Same old Arsenal...

Same old Arsenal... 21.11.2010, 11:16, 93 komentarzy

...again? Tak, chyba tak - to jest myśl, która nasuwa się teraz, po częściowym już opadnięciu emocji związanych z kolejną porażką, porażką znowu na Emirates, znowu przed własnymi kibicami, porażką bolącą jeszcze dotkliwiej o tyle, że w meczu z odwiecznym naszym rywalem. Bolącą chyba jeszcze bardziej teraz, gdy widzimy, że w kryzysie jest Chelsea - najważniejszy, wydawać by się mogło, nasz kandydat do mistrzowskiego tytułu i teraz, gdy widzimy, że Manchester United - niby również w kryzysie, tracący z łatwością punkty i nie powalający wcale grą - w tabeli obecnie figuruje przed nami.

Cóż było powodem dzisiejszej porażki z Tottenhamem? Powodów było sporo, nawet, jeśli sam jeden, żaden z nich nie powinien o tym zadecydować, to ułożyły się one w ten sposób, że ich suma jakby spotęgowała cały mechanizm. Mechanizm, przez który "przegraliśmy wygrany mecz". Bo o tym, że spotkanie to było wygrane po pierwszej połowie nie trzeba chyba przekonywać nikogo. Koguty zostały bowiem godnie przywitane na Emirates przez naszych piłkarzy - choć przez krótką chwilę to nasi przeciwnicy przeważali, dłużej posiadali piłkę, to my zadaliśmy pierwszy cios. Po genialnym podaniu wracającego do wysokiej formy Fabregasa dzieło zniszczenia zaczął Nasri, który ostatnio zachwyca cały piłkarski świat. Nie mogło być lepiej, prawda? Tottenham sposobem, w jaki wystartował był przybity, co na naszych twarzach wywołało liczne i szerokie uśmiechy. Z biegiem czasu sprawa przybierała dla nas już tylko lepszy obrót - gdy do siatki trafił Chamakh, uśmiech na naszych twarzach powiększył się jeszcze bardziej, a spotkanie zaczęło przypominać to, o jakim każdy z nas marzył. Inaczej wyglądały za to rzecz jasna miny kibiców Tottenhamu i przede wszystkim - ich piłkarzy - najlepiej zostało to uchwycone przez realizatora, który w pięknej scenie ukazał nam złość i frustrację sprawcy medialnego szumu przed spotkaniem - Rafaela Van Der Vaarta. Mecz toczył się dalej i jedyne, czego mogliśmy oczekiwać, to kolejne ciosy, które zadane zostaną naszym dzisiejszym rywalom. Ciosy, które powinny zostać zadane, a mimo tego - nie zostały. Uśmiech na twarzy Arshavina, gdy bardzo nieudolnie zachował się w polu karnym przeciwnika, nieporadność Chamakha, gdy powinien dobić Tottenham - to wszystko po 45 minutach spotkania, gdy Kanonierzy schodzili z boiska były fakty, z którymi mogliśmy się pogodzić - przecież wygrywaliśmy, co więcej - wygrywaliśmy w pięknym stylu, przeciwnika wręcz ośmieszając - a czego można chcieć więcej? Wykorzystanych sytuacji, bramek – powiedzą złośliwi. Dobrze, ale kto przed meczem nie brałby w ciemno tego, że do połowy będziemy kontrolować przebieg meczu przez każdą jego minutę i cieszyć się dwubramkowym prowadzeniem? Kto jednak spodziewał się tego, że po ostatnim gwizdku sędziego, kolejnej nocy będzie to nam - i nie tylko nam - bo piłkarzom Arsenalu i Wengerowi przede wszystkim - spędzać sen z powiek?

