Oceny Kanonierzy.com - Arsenal vs Udinese

17.08.2011, 00:27, Eryk Delinger 63 komentarzy

Oto przed Wami kolejna odsłona redakcyjnych Ocen. Tym razem Eryk Delinger i Szymon Ortyl przyjrzeli się postawie The Gunners w starciu z Udinese.

Wojciech Szczęsny: 8.0 - Jeden z głównych architektów tego zwycięstwa. Popisał się kilkoma paradami najwyższej klasy. Trzeba też przyznać, że – jak każdego dobrego golkipera – nie opuszczało go szczęście.

Bacary Sagna: 7.5 - Tradycyjnie stabilny punkt defensywy. Kiedy to Arsenal dominował, sprawnie podłączał się do ataków i wspierał Gervinho. Kiedy trzeba się było bronić, spisywał się bez zarzutu, sprawnie odbierając rywalom ochotę do atakowania jego stroną.

Laurent Koscielny: 8.0 - Koscielny w swoim najlepszym wydaniu. Precyzyjny i jak zawsze odważny. Bez trudu radził sobie najbardziej nerwowych sytuacjach w polu karnym. W pierwszej odsłonie popisał się też prostopadłym podaniem jakiego nie powstydziłby się niejeden playmaker.

Thomas Vermaelen: 8.0 - Tradycyjnie już, lider defensywy. Oczywiście niezawodny jako stoper, ale spisał się również jako lewy obrońca, kiedy najpierw zastępował Gibbsa, a później wspierał młodego Jenkinsona.

Kieran Gibbs: 6.5 - W gruncie rzeczy dobry mecz, poza jednym, bardzo niefrasobliwym wybiciem we własnej szesnastce. Bardzo ciężko pracował, stale biegając od jednego pola karnego do drugiego, a gdy, chwilami, sytuacja tego wymagała operował nawet w środku pola.

Alexandre Song: 4.0 - Gdyby nie fryzura, trudno byłoby jednoznacznie stwierdzić jego obecność na murawie. Kiedy Arsenal był przy piłce, jeszcze zdarzało mu się wyróżnić jakąś stratą czy nieudolnym rajdem. Kiedy Arsenal nie był przy piłce, to… przez niego, bo to defensywny pomocnik powinien wspierać obronę, odbierać futbolówkę i pomagać drużynie ją utrzymać. Niech ktoś mu to wytłumaczy.

Tomas Rosicky: 6.0 - W pierwszej połowie Czech świetnie uspakajał grę i to głównie dzięki niemu Kanonierzy schodzili do szatni z 56% posiadaniem piłki. Niestety w 2 połowie Tomasowi odnowiła się kontuzja, co miało widoczny wpływ na jego grę.

Theo Walcott: 6.5 - Piękna bramka na początku spotkania a poza tym... dużo dośrodkowań "na ślepo", 3 zmarnowane 100% okazje. Jeśli Theo marzy o grze na ataku musi zdecydowanie popracować nad skutecznością.

Aaron Ramsey: 6.5 - Podobnie jak Walcott, piękna asysta a potem straty, straty i jeszcze raz straty. Zauważyć należy jednak, iż większość strat była spowodowana tym, iż Aaron jako jeden z nielicznych próbował zdziałać coś w ofensywie więc większość strat można mu jednak wybaczyć.

Gervinho: 6.0 - Dzisiejszy mecz w wykonaniu Gervinho był bliźniaczo podobny do meczu z Newcastle. Dużo biegania, dużo efektownych akcji i dryblingów oraz dobry pomysł na grę, jednak widoczne były braki w wykończeniu i trzeźwej ocenie sytuacji.

Marouane Chamakh: 3.0 - Grał za krótko aby go... A nie, zaraz, przecież rozegrał 90 minut. Hmm… To chyba najlepiej podsumowuje jego… ekhm, grę.

Johan Djourou - W ciągu 10 minut nie zdążył sobie wypracować jednoznacznej oceny. Warto jednak wspomnieć, że swój krótki występ rozpoczął prostym błędem, za który jednak następnie dwukrotnie się zrehabilitował.

Carl Jenkinson: 5.5 - Sporo było nerwowości w jego grze i gdyby nie wsparcie dzisiejszego kapitana Kanonierów, mogłoby by się to źle skończyć. Trudno jednak wymagać pewności weterana od 19-letniego debiutanta występującego na nienaturalnej dla siebie pozycji.

Emmanuel Frimpong: 5.5 - Wszedł na boisko z wolą walki wyrysowaną na twarzy, co objawiło się trzema faulami w ciągu zaledwie 45 sekund. Pojawił się na murawie za późno, aby udowodnić swoją wartość, zdołał jednak zaliczyć kilka efektownych odbiorów, a nawet ofensywny rajd.