Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division
09.07.2012, 10:26, Damian Burchardt 3355 komentarzy
Emocje związane z Euro 2012 już za nami, czas więc na drugą część powtórki zeszłego sezonu ligowego Kanonierzy.com w wydaniu europejskim. Tym razem przyjrzymy się hiszpańskiej La Liga, zwanej też czasem przez złośliwców pogardliwie La Lipą ze względu na prawie 50% prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania przyszłego mistrza Hiszpanii, oraz fakt, że reszta drużyn hiszpańskiej ekstraklasy poziomem nie dorównuje potentatom z Madrytu i Barcelony. Tymczasem o ile faktycznie o mistrzostwo walczą jedynie dwie wiodące drużyny, o tyle reszta ligi również prezentuje określony, wysoki poziom, co pokazuje chociażby skład tegorocznych półfinałów Ligi Europy.
Zobacz także nasze podsumowanie Bundesligi
Przed sezonem
Dla Katalończyków z Barcelony cel przed następnymi rozgrywkami był jasny - utrzymać swoją hegemonię na własnym podwórku, ale też nie dać się pokonać w Lidze Mistrzów. Oznaczało to nic innego jak próbę dokonania tego, czego nie udało się żadnemu klubowi w nowej Lidze Mistrzów – obronić wywalczony przed rokiem tytuł najlepszej drużyny Europy. Wszyscy Cules mieli nadzieję, że ten piękny sen, który zaczął się wraz z objęciem stanowiska pierwszego trenera przez Pepa Guardiolę, będzie przedłużony o kolejny sezon. Aby te marzenia się ziściły, sprowadzono do pomocy chilijską gwiazdę – Alexisa Sancheza z Udinese - oraz przede wszystkim wielkiego rozgrywającego Arsenalu – Cesca Fabregasa. Takie wzmocnienia drogo kosztowały Dumę Katalonii, jednak mimo wszystko Katalończycy mogli sobie na to pozwolić, wspomagani kapitałem z Kataru, sprzedając miejsce na koszulce Qatar Fundation wbrew 110-letniej tradycji klubu. Resztę wzmocnień stanowili wychowankowie z La Masii, jednak mimo wszystko skład Barcelony wydawał się niebezpiecznie „krótki”.
Cel drużyny Królewskich z Madrytu również wydawał się jasny. Jose Mourinho wraz ze swoją drużyną miał przerwać dominację wielkiego rywala i odzyskać po trzech latach posuchy mistrzostwo Hiszpanii. Oczekiwania kibiców Blancos oraz prezydenta klubu – Fiorentino Pereza - były ogromne, nie bez powodu przed rokiem postawiono właśnie na The Special One, człowieka, którego od momentu objęcia pracy w FC Porto w 2004 roku, w każdym kolejnym klubie nie czekał na odniesienie tryumfu w lidze więcej niż sezon. Przesłanie było więc jasne, to ma być ten sezon, w maju 2012 roku to Real znów ma świętować tytuł najlepszej drużyny Hiszpanii. W realizacji tego celu mieli pomóc sprowadzony z Benfiki Fabio Coentrao, Turek Nuri Sahin czy młody Jose Callejon. Innym, równie ważnym postawionym przed Mourinho zadaniem, było zdobycie 10. w historii klubu trofeum Ligi Mistrzów. Presja, z jaką walczyć musiał Portugalczyk była więc ogromna, ale na tego człowieka taka sytuacja działa wyłącznie korzystnie.
Po mającym się rozpocząć sezonie dużo obiecywały sobie także Malaga, Atletico Madryt czy Valencia. Drużyna Manuela Pellegriniego dostała wsparcie finansowe, a jakże, z bliskiego wschodu. Szejk Al-Thani zainwestował w „nową zabawkę” bagatela ponad 50 milionów euro, chcąc przemienić zespół, który szczęśliwie uniknął degradacji w uczestnika Ligi Mistrzów. Na La Roselada przybyli m.in. Jeremy Toulalan, Santiago Cazorla, Ruud van Nisterlooy czy Jaris Mathijsen. Rojiblancos tymczasem, wzmocnieni kolumbijskim supersnajperem – Rademelem Falcao – oraz tureckim magikiem – Ardą Turanem – również chcieli poczuć smak Champions League po 3 latach przerwy. Valencia, mimo problemów finansowych i stałego odpływu najlepszych zawodników co sezon, zawsze liczy się w walce o czołowe lokaty. Walka w tej, podzielonej niejako na dwie dywizje lidze, zapowiadała się więc niesamowicie interesująco ze względu na konflikt interesów. Mistrzostwo jest tylko jedno, miejsc w lidze mistrzów cztery a za to cała masa pretendentów.