Raczej niewielu, bo mimo tego, że przed meczem zauważać się dała pesymistyczna postawa wielu kibiców, to po upłynięciu jego połowy ich ilość zdecydowanie zmalała. Spotkanie przebiegało spokojnie, niezwykle solidna wydawała się nasza defensywa, bowiem nazwany największym objawieniem tego sezonu i zdecydowanie najgroźniejszym piłkarzem Tottenhamu Gareth Bale wydawał się być nieco zagubiony, przytłoczony. Podobnie sprawa miała się z Rafaelem Van Der Vaartem, na którego tak liczyli wszyscy związani z drużyną Kogutów - z Harym Redknappem na czele. Nic dziwnego, bo pierwszy z panów gdy tylko dostał piłkę był potrajany i tracił ją w tempie natychmiastowym, a do wyłączenia drugiego starczył sam Alex Song, który i tak nie prezentował dziś najwyższej formy. Czas biegł dalej, piłkarze Tottenhamu zostawiali serce na boisku, a nasi... nasi w drugiej połowie po prostu na nim byli, święcie będąc przekonanym o tym, że to wystarczy. Nie wystarczyło. W końcu nastąpić musiał przełom - po zwykłej, prostej kontrze, piłkę przyjął właśnie Bale i po raz pierwszy znalazł się w sytuacji podbramkowej - postanowił zrobić nam na złość i w przeciwieństwie do Kanonierów - pierwszą lepszą sytuację wykorzystał. 2-1 - dobrze, to jeszcze nie koniec świata. Nadal można zdobyć bramkę i odskoczyć na tyle, że średnio grająca dzisiejszego dnia drużyna Kogutów nie będzie w stanie nas dogonić. Tottenham stara się dalej, nic dziwnego - faulowany zostaje Luka Modrić, a piłkę ustawia Rafael Van Der Vaart - może w końcu uda mu się sprawić, że jego huczne przedmeczowe zapowiedzi się sprawdzą. W uderzeniu przez niego oddanym nie było nic niezwykłego, prócz jednego, drobnego faktu - Cesc Fabregas po raz kolejny pomylił dyscypliny i niczym siatkarz, wyskakując w powietrze przyjął piłkę ręką. To był moment kulminacyjny całych derbów, najważniejsze dzisiejsze wydarzenie - cała gorycz, smutek i żal spotęgowane zostały jeszcze przez myśl o tym, jak bardzo bezcelowe i jak głupie było zagranie naszego kapitana. Przed szansą zmiany rezultatu stanął sam Rafael Van Der Vaart i wreszcie został postawiony przed możliwością, by wreszcie dać upust swojej sportowej złości - nasz problem tylko w tym, że właśnie to Holender uczynił, tym samym wyrównując wynik spotkania. Żal, zawód i wszechogarniająca złość - przede wszystkim to czuliśmy - bo dlaczego w ogóle doszło do tej sytuacji? Chyba tylko sam Fabregas wie, z jakiego tak na prawdę powodu sprokurował rzut karny. Mimo wszystko, nawet z remisu można się jeszcze podnieść, szczególnie, jeśli na ławce rezerwowych zasiadają tacy piłkarze, jak Theo Walcott i ten, z którym wiązaliśmy chyba w tej chwili największe nadzieje - Robin Van Persie. Gdy obydwaj pojawiali się na placu gry byliśmy pewni, że ten mecz możemy, co więcej - powinniśmy jeszcze wygrać. To jednak nie było nam dane - po wrzutce Van Der Vaarta (znowu!) w pole karne piłkę do bramki strzałem głową skierował Kaboul, kryty tylko i wyłącznie przez... Robina Van Persiego. Aby opisać to, co czuliśmy teraz można by użyć wielu słów, jednak ograniczę się do kilku, chyba najważniejszych i właściwie tych samych, co kilkadziesiąt minut wcześniej - złość, zawód i żal. Teraz zmarnowane sytuacje z pierwszej połowy postrzegaliśmy już zupełnie inaczej, ale co z tego? Jest jeszcze kilka minut, nadal można zmienić przebieg meczu!

Nie można było. Arsene Wenger nie mający pojęcia jak się zachować, co zrobić, demonstrując swą frustrację, niemoc, złość, ciskający butelką wody o murawę opisał chyba wszystkie towarzyszące nam uczucia.

