Podsumowanie sezonu 2010/11 według Kanonierzy.com
07.06.2011, 01:31, Michał Kowalczyk 2206 komentarzy
Sezon, który na twarzach sympatyków Arsenalu pozostawił tylko wyraźną frustrację i rozczarowanie, właśnie dobiegł końca. Za sobą mamy kampanię, która rozbudziła wielkie nadzieje, a która skończyła się chyba jeszcze tragiczniej niż poprzednie podejścia do zakończenia pucharowej posuchy.
Obecna sytuacja w Klubie nie napawa optymizmem. Mnożą się akty dezercji, które powoli stają się dniem powszednim w północnym Londynie. Sprawa wydaje się rozwojowa i choć okienko oficjalnie jeszcze się nie otworzyło, wydaje się niemal pewnym, że w Arsenalu podczas tego lata dojdzie nie tyle do rewolucji, co do istnego trzęsienia ziemi.
Skupmy się na krótkim podsumowania sezonu 2010/11 w wykonaniu Arsenalu. Poniżej opinie poszczególnych redaktorów naszego wortalu.
Eryk Delinger (Vpr)
Dziwny to był sezon. Na pewno pełen emocji, tyle, że nie tylko tych pozytywnych. Zaczęło się… niemrawo. Pierwsza połowa rozgrywek upłynęła pod znakiem tradycyjnej w ostatnich latach dla Kanonierów huśtawki formy, widowiskowych zwycięstw przeplatanych haniebnymi porażkami na własnym boisku. Do składu wkroczyli niespodziewanie młodziutki Jack Wilshere i skreślony przez niemal wszystkich Łukasz Fabiański i swoich miejsc nie zamierzali już oddać. Eksplodował talent Samira Nasri, który wreszcie udowodnił, że wszelkie pseudonimy w rodzaju „nowego Zidane’a” czy „Małego Księcia” nie były tak bardzo na wyrost. Rok 2011 rozpoczęliśmy w wielkim stylu – pasmem zwycięstw i doskonałą grą. Wrócił wreszcie Robin van Persie. Wrócił i rozpoczął prawdopodobnie najlepsze pół roku swojej kariery. Pół roku w trakcie którego nie miał sobie równych. Drużyna nabrała rozpędu, awansowała we wszystkich rozgrywkach, do tego prezentując świetną piłkę i nagle w głowach kibiców zaczęła się rodzić jedna myśl – to jest ten moment, teraz wygramy. Było bardzo blisko. Pojechaliśmy na Wembley, zagraliśmy w finale Pucharu Ligi. Jak zagraliśmy, nie ma co wspominać… Wraz z szansą na trofeum upadł duch zespołu. Moim zdaniem decydująca nie była jednak ta porażka, a to co nadeszło chwilę później - odpadnięcie w przeciągu tygodnia z Champions League i Pucharu Anglii okazało się ciosem, który powalił Arsenal na deski. Ciężko wyjaśnić, jak zespół, który pokonał Chelsea czy Barcelonę, mógł nagle zapomnieć jak wygrywa się mecze. Ludzie mówią, że to brak doświadczenia, ale czy 3 lata temu kiedy, również niejako za sprawą Birmingham, zespół podobnie jak teraz się zagubił, jednym z piłkarzy, którzy „pękli” nie był doświadczony kapitan, William Gallas? Nieważne. Stało się. Znów skończyliśmy z pustymi rękami. Szkoda tylko, że przez ostatnie miesiące będziemy musieli puścić w niepamięć cały sezon – dobrą grę Nasriego, wejście do drużyny Wilshere’a i Szczęsnego (swoją drogą, żywych dowodów, że „projekt” Wengera wcale porażką nie jest), kosmiczne osiągnięcia Van Persiego i bądź co bądź spektakularne zwycięstwo nad Barceloną. Jeszcze słowo o przyszłości i potencjalnych odejściach gwiazd – Cesc i Samir są ważni, ale lepsi piłkarze od nich opuszczali północny Londyn, a Arsenal jak na złość i wbrew apokaliptycznym prognozom wciąż istnieje. Żaden piłkarz nie jest większy od klubu.