Przebieg sezonu
O dziwo sezon nie od początku przebiegał pod dyktando hegemonów. Świetny start zaliczyły między innymi Levante i beniaminek z Sevilli – Betis, który po pięciu kolejkach przewodził w tabeli, mając 2 punkty przewagi nad Barceloną. Katalończycy zdążyli już w międzyczasie zaliczyć dwa remisy (z Valencią i Sociedad) a Real, okupujący 5. miejsce w tabeli również raz podzielił się punktami (z Racingiem) i zdążył nawet zanotować porażkę (z Levante). W oczy rzucał się fatalny start Athleticu Bilbao. Baskowie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, przed beznadziejnym Sportingiem Gijon, który zdobył do tej pory tylko 2 bramki, tracąc ich 12.
W miarę upływu czasu prawie wszystko wracało do normy. Dwójka liderów coraz bardziej oddalała się od peletonu, co jakiś czas dochodziło do pogromów mniejszych klubów (szczególnie doświadczyła tego Osasuna, która przegrała 0:8 na Camp Nou i 1:7 na Santiago Bernabeu), Betis po wspaniałym początku sezonu osuwał się w dół tabeli, o Ligę Mistrzów walczyła również Valencia czy Sevilla. Jednak te kluby znajdowały się dopiero za świetnym Levante, dla którego ten sezon miał już do jego końca być niezwykle udany. W 16. kolejce odbył się pierwszy z wielkich klasyków – Derby Europy na Santiago Bernabeu. Barcelona zadziwiająco coraz bardziej nie mogła dotrzymać kroku rywalowi ze stolicy i przed Gran Derbi traciła do Realu 6 punktów (wcześniej m.in. remis z Bilbao i porażka z Getafe). Minimalnym faworytem przed tym pojedynkiem gigantów wydawał się więc Real i to potwierdziło się już w pierwszej minucie spotkania. Błąd, pod wpływem pressingu Królewskich, popełniła defensywa Barcelony, co skończyło się bramką Karima Benzemy. Ostatecznie jednak to Katalończycy wyszli z tarczą z pierwszej z bitw, kluczowym okazała się zmiana ustawienia Barcelony w trakcie meczu na 3-4-3, co skutkowało wynikiem 3:1 dla Dumy Katalonii.
Nastroje w szeregach Blaugrany poprawiły się na krótko. Dalej przecież mistrz Hiszpanii nie mógł powąchać fotela lidera, gdyż Real utrzymywał bezpieczną 3-punktową przewagę nad największym rywalem. Co więcej, Królewscy byli do końca rozgrywek niemal bezbłędni, podczas gdy Barca myliła się raz za razem. Wreszcie, w 23. kolejce po kompromitującej przegranej z Osasuną, dystans dzielący obie wielkie marki wyniósł sławne już 10 punktów. Od tego momentu liczba 10 zaczęła wywoływać u Cules reakcję alergiczną. Co prawda Real przeżył też swój mały kryzys, remisując 3 mecze w krótkim odstępie czasu (z Malagą, Villareal i Valencią) dając w ten sposób cień nadziei Barcelonie na obronę tytułu. Ten mały promyczek ostatecznie zgasł po przegranej w kolejnych derbach Europy 1:2, po golach Samiego Khediry i Cristiano Ronaldo, który wreszcie zaczął odgrywać istotną rolę w tych najważniejszych spotkaniach swojej drużyny. Blaugranie nie pomógł nawet fenomenalny Argentyńczyk – Leo Messi. Atomowa Pchła strzeliła rekordowe 50 bramek w lidze w jednym sezonie, dokładając również do swojego dorobku 16 asyst. Łącznie Messi brał udział w 58% akcji zakończonych bramką własnego zespołu. Niestety, jego partnerzy nie przyszli mu w sukurs, Argentyńczyk zaczął być jeszcze bardziej istotną postacią Barcelony niż wcześniej, co zakończyło się uzależnieniem formy całej drużyny od dyspozycji Messiego. Swoje piętno odcisnął również ogrom kontuzji w zespole Barcy. Tutaj w Katalończyków uderzył wspomniany już niezbyt rozległy skład, nie było godnych zastępców dla kontuzjowanych przez cały sezon Villi czy Afellaya oraz często pauzujących Sancheza czy Iniesty. Swoje dołożył Pep Guardiola, który zmuszony do rotowania składem praktycznie co mecz, nierzadko wyciągał pomocną dłoń do rywali nietrafionym ustawieniem swojego zespołu.