Co było powodem porażki? Mentalność? Tak, chyba tak. Wystarczyło dobić Tottenham, gdy nadarzyła się ku temu okazja, zamiast "przegrywać wygrany mecz" można było po prostu... go wygrać. A czy zwycięstwo w takim spotkaniu nie stawiałoby nas w trochę lepszej sytuacji? Samego Wengera ponownie by nie krytykowano, wszystkich jego piłkarzy nie nazywano by po raz kolejny "dziećmi", a w Premier League na samym czele tabeli figurowała by nazwa naszej ukochanej drużyny. Być tak blisko, a jednak nie dopiąć swego - mówią: "zdarza się nawet najlepszym". Nam jednak przytrafia się to po raz kolejny, a że w meczu derbowym, tak dla nas ważnym - sprawia to, że zawód jest tak wielki. Jedno jest pewne - w czekających nas trudnych bitwach zarówno w lidze z United, później również z Chelsea czy ponownie - z Tottenhamem, ale także i w europejskich pucharach - nie chcemy usłyszeć po raz kolejny: "same old Arsenal...again" - chyba, że będzie chodziło o drużynę z sezonu 2003/04, choć do tego jeszcze, niestety, jak widać - bardzo daleko...

autor: źrodło: własne
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia12 następna
wiaczyslawDiaby komentarzy: 1521.11.2010, 14:50

Trzeba wierzyć ale w taki sposób stracić punkty to kpina, przyszły mistrz nie może tak robić, a w dodatku na własnym stadionie, ok, 1 raz, z silnym rywalem, okey. Ale 3 razy? Tak nie może być..

Patrząc na naszego rywala - Manchester United, kompletnie bez formy, a mimo to są na drugim miejscu mając tyle samo punktów co lider.
A co będzie jeśli wrócą do formy? Wróci Rooney (już wraca zresztą..), Valencia, Hargreaves?
Oni zapewne będą rządzić w tej lidze..
Bo Chelsea już nie to samo, wystarczy spojrzeć na ich wczorajszą ławkę rezerwowych, nawet my mamy lepszą.. Co było kiedyś nie do pomyślenia.

I jeszcze Chamakh... co to ma być? Możesz iść sam na sam a on staje, ekhm?? Bentdner, van Persie, Walcott... do składu.

już się tak nie ośmieszajmy..

rabov komentarzy: 29721.11.2010, 14:35

Cieszy przynajmniej to, że dalej są 2 pkty straty do lidera, a póki co, piłkarsko prezentujemy się raczej najlepiej z pośród walczących o tytuł. Nie jest przecież tak, że nie oni potrafią grać, tylko ...właśnie nie wiem co ;s

Arsenal1994 komentarzy: 749721.11.2010, 14:17

I co z tego? To tylko obnaża naszą słabość, że przy takiej cienkiej Chelsea my wypadamy jeszcze bladziej a co gorsza w tym momencie mamy prawie całą kadrę do dyspozycji.

Mam nadzieje, że we wtorek v.Persie zagra trochę dłużej niż wczoraj a z Aston Villą wybiegnie już od pierwszej minuty bo ja już mam dość tego Chamakha! Nie wiem czy on jest naprawdę taki cienki czy może przemęczony. Tak czy tak powinien na dłużej zasiąść na ławce a do podstawę musi otrzymać Robin do spółki z Nicklasem.

Aaarsenal komentarzy: 305721.11.2010, 14:08

"bolącą chyba jeszcze bardziej teraz, gdy widzimy, że w kryzysie jest Chelsea"

U mnie jest na odwrót. Dzięki słabej formie Chelsea mamy szanse jeszcze coś ugrać. Gdyby Chelsea grala to co z początku sezonu byłoby już po robocie.

Aaarsenal komentarzy: 305721.11.2010, 14:01

Najbardziej mnie smieszy jak wenga mówi "dorośliśmy"

patryk_arsenal komentarzy: 77021.11.2010, 13:41

Jesteśmy kibicami Arsenalu, dlatego musimy w nich wierzyć.;)
Ale trzeba poprawić koncentrację na boisku.

"We're the Arsenal, Arsenal FC..."

howareyou komentarzy: 6048 newsów: 721.11.2010, 13:28

@patryk
Poświęciłem na ten "felieton" moją wczorajszą półgodzinną przerwę od tego akurat. :P

@AlexVanPersie
To pozostawiłem do dyskusji właśnie tutaj, moje zdanie na ten temat wygłaszałem już kilka razy i jest ono wręcz identyczne do twojego, z naciskiem na punkty 3 i 4 - ale Wenger zdaje się tego nie rozumieć. Dodałbym punkt 5 - prawdziwy napastnik, ale Chamakh broni się w tej chwili statystykami - szkoda, że tylko nimi.

