Od 0-2 do 2-2. Remis Standardem

12.12.2019, 20:50, Kamil Garczorz 473 komentarzy

Arsenal zdołał ugrać jeden punkt w Belgii, dzięki czemu wygrał swoją grupę w Lidze Europy. Bohaterem Kanonierów okazał się Saka, który najpierw asystował, a później sam doprowadził do remisu.

Freddie Ljungberg nieco zaskoczył wyjściową jedenastką, a największą niespodzianką było ustawienie Bukayo Saki na wahadle w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami. Tak prezentowały się składy obu drużyn:

Standard Liege: Bodart - Fai, Vanheusden, Laifis, Gavory - Carcela-Gonzalez, Bastien, Amallah, Cimirot, M'Poku Ebunge - Emond.

Arsenal: Martinez - Sokratis, Luiz, Mawropanos - Maitland-Niles, Willock, Guendouzi, Saka - Nelson, Lacazette, Smith Rowe.

Pierwsza godna odnotowania sytuacja miała miejsce już w pierwszej minucie. Guendouzi padł na murawę po uderzeniu łokciem, ale jego reakcja wyglądała nie nieco przesadzoną. Po około 30 minutach gry byliśmy świadkami dość rzadkiej sytuacji, kiedy to arbiter, Ekberg, podyktował rzut wolny dla Standardu za to, że on sam zmienił bieg piłki po podaniu Carcela-Gonzaleza. Pierwsze 45 minut nie były najlepsze dla Mawropanosa lub Mawropulosa jak nazwał Greka jeden z komentatorów stacji, która transmitowała to spotkanie. Po kilkunastu minutach wybijając piłkę z pola karnego, podał do Carcela-Gonzaleza, ale na szczęście jego uderzenie nie sprawiło problemów Martinezowi. Później Grek po stracie piłki próbował naprawić swój błąd faulem. Bodart, bramkarz Standardu miał zdecydowanie więcej pracy niż Emi Martinez, czterokrotnie dobrymi interwencjami ratował swój zespół przed utratą bramki. Najpierw na rzut rożny sparował strzał Smitha Rowe'a, później z bliskiej odległości próbował go pokonać Saka, ale trzeba przyznać, że przy tej próbie kąt był bardzo ostry. Tuż przed końcem znów obronił uderzenie Saki oraz poprawkę Nelsona.

Od mocnego uderzenia drugą część meczu rozpoczęli gospodarze. Dwie minuty po rozpoczęciu piłkę w bramce Martineza umieścił Bastien. Piłka po jego strzale odbiła się ręki Sokratisa i zmyliła golkipera Arsenalu. To piłkarzom Standardu dodało animuszu i próbowali podwyższyć wynik. Ta sztuka udała im się w 69 minucie. Amallah zwodem w polu karnym uwolnił się spod opieki obrońców i oddał strzał, a piłka po drodze do bramki odbiła się ręki Mawropanosa. Po greckich rykoszetach zdobywali bramki gospodarze. Widząc co dzieje się na boisku, Ljungberg postanowił wezwać posiłki. Na boisku pojawili się Chambers i Martinelli, a kilka minut przed końcowym gwizdkiem Aubameyang. To trochę pobudziło londyńczyków i po niespełna dziesięciu minutach było 2-1. Po dośrodkowaniu Saki piłkę głową do bramki skierował Lacazette. Po trzech minutach na tablicy wyników widniał wynik 2-2. Po ładnie rozegranej akcji z Martinellim, Saka uderzeniem zza "szesnastki" skierował piłkę do bramki.

Trudno się nad tym meczem rozwodzić, a kibice powinni o nim jak najszybciej zapomnieć i spróbować się nastawić pozytywnie przed kolejnym starciem. Arsenal wygrał swoją grupę, ale wygrał zaledwie trzy spotkania, ostatnie wyniki to dwa remisy i porażka.