Oceny Kanonierzy.com: Arsenal vs Bolton

26.10.2011, 01:31, Sebastian Czarnecki 27 komentarzy

Poniżej prezentujemy oceny spotkania przygotowane przez naszego redaktora - Sebastiana Czarneckiego. Tym razem oceniony został pojedynek Kanonierów z Boltonem.

Łukasz Fabiański: 7.5 - Polak rozegrał bardzo dobre spotkanie, mimo że w tym sezonie na pewno nie rozegrał takiej ilości spotkań, jakiej oczekiwał. Niemniej jednak Fabian wielokrotnie ratował skórę swoim kolegom z formacji defensywnej, zachowując spokój do ostatniego gwizdka sędziego. Co prawda przydarzył mu się jeden błąd w drugiej części meczu, jednak nie zaważył on na końcowej ocenie wystawionej Polakowi.

Ignasi Miquel: 6.5 - Ignasi zagrał na nietypowej dla siebie pozycji lewego obrońcy. Pierwsza część w jego wykonaniu była przeciętna, a Gael Kakuta nie miał żadnych problemów z ograniem go. W drugiej połowie gra Iggy'ego uległa znacznej poprawie, a nawet śmielej zaczął się podłączać do akcji ofensywnych. Oceniając cały występ nie można mieć większych zastrzeżeń do jego postawy, gdyż nie popełnił żadnego rażącego błędu.

Thomas Vermaelen: 7.0 - Ledwo Thomas wrócił do optymalnej dyspozycji i od razu wiódł prym w całej defensywie Arsenalu. V-ce kapitan w wielu sytuacjach zachowywał zimną krew i zaliczył kilka udanych odbiorów. Belga należy też pochwalić za umiejętne wyprowadzanie futbolówki z własnego pola karnego, a także za atomowy strzał z rzutu wolnego w pierwszej odsłonie meczu. Oczywiście w grze Thomasa można było zauważyć kilka mankamentów, bowiem nie zawsze udawało mu się powstrzymywać szturmujących rywali, jednak jego występ jak najbardziej należy ocenić na plus.

Sebastien Squillaci: 6.5 - Swoją obecnością sprawił, że Thomas Vermaelen nie czuł się osamotniony w środku obrony. Francuz nie zachwycił niczym szczególnym, w jego grze nie było fajerwerków, jednak rozegrał naprawdę niezłe zawody. Squillaci zdążył nas już przyzwyczaić do kiepskich występów i dziecinnych błędów, jednak dzisiaj w niczym nie zawinił, poza dwoma zbędnymi faulami i jednym wybiciem piłki na ślepo. Można jednak śmiało powiedzieć, że spisał się bez większego zarzutu.

Nico Yennaris: 6.0 - Chińsko-grecka mieszanka z angielskim paszportem nie pokazała niczego specjalnego. Na pewno nie należy surowo oceniać tego chłopaka ze względu na to, że był to jego debiut w pierwszej drużynie Arsenalu, jednak na pewno oczekiwano po nim ciut więcej. Nico starał się jak najrzadziej podłączać do akcji ofensywnych, a i w defensywie nie zawsze dawał radę z upilnowaniem Gardnera. Mimo wszystko otrzymuje ocenę wyjściową, bowiem ani niczym nie zawinił, ani też nie popełnił żadnego rażącego błędu, który zaważyłby na końcowej nocie.

Emmanuel Frimpong: 6.0 - Czołg z Arsenalu rozegrał bardzo chaotyczne zawody, a z jego oceną miałem ogromne kłopoty. Frimpong najpierw potrafił wprawić wszystkich w ekstazę, by chwilę później popełnić katastrofalny błąd. Na pewno na jego sumieniu leży bramka zdobyta przez Bolton, kiedy to bardzo głupio stracił futbolówkę we własnym polu karnym. Ponadto czarnoskóry zawodnik zaliczył dużo strat i niecelnych podań, jednak potrafił także zachwycić mistrzowskimi odbiorami, których nie powstydziliby się światowej klasy defensywni pomocnicy.

Francis Coquelin: 6.5 - Obchodził się z futbolówką o wiele rozsądniej aniżeli jego partner ze środka pola. Na pewno odrobinę zawinił przy straconej bramce, jednak oprócz tego nie zdarzały mu się większe wpadki. Ponadto Coquelin potwierdził, że jest lepiej wyszkolony technicznie od Frimponga - popisał się kilkoma ładnymi podaniami i pięknym crossem do Chamberlaina.

Yossi Benayoun: 7.0 - Izraelczyk zostawił całe swoje serce na boisku, walcząc do końca o każdą piłkę. Nie bał się wdawać w dryblingi na połowie rywala, a także potrafił wrócić się do defensywy i zażegnać niebezpieczeństwo, kiedy wymagała tego sytuacja. Co prawda nie wszystko mu wychodziło, jednak ze wszystkich sił starał się przysłużyć drużynie, co zaowocowało asystą przy bramce Arszawina.

Andriej Arszawin: 8.0 - Mózg wczorajszego spotkania, który dyrygował całą przednią formacją. Rosjanin świetnie porozumiewał się na boisku z Parkiem, o czym świadczą trzy przeprowadzone przez nich akcje, z których jedna zakończyła się trafieniem Koreańczyka. Oprócz tego Andriej sam wpisał się na listę strzelców i rozkręcał większość ataków Arsenalu, czym skutecznie zamknął usta krytykom.

Alex Oxlade-Chamberlain: 5.5 - Wczorajsze spotkanie było zimnym prysznicem dla młodego Anglika, który coraz śmielej pukał do drzwi pierwszego zespołu. Ze względu na przypiętą mu łatkę Złotego Dziecka, gracze Boltonu postarali się, by odciąć go od podań, co im się udało. Alex wielokrotnie starał się atakować skrzydłami, jednak niemalże za każdym razem nie potrafił przedrzeć się przez blok defensywy drużyny przeciwnej. AOC oprócz tego stracił dużo piłek w środku pola, a jeden z tych błędów mógł zaowocować nawet bramką dla podopiecznych Owena Coyle'a. Na całe szczęście na posterunku stał wtedy Fabiański...

Park Chu-Young: 7.5 - Dla Koreańczyka było to dopiero drugie spotkanie z armatką na piersi, jednak tym razem zaprezentował się dużo lepiej, aniżeli w debiucie. Park świetnie rozumiał się z Arszawinem, a w drugiej części spotkania wykorzystał jego asystę i w przepiękny sposób ustalił wynik spotkania, zdobywając swoją premierową bramkę w barwach Arsenalu. Warto także zauważyć, że bardzo często dochodził do sytuacji strzeleckich i nie bał się strzelać z dystansu. Gdyby w bramce Boltonu nie stał wczoraj Adam Bogdan, Koreańczyk mógłby zakończyć ten mecz ze znacznie większym dorobkiem bramkowym.

Ryo Miyaichi, Oguzhan Ozyakup, Daniel Boateng - Grali za krótko, by można im było wystawić jakąkolwiek ocenę.