Kipling komentarzy: 46021.11.2010, 13:11

przykre, ale wzruszajace. ja w nich wierzylem i wierze.. wierzyc bede. afc na zawsze!

Kaziu09 komentarzy: 325321.11.2010, 13:10

ładnie napisane

AlexVanPersie komentarzy: 806421.11.2010, 13:07

Większość tekstu to opis meczu i uczuć w jego trakcie. Szkoda, że wyjaśnieniu przyczyn porażki poświęcono tak mało miejsca. Tytuł obiecywał, że dowiemy się na czym polega owa niemoc Arsenalu. Niestety autor opisał mecz i coś tam tylko zasugerował.

Dlaczego uważam to za takie ważne? Po prostu tylko na podstawie dobrej diagnozy można odnaleźć odpowiednie środki zaradcze. Źle zdefiniowana choroba powoduje, że, najlepsze nawet lekarstwa, leczą nie to co trzeba.

Oto najpoważniejsi kandydaci do tytułu "główny problem Arsenalu":

1. niedojrzałość. Ciągłe pitolenie Arsena o mentalności zwycięzcy, pokazaniu ducha świadczą o tym, że tu jest nasz słaby punkt.

2. kapitan i jego brak charyzmy. Piłkarz świetny, kapitan słaby

3. obrońcy. Pewność zestawu Squilla, Kos, DJ, Denil, Clichy jest niezbyt wielka. Jak na obrońców zbyt łatwo się rozpraszają i pozwalają przeciwnikom wjeżdżać w naszą obronę.

4. taktyka. Nie wiadomo z jakich powodów nasza taktyka w ciągu meczu(i meczów) prawie się nie zmienia. Czy wzmocnienie defensywy przy 2:0 i wpuszczenie szybkiego Walcotta by bali się naszych kontr to coś co nam przyniesie wstyd? Trzymanie Chamakha, który nie umie przebiec 20 metrów z piłką i złożyć się do strzału w momencie gdy wiadomo było, iż Spursi przystąpią do ataku to dziwny pomysł.

Cudi komentarzy: 12754 newsów: 9821.11.2010, 13:07

how -> Tekst na Olimpiadę, tja? ^^

palka13 komentarzy: 29521.11.2010, 13:00

Howareyou, świetnie napisane, choć i tak ich oszczędziłeś

sarutobi44 komentarzy: 6621.11.2010, 12:46

nie mamy jeszcze mentalnosci zwyciezców.brakuje koncentracji,a nie umiejętnosci.

adam3462 komentarzy: 273221.11.2010, 12:45

Przykre to ale tekst dobry.

radis komentarzy: 7621.11.2010, 12:38

@marafc
W pełni sie z Tobą zgadzam , naszym problemem nie są umiejętności , a nasza mentalność - mentalność dzieci . Arsene powinien jak najszybciej coś z tym zrobić , a będzie mu trudno bo nie ma poparcia ze strony kapitana który głową jest już w Katalonii ... dlatego myśle , że Boss powinien porozmawiać z Fabregasem poważnie , nad tym czy napewno jest on wstanie udźwignąć obowiązki kapitana bo z tego co widzę to chłopak zwyczajnie nie daje rady . Cesc jest zbyt niedojrzały na tą funkcję , wiedziałem to od początku , kiedy Wenger powierzył mu opaskę ... My potrzebujemy kogoś doświadczonego kogoś który będzie umiał zmotywować naszą drużynę do walki ! Jak dla mnie takim człowiekiem jest Vermaellen który gdy jest zdrowy rządzi i dzieli w naszej obronie , jak dla mnie to jst prawdziwy lider !

Pinguite komentarzy: 1502021.11.2010, 12:34

Dupa, Wenger nie popełnił błędu bo im nie powiedział, że mają nie odpuszczać. Sami piłkarze są na tyle dojrzałymi ludźmi i dobrze wiedzą w jakiej lidze grają. Piłkarze powinni wiedzieć, że meczu się nie odpuszcza. Dopiero po ostatnim gwizdku sędziego. Zawodowcy i profesjonalni piłkarze powinni o tym wiedzieć! Ta drużyna wciąż nie jest dojrzała!

luq007 komentarzy: 289921.11.2010, 12:27

Text niezly ale nie chce juz myslami wracac do tego meczu.

