Sezon 2011/2012, przeżyjmy to jeszcze raz: Primera Division
09.07.2012, 10:26, Damian Burchardt 3355 komentarzy
Emocje związane z Euro 2012 już za nami, czas więc na drugą część powtórki zeszłego sezonu ligowego Kanonierzy.com w wydaniu europejskim. Tym razem przyjrzymy się hiszpańskiej La Liga, zwanej też czasem przez złośliwców pogardliwie La Lipą ze względu na prawie 50% prawdopodobieństwo poprawnego wytypowania przyszłego mistrza Hiszpanii, oraz fakt, że reszta drużyn hiszpańskiej ekstraklasy poziomem nie dorównuje potentatom z Madrytu i Barcelony. Tymczasem o ile faktycznie o mistrzostwo walczą jedynie dwie wiodące drużyny, o tyle reszta ligi również prezentuje określony, wysoki poziom, co pokazuje chociażby skład tegorocznych półfinałów Ligi Europy.
Zobacz także nasze podsumowanie Bundesligi
Przed sezonem
Dla Katalończyków z Barcelony cel przed następnymi rozgrywkami był jasny - utrzymać swoją hegemonię na własnym podwórku, ale też nie dać się pokonać w Lidze Mistrzów. Oznaczało to nic innego jak próbę dokonania tego, czego nie udało się żadnemu klubowi w nowej Lidze Mistrzów – obronić wywalczony przed rokiem tytuł najlepszej drużyny Europy. Wszyscy Cules mieli nadzieję, że ten piękny sen, który zaczął się wraz z objęciem stanowiska pierwszego trenera przez Pepa Guardiolę, będzie przedłużony o kolejny sezon. Aby te marzenia się ziściły, sprowadzono do pomocy chilijską gwiazdę – Alexisa Sancheza z Udinese - oraz przede wszystkim wielkiego rozgrywającego Arsenalu – Cesca Fabregasa. Takie wzmocnienia drogo kosztowały Dumę Katalonii, jednak mimo wszystko Katalończycy mogli sobie na to pozwolić, wspomagani kapitałem z Kataru, sprzedając miejsce na koszulce Qatar Fundation wbrew 110-letniej tradycji klubu. Resztę wzmocnień stanowili wychowankowie z La Masii, jednak mimo wszystko skład Barcelony wydawał się niebezpiecznie „krótki”.
Cel drużyny Królewskich z Madrytu również wydawał się jasny. Jose Mourinho wraz ze swoją drużyną miał przerwać dominację wielkiego rywala i odzyskać po trzech latach posuchy mistrzostwo Hiszpanii. Oczekiwania kibiców Blancos oraz prezydenta klubu – Fiorentino Pereza - były ogromne, nie bez powodu przed rokiem postawiono właśnie na The Special One, człowieka, którego od momentu objęcia pracy w FC Porto w 2004 roku, w każdym kolejnym klubie nie czekał na odniesienie tryumfu w lidze więcej niż sezon. Przesłanie było więc jasne, to ma być ten sezon, w maju 2012 roku to Real znów ma świętować tytuł najlepszej drużyny Hiszpanii. W realizacji tego celu mieli pomóc sprowadzony z Benfiki Fabio Coentrao, Turek Nuri Sahin czy młody Jose Callejon. Innym, równie ważnym postawionym przed Mourinho zadaniem, było zdobycie 10. w historii klubu trofeum Ligi Mistrzów. Presja, z jaką walczyć musiał Portugalczyk była więc ogromna, ale na tego człowieka taka sytuacja działa wyłącznie korzystnie.