Michał Lach (Griz)
Miniony sezon będzie mi się kojarzył przede wszystkim z rozczarowaniem. W styczniu prawie każdy sympatyk The Gunners był pewien, iż jego ulubieńcy przerwą w tym sezonie niechlubną passę. Niestety, już w maju wiadome było, że po raz kolejny Kanonierzy zakończą sezon z pustymi rękoma. Przyczyniła się do tego m.in. sinusoidalna forma podopiecznych Wengera na własnym stadionie. Z Ashburton Grove na tarczy wracały największe europejskie potęgi - finaliści tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, czyli Barcelona i Man United, oraz były mistrz Anglii - Chelsea. Za to z tarczą wyjeżdżały z północnego Londynu zespoły teoretycznie dużo słabsze od gospodarzy, jak West Brom czy Newcastle. Nieraz Kanonierom brakowało zimnej krwi, nieraz szczęście nie dopisywało... Pewnym jest, że Arsenal ma potencjał, aby sięgać po trofea. Jednakże, drużyna i menedżer muszą wyciągnąć wnioski (dokonać transferów). Ale czy to zrobią? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.
Martyna Masztalerz (Cesciara)
Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że całkiem dobry sezon zakończył się dla nas 27 lutego na Wembley, kiedy w 89. minucie Obafemi Martins strzelił zwycięską bramkę dla Birmingham. Po tym golu, straconym w groteskowych okolicznościach, na dodatek ze spadkowiczem z Premier League, morale zespołu drastycznie spadło. Nie podniósł go również dwumecz z Barceloną w Lidze Mistrzów, kiedy po ładnym spotkaniu na The Emirates przyszło zmierzyć się Kanonierom z Katalończykami w ich twierdzy. Z Katalończykami oraz sędzią Massimo Busacca, który niesprawiedliwie obdarował van Persiego drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, przesądzającą o dalszym przebiegu spotkania. Po tym wszystkim zawodnikom trudno było się pozbierać, czego skutki widzimy w tabeli. Pozostaje mieć nadzieję, że Boss przemyśli porządnie kwestie kadrowe i w przyszłym sezonie zobaczymy odświeżony Arsenal, z nową wiarą i siłą, która jest niezbędna, by walczyć z czołówką coraz silniejszych zespołów Premiership.
Aleksander Gruk (IceMan)
O minionym sezonie można powiedzieć wiele cierpkich słów - gorycz porażki, rozczarowania i frustracji wciąż na dobre nie przeminęła. Nie wszystko potoczyło się tak, jak sobie to wymarzyliśmy. Dramatyczna klęska w finale Pucharu Ligi Angielskiej, po której Kanonierzy nigdy na dobre się nie podnieśli, pozostanie jednym z najbardziej bolesnych epizodów w nowożytnej historii klubu. Posucha pucharowa trwa w najlepsze, defensywne niedostatki są wciąż aż nadto widoczne, mentalna kruchość naszych ulubieńców czasem nadal woła o pomstę do nieba, a z błędów przeszłości zawodnicy, a także sam menadżer, zdają się nie wyciągać dostatecznych wniosków. Nie można jednak powiedzieć, że był to sezon stracony - talent kilku zawodników (szczególnie Jacka Wilshere'a, Wojtka Szczęsnego czy Samira Nasriego) bujnie się rozwinęły, a niektóre fantastyczne zwycięstwa, jak chociażby tryumf nad FC Barceloną, Manchesterem United czy Chelsea, pokazały, że The Gunners stać na walkę z najlepszymi. Wierzmy, że tłuste czasy dla Arsenalu czają się tuż za rogiem. Że już lada moment nawiążemy do wspaniałej tradycji poprzednich mistrzowskich generacji. Do następnych rozgrywek, odpowiednio wzmocnieni, podejdziemy silniejsi.