Filiparsenal komentarzy: 65821.11.2010, 12:26

nie bójcie się wszystko będzie w porządku.

Filiparsenal komentarzy: 65821.11.2010, 12:26

...

1886_arsenal komentarzy: 8721.11.2010, 12:22

Nie spinajcie się tak. Tottenham miał sporo szczęścia z 5 strzałów w światło bramki weszły im 3 gole. Moim zdaniem zagraliśmy dobry mecz i pewnie dlatego ta porażka tak boli

Edu914 komentarzy: 122721.11.2010, 12:18

Czy nasza legenda(Thiery) musiała to oglądać ?
Chlopaki powinny pokazac coś lepszego!
Tym bardziej, że był to mecz z tak znienawidzonym przeciwnikiem :(

Tomo_2 komentarzy: 92821.11.2010, 12:18

Prawdę mówiąc nie wierzę, że nie przegramy do końca sezonu żadnego meczu - jest to po prostu niemożliwe (tak, tak Invincibles ale kiedy to było?). Taka wpadka przydażyła nam się w najgorszym możliwym meczu w ciągu całego sezonu. Mam nadzieję, że nasi odbudują swoje morale na mecz z Villą, bo napewno całe morale po tym meczu wzięło w łeb. Błąd napewno popełnił Wenger bo nie zaznaczył im w przerwie, że nie można odpuszczać meczu tak jak Howareyou napisał. No nie można tak robić i to mnie najbardziej frustruje... Bo widziałem już kilka takich meczy w wykonaniu Arsenalu w poprzednim sezonie (vs Westham, Birmingham i Wigan). Mądremu wystarczy raz powtórzyć, troszkę głupszemu 2 razy, a idiocie cały czas... Mam nadzieję, że na idiotów już więcej nie wyjdziemy. Wygrywamy 2-0 to taki wynik ma widnieć do końca (ew. lepszy dla nas), bo de facto Tottenham nic nie zrobił wczoraj (te 2 bramki to bardziej z przypadku niż z ich kreatywnej akcji)...

marafc komentarzy: 94 newsów: 121.11.2010, 12:16

prawda jest taka, że problemem w tym meczu była tylko i wyłącznie mentalność naszych chłopców. tak - chłopców. wszyscy wiemy, jak ważnymi dla nas meczami są te derbowe z tottenhamem. wszyscy wiemy, jaką nienawiścią darzą się kibice obu tych klubów. wszyscy w końcu wiemy, jak bardzo cieszy nas zwycięstwo w derbach i rozkoszowanie się porażką największych rywali. jakie z tego wnioski? w takim meczu należy grać nie na 80, nie na 100, nawet nie na 120%. to powinna być gra o honor, gra z NAJWIĘKSZYM MOŻLIWYM zaangażowaniem. piłkarze powinni gryźć trawę, wypluwać płuca, walczyć o każdą piłkę, o każdy centymetr boiska. tak niestety nie było, a jak to się skończyło - wiemy wszyscy. tottenham pokazał wolę walki, pokazał to, czego naszym zabrakło. przygrywali 2-0, a mimo to potrafili strzelić 3 bramki, potrafili zacisnąć zęby i walczyć. nam wystarczyło wykorzystać jedną z kilku stuprocentowych sytuacji, jeszcze nawet w pierwszej, zdecydowanie lepszej połowie, aby kurczaki nie miały najmniejszej szansy się podnieść. nie udało się. w pierwszej połowie decydowały umiejętności piłkarskie i tu mieliśmy pole do popisu - zobaczyliśmy drużyna grającą tak, jak wszyscy sobie tego życzymy. po przerwie jednak umiejętności czysto piłkarskie zeszły na drugi plan - liczyła się wola walki, chęć pokonania największego rywala. jaki był wynik tej połowy?
obiektywnie patrząc, w dniu dzisiejszym mamy najmocniejszą pierwszą 11 i ławkę w top4. grając na swoim normalnym poziomie powinniśmy mieć już jakieś 8 pkt przewagi nad chelsea i spokojnie liderować w wyścigu po mistrzowski tytuł. tak jednak nie jest. czołówka jest dużo słabsza, niż jeszcze przed rokiem. mieliśmy szansę, aby od tej czołówki odskoczyć, niestety prezentujemy zbliżony poziom. czy jesteśmy jeszcze w stanie wzbić się ponad tą przeciętność, czy jesteśmy w stanie grać tak, aby mówili o nas 'same old Arsenal' nie w tym negatywnym kontekście, ale w odniesieniu do drużyny niepokonanej przez 49 kolejnych meczy? piłkarsko stać nas na to na pewno. ale czy nie brakuje przypadkiem mentalności zwycięzców?