(tabela po 23. kolejce Primera Division, fot. Igol.pl)
Real nie miał takich problemów, nawet wielkie ego Ronaldo nie przyćmiło całej drużyny, która zgrała się fenomenalnie, stanowiła prawdziwy kolektyw. Real nie zależał od Cristiano, gdyby nie Portugalczyk, owszem, byłoby trudniej w niektórych spotkaniach o bramki czy zwycięstwa, ale jego brak nie oznaczałby takich problemów, jakie miała Barcelona przy słabszym dniu Leo. Gracze Blancos nie odnieśli podczas całego sezonu co prawda tyle kontuzji co gracze Barcy, jednak to nie było czynnikiem decydującym o powrocie Królewskich na tron. Na szacunek zasługuje rozgrywający kapitalny sezon Mesut Oezil. Niemiec był prawdziwym mózgiem swojego zespołu, znakomicie dyrygował grą Królewskich, zaliczył 16 asyst i strzelił 4 gole. Ostatecznie Real zakończył ligowe zmagania z rekordową liczbą 100 punktów oraz z fenomenalnym wynikiem strzeleckim - ze 121 strzelonymi golami.
Pochwalić bezwzględnie należy Levante. Drużyna Ignacio Martineza nie dokonując żadnego transferu znacznie przeważającego milion euro, sprowadzając za to świetnych Arouna Kone oraz Pedro Lopeza, zdołała zająć w ostatecznym rozrachunku 5. miejsce w tabeli i zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Na swoim koncie dzielne Żaby mają m.in. wygraną z Realem Madryt, dużo nie brakowało do odniesienia zwycięstwa nad Barceloną. Sezon w ich wykonaniu był po prostu wyśmienity. Docenić należy również postawę Malagi. Bogaty szejk spełnił swoje marzenia, stworzył zespół który zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Fenomenalne zawody rozrywał Cazorla, prawdziwy lider, mózg zespołu, spec od rzutów wolnych, który jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie śnił się Ikerowi Casillasowi. Boquerones z pewnością mają potencjał by godnie reprezentować hiszpański futbol w Europie. Docenić trzeba także Osasunę Pampelunę. Pomimo batów, jakie ta drużyna zebrała w niektórych meczach, druga część sezonu zdecydowanie należała do nich, co dało w ostatecznym rozrachunku 7. miejsce w tabeli. Atletico do ostatniej kolejki, wraz z Levante, walczyło o Ligę Mistrzów, jednak tak jak już wspominaliśmy, ilość miejsc w tych elitarnych rozgrywkach jest ograniczona, zawsze muszą być jacyś przegrani. Rojiblancos tak długi pobyt w gronie walczących o występy w piłkarskim, klubowym raju zawdzięczają między innymi trenerowi Diego Simeone, który objął Atletico podczas kampanii 2011/2012 i przemienił ją zdecydowanie na korzyść Los Colchoneros. Na plus sezon może zaliczyć również solidna Mallorca oraz beniaminkowie - Betis (który nieco przygasł po świetnym początku sezonu) oraz Granada i Rayo. Wielkie słowa uznania należą się Saragossie. Drużyna totalnie rozbita, złożona „na szybko” przed sezonem, miała świetną końcówkę i rzutem na taśmę, po raz kolejny uratowała ekstraklasowy byt.
