbolu nieustannie wpajanej przez Bossa. Nie chodzi tu o szczegóły, raczej o uproszczony ogół. Gra naszego zespołu, zdecydowanie ofensywna, jest oparta na szybkości. Szybkości poruszania się piłkarzy i szybkości podań. Sam Wenger nie ukrywa, że mając do wyboru dwóch zawodników o podobnej charakterystyce zdecyduje się na tego, który ma szybszy czas reakcji, tego który potrzebuje mniej czasu na podjęcie i wykonanie decyzji. Na najwyższym poziomie jest to połączenie wybitnych cech mentalnych i fizycznych oraz perfekcyjnego wyszkolenia technicznego. Aby sprostać ogromnym wymaganiom stylu gry Arsenalu potrzeba piłkarzy znakomitych, doskonale wykształconych, zawodników którzy technikę i refleks wyssali z przysłowiowym mlekiem matki oraz szlifowali w najzacniejszych futbolowych wszechnicach. Niewątpliwie mamy w drużynie takie precjoza, w pierwszej jedenastce kilku kandydatów znaleźliśmy już na początku. Niestety, w będących głównym tematem niniejszej rozprawki rezerwach, ostatnio nijak nie można ich dostrzec.
Na pierwszy ogień wezmę ulubieńca wielu kibiców, niejakiego Denilsona. Już od czasów szkolnych naparzań na przerwie między polskim a matmą, uważałem iż prześladowanych i nieustannie krytykowanych należy bronić, jednak tym razem ciężko jest mi znaleźć jakiekolwiek okoliczności łagodzące. Gra Denilsona w tym sezonie jest straszna i co ciekawe niezależnie od poziomu przeciwnika wygląda dokładnie tak samo: powolnie, niedokładnie, z dużą ilością strat i durnowatych fauli. Brazylijczyk nawet na tle tuzów takich jak Leyton Orient czy Huddersfield nie potrafi błysnąć. Polscy geniusze „od trenerki” powtarzali co prawda, że defensywny pomocnik jest niewidoczny, gdyż wykonuje bliżej nieokreśloną „czarną robotę”, jednak kto pamięta Wielkiego Pata czy chociażby Gilberto Silvę wie, że to wierutne bzdury, wymyślane na alibi dla sflaczałych zawodników. Gdyby Denilson był chociaż drwalem, siejącym postrach w szeregach przeciwników swoją brutalną i rzeźnicką grą, wybaczyłbym podania do tyłu i do najbliższego kumpla, miałby wtedy przynajmniej jakąś charakterystykę. A tak Brazylijczyk przypomina mi rozgotowane ziemniaki na obiad – nażreć to się tym pewnie i da, ale o satysfakcjonujących doznaniach smakowych nie ma mowy i pokażcie mi kogoś kto by chciał to jeść codziennie.
Z kolejnymi zawodnikami mam ogromny problem. Bardzo ich lubię i szczerze życzę wszystkiego najlepszego, ale obiektywnie patrząc, również nie są w stanie sprostać wyśrubowanym kryteriom narzucanym przez nasz styl gry. Taki Bendtner chociażby. Uwielbiam jego bezczelność i pewność siebie graniczącą z brawurą. Mamy w zespole kilka ciepłych klusków, potrzebny jest też człowiek o wydaje się niezłomnym charakterze i pewności siebie wielkiej niczym Amalienborg. Piłkarz to również niezły, potrafi strzelać gole, a w połączeniu z moją słabością do Duńczyków i Skandynawów w ogóle, jest jednym z moich ulubionych Kanonierów. Ale patrząc na jego przyjęcie piłki, komiczne niekiedy próby klepania z kolegami, częste boiskowe niechlujstwo, nie wierzę żeby kiedykolwiek był napastnikiem na miarę Arsenalu i wniósł do drużyny tyle co chociażby RVP. Benio, z całą moją ogromną do niego sympatią, po prostu nie pasuje do naszego stylu gry. Jest przyzwoitym graczem, do obijania słabszych zespołów jak znalazł, ale na Manchestery i Barcelony, niewątpliwie potrzebujemy więcej.