Po mającym się rozpocząć sezonie dużo obiecywały sobie także Malaga, Atletico Madryt czy Valencia. Drużyna Manuela Pellegriniego dostała wsparcie finansowe, a jakże, z bliskiego wschodu. Szejk Al-Thani zainwestował w „nową zabawkę” bagatela ponad 50 milionów euro, chcąc przemienić zespół, który szczęśliwie uniknął degradacji w uczestnika Ligi Mistrzów. Na La Roselada przybyli m.in. Jeremy Toulalan, Santiago Cazorla, Ruud van Nisterlooy czy Jaris Mathijsen. Rojiblancos tymczasem, wzmocnieni kolumbijskim supersnajperem – Rademelem Falcao – oraz tureckim magikiem – Ardą Turanem – również chcieli poczuć smak Champions League po 3 latach przerwy. Valencia, mimo problemów finansowych i stałego odpływu najlepszych zawodników co sezon, zawsze liczy się w walce o czołowe lokaty. Walka w tej, podzielonej niejako na dwie dywizje lidze, zapowiadała się więc niesamowicie interesująco ze względu na konflikt interesów. Mistrzostwo jest tylko jedno, miejsc w lidze mistrzów cztery a za to cała masa pretendentów.
Przebieg sezonu
O dziwo sezon nie od początku przebiegał pod dyktando hegemonów. Świetny start zaliczyły między innymi Levante i beniaminek z Sevilli – Betis, który po pięciu kolejkach przewodził w tabeli, mając 2 punkty przewagi nad Barceloną. Katalończycy zdążyli już w międzyczasie zaliczyć dwa remisy (z Valencią i Sociedad) a Real, okupujący 5. miejsce w tabeli również raz podzielił się punktami (z Racingiem) i zdążył nawet zanotować porażkę (z Levante). W oczy rzucał się fatalny start Athleticu Bilbao. Baskowie zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli, przed beznadziejnym Sportingiem Gijon, który zdobył do tej pory tylko 2 bramki, tracąc ich 12.
W miarę upływu czasu prawie wszystko wracało do normy. Dwójka liderów coraz bardziej oddalała się od peletonu, co jakiś czas dochodziło do pogromów mniejszych klubów (szczególnie doświadczyła tego Osasuna, która przegrała 0:8 na Camp Nou i 1:7 na Santiago Bernabeu), Betis po wspaniałym początku sezonu osuwał się w dół tabeli, o Ligę Mistrzów walczyła również Valencia czy Sevilla. Jednak te kluby znajdowały się dopiero za świetnym Levante, dla którego ten sezon miał już do jego końca być niezwykle udany. W 16. kolejce odbył się pierwszy z wielkich klasyków – Derby Europy na Santiago Bernabeu. Barcelona zadziwiająco coraz bardziej nie mogła dotrzymać kroku rywalowi ze stolicy i przed Gran Derbi traciła do Realu 6 punktów (wcześniej m.in. remis z Bilbao i porażka z Getafe). Minimalnym faworytem przed tym pojedynkiem gigantów wydawał się więc Real i to potwierdziło się już w pierwszej minucie spotkania. Błąd, pod wpływem pressingu Królewskich, popełniła defensywa Barcelony, co skończyło się bramką Karima Benzemy. Ostatecznie jednak to Katalończycy wyszli z tarczą z pierwszej z bitw, kluczowym okazała się zmiana ustawienia Barcelony w trakcie meczu na 3-4-3, co skutkowało wynikiem 3:1 dla Dumy Katalonii.