Przechodząc do rozczarowań, pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Racing Santander. Drużyna ta wygrała w przekroju całego sezonu jedynie 4 mecze, nie wygrywając żadnego z ostatnich 20. Taki wynik oznacza gwarantowaną relegację z ekstraklasy. Racinguistas niestety dobiła sytuacja pozasportowa klubu i problemy z jego właścicielem. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów hiszpańskiej Primera Division jest jednak spadek Villarealu. To kolejna, po Deportivo, tak wielka firma, która musi pożegnać się z La Ligą, a przecież w tym samym sezonie grała w Lidze Mistrzów! Kontuzje kluczowych graczy (jak Rossi, który był niedostępny przez cały sezon) czy utrata rozgrywającego - Cazorli - pozostawiły w takiej a nie innej sytuacji tę świetnie spisującą się w poprzednim sezonie drużynę. Na burę zasługują również przeciętnie grające, a zaliczane do grona walczących o Ligę Mistrzów, Espanyol i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Baskowie, mający dobry środek sezonu w końcówce rozgrywek wyglądali słabiej, gdyż całe swoje siły skierowali na Ligę Europy. Najjaśniejszym punktem Athleticu był Fernando Llorente, który być może tym sezonem wygrał sobie pierwszy skład swojej reprezentacji podczas EURO 2012.
Rozgrywki europejskie
Od początku sezonu mówiło się, że najprawdopodobniejszym scenariuszem finału Ligi Mistrzów, przy korzystnym losowaniu w dalszych rundach, są Gran Derbi Europa. Real przeszedł swoją grupę (Ajax, Dynamo Zagrzeb, Olympique Lyon) jak burza, wygrywając wszystkie 6 meczów. Barca (grupa z Milanem, Bate Borysów oraz Viktorią Pilzno) raz podzieliła się punktami, remisując na Camp Nou z Rossoneri 2:2. Pozostali reprezentanci hiszpańskiego futbolu nie zdołali awansować do 1/8 Champions League, Villareal nie wygrywając żadnego meczu w grupie śmierci (Bayern, City, Napoli) odpadł z europejskich pucharów a Valencia, zajmując 3. miejsce (z Chelsea, Bayerem oraz Genkiem) w dalszej fazie sezonu rywalizowała w Lidze Europy. Barca i Real pewnie w dwumeczach pokonywali swoich rywali w dalszych fazach walki o europejski czempionat, pokonując odpowiednio Bayer i Milan oraz CSKA Moskwa i Apoel Nikozja. W półfinałach stało się coś nieprawdopodobnego, Barcelona nie wygrała z Chelsea ani jednego meczu i odpadła po remisie 2:2 na własnym stadionie ze skupionymi wyłącznie na obronie londyńczykami, a Real odpadł po rywalizacji z Bayernem w rzutach karnych na Santiago Bernabeu. Presji nie wytrzymali kluczowi zawodnicy Królewskich. W dwóch pierwszych seriach bramek nie strzelili warci w sumie ponad 150 milionów euro Ronaldo i Kaka, a dzieła zniszczenia dopełnił zainspirowany twórczością zespołu Jarzębina Sergio Ramos, próbując dokonać zamachu na kibica siedzącego w ostatnich rzędach stadionu. Jak bardzo rozczarowany był Jose Mourinho ukazuje poniższe zdjęcie, czy ktoś kiedykolwiek widział Portugalczyka w takiej scence rodzajowej?
(fot. Yahoo)
Liga Europy po raz kolejny przemieniła się w Ligę Iberyjską, w półfinałach znalazły się Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia i Sporting Lizbona. Jednak to te dwie pierwsze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w finale tych rozgrywek na stadionie w Bukareszcie i tam też kolumbijski snajper madrytczyków pokazał, że Liga Europy to jego pole do popisu, po prostu Falcao League. Radamel wygrał Ligę Europy drugi raz z rzędu, zdobywając dwie kluczowe bramki w wygranym przez Atletico finale 3:0.
Podsumowanie
Stało się, hegemonia Barcelony została przełamana. Klepanie na zasadzie „ty do mnie, ja do ciebie” niestety nie pozwoliło drużynie Guardioli na osiągnięcie porównywalnych sukcesów z poprzednimi sezonami ani w na krajowym podwórku, ani w Lidze Mistrzów (tutaj nie pomogło nawet średnie posiadanie piłki na poziomie 78%, co jest rekordem wszechczasów Champions League). Wygrana Realu była jak najbardziej zasłużona, Królewscy przez 31 kolejek znajdowali się na pierwszym miejscu, co świadczy o niezwykłej dominacji tej drużyny w tych rozgrywkach. Porównując, Barcelona na fotelu lidera przebywała tylko przez 4 kolejki. „Mistrzostwo drugiej dywizji” czyli najlepszą z drużyn walczących o pozostałe miejsca została Valencia, a komplet reprezentantów Hiszpanii w Lidze Mistrzów uzupełniła przemieniona Malaga. Z ligi spadają Racing, Sporting oraz Villareal. Nagrodę pocieszenia w postaci Copa del Rey zdobyli Katalończycy, pokonując w finale Bilbao 3:0. Sytuacja Barcy podobna jest do tej Królewskich sprzed roku, wtedy też Real zajął drugie miejsce w lidze, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów i zdobył Puchar Hiszpanii. Czy ta analogia przeniesie się również na odzyskanie mistrzostwa w przyszłym sezonie?