Michał Kowalczyk (couval)
Wybaczcie lapidarność wypowiedzi, ale jestem zwolennikiem stwierdzenia, że czyny mówią więcej niż słowa. A ten czyn był doprawdy niezwykły i śmiało mogę go nazwać najwspanialszym, z perspektywy wieloletniego kibica Arsenalu, przeżyciem w tym jakże rozczarowującym sezonie. Powiem tylko tyle. Nie przypuszczałem przed rokiem, że najbardziej najeżone emocjami wspomnienie z sezonu 2010/11 będzie zarejestrowane filmikiem rozpoczynającym się od słów komentatora: „Koscielny to the rescue, again!”…
Mateusz Kolebuk (RahU)
Miniony sezon był sezonem paradoksów i absurdów. Arsenal potrafił w końcówce sezonu rozprawić się z Manchesterem United, aby następnie dostać łupnia od Stoke City. Nie jest tajemnicą, że w Arsenalu od dłuższego czasu brak dużych, barczystych panów, szczególnie w formacjach defensywnych. Wenger doskonale o tym wie, co podkreślał niejednokrotnie w wywiadach, aby następnie kupić... Koscielnego i Squillaciego. O ile pierwszemu nie mam zbyt wiele oprócz wątłej postury do zarzucenia, to na podstawie gry drugiego można by napisać scenariusze do przynajmniej kilku tragikomedii. Mówi się, że to wszystko to kilkuletni plan przebudowy drużyny, tworzenie fundamentów z młodych zawodników. Czyżby jednak nikt nie przewidział, że w ciągu tych sześciu lat ważny dla klubu zawodnik może go opuścić, bo nie wystarczą mu obietnice (nota bene bez pokrycia)? Co się wówczas dzieje z fundamentami - nie trzeba wyjaśniać. Szczytem hipokryzji popisał się po zakończonych rozgrywkach wirtuoz "podania do najbliższego zawodnika", Denilson, który stwierdził, że odchodzi, bo nie może dłużej czekać na trofea, wszak jest zbyt młody. No tak, przecież na trofea się czeka, a nie o nie walczy. To logiczne. A właśnie, kryzys po meczu z Birmingham? Zaraz zaraz, czy ja mam deja vu, czy może mamy w drużynie zbyt dużo mięczaków?
Kamil Pniak (pniaq)
Miniony sezon zakończył się w sposób, w jaki Kanonierzy zdążyli nas do tego przyzwyczaić. Od kilku lat brakuje tej drużynie lidera z prawdziwego zdarzenia. Mimo wielkiego szacunku do Ceska, nie wydaje mi się, aby nasz El Capitano nadawał się do tej roli. Kiedy wygrywamy wszystko jest OK, lecz kiedy trzeba odrabiać straty, to nie ma, komu wziąć ciężaru na swe barki i krzyknąć na resztę drużyny, by wzięła się do roboty. Były podczas minionego sezonu mecze magiczne, za które kochamy tą drużynę, lecz zbyt wiele było spotkań, w których brakowało szczęścia, zaangażowania i piłkarskiego cwaniactwa. Co tu dużo mówić albo jesteśmy ekipą, która daje światu niezapomniane widowisko prowadząc w meczu czterema bramkami, a kończąc remisem, albo wygrywamy w takim spotkaniu 1:0 po nudnym meczu, ale z kompletem punktów. Po sześciu latach bez trofeum wolałbym, by w następnym sezonie na stadionie znów krzyczano Boring, Boring Arsenal, a The Gunners zdobywali w takim stylu wyczekiwane puchary.
Maciej Żmudzki (jim_morrison)
Sezon pełen rozczarowań. Nastawiałem się na puchary, nastawiałem się na łzy szczęścia, nastawiałem się na wielką radość. A dostałem to samo, co dostaje od nich co roku. Głupio tracone punkty, głupio tracone bramki, głupio stracony sezon. Konkurencja wcale nie była w tym roku taka silna. Przegraliśmy wszystko na własne życzenie i co tu dużo mówić - my po prostu nie zasłużylismy na żadne trofeum. Za te wszystkie popołudnia spędzone w smutku, żalu i we wściekłości chyba należało nam się coś więcej. Pozostaje tylko ( z każdym rokiem coraz trudniej spiewane) "We'll be back to win the league".
Dominik Kamocki (kamyk10)
Sezon 2010/ 2011 ciężko jest mi jednoznacznie ocenić. Początek wymarzony, efektowna gra, bez dwóch najważniejszych piłkarzy odpoczywających po mundialu. Okienko transferowe nie wywołało u mnie większych emocji. Jak zwykle z Arsenalem łączono wielkie nazwiska, tymczasem do Londynu trafili gracze mniej znani. Wynik końcowy, jaki jest każdy widzi. Wiele już było głosów krytyki, wiele rad dla Wengera, wszystko zostało już powiedziane. Sezon ten był okresem rozbudzonych nadziei, które potem jedna po drugiej uciekały wręcz od Arsenalu. Trzeba jednak znaleźć pewne pozytywy obecnego sezonu, a nie jest ich wcale tak mało. Przede wszystkim Jack Wilshere i Wojciech Szczęsny – dwaj młodzi piłakrze okazali się lekiem na przypadłości Arsenalu: brak bramkarza i środkowego pomocnika z charakterem. Cieszy fakt, że Kanonierzy wreszcie przełamali się w spotkaniach z najlepszymi. To co było bolączka klubu, na szczęście mamy już za sobą. Cieszy forma Robina van Persiego i ogromny postęp jaki poczynił w tym sezonie Samir Nasri. Najlepsze momenty sezonu? Gdybym miał wybrać wskazałbym na wygrane spotkania z Barceloną, Manchesterem United i Tottenhamem. Pozytywów jest więcej, jednak nie przesłonią one fatalnego wrażenia jakie pozostawili po sobie piłkarze w końcówce sezonu. Potencjał w klubie drzemie ogromny, mamy wspaniałych piłkarzy, wielki trenerski autorytet i wspaniałą historię. Kończymy tymczasem rozgrywki na czwartym miejscu. Ale kto powiedział, że futbol jest sprawiedliwy?