Nastroje w szeregach Blaugrany poprawiły się na krótko. Dalej przecież mistrz Hiszpanii nie mógł powąchać fotela lidera, gdyż Real utrzymywał bezpieczną 3-punktową przewagę nad największym rywalem. Co więcej, Królewscy byli do końca rozgrywek niemal bezbłędni, podczas gdy Barca myliła się raz za razem. Wreszcie, w 23. kolejce po kompromitującej przegranej z Osasuną, dystans dzielący obie wielkie marki wyniósł sławne już 10 punktów. Od tego momentu liczba 10 zaczęła wywoływać u Cules reakcję alergiczną. Co prawda Real przeżył też swój mały kryzys, remisując 3 mecze w krótkim odstępie czasu (z Malagą, Villareal i Valencią) dając w ten sposób cień nadziei Barcelonie na obronę tytułu. Ten mały promyczek ostatecznie zgasł po przegranej w kolejnych derbach Europy 1:2, po golach Samiego Khediry i Cristiano Ronaldo, który wreszcie zaczął odgrywać istotną rolę w tych najważniejszych spotkaniach swojej drużyny. Blaugranie nie pomógł nawet fenomenalny Argentyńczyk – Leo Messi. Atomowa Pchła strzeliła rekordowe 50 bramek w lidze w jednym sezonie, dokładając również do swojego dorobku 16 asyst. Łącznie Messi brał udział w 58% akcji zakończonych bramką własnego zespołu. Niestety, jego partnerzy nie przyszli mu w sukurs, Argentyńczyk zaczął być jeszcze bardziej istotną postacią Barcelony niż wcześniej, co zakończyło się uzależnieniem formy całej drużyny od dyspozycji Messiego. Swoje piętno odcisnął również ogrom kontuzji w zespole Barcy. Tutaj w Katalończyków uderzył wspomniany już niezbyt rozległy skład, nie było godnych zastępców dla kontuzjowanych przez cały sezon Villi czy Afellaya oraz często pauzujących Sancheza czy Iniesty. Swoje dołożył Pep Guardiola, który zmuszony do rotowania składem praktycznie co mecz, nierzadko wyciągał pomocną dłoń do rywali nietrafionym ustawieniem swojego zespołu.
(tabela po 23. kolejce Primera Division, fot. Igol.pl)
Real nie miał takich problemów, nawet wielkie ego Ronaldo nie przyćmiło całej drużyny, która zgrała się fenomenalnie, stanowiła prawdziwy kolektyw. Real nie zależał od Cristiano, gdyby nie Portugalczyk, owszem, byłoby trudniej w niektórych spotkaniach o bramki czy zwycięstwa, ale jego brak nie oznaczałby takich problemów, jakie miała Barcelona przy słabszym dniu Leo. Gracze Blancos nie odnieśli podczas całego sezonu co prawda tyle kontuzji co gracze Barcy, jednak to nie było czynnikiem decydującym o powrocie Królewskich na tron. Na szacunek zasługuje rozgrywający kapitalny sezon Mesut Oezil. Niemiec był prawdziwym mózgiem swojego zespołu, znakomicie dyrygował grą Królewskich, zaliczył 16 asyst i strzelił 4 gole. Ostatecznie Real zakończył ligowe zmagania z rekordową liczbą 100 punktów oraz z fenomenalnym wynikiem strzeleckim - ze 121 strzelonymi golami.
Pochwalić bezwzględnie należy Levante. Drużyna Ignacio Martineza nie dokonując żadnego transferu znacznie przeważającego milion euro, sprowadzając za to świetnych Arouna Kone oraz Pedro Lopeza, zdołała zająć w ostatecznym rozrachunku 5. miejsce w tabeli i zagra w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Na swoim koncie dzielne Żaby mają m.in. wygraną z Realem Madryt, dużo nie brakowało do odniesienia zwycięstwa nad Barceloną. Sezon w ich wykonaniu był po prostu wyśmienity. Docenić należy również postawę Malagi. Bogaty szejk spełnił swoje marzenia, stworzył zespół który zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Fenomenalne zawody rozrywał Cazorla, prawdziwy lider, mózg zespołu, spec od rzutów wolnych, który jeszcze przez jakiś czas z pewnością będzie śnił się Ikerowi Casillasowi. Boquerones z pewnością mają potencjał by godnie reprezentować hiszpański futbol w Europie. Docenić trzeba także Osasunę Pampelunę. Pomimo batów, jakie ta drużyna zebrała w niektórych meczach, druga część sezonu zdecydowanie należała do nich, co dało w ostatecznym rozrachunku 7. miejsce w tabeli. Atletico do ostatniej kolejki, wraz z Levante, walczyło o Ligę Mistrzów, jednak tak jak już wspominaliśmy, ilość miejsc w tych elitarnych rozgrywkach jest ograniczona, zawsze muszą być jacyś przegrani. Rojiblancos tak długi pobyt w gronie walczących o występy w piłkarskim, klubowym raju zawdzięczają między innymi trenerowi Diego Simeone, który objął Atletico podczas kampanii 2011/2012 i przemienił ją zdecydowanie na korzyść Los Colchoneros. Na plus sezon może zaliczyć również solidna Mallorca oraz beniaminkowie - Betis (który nieco przygasł po świetnym początku sezonu) oraz Granada i Rayo. Wielkie słowa uznania należą się Saragossie. Drużyna totalnie rozbita, złożona „na szybko” przed sezonem, miała świetną końcówkę i rzutem na taśmę, po raz kolejny uratowała ekstraklasowy byt.
Przechodząc do rozczarowań, pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu zajmuje Racing Santander. Drużyna ta wygrała w przekroju całego sezonu jedynie 4 mecze, nie wygrywając żadnego z ostatnich 20. Taki wynik oznacza gwarantowaną relegację z ekstraklasy. Racinguistas niestety dobiła sytuacja pozasportowa klubu i problemy z jego właścicielem. Prawdziwym zaskoczeniem dla wszystkich obserwatorów hiszpańskiej Primera Division jest jednak spadek Villarealu. To kolejna, po Deportivo, tak wielka firma, która musi pożegnać się z La Ligą, a przecież w tym samym sezonie grała w Lidze Mistrzów! Kontuzje kluczowych graczy (jak Rossi, który był niedostępny przez cały sezon) czy utrata rozgrywającego - Cazorli - pozostawiły w takiej a nie innej sytuacji tę świetnie spisującą się w poprzednim sezonie drużynę. Na burę zasługują również przeciętnie grające, a zaliczane do grona walczących o Ligę Mistrzów, Espanyol i Sevilla, a także Athletic Bilbao. Baskowie, mający dobry środek sezonu w końcówce rozgrywek wyglądali słabiej, gdyż całe swoje siły skierowali na Ligę Europy. Najjaśniejszym punktem Athleticu był Fernando Llorente, który być może tym sezonem wygrał sobie pierwszy skład swojej reprezentacji podczas EURO 2012.
Rozgrywki europejskie
Od początku sezonu mówiło się, że najprawdopodobniejszym scenariuszem finału Ligi Mistrzów, przy korzystnym losowaniu w dalszych rundach, są Gran Derbi Europa. Real przeszedł swoją grupę (Ajax, Dynamo Zagrzeb, Olympique Lyon) jak burza, wygrywając wszystkie 6 meczów. Barca (grupa z Milanem, Bate Borysów oraz Viktorią Pilzno) raz podzieliła się punktami, remisując na Camp Nou z Rossoneri 2:2. Pozostali reprezentanci hiszpańskiego futbolu nie zdołali awansować do 1/8 Champions League, Villareal nie wygrywając żadnego meczu w grupie śmierci (Bayern, City, Napoli) odpadł z europejskich pucharów a Valencia, zajmując 3. miejsce (z Chelsea, Bayerem oraz Genkiem) w dalszej fazie sezonu rywalizowała w Lidze Europy. Barca i Real pewnie w dwumeczach pokonywali swoich rywali w dalszych fazach walki o europejski czempionat, pokonując odpowiednio Bayer i Milan oraz CSKA Moskwa i Apoel Nikozja. W półfinałach stało się coś nieprawdopodobnego, Barcelona nie wygrała z Chelsea ani jednego meczu i odpadła po remisie 2:2 na własnym stadionie ze skupionymi wyłącznie na obronie londyńczykami, a Real odpadł po rywalizacji z Bayernem w rzutach karnych na Santiago Bernabeu. Presji nie wytrzymali kluczowi zawodnicy Królewskich. W dwóch pierwszych seriach bramek nie strzelili warci w sumie ponad 150 milionów euro Ronaldo i Kaka, a dzieła zniszczenia dopełnił zainspirowany twórczością zespołu Jarzębina Sergio Ramos, próbując dokonać zamachu na kibica siedzącego w ostatnich rzędach stadionu. Jak bardzo rozczarowany był Jose Mourinho ukazuje poniższe zdjęcie, czy ktoś kiedykolwiek widział Portugalczyka w takiej scence rodzajowej?
(fot. Yahoo)
Liga Europy po raz kolejny przemieniła się w Ligę Iberyjską, w półfinałach znalazły się Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia i Sporting Lizbona. Jednak to te dwie pierwsze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w finale tych rozgrywek na stadionie w Bukareszcie i tam też kolumbijski snajper madrytczyków pokazał, że Liga Europy to jego pole do popisu, po prostu Falcao League. Radamel wygrał Ligę Europy drugi raz z rzędu, zdobywając dwie kluczowe bramki w wygranym przez Atletico finale 3:0.
Podsumowanie
Stało się, hegemonia Barcelony została przełamana. Klepanie na zasadzie „ty do mnie, ja do ciebie” niestety nie pozwoliło drużynie Guardioli na osiągnięcie porównywalnych sukcesów z poprzednimi sezonami ani w na krajowym podwórku, ani w Lidze Mistrzów (tutaj nie pomogło nawet średnie posiadanie piłki na poziomie 78%, co jest rekordem wszechczasów Champions League). Wygrana Realu była jak najbardziej zasłużona, Królewscy przez 31 kolejek znajdowali się na pierwszym miejscu, co świadczy o niezwykłej dominacji tej drużyny w tych rozgrywkach. Porównując, Barcelona na fotelu lidera przebywała tylko przez 4 kolejki. „Mistrzostwo drugiej dywizji” czyli najlepszą z drużyn walczących o pozostałe miejsca została Valencia, a komplet reprezentantów Hiszpanii w Lidze Mistrzów uzupełniła przemieniona Malaga. Z ligi spadają Racing, Sporting oraz Villareal. Nagrodę pocieszenia w postaci Copa del Rey zdobyli Katalończycy, pokonując w finale Bilbao 3:0. Sytuacja Barcy podobna jest do tej Królewskich sprzed roku, wtedy też Real zajął drugie miejsce w lidze, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów i zdobył Puchar Hiszpanii. Czy ta analogia przeniesie się również na odzyskanie mistrzostwa w przyszłym sezonie?
Statystyki i klasyfikacje:
(tabela po 38. kolejce Primera Division, fot. igol.pl)
Mistrz Hiszpanii: Real Madryt
Copa del Rey: FC Barcelona
Awans do Ligi Mistrzów: Real Madryt, FC Barcelona, Valencia
Eliminacje Ligi Mistrzów: Malaga
Awans do Ligi Europy: Atletico Madryt, Levante
Degradacja: Villareal, Sporting Gijon, Racing Santander
Strzelone gole łącznie: 1050
Średnia goli: 2,76/mecz
Król strzelców: Lionel Messi (50 goli)
Najlepszy asystent: Lionel Messi (20 asyst)
Zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej : Lionel Messi (70 punktów: 50 goli i 20 asyst)
MVP Sezonu: Lionel Messi (Barcelona)
Odkrycie sezonu: Michu (Rayo Vallecano)
Łączna liczba widzów na stadionach: 9 139 647
Średnia widzów na mecz: 28 209
Zespół grający najostrzej: Getafe (126 żółtych, 8 czerwonych kartek)
Zespół grający najbardziej fair play: FC Barcelona (74 żółtych, 4 czerwone kartki)
XI sezonu wg. Marki: Casillas (Real) - Ramos (Real), Puyol (Barcelona), Martinez (Athletic Bilbao) - Oezil (Real), Alonso (Real), Xavi (Barcelona), Iniesta (Barcelona) - Messi (Barcelona), Falcao (Atletico), Ronaldo (Real)
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 17 | 13 | 3 | 1 | 42 |
2. Arsenal | 18 | 10 | 6 | 2 | 36 |
3. Chelsea | 18 | 10 | 5 | 3 | 35 |
4. Nottingham Forest | 18 | 10 | 4 | 4 | 34 |
5. Newcastle | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
6. Bournemouth | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
7. Manchester City | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
8. Fulham | 18 | 7 | 7 | 4 | 28 |
9. Aston Villa | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
10. Brighton | 18 | 6 | 8 | 4 | 26 |
11. Brentford | 18 | 7 | 3 | 8 | 24 |
12. Tottenham | 18 | 7 | 2 | 9 | 23 |
13. West Ham | 18 | 6 | 5 | 7 | 23 |
14. Manchester United | 18 | 6 | 4 | 8 | 22 |
15. Everton | 17 | 3 | 8 | 6 | 17 |
16. Crystal Palace | 18 | 3 | 8 | 7 | 17 |
17. Wolves | 18 | 4 | 3 | 11 | 15 |
18. Leicester | 18 | 3 | 5 | 10 | 14 |
19. Ipswich | 18 | 2 | 6 | 10 | 12 |
20. Southampton | 18 | 1 | 3 | 14 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 15 | 11 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
A. Isak | 10 | 4 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
Matheus Cunha | 9 | 3 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
J. Maddison | 8 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Shivev > Maroko gra ,ale Chamakh podobnie jak Belhanda czy Taarabt pozostaną w swoich klubach .
Nie będzie problemu w takim razie ze sprzedażą Chamakha ;p
75% fanów Arsenalu na twitterze powiedziało ,że są NIE zadowoleni z wizji klubu ,którą narzucił Kroenke od 2011 roku w naszym klubie .
Maroko gra, Szamana nie biorą?
@Ice
A propos twojego ostatniego komentarza... jestem!
No tak chcieć to ty sobie możesz, ale nikogo lepszego od Lewego Wenger nie kupi.
Djourou nie pojedzie razem z reprezentacją Szwajcarii na IO . Jak narazie to na IO pojadą raczej tylko Ramsey i Park . Chyba ,że o kimś zapomniałem ? ;p
@ElSar
mnie się pytasz czego miałby odchodzić do gorszego klubu,ja zapodałem to co znalazłem :D
Część osób uważa, że niechęć do Lewego wynika z jakichś kompleksów. Moim zdaniem wynika to z tego, że to nie ta sama półka co Van Persie, Rooney czy Aguero. NIE TA PÓŁKA! Można mówić, że Lewy jest lepszy od Gomeza, ale co pokazuje Gomez? Siedzienie i czekanie aż piłka na niego trafi? Ja bym chciał zobaczyć Roberta w PL, ale nie w Arsenalu.
A ja bym był bardzo zadowolony gdybyśmy pozyskali ganso... Genialna technika mocny strzał młody i za 2-3 sezony będzie lepszy niż obecnie Hazard
tez nie chce lewego
Ja chce Lewego bo van PErsie niech odchodiz w piz..du albo niech podpisze nowy kontrakt:)
Ja nie chcę żadnego Lewego... Chcę van Persiego i wzmocnienia składu w pomocy i obronie. Chałwa!
IamLegend
po co mlody zawodnik mialby odchodzic do duzo gorszego klubu ?
Ganso raczej zostanie w Brazylii
Źródło: L'Equipe
Delcir Sonda, który posiada 55% praw do karty zawodniczej Paulo Henrique Ganso, zapowiedział, że piłkarz ten najprawdopodobniej odejdzie z Santosu. Wydaje się jednak, że raczej nie trafi do Europy, tylko do Internacionalu Porto Alegre.
Jak dla mnie absolutny TOP jeśli chodzi o bramkarzy to;
1. Cassilas
2. Hart
3. Neuer
4. Lloris
5. potem dopiero Buffon Handanović Szczęsny DeGea
6. Reina Stekelemburg Abiatti Valdes Viviano Adler Akinviejev (oboje sprzed kontuzji)
7. No i młodzi lub Ci którzy dopiero teraz zagrali świetny sezon Krul Vorm
Ganso's representative Sonda: "This is definitive, Ganso won't play for Santos anymore!
Ludzie, wy na serio chcecie Lewego? Bo ja nie bardzo.
Nie chodzi o jego umiejętności a o jego podejscie. To jest typowy najemnik, po dwóch udanych sezonach od razu by uciekł do innego klubu, aby więcej zarobić. Managera tez ma pazernego, jak tylko Lewy strzelił troche więcej od razu szum robił aby zainteresowanie było. Teraz go chcecie, a za dwa lata byście na niego klnęli. Takie jest moje zdanie.
Arsenal_1886 -> Wiem, że moze jest 1% szans na to, żeby do nas doszedł, bo to w końcu twitter, a tam plotek jak od groma, ale zawsze warto poinformować ;)
jesli dzis byl trening to az dziwne ze niema fot , powinny byc dawno...
wronka23, swietny filmik :-) szkoda ze taki krotki.
Dodek > Plotki . Ziomek chciał sobie nabić osób ,które odwiedzają jego profil na twitterze i mu się udało .
Oby to była prawda z Ganso. Nareszcie jakieś ruchy ze strony Wengera :)
ogolnie uwazam ze zostanie w bvb tylko podalem newsa daily mail
ME U-19: Hiszpania i Grecja w półfinale. Portugalia za burtą
youtube.com/watch?v=6ljv0LgX3JE&feature=player_embedded
I co LEwy jest słaby??? Podaje asystuje strzela dla mnie napastnik kompletny
Podobno Ganso podpisał z nami kontrakt, w ciągu 48 godzin ma przejść testy medyczne, kosztował 17 mln funtów. Takie pogłoski na Twitterze wyczytałem, zobaczymy czy się sprawdzą...
Shinev, ja sie usmialem ;d wiec nie bylo lipy ;d to z pokojem tez fajne ;d
to może niech do Realu idzie?
RIVALDO700 - mam nadzieje ze nie przejdzie. Miejsce Lewego jest w Arsenalu. Przy wengerze rozwinie sie jeszcze bardziej
No nieee, moja prowokacja była zbyt marna, nikt się nie wzburzył :P
btw. :
Arsenal are set to rename their trophy room. It will now be known as "the room" .
DAILY MAIL podaje ze spursy i chelsea daja 20 mln funtow za Lewandowskiego
Park ji Sung oficjalnie QPR
Shinev@
No akurat mu 90 k nie powinno przeszkadzać.. gdyby z 2 lata w Holandii został pewnie teraz Arsene by mu ciastka do pierdla przynosił .
Robinowi się nagle nasza filozofia nie podoba... w szpitalnym łożu mu to nie przeszkadzało ;]
i.dailymail.co.uk/i/pix/2011/11/22/article-2064982-0EE6421900000578-213_468x375.jpg
youtube.com/watch?v=lqd_83Z9BFI
http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2011/11/22/article-2064982-0EE6421900000578-213_468x375.jpg
Jak czytam niektóre komentarze na temat v.Persiego to aż mnie krew zalewa. Wszyscy są tacy mądrzy i honorowi. Ludzie zrozumcie, że nigdy nie będzie w takiej sytuacji a więc gówno wiecie o tym co teraz musi przeżywać. Spójrzcie sobie na to zdjęcie i powiedźcie, że to nie jest prawdziwy kanonier.
Ile można czekać, najlepsi odchodzą, TOP3 wywalczone rzutem na taśmę, 4:0 ze słabym Milanem. On chce czegoś więcej, a dłużej czekać nie może.
Następni Ci co piszą, że Wenger jest zagubiony. Wyobraźcie sobie jeden sezon gdzie przez 70-80% sezonu do dyspozycji byłby Cesc, Nasri, v.Persie, Wilshere, Song, Clichy, Verma, Koscielny, Sagna, Szczesny, Walcott, Alex i inni. Najlepsza ekipa w Premier League - BEZ DWÓCH ZDAŃ.