Statystyki i klasyfikacje:
(tabela po 38. kolejce Primera Division, fot. igol.pl)
Mistrz Hiszpanii: Real Madryt
Copa del Rey: FC Barcelona
Awans do Ligi Mistrzów: Real Madryt, FC Barcelona, Valencia
Eliminacje Ligi Mistrzów: Malaga
Awans do Ligi Europy: Atletico Madryt, Levante
Degradacja: Villareal, Sporting Gijon, Racing Santander
Strzelone gole łącznie: 1050
Średnia goli: 2,76/mecz
Król strzelców: Lionel Messi (50 goli)
Najlepszy asystent: Lionel Messi (20 asyst)
Zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej : Lionel Messi (70 punktów: 50 goli i 20 asyst)
MVP Sezonu: Lionel Messi (Barcelona)
Odkrycie sezonu: Michu (Rayo Vallecano)
Łączna liczba widzów na stadionach: 9 139 647
Średnia widzów na mecz: 28 209
Zespół grający najostrzej: Getafe (126 żółtych, 8 czerwonych kartek)
Zespół grający najbardziej fair play: FC Barcelona (74 żółtych, 4 czerwone kartki)
XI sezonu wg. Marki: Casillas (Real) - Ramos (Real), Puyol (Barcelona), Martinez (Athletic Bilbao) - Oezil (Real), Alonso (Real), Xavi (Barcelona), Iniesta (Barcelona) - Messi (Barcelona), Falcao (Atletico), Ronaldo (Real)
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 17 | 13 | 3 | 1 | 42 |
2. Arsenal | 18 | 10 | 6 | 2 | 36 |
3. Chelsea | 18 | 10 | 5 | 3 | 35 |
4. Nottingham Forest | 18 | 10 | 4 | 4 | 34 |
5. Newcastle | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
6. Bournemouth | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
7. Manchester City | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
8. Fulham | 18 | 7 | 7 | 4 | 28 |
9. Aston Villa | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
10. Brighton | 18 | 6 | 8 | 4 | 26 |
11. Brentford | 18 | 7 | 3 | 8 | 24 |
12. Tottenham | 18 | 7 | 2 | 9 | 23 |
13. West Ham | 18 | 6 | 5 | 7 | 23 |
14. Manchester United | 18 | 6 | 4 | 8 | 22 |
15. Everton | 17 | 3 | 8 | 6 | 17 |
16. Crystal Palace | 18 | 3 | 8 | 7 | 17 |
17. Wolves | 18 | 4 | 3 | 11 | 15 |
18. Leicester | 18 | 3 | 5 | 10 | 14 |
19. Ipswich | 18 | 2 | 6 | 10 | 12 |
20. Southampton | 18 | 1 | 3 | 14 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 15 | 11 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
A. Isak | 10 | 4 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
Matheus Cunha | 9 | 3 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
J. Maddison | 8 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Midgardsorm@
W tamtym meczu był niesamowity. Nie wiem czy zwróciłeś uwage (a zapewne tak) jak pożytezcny był w odbiorze... Przy Inieście, Xavim i spółce to jeszcze pieluchowiec, a to ich robił jak dzieci. Dla mnie jego powrót na cały sezon w dobrej formie, dałby wiecej niz 2 solidne transfery na ta pozycje. Bo Ramsey po ostatnich sekundach meczu z City u nas, przybił chyba ostatni gwóźdź do trumny mojej nadziei co do jego osoby w pierwszym składzie:P.
ElSar
Ale do czasu meczu będziesz musiał się zadowolić widokiem zawodników swojej ukochanej drużyny w nowych strojach.
