Podsumowanie Asia Tour 2013 w ocenach

29.07.2013, 14:03, Sebastian Czarnecki 25 komentarzy

W piątek dobiegło końca azjatyckie tournee, podczas którego londyński Arsenal rozegrał cztery spotkania w trzech krajach. Podczas przedsezonowych przygotowań Arsene Wenger skorzystał zarówno z zaufanych już zawodników, jak i tych, którzy dopiero raczkują w dorosłym futbolu. Do Azji poleciało łącznie 24 zawodników i każdy z nich chociaż raz zameldował się na boisku. Na tej podstawie można indywidualnie ocenić wszystkich uczestników Asia Tour 2013.

Łukasz Fabiański: 7.5

Mimo że przepuścił dwa z trzech straconych przez Arsenal goli, był zdecydowanie najlepszym golkiperem w drużynie. Wielokrotnie ratował zespół przed utratą kolejnych bramek, a swoją wysoką formę zademonstrował głównie w Japonii. Ciężką pracą wywalczył miano bramkarza numer 1 i robi wszystko, by to miano utrzymać.

Wojciech Szczęsny: 7.0

Nie grał wiele, ale kiedy już wychodził na boisko, prezentował się z dobrej strony. Podczas azjatyckiego tournee nie stracił żadnej bramki, ale też nie miał aż tak dużo pracy. Mimo wszystko jego występ należy ocenić na plus, bo kiedy trzeba było, potrafił popisać się dobrą interwencją.

Damian Martinez 6.5

Podobnie jak Szczęsny, nie otrzymał zbyt wielu szans na grę. Przepuścił jedną bramkę, przy której nie miał zbyt wiele do powiedzenia, ale generalnie nie zawinił.

Laurent Koscielny 7.5

Francuz był zdecydowanie najjaśniejszym punktem defensywy Arsenalu. Wielokrotnie udanie interweniował, popisywał się kluczowymi wślizgami i był dokładnie tym samym Kosserem, jakiego zapamiętaliśmy z drugiej części minionego sezonu.

Kieran Gibbs: 7.0

Przez cały Tour prezentował wysoką, równą formę. Anglik nie tylko udanie napędzał ataki Arsenalu lewym skrzydłem, wprowadzając tym samym sporo zamętu w szeregach obronnych rywali, ale również udanie pracował w defensywie.

Per Mertesacker: 7.0

Wysoki Niemiec grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Swoje braki szybkościowe nadrabiał ogromną inteligencją i dobrym ustawianiem się na boisku, był również nieoceniony w pojedynkach powietrznych. Coraz lepiej dogaduje się z Laurentem Koscielnym i owocuje to dobrą postawą całego duetu. Mertesacker otrzymał nieco niższą ocenę od Francuza, ponieważ popełnił kilka drobnych błędów.

Bacary Sagna: 7.0

Zaliczył dwie asysty w pierwszym meczu z prawej obrony, później był wystawiany w roli środkowego obrońcy. Wenger widzi w swoim rodaku czwartego stopera, jako że na boku defensywy nie prezentował się już tak dobrze jak w ostatnich latach. Sagna wciąż uczy się nowej roli, ale generalnie nie zawiódł: w kilku momentach dobrze interweniował, choć nie ustrzegł się również kilku pomyłek.

Carl Jenkinson: 7.0

Anglik cały czas puka do drzwi pierwszego składu i kolejny raz pokazał Wengerowi, że jest gotowy, by grać regularnie. Mimo że w poprzednim sezonie był o wiele lepszy od Bacary'ego, to i tak nie otrzymał zbyt wielu okazji na zaprezentowanie swoich umiejętności. W chwili, kiedy Sagna częściej występuje na środku defensywy, to może w końcu być moment Carla Jenkinsona.

Chuks Aneke: 6.0

Podczas azjatyckiego tournee został od razu rzucony na głęboką wodę. Arsene Wenger spróbował wykorzystać doskonałe warunki fizyczne rosłego pomocnika i ustawił go w roli stopera. Aneke nie zaprezentował się aż tak tragicznie, ale widać było, że to nie jego miejsce na boisku.