Podobna sytuacja jest z Marouanem Chamakhiem. Znów, napastnik niewątpliwie cenny, świetnie grający głową, ale w kombinacyjnym ataku zagubiony. Też próbuje, też chce i też nie za bardzo może. Zarówno Chamakha jak i Benia, mimo ich naturalnych ograniczeń, widzę mimo wszystko nawet w pierwszym składzie Arsenalu. Ale tylko i wyłącznie przy grze dwoma napastnikami, w klasycznym 4-4-2, gdy u boku mieliby kogoś dużo bardziej błyskotliwego. Na dzień dzisiejszy przy preferowanym przez Bossa ustawieniu, grając na szpicy, obaj chcąc nie chcąc stają się hamulcowymi. A skrzydłowy Nicklas to moim skromnym zdaniem strzał w stopę.
Następnie do tablicy chciałbym przywołać kolejnego z moich ulubieńców - Tomasa Rosickiego. To piłkarz, który doskonale pasował do naszego sposobu gry, ale niestety jakiś czas temu. Dzisiaj Mały Mozart wciąż ma bardzo dobrą technikę, świetne, unikalne niekiedy pomysły na boisku, ale zdecydowanie brakuje mu szybkości i dynamiki. Ma też przestoje w grze, na które w Premiership nie może być miejsca. To wielki piłkarz, którego darzę dozgonnym szacunkiem, ale niestety on również przestał nadążać.
Tyle przykładów, nie chcę przejechać się po wszystkich rezerwowych i napisać najnudniejszego felietonu wszech czasów, chciałem jedynie zasygnalizować niewątpliwy problem. Do naszego stylu gry potrzebujemy lepszych jakościowo graczy. Co prawda żadnego z opisanych rezerwowych nie wyrzuciłbym z klubu w trybie natychmiastowym (no, może nad Denilsonem to bym się jednak zastanowił...), ja nawet nie chcę ich zbyt mocno krytykować, ale uważam, że nigdy nie będą grać tak, jak chciałby Wenger – szybko, technicznie, z fantazją, finezją i wyczuciem. Mamy paru kapitalnych piłkarzy (Fabs, van Persie, Nasri i może w przyszłości Walcott), którzy nie tylko koncepcję trenera rozumieją, ale mają jeszcze możliwości aby realizować ją na boisku. Niestety, tych skarbów jest za mało. Pod pięknym lukrem pierwszego składu, kryje się trochę sczerstwiały piernik naszych rezerw. I właśnie w tym, dosyć wątłym jak na nasze potrzeby zapleczu, widzę ogromną słabość Arsenalu. Kilka kontuzji i tracimy zbyt dużo, aby wciąż regularnie wygrywać. Swoją drogą za jedną rzecz zawsze podziwiałem Alexa Fergusona – potrafi stworzyć wielką drużynę z przeciętnych piłkarzy. Kiedyś nie mogłem uwierzyć jak ekipa z Garym Nevillem czy Mikaelem Silvestrem może rozstawiać po kątach resztę Premiership, dziś ze zdumienia przecieram gały widząc w ich pierwszym składzie Parka lub Darrena Fletchera. Czasem mam wrażenie, że nawet kilka brzóz brodawkowatych w składzie nie przeszkodziłoby Manchesterowi wygrywać. Z nami jest zupełnie inaczej. W orkiestrze pod batutą Arsene'a muszą grać wirtuozi. Na skrzypcach Yehudi Menuhin i Roby Lakatos wspierani przez Nigela Kennedy'ego i Maxima Vengerowa. Nie ma miejsca dla szarpidrutów, ani mniej utalentowanych rzemieślników. Jeśli któryś z naszych artystów wypada, o zastępcę niezmiernie trudno. A jeśli żaden z nich nie przygrywa, muzycy z Emirates z poziomu filharmonii spadają do przydrożnego baru rzępoląc do kotleta. Co nie jest oczywiście niczym złym, ale w ten sposób Konkursu Wieniawskiego, znaczy się Premiership ani Ligi Mistrzów nie zawojujemy.