Mid
Jakos bardziej nie moge sie doczekac zeby ogladnac wkoncu moja ukochana druzyne w akcji :D
Kuźwa tylko nie znowu muzyka :/
Rosso, mój bet Juve 6.0 promocja. Waluta: Piwo. Stawka: 2l. Gdzie takie zakłady?
ElSar
A 12 lipca prezentacja nowych strojów wyjazdowych :D
Bozon Higgsa? Masa? Skąd się wzięła masa? A no z tego, że ja chodzę na siłownię + dieta, bitches.
triumphst666
Jak najbardziej. Jack grywał wcześniej na pozycji ofensywnego pomocnika, a nawet skrzydłowego. W meczy na Emirates przeciwko Barcelonie swoimi podaniami po prostu mnie zauroczył. Jestem pewien, że na tej pozycji by się sprawdził. Nie wiem jednak, czy Wenger go tam widzi.
ToMo_18
O muzyce gadamy tu cały czas. Może coś innego?
kurde juz za 3 dni 14 lipca 1 meczyk -dobrze mowie ? :D
A widzieliscie to?
W barwach jakiego klubu Robin Van Persie będzie występował 4. września 2012?
Manchester City 1.90
Arsenal FC 3.50
Juventus 6.00
Manchester United 8.00
FC Barcelona 10.00
Real Madryt 15.00
Paris Saint-Germain 17.00
Chelsea 17.00
AC Milan 34.00
Bayern Monachium 41.00
Liverpool FC 51.00
Malaga CF 51.00
Inter Mediolan 51.00
Ja tam lubię Elmo song z muzyki.
o niee tylko nie o muzyce, zaraz jakaś wojna wybuchnie.
Proponuje temat "Muzyka rockowa i metalowa"
Midgardsorm@
Mam jeden: Czy uważasz, że Wilshere, uporawszy sie z kontuzją, po czym stosunkowo szybko wróciwszy do formy, mógłby pełnić u nas rolę rozgrywającego? Wydaje mi sie, ze ustawienie (przy obecnych możliwościach i wyłączając powrót JAcka do formy):
Song,Arteta
Wilshere
To idealna opcja. Anglik potrafi w niesamowitym tempie rozprowadzać piłke celnie dogrywając.
mid
to wymyśl, ja jetem skłonny do konwersacji ;d
bozon Higgsa, a cóż to ;o? Masa? Brzmi znajomo ;p
Odkryto bozon Higgsa najprawdopodobniej. Będzie wiadomo skąd masz masę. :D
Chętnie bym pogadał, ale potrzebuję do tego tematu.
Jestem dość zdziwiony, że o tej porze tutaj tak wyjątkowo cicho.
Oglądam sobie jakieś kompilacje na yt o Fabregasie i tak cholernie żałuję, że odszedł. To właśnie w tym sezonie kogoś takiego jak on potrzebowaliśmy, nie Nasriego, nie Clichiego ale Fabregasa z jego geniuszem i wizją na najwyższym światowym poziomie.
Jak ja kocham jak ktoś nie docenia piłkarzy typu Arteta :)
So yeah, if you see a loud protest outside the Emirates tomorrow, it's nothing to do with Robin van Persie :-)
akurat Arteta praktycznie nie zalicza strat, ale tez w grze nie ryzykuje i brakuje prostopadlych pilek od niego, moze wtedy Song by siedzial na swoim miejscu i wiecej asekurowal, aczkolwiek AW chyba tez to widzi i na to pozwala...
Witam wszystkich:)
@kwiatinho- wiesz że twoja opinia o artecie jest mocno kontrowersyjna i powinieneś opuścić tę stronę? A więc dobranoc , miłych snów i mam nadzieję że te debilizmy już się nie powtórzą
dobry wieczór:D Coś ciekawego się dzieje;D?
According to DaveBrian Fulham have accepted an £8.2m bid from Arsenal for Clint Dempsey and could be finalised within 72hours.
There's a sizeable protest tomorrow at the Emirates Stadium with former British Prime Minister Tony Blair due to speak there.
Arsenal FC are hosting Tony Blair at a Labour Party fundraiser tomorrow. Protestors want him arrested at the Emirates Stadium for war crimes
I czy ktoś mi powie, że warto dyskutować z tym niżej użytkownikiem? LOL...
