Pat Jennings: Wspólny element geniuszu
21.05.2013, 14:35, Sebastian Czarnecki 4 komentarzy
Znacie takiego piłkarza, który grając dla klubów stojących po przeciwnych stronach barykady byłby obiektem najwyższego szacunku i powodem do chwały dla obu znienawidzonych drużyn? Na niego nie gwizdano, nie rzucano świńskimi ryjami, nie miotano przekleństw. Pat Jennings jest jedynym elementem zgody w długiej historii nienawiści derbów północnego Londynu.
Wspaniała przeszłość, niezliczone parady, które doprowadzały wielu snajperów lat 60. i 70. do płaczu oraz miły i spokojny charakter mianowały Irlandczyka na jednego z najlepszych golkiperów tamtych lat, a dla niektórych i całego wieku na świecie. Jednak Jennings prócz trofeów i tytułów wygrał coś więcej – zaskarbił sobie szacunek największych wrogów angielskiej piłki. Zapraszam do historii wybitnego bramkarza.
Ciężko powiedzieć kiedy zaczęła się przygoda Irlandczyka ze sportem. Pierwsze kroki między słupkami stawiał już w wieku jedenastu lat, ale dosyć szybko zmienił dyscyplinę na futbol, ale gaelicki - wielki wymysł kultury brytyjskiej, czyli połączenie piłki nożnej i rugby z elementami koszykówki. Skruszony syn marnotrawny wrócił do matecznika pięć lat później i od razu wskoczył do bramki drużyny ze swojego małego miasta - Newry Town. Po kilku świetnych grach, w maju 1963 roku przekroczył piłkarską granicę i zadebiutował w profesjonalnej drużynie. Trzecioligowy Watford był jego pierwszym przystankiem na angielskiej ziemi. Również i tam Irlandczyk stawał między słupkami w każdym meczu, bronił wszystko i wszędzie. Jego świetna dyspozycja zaowocowała powołaniem do reprezentowania swojego kraju. I tu piękna legenda zaznaczyła swój początek.
Dziewiętnastolatek potrzebował sezonu, by dać się zauważyć i przekonać, że pasuje i poradzi sobie w First Division, dawniejszej angielskiej ekstraklasie. Jego umiejętności wyceniono na 24 tysiące funtów, co działacze Watford zaakceptowali z pocałowaniem ręki. Jennings przeniósł się do stolicy Wysp Brytyjskich i zaczął rywalizować o pierwsze miejsce w bramce Tottenhamu. Tak wyglądał jego debiutancki sezon na White Hart Lane, jeden z trzynastu.
W ciągu następnych, jakie Pat spędził na White Hart Lane, dokładał cegiełki do swojej potęgi. Jego marką okazały się świetny refleks i duża odwaga. Momentalnie rzucał się i odbijał bardzo precyzyjne piłki. Niewątpliwie była to zasługa jego długich rąk i wielkich dłoni, dzięki temu wielokrotnie nawet te mocne strzały z bliskich odległości Pat łapał nawet jedną ręką nie wypuszczając futbolówki. Po jakimś czasie ten element stał się charakterystycznym stylem Irlandczyka, a nadmienić trzeba, że w tym czasie goalies nie mieli rękawic. W filmowych kompilacjach bardzo często słuchać „and another great save by Jennings”, co podkreśla jego widowiskowe i skuteczne parady. Z kogutem na piersi wystąpił w ponad 590 meczach obejmujących wszystkie rozgrywki, a w samej ekstraklasie było to 472 spotkań. Kogucia baśń znacznie powiększyła gablotę sukcesów Irlandczyka. Wraz z kolegami wzniósł cztery różne trofea: dwa Puchary Ligi (1971, 1973), Puchar Anglii (1967) i Puchar UEFA (1972). Po ostatnim sezonie, 1976/1977, kiedy Tottenham opuścił ścisłe grono ekstraklasy i spadł o poziom niżej, Pat postanowił powiedzieć, jak się później okazało, 'do zobaczenia' i odszedł z klubu.