To, że mu nie wyszło - zdarza się, ale wizja była perfekcyjna. Po prostu zabrakło szczęścia, zabrakło tego czegoś co mogłoby sprawić aby wszystko się zgrało w jednym momencie.
Ja wierzę, że Robin zostanie i z kolejnymi wzmocnieniami będziemy w stanie w końcu wywalczyć jakieś trofeum.
Gunners forever !!
howareyou, a jak dla mnie Neuer, miał tylko jeden dobry sezon, jak grał w Schalke ;p nieistnieje w pojedynkach 1 vs 1, pozatym gra poprawnie, ale bez szalu, popelnia tyle bledow ile przecietnej klasy bramkarze.
Iker przybija wszystkich na ten moment
Wojtek ma naprawdę wielkie umiejętności i wciąż spory potencjał rozwoju tyle tylko, że potrzebuje nowych wyzwań czyli mocnej konkurencji.
@vinio
Jak dla mnie Hart i Neuer to jednak inna liga, niż De Gea i Wojtek. Wiadomo, że nie mogą być nieustannie bezbłędni, ale wystarczy spojrzeć na ich grę i zdecydowanie widać różnicę.
Mancicni nowy kontrakt z City podpisal . 5 letni
Szczesny jest dobry tylko czasem moglyby wiecej robic niz mowic
Fabrice Muamba has been told that he needs another heart surgery by Belgium-based cardiologist Pedro Brugada at a recent consultation.
No miał kontuzję barka dlatego nie złapał szmaty z Norwich ^^
howareyou
Jak miał formę to wszyscy wypowiadali sie jaki to Szczesny nie kozak a ja wiedziałem ze forma opadnie, bo z bramkarzami tak jest zawsze Hart Nouer tak samo, ale on udowodni ze do pierwszej 5 na świecie będzie należa,ł de gea jest nie pewny ale tez będzie bardzo dobry i z chęcią będę sie przyglądał na rywalizacje hart, de gea, szczesny bo taka pewnie będzie o najlepszego w pl
howareyou, Wojtek mial kontuzje barku, nasi obroncy o tym wiedzieli, Wojtek wiedzial ze musi ten bark oszczedzac jesli chce zagrac na euro, i stad te bledy w obronie ;p nikt nie byl pewny czy wojtek obroni bo ma problemy z barkiem. Wojtek ma lepszy instynkt, jest lepszy w pojedynkach 1 vs 1, łapie piłkę w ręce(de gea chyba ma zakaz łapania piłek w ręce przy strzałach, bo nie pamiętam kiedy po jakimś strzale nie wypluł piłki przed siebie, no chyba że się ledwo toczyła w jego stronę, dośrodkowanie też mało które łapie ;p), jest lepszy na przedpolu, lepiej gra nogami i popełnia mniej błędów :p
@Ice
Rób, co chcesz, mnie tym na pewno nie urazisz. :O
@Marzag
A tam, to tylko brak pewności siebie. Pod koniec sezonu naprawdę sporo się poprawił, a co wyrabiał Wojtek - sami widzieliśmy.
Marzag > Prawda ,ale Manciniemu to nie robi ,bo jak go wyrzucą to zapłacą mu sporą kasę za odszkodowanie :D
Arsenal23, ale on wciaz odbija pilki przed siebie, zle sie ustawia do dosrodkowan, mial poprostu troche wiecej szczescia niz w pierwszej czesci sezonu, a obnizka formy Wojtka to jest kontuzja barku. Jak ja widzialem jak de gea wypiastkowal dosrodkowanie(bo sie zle ustawil) ktore wojtek by zlapal i cale devilpage.pl sie tym zachwycalo, ze niesamowita interwencja i ze to jest potwierdzenie jego talentu to mi się śmiać chciało ;p
Dla mnie De Gea już teraz jest sporo lepszy, niż Szczęsny, a w przyszłości będzie jednym z najlepszych bramkarzy na świecie.
Arsenal_1886, Umowe podpisal na 5 lat, a jak mu ten sezon nie wyjdzie to go wywala ;p