Arteta czyścił wszystko z tyłu w ogóle zaraz dowiem się że jako DM Arteta to geniusz... Zejdźcie na ziemie. Arteta jest za wolny fajnie kreuje gre z przodu pokazuje sie do gry wiekszość akcji przechodzi przez niego ale zalicza sporo strat nie nadąża za kontrami dużo gra do boku spowalniając akcje. Arteta to dobry grajek ale daleko mu do czołówki. Na You Tube to nawet w kompilacji Mertesacker wygląda super. Poza tym mając przed sobą Robina i skrzydłowych obok siebie Alexa a z tyłu Kose nie miał zbyt dużego obciążenia Wojtek mając przed sobą Verme który spędzał sporo czasu w ataku nie mając prawdziwego DMa i często mając tylko 2-3 interwencje w meczu miał bardzo trudne zadanie. Przeciwnicy zawsze nastawiają sie na grę z kontry grając przeciwko Arsenalowi i na taką taktykę Arteta i Alex są za słabi
Osobiście nadal wierzę w transfer M'Vili, przecież dopiero ma wracać z urlopu po Euro. Natomiast nie wierzę, że Wenger przestał się interesować zawodnikiem poważnie obserwowanym od dwóch lat z powodu kilku drobnych afer.
M'Vila, M'Baye Niang i jakiś bramkarz, ale mniejszego kalibru niż Lloris (a przede wszystkim tańszy) tak myślę, że to się skończy.
Co do Nianga. To zacząłem sobie oglądać wszystkie dostępne w Internecie filmiki z nim.
Z ciekawostek:
-50% goli w tym sezonie strzelił ręką ;p
-wywalczył dwa rzuty karne
-jednego karnego nie strzelił
-raz nie trafił niemalże na pustą :o
-raz na półpustej bramki z 3. metrów trafił w bramkarza :o
Z charakterystyki. Silny, szybki (warunki do grania to ma dobre) jakby importowali go z 'dzikiego kraju' to bym pomyślał, że ma lewe papiery. Nieskuteczny, ale dobry strzał z dystansu. Ma papiery na granie, pozytywnie jak na tak młody wiek. Wenger jak zwykle kogoś wypatrzył :-)
@kwiatinho
Ja to widzę inaczej, po prostu wybierając Tytonia Smuda mógł liczyć na większą pewność z tyłu, bo Przemek błędów nie popełnia, przynajmniej nie robi nic na siłę. Wybierając Szczęsnego, natomiast mógł się liczyć z tym, że coś pójdzie nie tak, kierując się pierwszym meczem.
Kwiatinho: co? Arteta połowa sezonu słaba? Wyjdź! Kiedy Song posyłał mega piłki Robinowi, to zgadnij kto był na miejscu DM'a? Kiedy Song uruchamiał tryb Songinho, to zgadnij kto czyścił kontry? Kto miał najwięcej podań w całym Arsenalu? Od 02:13 wszystko się zaczyna: .youtube.com/watch?v=3416HIGqAWo
kwiatinho > Dalsza dyskusja z Tobą nie ma jakiegokolwiek sensu, bo jesteś ślepo zapatrzony w naszego rodaka.
Nikt tu nie słodzi Vermaelenowi, raczej go krytykują.
Ale gdy zacząłeś mówić coś o Artecie... to stwierdziłem, że nie ma sensu z Tobą prowadzić jakiejkolwiek dyskusji.