Nogi nie poniosły go daleko. Zawędrował do najbliższego klubu w okolicy White Hart Lane - Arsenalu. A przyjął go jego rodak, Terry Neill. Początek jego kariery na Highbury był wymarzony. Przez trzy lata z rzędu uczestniczył w finale FA Cup, jednak medal na szyję włożył tylko raz - po zwycięstwie w 1979 roku z Manchesterem United 3:2. Rok później wywalczył z drużyną finał Pucharu Zdobywców Pucharów. Po niesamowitym spotkaniu Kanonierzy gorzej strzelali jedenastki i zajęli drugie miejsce ulegając hiszpańskiej Valencii.
W lutym 1983 roku podczas bezbramkowego remisu z WBA, Irlandczyk ustanowił rekord ligi. Jako pierwszy piłkarz w brytyjskim futbolu przekroczył barierę tysiąca występów w drużynach seniorskich. Mimo to, wspomniany rok był bardziej rozczarowujący niż obfity w momenty triumfów. Władzę nad klubem przejął Anglik Don Howe i zaczął stawiać na dotychczas rezerwowego Szkota George'a Wooda. Pat Jennings koszulkę The Gunners wkładał jeszcze przez dwa lata. Podsumowując jego osiem sezonów spędzonych na Highbury, Irlandczyk wystąpił w ponad 320 spotkaniach, z czego 237 gier rozegrał w ramach angielskiej ekstraklasy. Mając czterdziestkę na karku pożegnał się z klubowym futbolem.
Historyczny sukces Irlandii Północnej w wywalczeniu awansu do mistrzostw świata w 1986 roku sprawił, że bramkarz musiał gdzieś trenować, by nie wypaść z formy. Wrócił na White Hart Lane spokojnie pogrywając sobie w zespole rezerw. Pojawił się również jako rezerwowy bramkarz w Evertonie na finał FA Cup. Drugi romans z Tottenhamem trwał niedługo - tylko pięć spotkań.
Reprezentacja kraju to kolejna drużyna, w której Pat odniósł sukces. Występował w niej przez 23 lata, zaczął zaraz po uzyskaniu pełnoletności, a rękawice odłożył w 1986 roku. Przez ten czas zaliczył 119 występów co do dzisiaj jest rekordem wszechczasów. Debiut Jenningsa przypadł w 1964 roku, podczas rywalizacji przeciwko Walii w mistrzostwach Wielkiej Brytanii. Warto odnotować, że po raz pierwszy koszulkę reprezentacyjną włożył obok Jenningsa George Best. Finałowy mecz w kadrze został rozegrany w Meksyku podczas mundialu. Ostatni mecz w grupie odbył się w 41. urodziny golkipera. Nieszczęśliwie Brazylia nie dała cienia szansy piłkarzom Irlandii Północnej i rozbili rywali 3:0. Jennings został wtedy najstarszym uczestnikiem mistrzostw globu wszechczasów. W swojej karierze brał udział w sześciu turniejach kwalifikacyjnych do mundialu, od 1966 do 1986 roku. Często zadawanym pytaniem była kwestia pomysłu na stworzenie jednej drużyny Irlandii, po latach Pat przyznał, że gdyby tak się stało, to na pewno osiągnięcia na arenie międzynarodowej byłyby dużo większe. Jennings w każdej rozmowie podkreślał, że smuci go fakt, jak bardzo ukochany sport jest zależny od polityki, a szczególnie wtedy w jego kraju.
Podczas sięgania po sławę w Tottenhamie, Irlandczyk dwukrotnie został wybrany najlepszym piłkarzem ligi: najpierw przez stowarzyszenie futbolowych pisarzy w 1973, a trzy lata później prze PFA, czyli stowarzyszenie profesjonalnych piłkarzy. Jego wspaniałe usposobienie i gra zostały docenione przez królestwo. Irlandczyk został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego W swojej karierze golkiper ma też strzeloną bramkę. Zdarzyło się to w rozgrywkach Charity Shield. W 1967 roku Koguty rywalizowały z Manchesterem United. Jennings przekopał całe boisko trafiając futbolówką za kołnierz Aleksa Stepneya. Mecz zakończył się remisem 3-3 i wedle tamtejszym przepisom trofeum przypadło obu drużynom.
Przez większość swojego życia piłkarz mieszkał w Broxburne. Od 1993 roku współpracuje z Tottenhamem jako konsultant w sprawie golkiperów. Pat Jennings ma również syna, który miał przedłużyć historię geniuszu bramkarskiego. Imię nosi po ojcu, a karierę zaczął w Kogutach, jednak ani przez chwilę nie nawiązał do osiągnięć seniora. Dzisiaj ma już 33 lata i przez całą piłkarską przygodę błąkał się po niższych ligach. W 2003 roku Irlandczyka spotkało ostatnie wyróżnienie podsumowujące jego boiskowe dokonania - został wprowadzony do Galerii Sław Angielskiego Futbolu.
Pat Jennings występował w dwóch najbardziej znienawidzonych londyńskich zespołach, ale jako jedyny piłkarz mający w swojej karierze występy w Tottenhamie i Arsenalu nie stracił dobrego imienia. Oba kluby szczycą się Irlandczykiem. Kibice Arsenalu docenili wysiłek Jenningsa i w 2008 roku zdobył on 10. miejsce w gronie 50 najwybitniejszych piłkarzy The Gunners. Jeżeli chodzi o samego bramkarza, to w jego sercu głośniej pieje kogut, niż strzela armata. W większości wywiadów udzielanych długo po zakończeniu kariery pojawiają się momenty związane z pierwszym pobytem na White Hart Lane – najbardziej elektryzujące spotkania, najtrudniejsi przeciwnicy czy najlepsze momenty. Raz nawet na pytanie najgorszej nocy w swoim życiu, Pat stwierdził: 1971 rok, kiedy Arsenal święcił ligowy triumf na stadionie Spurs. To pokazuje wiele, ale nie zraża kibiców Kanonierów do irlandzkiego golkipera. Jego wkład w historię The Gunners jest ponad tymi słowami.
--
Tekst autorstwa Maćka Skiby pochodzi z partnerskiego serwisu Highbury.pl
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Manchester City | 9 | 7 | 2 | 0 | 23 |
2. Liverpool | 9 | 7 | 1 | 1 | 22 |
3. Arsenal | 9 | 5 | 3 | 1 | 18 |
4. Aston Villa | 9 | 5 | 3 | 1 | 18 |
5. Chelsea | 9 | 5 | 2 | 2 | 17 |
6. Brighton | 9 | 4 | 4 | 1 | 16 |
7. Nottingham Forest | 9 | 4 | 4 | 1 | 16 |
8. Tottenham | 9 | 4 | 1 | 4 | 13 |
9. Brentford | 9 | 4 | 1 | 4 | 13 |
10. Fulham | 9 | 3 | 3 | 3 | 12 |
11. Bournemouth | 9 | 3 | 3 | 3 | 12 |
12. Newcastle | 9 | 3 | 3 | 3 | 12 |
13. West Ham | 9 | 3 | 2 | 4 | 11 |
14. Manchester United | 9 | 3 | 2 | 4 | 11 |
15. Leicester | 9 | 2 | 3 | 4 | 9 |
16. Everton | 9 | 2 | 3 | 4 | 9 |
17. Crystal Palace | 9 | 1 | 3 | 5 | 6 |
18. Ipswich | 9 | 0 | 4 | 5 | 4 |
19. Wolves | 9 | 0 | 2 | 7 | 2 |
20. Southampton | 9 | 0 | 1 | 8 | 1 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 10 | 0 |
C. Palmer | 6 | 5 |
B. Mbeumo | 6 | 0 |
Mohamed Salah | 5 | 5 |
N. Jackson | 5 | 3 |
O. Watkins | 5 | 2 |
L. Díaz | 5 | 1 |
D. Welbeck | 5 | 1 |
K. Havertz | 4 | 1 |
L. Delap | 4 | 0 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
dobrze sie czyta
Kanonier_od_2001r
za co go lubisz, za to co mówił o nas będąc w tottenhamie?
Ciekawy tekst , więcej takich .
Gallasa tez lubie