Drodzy użytkownicy, to jeszcze nie koniec naszych przemyśleń, bowiem nie wypowiedzieli się jeszcze wszyscy redaktorzy Kanonierzy.com. Podsumowanie to będzie sukcesywnie aktualizowane.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
W podsumowaniach sezonu dokonanych przez redaktorów przewijają się , prócz oczywistego rozczarowania, dwa motywy : jeden z cyklu "co by było gdyby" ( o finale CC) i budujące odkrycia w osobie Szczęsnego i Wilshera. Oba , wg mnie, chybione i umiałbym wskazać rzeczywiste jaśniejsze punkty w tym NAJGORSZYM od 6 lat sezonie. Nie będę się o tym rozwodził, pisałem już wielokrotnie, dlaczego jest to najgorszy sezon, a o tym u Redaktorów jakoś cicho. A to fakt- tylko przypomnę rzecz NAJGORSZĄ za czasów Wengera-upokorzenie na Emirates od Tottenhamu. To, że WBA wygrało też tak samo, to nic nie znaczy, to , że Tott wygrał po 17 latach, to trauma , która będzie trwać długo.I juz to wystarczy, by ten sezon uznać za najgorszy, skoro miejsce w tabeli nie wystarczy. To przypomnę, że oznacza ono dość dla Arsenalu poniżające zawody w eliminacjach do LM. Do tego nie odpadnięcie z LM z Barceloną, w końcu późniejszym mistrzem, ale odpadnięcie na żenująco wczesnym etapie, na włsną prośbę.
Wynik końcowy ZAWSZE należy oceniać w kontekście zapowiedzi - to dlatego złoty medal mistrzostw swiata siatkarzy sprzed lat jest takim wyjątkowym medalem, bo Wagner zapowiedział, że jedzie po złoto, prawda? I w tym kontekście szumnych zapowiedzi ten kolejny sezon bez niczego jest dlatego najgorszy.
Wilshere i Sczęsny? Drugi zawdzięcza grę przypadkowi ( kontuzja Fabiana) , ale taka sama pozbawiła go w Barcelonie szansy otrzymania pozytywnych not, jakie zebrał Almunia. To pech, ale przecież nikt go nie kopnął, sam źle chwycił piłkę.Miał , jak na tak wysokie zachwyty, sporo klopsów i takich indywidualnych ( krotki róg w który wali VdVaart) i cudactw z Kościelnym. Więc bez przesady - to dobry bramkarz, ale wciąż się zapowiada, nie wymiata. Wilshere? Podobnie, choć bardzo nierówny.Jeśli Wil jest jasnym punktem , to co powiedzieć o nizej notowanym Tott, gdzie cały sezon ( a nie pół) szalał vdVaart i Bale. To są jasne punkty, bo od razu kupią ich ze 2-3 drużyny z europejskiego topu. Po Szczęsnego I Wil nikt na razie nóg nie łamie, bo, to zrozumiałe , to początek zaledwie. I dlatego traktowanie ich jako wybitnych bosiągnięc sezonu, jest nadużyciem.
ja bym kupił zidana, ten człowiek naprawdę potrafi grać meczyki.pl/skroty/9518/real_bayern_allstars_83.html
Warto przewinac na 5 45
Knolek kluczem do sukcesu są kontrataki, które w przeszłości były bardzo mocną siłą Arsenalu teraz tego nie ma.