Mizzou
W kadrze sytuacja była banalna. Szczęsny wyleciał z boiska i wszedł Tytoń wybronił karnego i został bohaterem narodowym... Gdyby postawił na Szczęsnego a ten zawalił by mu mecz to kibice by zabili Smude. Gdyby Tytoń zawalił mecz to by się wybronił bez problemu że na niego postawił bo w meczu z Rosją spisał się poprawnie. Szczęsny nie wytrzymał trudów sezonu rozgrywając kilkadziesiąt meczów. Jego ojciec powiedział że Wojtek jest tak eksploatowany że tylko trenuje je i śpi nawet pomiędzy treningami. Gdyby Wenger miał zmiennika i Szczęsny rozegrał po drodze o 5 meczów mniej to cały czas bronił by na najwyższym poziomie. Takie wahania formy zdarzyły się nawet Robinowi
Grimandi: “we want RVP stay and do everything to keep him.If there is a great offer and he wants to leave it will be difficult to keep him”
Apropos Fabiańskiego :D youtube.com/watch?v=6nCYYeIk5vc&feature=player_embedded
Fuck jak można nazwać Szczęsnego przeciętniakiem... Miał większy wkład w to 3 miejsce niż Vermaeleen którego tak uwielbiacie. On też jest przeciętny?! Tylko Robin Laurent mieli większy wpływ na grę Arsenalu. Song super z przodu z tyłu klocek Arteta połowa meczów extra połowa niewidoczny słabo w obronie za wolny i mało zwrotny i tak o każdym można by napisać. Tak samo Cech przegrał kilka meczów Chelsea a stawiacie go za wzór... Przyjmuje waszą opinię z uśmiechem jako słaby żart
@Pinguite
Gracz pokroju van der Sara w Arsenalu - marzenie :P Jeden z moich ulubionych bramkarzy, niesamowity :P
Podobno klub pokłada naprawdę wielkie nadzieje w Martinezie. Poczekamy i zobaczymy, czy naprawdę jest taki dobry.
Nawet Smuda w reprezentacji postawił w ostatnim meczu na Tytonia, zamiast Szczęsnego, a to o czymś świadczy :P
amadeo > Nie rób sobie jaj. Oczywiście, że Szczęsny na chwilę obecną NIC nie pokazał. A kij tam z paroma dobrymi interwencjami. Almunia też zagrał życiówkę z Barcą i co? Też mega uber zayebisty bramkarz jest? NIE. Arsenal to jest za duży klub na takich bramkarzy. Za duży. Arsenal potrzebuje takiego Harta, Cecha, czy jak miał MU - van der Sara. City to jednak ma dobrze. Szczęsny jest mocno przeceniany.
Kurde, mamy mało 'world class players'. Trzeba rozłożyć tekturę z Fabsem i van Persim.
@kwiatinho
Wyjaśniłem, już co miałem na myśli mówiąc niewypał. Obejrzałem WSZYSTKIE mecze z udziałem Arsenalu i mogę spokojnie powiedzieć, że Szczęsny nie był tak dobry, jak ty to opisujesz.
Clint Dempsey "I want to join a big club, going places, surrounded by world class players"
No M'Vile to już 4 raz podpisujemy.xD
Jeszcze jest jedna sprawa - jak Wojtek miał się zgrać z obrońcami, jak raz grał Kosa z Vermą, potem DJ z Perem, itd. itp.
Kończąc ten wątek, oczywiście nie mam zamiaru go bronić, bo parę meczy zawalił. Tak więc przyda mu się zimny prysznic, ale tak czy siak powinien daleko zajść.
Mid
Czyli wszystko po staremu ;D
Szczęsny musi dostać po łbie i tyle. Kiedy walczy o miejsce to jest w ścisłej światowej czołówce, jeśli ma spokój, to zaczyna gwiazdorzyć i odwala maniany na poziomie League One.
Mizzou
Szczęsny niewypałem??? Powiem szczerze że z całym szacunkiem do wszystkich kibiców Arsenalu to chętnie bym Ci pocisnął ale mam już za to 3 ostrzeżenia... Albo nie oglądałeś wszystkich meczów Arsenalu albo gówno się znasz skoro tak twierdzisz... Wszyscy mówią że gdyby nie Robin to byśmy skończyli w LE... Jak tak samo twierdzę że gdyby nie Wojtek to nasz los byłby okrutny. Nie wytrzymał trudów sezonu i nie wystrzegł się błędów ale tylko Hart miał więcej meczów na 0 i duża w tym zasługa samego Szczęsnego. Rywalizacja w bramce by się przydała bo Wojtek nawet z kontuzją musiał grać ale jeśli Lloris do nas nie dołączy to tragedii nie będzie
@amadeo
No wiadomo, też wolę Szczęsnego, ale co z tego? Tak samo wolę jak Mertesackera od Squillaciego albo Chamakha od Parka. (chociaż tu nawet do końca nie było mi się dane przekonać...)
@Mid
To się w końcu okaże faktem - i bardzo dobrze. M'Vila będzie wielki.
amadeo -> A to, że w meczach u siebie 90% strzałów w bramkę to były gole już Cię nie interesuje?