darusiek1990 komentarzy: 33121.11.2010, 12:16

My naprawde nie zdąbedziemy mistrza nie ma mowy , Chelsea traci pkt za punktami powinnismy juz byc przed nimi o kilka punktów i co? To ze zamiast my wyprzedzac i sie oddalac to juz spadamy i jesli nie potrafimy wygrywac takich meczy jak ten wczorajszy to nie mamy o czym myslec smutna prawda, ehh brak słów grube koguty teraz swietują :(

dnl9 komentarzy: 583 newsów: 521.11.2010, 12:14

niski93 - A tam, gówno prawda, możemy i z pewnością jeszcze przegramy jakiś mecz w tym sezonie, co absolutnie nie skreśli nas z walki o tytuł. Poziom stał się tak wyrównany, że na niedoszłym półmetku PL lider ma już 4 porażki na koncie, gdzie w ciągu poprzednich lat w takiej liczbie zamykał się triumfator. Punkty na pewno będziemy tracić, kwestią jest tylko ile.

niski93 komentarzy: 581621.11.2010, 12:04

Jedyne, co nas może teraz uratować, to epicki marsz i wygrywanie wszystkich spotkań do końca sezonu. No ewentualnie jeszcze ze trzy remisy mogą się przytrafić, ale kolejna porażka oznaczać będzie totalną kleskę...znowu... Co musiał myśleć sobie Henry, kiedy patrzył na taką bandę nieporadnych dzieciaków. Tak jak napisałem, nie możemy już przegrać żadnego meczu.

C'mon Arsenal!!!

Barney komentarzy: 2185821.11.2010, 11:55

Manchester niedługo będzie liderem. Ma teraz kilka spotkań łatwiejszych. My i Chelsea możemy już za tydz stracic pkt na wyjazdach z Villą i Newcastle.

Krax komentarzy: 6721.11.2010, 11:54

ja chciałbym tylko jeszcze przytoczyć słowa Wengera, który powiedział że teraz ma najlepszy zespół xD

kwiatinho komentarzy: 1316021.11.2010, 11:47

Dobry txt

aguero10 komentarzy: 861221.11.2010, 11:46

Henry był na meczu ....
Póżniej go pokazali ...

sochagol komentarzy: 135421.11.2010, 11:44

Jak bardzo mnie ta porażka boli, ile smutku wczoraj i dzisiaj....

Brak nam charakteru, powinniśmy ich zniszczyć, roznieść, grać z nienawiścią, takie mecze tak się wygrywa, gdy po prostu głównym celem nie jest radość z naszej wygranej, a radość z przegranej rywala, którego nienawidzą kibice. Kogutów ciśnie się nawet w 90 minucie przy stanie 5-0 dla nas... Panowie zapomnieli z kim grają, po co grają i dla kogo grają..

Jestem smutny..

concrete13 komentarzy: 869821.11.2010, 11:43

howareyou: meczu nie oglądałem ale dzięki Tobie mogłem dowiedzieć się jak on wyglądał z trochę innego punktu widzenia ..dzięki...

szalen komentarzy: 198221.11.2010, 11:41

Niestety czas między połowami został źle wykorzystany przez naszych zawodników. Pierwszy raz coś się takiego zdarzyło, bo zazwyczaj to w drugiej części spotkania Arsenal gra lepiej. Boss chyba pierwszy raz zrobił bardzo poważny błąd w tym sezonie. Mam nadzieję, że wnioski z tego spotkania zostaną wyciągnięte.

ambri komentarzy: 11621.11.2010, 11:41

Gratuluje powstrzymania się od pojechania po całej lini naszych piłkarzy ;d Artykuł konkret ;)

Ciasteck2 komentarzy: 446721.11.2010, 11:37

Howareyou: Szacun, szacun i jeszcze raz szacun! Świetny, prawdziwy artykuł.

