Raport taktyczny: Liverpool

19.12.2014, 18:02, Michał Korżak 21 komentarzy

Przed każdym pojedynkiem Arsenalu, na oficjalnej stronie klubowej pojawia się przygotowany przez eksperta taktycznego - Michaela Coxa - raport na temat najbliższego przeciwnika Kanonierów.

Zespół Arsene'a Wengera uda się w ten weekend do Liverpoolu, gdzie zmierzy się z zespołem Brendana Rodgersa na Anfield. Poniżej możecie przeczytać zapowiedziany raport taktyczny.

Brendan Rodgers i jego piłkarze przeżywają niezwykle trudne chwile w obecnym sezonie. W poprzednim roku Liverpool zaciekle walczył o mistrzostwo Anglii do ostatniej kolejki. W obecnym sezonie ciężko znaleźć jakiekolwiek pozytywy w grze tego zespołu. Jedno się jednak nie zmieniło na przestrzeni tego okresu - Rodgers regularnie rotuje swoim składem, w związku z czym ciężko przewidzieć, jakim składem wyjdzie jego drużyna w niedzielnym spotkaniu.

Formacje używane przez niego w tym sezonie to: 4-2-3-1, 4-3-3, 4-3-2-1 oraz formacja, w której czterech pomocników tworzy diament. W ostatnim ligowym spotkaniu niespodziewanie Irlandczyk ustawił swój zespół z trzema obrońcami oraz Raheem'em Sterlingiem w roli środkowego napastnika.

Raheem Sterling

W spotkaniu przeciwko Manchesterowi United, Liverpool przegrał 3:0, ale Rodgers mógł być dość zadowolony z postawy swojego zespołu. Plan ofensywny od początku był jasny: koledzy mieli tworzyć Sterlingowi jak najwięcej okazji do zdobycia bramki. Trzeba przyznać, że wszystko szło bardzo dobrze, aż do momentu oddania strzału przez młodego Anglika lub któregoś z jego kolegów.

Podobny plan w najbliższy weekend nie jest niemożliwy do zrealizowania. Absencja Daniela Sturridge'a stanowi ogromny problem dla Rodgersa. Teraz do grona nieobecnych dołącza również Mario Balotelli, co znacznie ogranicza pole manewru Rodgersa w pierwszej linii.

Sterling może zagrać jako środkowy napastnik, a za nim tacy piłkarze jak Coutinho, Lambert czy Lallana, którzy mogą wystąpić w roli kreatorów gry. Żaden z tych zawodników nie jest jednak idealnym piłkarzem do tego zadania. Manager Liverpoolu nadal nie może odnaleźć odpowiedniej równowagi pomiędzy atakującym Sterlingiem, a jego kolegami, co jest powodem ich słabszej dyspozycji w obecnym sezonie. W wyniku wspomnianej kontuzji Sturridge'a jest on jednak zmuszony do takiego eksperymentowania, czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem.

Adam Lallana

Lazar Markovic nie jest na obecnym etapie piłkarzem na poziomie nadającym się do pierwszego składu. Daje on jedynie dodatkową opcję przy wprowadzaniu zmian. Rodgers eksperymentował również z pozycją Stevena Gerrarda, próbując kolejny raz ustawić go na pozycji "dziesiątki". Kapitan the Reds z powodu swojego wieku, z coraz większym trudem odnajduje się na pozycji głębiej ustawionego rozgrywającego.

Jordan Henderson zapewnia świeżość i energię w środku pola, a Lucas Leiva nadal solidnie stara się wykonywać swoją pracę, polegającą na odpieraniu ataków rywali. Do dyspozycji jest również Joe Allen, który potrafi umiejętnie przetrzymać piłkę, kiedy wynik spotkania jest dla jego drużyny korzystny, ale tak naprawdę trochę wstrzymuje w rozwoju Emre Cana - utalentowanego, dobrego technicznie i wszechstronnego zawodnika - który zasługuje na więcej czasu na boisku. Problemem nie jest brak opcji do wyboru, ale brak spójności pomiędzy piłkarzami. Ciężko znaleźć w tym zespole odpowiednią kombinację piłkarzy, którzy dobrze ze sobą współpracują.

Spore zmiany i rotacje przechodzi również obrona the Reds, która popełnia zdecydowanie zbyt wiele błędów w obecnym sezonie.

Na środku obrony, obok duetu tworzonego przez Martina Skrtela i Dejana Lovrena najczęściej występował Mamadou Sakho - który nie gra na miare swoich możliwości - lub były Kanonier Kolo Toure, który kiedy już grał, pokazywał się z naprawdę dobrej strony.

Po obu stronach defensywy Liverpool cierpi na brak doświadczonego zawodnika. Dwójka utalentowanych i młodych Hiszpanów - Alberto Moreno i Javier Manquillo - ma spore umiejętności ofensywne - widoczne szczególnie podczas kontr - ale w defensywie sprawa nie wygląda już tak kolorowo. Złe ustawienie i brak zgrania często skutkuje stratą gola.

Jeśli chodzi o bramkarzy, w ubiegły weekend Simon Mignolet po serii słabych wyników i fatalnej dyspozycji został odsunięty od wyjściowego składu [Brendan Rodgers spytany o okres, na jaki odsunął od składu Mignoleta odpowiedział: "Aż do odwołania" - przyp. red.]. Jego dotychczasowy zastępca - Brad Jones - zagrał od tamtego momentu w dwóch pojedynkach, ale był równie nieprzekonujący co Belg. Należy mu jednak dać trochę czasu na odbudowę swojej formy, ponieważ przez długi czas oglądał występy swojej drużyny z perspektywy ławki rezerwowych, a nie pola bramkarskiego.

Kwestia z obsadą bramki doskonale podsumowuje problemy Rodgersa: niepewność zawodników na każdej pozycji. Liverpool jest w stanie osiągnąć sukces, ale potrzebuje znaleźć na to odpowiedni przepis. Jak do tej pory, managerowi 18-krotnych mistrzów Anglii nie udało się go wyszukać.

Simon Mignolet