Ignasi Miquel: 5.5

Strzelił bramkę, co nieco podniosło jego ocenę, ale generalnie nie wykorzystał szansy, jaką otrzymał od Wengera. W chwili, gdy do Azji nie polecieli Vermaelen i Monreal, Iggy był jedynym nominalnym zmiennikiem dwójki stoperów i lewego obrońcy. Dla 20-letniego zawodnika był to prawdopodobnie ostatni gwizdek, by pokazać wszystkim, że warto na niego stawiać, ale zawiódł na całej linii. Ciągle był ogrywany przez przeciętnych - żeby nie powiedzieć, że słabych - zawodników z Azji, a jego gra na lewej obronie wołała o pomstę do nieba - nie dość, że jest wolny i sztywny, to na dodatek w ogóle nie potrafi celnie dośrodkować.

Tomas Rosicky: 8.5

Podczas nieobecności Santiego Cazorli, Czech przejął od niego funkcję mózgu zespołu. Rosicky grał jak z nut - pięknie dyrygował swoimi kompanami z linii pomocy, posyłał świetne długie piłki, a nawet swoimi celnymi dośrodkowaniami potrafił zawstydzić bocznych obrońców i pomocników. Mały Mozart odżył na stare lata i pokazał, że wciąż jest wartościowym zawodnikiem w drużynie Wengera.

Gedion Zelalem: 8.5

Absolutne objawienie azjatyckiego tournee! 16-letni pomocnik w kadrze na Asia Tour znalazł się znikąd, a przed powołaniem go na zgrupowanie mało kto o nim wiedział. Młodzieżowy reprezentant Niemiec etiopskiego pochodzenia pokazał jednak, że w przyszłości może być rewelacyjnym rozgrywającym na miarę Cesca Fabregasa. Już w wieku 16 lat potrafił posyłać celne, długie podania, jakich nie powstydziliby się najlepsi kreatorzy gry. Zelalem wprawił w zachwyt nie tylko kibiców Arsenalu, ale i również wszystkich dziennikarzy i komentatorów. Jeden z nich podsumował asystę przy bramce Walcotta słowami: - On ma dopiero 16 lat. Niewielu piłkarzy na świecie potrafi tak celnie podać jak on.

Aaron Ramsey: 7.5

Walijczyk w końcówce minionego sezonu grał jako box-to-box midfielder i partnerował Mikelowi Artecie w środku pola. To właśnie na tej pozycji odżył i grał znakomicie, dlatego też w Azji Wenger wykorzystał go w tej samej roli. Wydaje się, że Ramsey w końcu odnalazł swoje właściwe miejsce na boisku, bo podczas zgrupowania był nawet lepszy od Artety!

Mikel Arteta: 7.0

Solidny, równy i jak zwykle niezawodny. Co prawda w Azji był nieco gorszy od Aarona Ramseya, ale to nie dlatego, że sam obniżył loty, bo grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Hiszpan ubezpieczał tyły i rzadko angażował się w akcje ofensywne, a ze swojej roli jak zawsze wywiązał się bardzo dobrze.

Alex Oxlade-Chamberlain: 7.0

W poprzednim sezonie był tragiczny, teraz w końcu zaczął grać na miarę swojego talentu. Jeżeli utrzyma formę do rozpoczęcia ligowej kampanii, może być ważnym ogniwem w Arsenalu. Chamberlain wciąż jest młody i cały czas się rozwija, więc w tym momencie regularna gra jest dla niego niezwykle istotna. Kolejny raz pokazał, że dysponuje atomowym uderzeniem z dystansu, z którego powinien korzystać nieco częściej.

Jack Wilshere: 7.0

Wrócił po kontuzji i grał przyzwoicie. Co prawda w dalszym ciągu nie jest w optymalnej dyspozycji, ale powoli do niej dochodzi. W Azji imponował głównie walecznością, nieustępliwością i dobrym, dokładnym podaniem. Jeżeli udanie przepracuje przedsezonowe przygotowania, przed startem ligi powinien grać już na miarę swoich umiejętności.

Thomas Eisfeld: 6.5

Nie otrzymał zbyt wielu szans na grę, ale zaprezentował się z dobrej strony. Co prawda jest ofensywnym pomocnikiem, ale mocno różniącym się od Tomasa Rosicky'ego. Niemiec od dokładnych podań preferuje samotne rajdy, w czym jest całkiem niezły. Podobnie jak Chamberlain, imponuje doskonałym uderzeniem z dystansu - to właśnie w tej sposób zdobył swoją jedyną bramkę w Azji.

Kristopher Olsson: 6.5

Podobnie jak Eisfeld, Olsson nie grał zbyt wiele, a w Japonii już wcale. Drzemie w nim ogromny potencjał i może być w przyszłości całkiem ciekawym zawodnikiem. Mimo małej liczby minut na boisku udało mu się strzelić bramkę.

Olivier Giroud: 8.5

Jeden z najbardziej wyróżniających się punktów w drużynie Arsenalu. W Azji był najlepszym strzelcem w drużynie, bo strzelił aż sześć bramek. Grał dobrze, odważnie, nie bał się nawet strzelać z dystansu. Jeżeli Giroud w takiej formie wejdzie w nowy sezon, powinien pobić swoje statystyki z debiutanckiej kampanii (17 bramek i 11 asyst).

Chuba Akpom: 8.0

Azjatyckie tournee było dla młodziutkiego Anglika ogromnym testem i jednocześnie pierwszym przeżyciem w przedsezonowych przygotowaniach z pierwszym zespołem. Akpom spisał się rewelacyjnie, bo strzelił aż 4 bramki, czego nikt od niego nie oczekiwał. Jeżeli Wenger mu zaufa i pozwoli mu rozwinąć skrzydła, może w przyszłości być niezłym napastnikiem.

Serge Gnabry: 7.0

18-letni Niemiec zdążył nam się już pokazać w pierwszej drużynie, a w Azji kolejny raz udowodnił, że może być fantastycznym piłkarzem. Jego ogromnym atutem jest to, że może grać na każdej pozycji w ofensywie i nie przeszkadza mu to, czy atakuje lewą flanką, prawą czy środkiem. Gnabry siał zamęt w szeregach obronnych rywali, imponował dużą szybkością i tężyzną.

Lukas Podolski: 7.0

Strzelił dwie bramki i zaprezentował się z dobrej strony. Grał zarówno na szpicy, jak i na lewej flance, a na każdej z tych pozycji prezentował się tak samo dobrze. Podolski w końcu wpasował się w charakter wysuniętego napastnika i pokazał, że w razie takiej potrzeby, może z powodzeniem zagrać właśnie w tej roli.

Ryo Miyaichi: 6.0

Wyjazd do Azji był dla niego bardzo ważny i jednocześnie symboliczny. Nie spełnił jednak oczekiwań i zaprezentował się co najwyżej przeciętnie. Często gubił piłkę w dryblingach, nieudanie podawał i w większości sytuacji zachowywał się jak prawdziwy jeździec bez głowy. Podczas tournee z meczu na mecz prezentował się coraz lepiej, jednak to za mało, żeby grać w pierwszym zespole.

Theo Walcott: 5.5

W Azji strzelił dwie bramki, a mógł ich zdobyć przynajmniej 5 lub 6 razy tyle. Walcott był całkowitym przeciwieństwem tego Anglika, jakiego mieliśmy przyjemność oglądać w minionym sezonie. Cały czas pudłował w najprostszych sytuacjach, grał samolubnie i arogancko. Zdecydowanie największe rozczarowanie podczas azjatyckiego tournee - jego ocenę ratują wyłącznie dwa gole.

__

Tekst pochodzi z partnerskiego serwisu Highbury.pl