Pomeczowa wypowiedź Wengera

29.01.2012, 21:14, Łukasz Szabłowski 74 komentarzy

Ogólnie o meczu…

To była dobra szansa na pokazanie, że potrafimy powrócić do meczu. Z drugiej strony bardzo ważne było to, że nie spanikowaliśmy po pierwszej połowie. Gol na 2-0, typowy „do szatni”, jak zawsze był trudny do przełknięcia, ale tak jak w meczu z United, znakomicie wróciliśmy do gry. Ogólnie to była klasyczna potyczka w Pucharze Anglii, najpierw 0-2, po czym szybko stanęliśmy z kolan. Musieliśmy wbić rywalom trzy gole i udało nam się! Na pewno zejście do szatni przy stanie 0-2 nie jest niczym przyjemnym, ale trzeba przyznać, że Aston Villa świetnie gra z kontry, a my w pierwszej części meczu nie potrafiliśmy znaleźć drogi do bramki. Druga połowa to całkowita zmiana ról.

O walce w drugiej połowie…

Jestem pod wrażeniem, ponieważ po fatalnej pierwszej części meczu, gdy przegrywaliśmy 0-2, były dwa wyjścia: albo jest ci przykro, albo pokazujesz mentalną siłę i umiejętności, które udowadniają, że zasługujesz na grę w tej drużynie. Jestem dumny z zespołu, bo wyszli na boisko i pokazali, że na pewno się nie poddadzą.

O tym co powiedział w przerwie…

To co mówimy w szatni, zostawiamy dla siebie. Zawodnicy w przerwie nie byli załamani, byli pozytywnie nastawieni, co pokazali po wyjściu na boisko. Najważniejsze było to, aby wywrzeć na naszych przeciwnikach jak największą presję oraz zapobiec ich wypadom pod nasze pole karne. Udało nam się zamknąć ich na własnej połowie.

O buczeniu fanów po pierwszej połowie…

Mając w głowie to, jak buczeli ostatnio, dzisiaj nie było tak źle! Nie jest mi dobrze z tym, że nie zawsze mogę ich uszczęśliwiać. Jedyne co możemy robić, to pokazywać naszą wolę walki, tak jak dziś. Nasi fani zobaczyli dziś parę ciekawych rzeczy. Oxlade-Chamberlain zagrał kolejne świetne zawody, a kibice zobaczyli, że mamy jakość.

Kocham ten klub i chcę dla niego jak najlepiej. Rozumiem, że ludzie kwestionują moje decyzje, ale nie zrozumiem kwestionowania mojego przywiązania i oddania dla klubu.

O tym co może oznaczać ten cudowny powrót w drugiej połowie…

Mam nadzieję, że zwiastuje on nawrót dobrej formy w Premier League. Myślę, że to przekona zawodników, że mamy jakość i możemy ją przenieść na ligowe rozgrywki.

O zdrowiu Wilshere’a…

Rozmawiałem z nim dziś. Tak naprawdę nie mamy żadnych konkretnych informacji. Pierwsze doniesienia były lepsze niż się spodziewaliśmy. Wiem tylko tyle, że nie jest jeszcze gotów na powrót. Jego morale wygląda całkiem nieźle, mam nadzieję że niedługo wróci do formy. W tym tygodniu nie przeprowadzimy więcej testów.

O zawodnikach mających coś do udowodnienia…

Poprzedni sezon wiele nas nauczył. Do lutego mieliśmy szansę na zdobycie czterech trofeów. Kiedy graliśmy o Puchar Ligi Angielskiej byliśmy zdenerwowani, bo nie zdobyliśmy go. To była trudna, ale bardzo ważna lekcja i mam nadzieję, że w tym roku wyciągniemy z niej dobre wnioski.

O powrocie Abou Diaby’ego…

Wróci we wtorek. Odbywał rehabilitację, gdzie bardzo ciężko pracował. Mówi, że gdy wróci, będzie potrzebował jeszcze trzech tygodni treningów, więc najwcześniej będzie do dyspozycji pod koniec lutego.

O przyszłości Ryo…

Jutro zamierzam z nim porozmawiać i mam pewien plan. Oxlade-Chamberlain też może grać na skrzydłach. Gdy znajdę dla niego jakiś klub, gdzie będzie miał szanse na grę, to decyzję co do wypożyczenia podejmę właśnie jutro. W grę wchodzi jedynie angielska drużyna, bo w przeciwnym wypadku, straci on status naszego wychowanka.

O karnych…

Muszę powiedzieć, że to był jeden z pozytywów w dzisiejszym meczu!

O występie Fabiańskiego…

Trochę brak mu rytmu meczowego. Ogólnie zagrał dobrze. Przy drugim golu dobrze sparował strzał Benta, a utrata bramki była wynikiem pecha, gdyż odbita piłka ponownie trafiła pod jego nogi, a wszyscy wiemy, że Bent to znakomity snajper.

O wierze…

Gdy przegrywasz, twoja wiara we własne umiejętności maleje. My przegraliśmy trzy ligowe mecze z rzędu. Wiara nie jest stabilna, nie zależy od przeszłości, historii. Zależy tylko i wyłącznie od tego, co się dzieje aktualnie.

O tym, czy kogoś zakontraktuje…

Oczywiście, że nie, chociaż, kto wie…