Klucz do sukcesu - prostopadłe piłki a nie debilne i nic nie wnoszące wrzutki.. Gol andrzeja z barceloną idealnie to pokazuje, z własnej połowy wyszliśmy prostopadłą piłeczką a reszta to już formalność ;)
Wiele bardzo słusznych uwag padło na przestrzeni całego sezonu zarówno z ust Redakcji jak i normalnych słuchaczy i zwykłych śmiertelników odwiedzających K.com. Normalnym wydaje się być fakt, że po tak bardzo dotkliwym i rozczarowującym sezonie większość rozpatruje go w kategoriach porażki dekady, a nawet stulecia. Może i coś w tym jest, jednak z mojego punktu widzenia nie zakończyliśmy tego sezonu kompletną porażką.
Bardzo często wspominane talenty Jacka i Wojtka, które nota bene bardzo często ratowały Nam dupsko oraz pewien Francuz, który również raczył w końcu pokazać chociaż namiastkę swoich umiejętności, utwierdzają mnie w przekonaniu, że Pan Wenger jednak nie do końca stracił kontakt z rzeczywistością, jak wielu pseudointeligentów i specjalistów od wszystkiego sugerowało.
Fakt, biorąc pod uwagę 6 letnią posuchę pucharową, ten sezon boli jeszcze bardziej, a podane przykłady działalności Boss'a są... "marginalne", ale w dalszym ciągu nie zmienia to faktu, że On wie dużo więcej od Nas i zna się na tym o wiele lepiej od pyskatych proroków apokalipsy.
Wracając jednak do samego Arsenalu, a raczej jego składu, warto zauważyć, że... od początku minionych rozgrywek, jak to słusznie zauważył kamil, Nasi pupile mieli już nawet nie sinusoidalne wahania formy, bo sinusoidy przy tym są praktycznie linią prostą. Pomijając "olewczy" stosunek do niektórych zespołów, kompletny brak zaangażowania ze strony niektórych graczy aż raził w oczy... i bynajmniej nie chodzi mi tutaj o "drewnianego" Szamana czy Squillaci'ego (przynajmniej się starał, to że jest żadnym obrońcą to już inna sprawa).
Bardzo wygodnie jest zrzucić wszystko na menadżera, który nic nie wygrał od 6 lat, a w dodatku trzyma się swojej wersji wydarzeń mimo tego, że jest ona absurdalna w oczach kibiców. Może i jest, ale wymierne skutki przynosi. Warto by było jednak dodać do niej parę ulepszeń w postaci wymaganych transferów, nie żeby kibice się odczepili, ale żeby układanka stała się kompletna. Nie ma sensu rozpisywać się o potencjalnych celach transferowych lub potencjalnych fiaskach i gapiostwie Arsene'a teraz, bo jakby... nie ma to najmniejszego sensu i rzeczywiście trzeba być debilem, żeby już teraz kolokwialnie stwierdzić, ze Boss dał dupy...
Można się wyżywać na Le Proffeseur'ze ile się da, ale zamiast tego proponowałbym pójść na siłownie, pograć w piłkę, pobiegać albo pójść na basen. Negatywne emocje można spożytkować w sposób bardziej ekonomiczny i mniej wkur***jący niż pisanie idiotycznych komentarzy po raz n-ty.
Co się działo w tym sezonie, każdy widział.
Zgodzę się z RahU, od kilku lat czekam na jakiegoś słusznej postury zawodnika, wojownika.
Ktoś kiedyś napisał, że nie ma dobrej obrony bez silnego wysokiego Murzyna. Coś w tym jest.
[Pani Martyno, pleonazm się wkradł ;) ]
Dla mnie te sezon to jedna wielka porażka. Rozpoczęło się jeszcze dość optymistycznie. Ale tak na dobrą sprawę już na początku Arsenal odstawał od lidera- Chelsea. Głównie za sprawą nierównej formy, która była motywem przewodnim całego sezonu. Dobrych spotkań było jak na lekarstwo, często o zwycięstwie Kanonierów decydowała postawa jednego czy dwóch zawodników, nie były to spotkania w których świetnie grała cała drużyna.
Ciągle liczyłem na większą stabilność formy i skuteczniejszą grę.
Sezon był pełen rozczarowań i potężnych ciosów, które Kanonierzy co chwila przyjmowali na szczękę. Wystarczy choćby wspomnieć porażki z takimi potęgami jak WBA, Newcastle, Birmingham czy remisy po fatalnej grze z w/w Srokami czy w derbach z Tottenhamem. Jeśli do tego dorzucimy klęski w prestiżowych spotkaniach z Kogutami, Manchesterem czy Barceloną to wychodzi jak słaby był ten sezon.
Wiele spraw potoczyło się bardzo źle. Wielu zawodników zawiodło i pokazało, że ich czas w Arsenalu powinien się natychmiast zakończyć.
Prognozy na okienko transferowe? Wzmocnienia, które nimi w rzeczywistości nie będą- kupno zawodników pokroju Denilsona, Diaby'ego czy Squillaciego.
Fabregas i Nasri oczywiście zostaną, ich przyszłość będzie zależała od tego, czy coś wygramy. Jeśli za rok nic nie wygramy, to Wenger musi odejść.
pajace jestescie nie spece od poczatku mowilem ze ten sezon bedzie beznadziejny
Martyna M.:
"Z Katalończykami oraz sędzią Massimo Busacca, który niesprawiedliwie".
Niektorzy to sobie nawet w podsumowaniu nie odpuszcza.
Tylko czemu nie ma napisane, ze z Barcelona tez wygralismy w 12 :P.
Gdyby ogwizdano prawidlowo gol Messiego na 2:0, to znajac postawe naszych pilkarzy watpie, ze by sie remis udalo wyluskac.
No właśnie Freeman ! Ten napastnik powinien dostać szansę w pierwszym zespole ! Gra coraz lepiej i strzela mnustwo goli. Wystrczy, że do składu zostaną włączeni Afobe i Freeman a nie będziemy musieli kupować napastników. Może okażą się odkryciem sezonu tak jak Wilshere czy Szczęsny ? Uważam, że Wenger powinien tak zrobić i skupić się bardziej na kupnie wysokiego dobrze zbudowanego stopera, lewego obrońcy i defensywnego pomocnika. Arsenal gra piękny ofensywny futbol strzelał, strzela i będzie strzelał mnustwo goli więc kupno nowego napastnika nie jest takie ważne, kluczem do sukcesu jest potężne wzmocnienie defensywy. Wystraczy zobaczeć na gole strzelone i stracone w minionym sezonie, aby się przekonać do mojej teorii.
Najlepszy mecz minionego sezonu ? Tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że to mecz z Barceloną. Jak widzę zwycięskiego gola Arszawina, to aż łezka się kręci. Andrej jest naprawdę potrzebny temu zespołowi. On przecież nam zapewnił zwycięstwo nad Barceloną i on zdobył najwięcej asyst z pośród Kanonierów. a to, że preferował taki boring boring to chyba nic złego bo kiedy trzeba było to potrafił uderzyć.
zjadas
"To raczej poglądowa garść informacji, które można było zaobserwować na przestrzeni ostatnich tygodni w mediach."
Czytaj do końca - było zainteresowanie ? Było więc znaleźli się w zestawieniu. Procenty wynikają z natężenia informacji o zainteresowaniu na temat danego zawodnika.
Ale taki bojan to dobra spawa
ZJADAS
To juz bylo napisane wczesniej ze zaden z nich nie przejdzie
Mecz z Barca, definitywnie najpiękniejsza chwila w sezonie.
to ostatnie podsumowanie jakies nieprzemyslane.. 20% ze kupimy benzeme a 15 higuaina ? no prosze was ja daje 100% ze ani jeden ani drugi nie przyjdzie......
no jak wszyscy widzimy nie wygląda to kolorowo ;(
Mam nadzieje ze parker albo william bedzie w naszej ekypie
do Randalla i Cruise'a powinni dołączyć Traore ,Sunu i Eastmond... Sancheza dalej bym wypożyczał...
Diaby - WON !
adipetre -> Bezpłciowy Francuz gra. Młody angol wyleguje się w szpitalach. Talentu mu nie odbieram, ale nie potrzebujemy zawodników z porcelany, tylko takich na których możemy polegać przez większą część sezonu. Z przykrością stwierdzam, że Gibbs nie jest w moim odczuciu takim zawodnikiem. I nim nie będzie, póki dalej po 1-2 meczach będzie wylatywał na kilka tygodni z jakąś kontuzją. Wieczne szukanie formy po urazie. Sorry, ale już szklanego Robina i Cesca. Czy naprawdę na takich zawodnikach chcemy zbudować zespół, który gra w najbardziej wymagającej pod względem fizycznym lidze?
Arshavin i ta bramka! Ach...
Willian nastepca Denilsona. O co chodzi?
Dla mnie haslo 'Gibbs nie jest gotowy by przejac paleczke po Clichym' jest absurdalne, bo znaczyloby to ze bezplciowy Francuz jest lepszy od Kierana. A nie jest.
Aj ten filmik z meczu z barca.. Cudowne to było :(