PS. Byłą Ligą Mistrzów (odkąd stała się Ligą Najbogatszych Drużyn z Kilku Pierwszych Miejsc Najbogatszych Lig Europejskich) za bardzo nie zawracam sobie głowy i porażki z Barceloną nie przeżyłem nawet w niewielkim stopniu tak jak chociażby remisu z Sunderlandem. Jednak wtorkowe spotkanie z Drużyną Wyjątkową, co to reklamą na koszulce się nie zhańbi, póki ktoś dobrze nie zapłaci, dopisało smutny epilog do mojego tekstu. Co prawda na Camp Nou wszyscy Nasi grali niczym przestraszni chłopcy z trzeciej be w meczu z ósmą ce, ale mnie najbardziej utkwiła w głowie spartaczona sytuacja Bendtnera w ostatnich minutach meczu. To była kwintesencja tego o czym pisałem powyżej (tekst powstał kilka dni przed Barceloną). On chciał, mógł, pewnie wiedział co ma zrobić, ale tego nie zrobił. Bo po prostu brakuje mu umiejętności.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@Griz
Dobrze wiesz, że to nie odnosi się do wszystkich piłkarzy Utd, ale do takich niemot jak Gibson czy Drewniatov...
Całkiem fajny tekst, a ja później skrobnę coś dłuższego od siebie, wydaje mi się jednak, że ten myśl zawarta w artykule jest tylko po części prawdą ;)
Brawo ten felieton oddaje w 100 % to co dzieje sie z naszym zespolem.zgadzam sie z nim co do joty.Pisalem juz kilka krotnie o tym problemie.ja uzupelnil bym ten artukol o jedno nazwisko Diaby.Drugim Patrykiem to on nie byl i ngdy nie bedzie Stylem gry pasuje do Arsenalu jak piesc do nosa .No coz przyszedl czas na powazne zmiany w Arsenalu jesli sie chce sukcesow na miare tak wielkiego klubu jakim byl i jest jeszcze Arsenal.Tylko czy Wenger w koncu to pojmie?Czy wreszcie ruszy skarpete z kasa ? / ktora ciagle gdzis chowa jak by byla jego wlasna/
@Griz,
No niby tak, ale autor ma tu 100% racji. Jak można wygrywać mistrzostwo z takimi drewnami? Arsene mógłby się tego od SAFa nauczyć (vide : Benio, Chamakh, Denilson?)
Witasgooner96. Nie raz się nad tym zastanawiałem, ale wygląda na to że obie formy są poprawne.
obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=35
"Swoją drogą za jedną rzecz zawsze podziwiałem Alexa Fergusona – potrafi stworzyć wielką drużynę z przeciętnych piłkarzy." - jeszcze nie pozbyliśmy się katalońskich trolli, a przez to zdanie jesteśmy skazani na przedwczesny atak ich manchesterskich kuzynów^^
jest dużo racji w tym - B52 wypożyczenie, Denislon i Rosicky (mój ulubieniec) - niestety trzeba pożegnać a dać szanse naszym młodym wychowankom + niezbędne wzmocnienie lini ataku i obrony 2 zawodnikami
Już w drugim wyrazie posta błąd, ale nic; D Różnie jedni dopuszczają formę meczy a inni nie, ale ogólnie forma prawidłowa to meczów ! ; D
Zgadzam się. Bendtner jest po prostu słaby. Wyjdzie mu dobre zagranie na pare meczy i to wszystko. Ostatnia akcja Arsenalu w meczu z FCB to potwierdziła.
witam robię nieoficjalny nabór na szaliki Arsenalu. Projekt szalika jest robiony przeze mnie (do obejrzenia na pw). Cena takiego szalika będzie wynosiła około 22zł + ewentualne koszty wysyłki. Wiadomość wysyłam za ZGODĄ ADMINISTRATORA. Wszelkie za lub przeciw proszę kierować do mnie na pw. Prosze nie bać się nikogo nie okradne przy tym robię też przyjemność sobie bo na takim szaliku zależy także mi. ; ) Pozdrawiam