Arsenal_1886 komentarzy: 1952121.11.2010, 11:36

Z Bossa taki chuligan , nie wiedziałem .
Jeszcze spokojnie możemy zdobyć mistrzostwo ,ale trzeba grać w każdym meczu na ponad 100% ,a nie tylko przez połowę i nie tylko w meczach derbowych . Grając z takim WBA nie można wyjść na murawę i sam mecz się wygra . Trzeba grać w jak każdym spotkaniu . Na Full maxa . Niewiem w ogóle po co to Cesc robił ;/
Przecież piłka nie leciała jakoś ponad murem ,aby miała trafić w okno Fabiana . Możliwe ,że nawet ta piłka by trafiła kogoś w głowę ,ale to najmniejszy problem . Nie rozumiem ;/
Cały czas mamy szansę na wygranie ligi ,ale my musimy teraz każdy mecz wygrywać ,bo dostajemy takie piękne prezenty od Chel$ea ,a my tego nie wykorzystujemy .
C"MON ARSENAL !!

cescfan1997 komentarzy: 28021.11.2010, 11:34

wielkie brawa dla autora tego tekstu a mecz... każdy mecz widział każdy wie że przegralismy wygrany mecz i szanse na 1 miejsce w lidze ciężko będzie teraz wskoczyć na 1 miejsce ale trzeba walczyć Boss nieźle się wkurzył ;/ wcale mu się nie dziwie od 2:0 do 2:3 ten mecz był bardziej siatkarski :D cesc ze swoją ręka taki wynik :P ale teraz trzeba patrzeć w przyszłość i czekać na dalsze wydarzenia i wierzyć w swoją ukochaną drożynę GO GO THE GUNNERS :D

Vandal komentarzy: 3602 newsów: 16821.11.2010, 11:32

Ja wam mówię, że trzeba wyciągnąć Patricka z City i zatrudnić w roli psychologa. Tak by tych naszych motywował, że hoho.

Gunner48 komentarzy: 792921.11.2010, 11:31

Ostatni akapit najbardziej zmusza do refleksji ;)
Z filmiku rzeczywiście można odczytać uczucia Bossa, które są niestety bardzo, ale do bardzo negatywne.

Rynkos7 komentarzy: 757621.11.2010, 11:30

Trafne spostrzeżenia. Tak jak autor napisał Kanonierzy w drugiej połowie myśleli że wyjdą na boisko i koniec. Jest to strasznie denerwujące, że przy stanie 2:0 odpuszczamy sobie mecz zamiast strzelać kolejne gole. Prawie zemściło się to na nas w meczu z Evertonem, no i niestety z Tottenhamem. Mam nadzieje że w następnych spotkaniach Kanonierzy nie będą kończyć meczów po 1 połowie, tylko do ostatniego gwizdka walczyć i strzelać gole.

protektor komentarzy: 22621.11.2010, 11:30

Aż otworzyłem sobie barek i Whiliam Peel już pusty. Tragedia. Moglismy być pierwsi. Nie wiem co się dzieje.

aguero10 komentarzy: 861221.11.2010, 11:27

Boss ładnie się wk...ił .
Ale nie ma co mu się dziwić ...

Theo_Fan komentarzy: 180721.11.2010, 11:22

Szkoda mi troche tych naszych pilkarzy ; (
No ale trzeba sie w koncu wsiasc do roboty a nie !

poprzednia12 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
West Ham - Arsenal 30.11.2024 - godzina 18:30
? : ?
Arsenal - Nottingham Forest 23.11.2024 - godzina 16:00
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool1191128
2. Manchester City1172223
3. Chelsea1154219
4. Arsenal1154219
5. Nottingham Forest1154219
6. Brighton1154219
7. Fulham1153318
8. Newcastle1153318
9. Aston Villa1153318
10. Tottenham1151516
11. Brentford1151516
12. Bournemouth1143415
13. Manchester United1143415
14. West Ham1133512
15. Leicester1124510
16. Everton1124510
17. Ipswich111558
18. Crystal Palace111467
19. Wolves111376
20. Southampton111194
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland120
Mohamed Salah86
B. Mbeumo81
C. Wood80
C. Palmer75
Y. Wissa71
N. Jackson63
D. Welbeck62
L. Delap61
O. Watkins52
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady