Szczęście sprzyja lepszym, czyli 4-1 na Goodison Park!
29.12.2007, 19:08, Mikołaj Dusiński 313 komentarzy
Dziś o godzinie 18:15 na Goodison Park Kanonierzy rozpoczęli spotkanie z rewelacyjnie spisującym się w obecnym sezonie Evertonem. Arsenal musiał sobie w tym meczu poradzić m.in. bez kontuzjowanych Robina van Persiego i Theo Walcotta. Co ciekawe, Arsene Wenger postawił na atak w składzie Bendtner + Eduardo, a dotychczasowi podstawowi gracze – Rosicky i Adebayor rozpoczęli spotkanie na ławce.
Prognozy ekspertów potwierdziły się w 100%. To było bardzo ciężkie spotkanie dla Kanonierów. Nie dość, że do przerwy przegrywaliśmy 0-1, to jeszcze Bendtner wyleciał z boiska w bardzo głupich okolicznościach. Na szczęście Nasi zawodnicy po raz kolejny w tym sezonie wykazali się charakterem i wygrali 4-1. Zapraszam do lektury opisu tego spotkania.
Mecz rozpoczął się spokojnie, od walki w środku pola. Widać było szacunek, jakim darzą się oba zespoły. Pierwsza groźna akcja Arsenalu miała miejsce w 4. minucie, ale skończyła się jedynie chwilą zamieszania pod bramką Howarda, zablokowanym strzałem Fabregasa i wybiciem piłki przez obrońców. Mecz był w tej fazie taki ciekawy, że komentatorzy C+ dyskutowali o spotkaniu Carling Cup z Blackburn.
Bardzo aktywna była lewa strona Kanonierów, szczególnie Clichy. Ale kolejną groźną akcją była wrzutka Sagny z prawej flanki w 8. minucie. Niestety obrońcy Evertonu kolejny raz spisali się na medal. Atakom Kanonierów wciąż brakowało tego słynnego błysku.
W 11. minucie Lehmann zaczął się rozgrzewać za linią boczną, ale okazało się, że Almunii nic nie jest i może kontynuować grę (decyzja trenera o wysłaniu Jensa na rozgrzewkę nie była poprzedzona żadnym starciem z udziałem hiszpańskiego bramkarza). Gra wciąż koncentrowała się w środku pola, było sporo walki, ale mecz specjalnie ciekawy nie był. Tomasz Smokowski opowiadał o tym, jak wyglądał mecz Tottenhamu z Reading (6:4)…
W 19. minucie Everton wywalczył pierwszy rzut rożny, gdy Yakubu zmusił Toure do interwencji przy linii bocznej. No i niestety tracimy gola. Z kornera wrzucił Arteta, potem nastąpiły 2 rykoszety od Sagny i Bendtnera i piłkę do siatki „ciosem karate” wpakował Cahill, choć gola można równie dobrze zapisać główkującemu Yakubu (obaj dotknęli piłki).
Co ciekawe, po strzeleniu gola Everton nie oddał inicjatywy i raz po raz atakował bramkę Almunii. Na szczęście nie były to specjalnie finezyjne czy groźne akcje. Gracze z Liverpoolu doskonale grali pressingiem, dzięki czemu Kanonierzy mieli trudności z przedostaniem się pod pole karne. Everton złapał wiatr w żagle i bywały okresy, gdy nie pozwalał Londyńczykom wyjść za połowę!
W międzyczasie Arteta bił kolejne kornery, po których zawsze było groźnie. W 31 minucie Pienaar wystawił piłkę Yakubu, po czym ten oddał niecelny strzał z 18. metrów zamiast oddać piłkę do lepiej ustawionego partnera, co uchroniło Nas od groźnej sytuacji. Jedynym sposobem Arsenalu na wyprowadzanie kontrataków były długie piłki na Bendtnera i Eduardo, którzy większość pojedynków główkowych przegrywali. O próbach akcji kombinacyjnych Kanonierów nie ma co wspominać…
Wreszcie w 35. minucie Kolo Toure wziął sprawy w swoje ręce i oddał strzał z bardzo daleka, który dał Nam pierwszy korner. Efektem tego stałego fragmentu gry był strzał głową Eduardo, niestety bardzo niecelny. W 37. minucie niezła kombinacja 3 podań w wykonaniu Evertonu zakończyła się bardzo niecelnym strzałem Neville’a sprzed szesnastki. W międzyczasie rozpadało się nad stadionem Goodison Park. Czyżby niebiosa płakały nad dyspozycją Kanonierów?
W 40. minucie Yakubu wyszedł na dobrą pozycję, ale świetna interwencja Toure zażegnała niebezpieczeństwo. Yakubu przewrócił się w polu karnym, ale arbiter słusznie nie użył gwizdka. Arsenal opanował środek pola, ale niestety nie wynikały z tego żadne konkretne sytuacje.
W 44. minucie Eduardo zagrał sekundkę za późno do Fabregasa, co uniemożliwiło Hiszpanowi oddanie strzału. Ta akcja przerodziła się w oblężenie bramki Evertonu. W 45. minucie strzał Toure z wolnego trafił w mur, a poprawka okazała się bardziej niecelną wrzutką niż pełnoprawnym strzałem. W 46. minucie Arteta chciał zaskoczyć Almunię strzałem po ziemi sprzed pola karnego, ale bramkarz Arsenalu nie miał problemów ze złapaniem piłki.
No cóż, lepiej się II połowa dla Kanonierów zacząć nie mogła! 46. minuta – doskonała długa piłka od Clichy’ego z własnej połowy do Eduardo. Chorwat doskonale przyjmuje piłkę na klatkę w polu karnym, i strzela spokojnie obok interweniującego Howarda. Wynik brzmi więc 1-1.
Kanonierzy chcieli od razu po strzeleniu bramki pójść za ciosem, ale strzał Hleba sprzed pola karnego minął bramkę w znacznej odległości. W 51. minucie Adebayor i Diarra rozpoczęli rozgrzewkę.
W 53. minucie Arsenal wywalczył korner, ale nie stworzył żadnego zagrożenia dla Howarda. Chwilkę później niezłą indywidualną akcję przeprowadził Diaby, ale gdy wszedł z dryblingiem między 4 obrońców, to stracił piłkę.
W 57. minucie długi atak pozycyjny przeprowadził Everton. Skończył się on doskonałą wrzutką z prawego skrzydła Lescotta wprost na głowę Yakubu. Na szczęście Nigeryjczyk jest obecnie w słabszej dyspozycji i dlatego nie trafił w bramkę. Inna sprawa, że wcześniej „porozstawiał” Naszych obrońców.
Minutę później Eduardo udowodnił, że jest snajperem z prawdziwego zdarzenia! Po dwójkowej akcji z Bendtnerem chorwacki napastnik ograł w dziecinny sposób ostatniego obrońcę Evertonu (Jagielkę). Dzięki temu wyszedł sam na sam z Howardem i z zimną krwią wpakował piłkę między bramkarza a lewy słupek strzałem po ziemi. Prowadzimy 2-1!
Everton nie poddał się jednak i w 64. minucie przeprowadził niezłą akcję lewą stroną, której efektem były 2 kolejne kornery i dłuższe oblężenie bramki Arsenalu. Na szczęście Cahill zmarnował okazję do oddania mocnego strzału z woleja z ok. 8 metrów.
W 66. minucie Eduardo po przyjęciu piłki zagranej z własnej połowy wyszedł na kolejną okazję sam na sam z bramkarzem, ale tym razem zagrał ręką i otrzymał żółtą kartkę. Inna sprawa, że jego strzał i tak trafił do rąk Tima Howarda. W 71. minucie na boisku pojawił się niedoszły reprezentant Polski Andy Johnson. David Moyes zagrał va banque, zdejmując obrońcę Tony’ego Hibberta.
W 74. minucie Bendtner wykazał się rażącą głupotą. Kopnął Johnsona bez piłki, za co zarobił drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że za minutę miał go zmienić Adebayor. Emmanuel wszedł więc za Eduardo. Do końca meczu będziemy musieli grać w 10…
Everton, co zrozumiałe, rzucił się na Kanonierów. W 76. minucie zakotłowało się pod bramką Arsenalu, ale obrońcy wybili piłkę sprzed pustej bramki. Chwilę później dobry strzał sprzed pola karnego po ziemi oddał Carsley, ale Almunia spokojnie złapał piłkę i spróbował rozpocząć kontratak.
Uff, dobrze że mamy dzisiaj więcej szczęścia niż umiejętności. Tim Howard nie zrozumiał się z obrońcą i żaden z nich nie wybił prostej piłki, zagranej przez bramkarza Manuela Almunię. Instynktem wykazał się Adebayor, przejął piłkę i spokojnie wpakował do siatki. W 78. minucie wynik brzmi 1-3!
Gracze Evertonu po raz kolejny ruszyli do szturmu. Na szczęście ich ataki sprawiały wrażenie dość nieporadnych. W 82. minucie za kompletnie bezproduktywnego Hleba wszedł Lassana Diarra. To dopiero jego ósmy występ w tym sezonie.
W 83. minucie grający bardzo dobrze w tym meczu Arteta nie wytrzymał presji i uderzył łokciem Fabregasa, za co otrzymał czerwoną kartkę. Inna sprawa, że Cesc ułatwił sędziemy decyzję, upadając dość teatralnie. Na boisku zakotłowało się, gracze obu stron skoczyli sobie do gardeł. Na szczęście arbiter zdołał zapanować nad sytuacją.
Everton wciąż nie dawał za wygraną. W 87. minucie Andy Johnson został zablokowany w dobrej sytuacji. Korner, który bili chwilę później the Toffies nie spowodował większego zagrożenia. W 88. minucie przy akompaniamencie gwizdów kibiców Evertonu i braw zwolenników Arsenalu zszedł z boiska Fabregas. Zastąpił go Rosicky.
W końcówce Everton naciskał, a Kanonierzy kontrowali. No i jedna z takich kontr zakończyła się wymianą prostopadłych podań między Diaby’m, Adebayorem i Rosicky’m. Czech zakończył tę akcję w 93. minucie mocnym strzałem po ziemi w lewy róg bramki. Dobijamy Everton i kończymy mecz z rezultatem 4-1!
Arsenal wraca na pozycję lidera i wszyscy liczymy, że nie odda jej już do końca sezonu!
Everton - Arsenal Londyn 1-4 (1-0) - oglądnij bramki
Skrót spotkania: [ ŚCIĄGNIJ ]
Posiadanie piłki: 60% - 40%
Strzały (celne): 11-10 (4-7)
Rzuty rożne: 10-2
Faule: 14-13
Żółte kartki: Bendtner, Eduardo, Clichy, Fabregas, Flamini
Czerwone kartki: Arteta - Bendtner
Miejsce: Goodison Park
Godzina: 18:15
Data: 29/12/2007
Arbiter: Martin Atkinson
Frekwencja: 39443
Skład Evertonu: 24 Howard - 02 Hibbert (71 Johnson), 04 Yobo, 16 Jagielka, 05 Lescott - 06 Arteta, 26 Carsley, 18 Neville, 20 Pienaar - 17 Cahill, 22 Yakubu
Ławka rezerwowych: 33 Wessels, 08 Johnson, 14 Vaughan, 19 Nuno Valente, 28 Anichebe
Skład Arsenalu: 24 Almunia - 03 Sagna, 05 Toure, 10 Gallas, 22 Clichy - 13 Hleb (82 Diarra), 04 Fabregas (88 Rosicky), 16 Flamini, 02 Diaby, 26 Bendtner, 09 Eduardo (74 Adebayor)
Ławka rezerwowych: 01 Lehmann, 06 Senderos, 07 Rosicky, 08 Diarra, 25 Adebayor
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 10 | 8 | 1 | 1 | 25 |
2. Manchester City | 10 | 7 | 2 | 1 | 23 |
3. Nottingham Forest | 10 | 5 | 4 | 1 | 19 |
4. Chelsea | 10 | 5 | 3 | 2 | 18 |
5. Arsenal | 10 | 5 | 3 | 2 | 18 |
6. Aston Villa | 10 | 5 | 3 | 2 | 18 |
7. Tottenham | 10 | 5 | 1 | 4 | 16 |
8. Brighton | 10 | 4 | 4 | 2 | 16 |
9. Bournemouth | 10 | 4 | 3 | 3 | 15 |
10. Newcastle | 10 | 4 | 3 | 3 | 15 |
11. Brentford | 9 | 4 | 1 | 4 | 13 |
12. Fulham | 9 | 3 | 3 | 3 | 12 |
13. Manchester United | 10 | 3 | 3 | 4 | 12 |
14. West Ham | 10 | 3 | 2 | 5 | 11 |
15. Leicester | 10 | 2 | 4 | 4 | 10 |
16. Everton | 10 | 2 | 3 | 5 | 9 |
17. Crystal Palace | 10 | 1 | 4 | 5 | 7 |
18. Ipswich | 10 | 0 | 5 | 5 | 5 |
19. Southampton | 10 | 1 | 1 | 8 | 4 |
20. Wolves | 10 | 0 | 3 | 7 | 3 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 11 | 0 |
B. Mbeumo | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Mohamed Salah | 6 | 5 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 1 |
L. Díaz | 5 | 2 |
O. Watkins | 5 | 2 |
Y. Wissa | 5 | 1 |
L. Delap | 5 | 0 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Przyznam, że skład jaki Wenger desygnował do gry mocno mnie zaskoczył i byłem lekko zdenerwowany, a po stracie gola to już w ogóle... teraz mi głupio! Naprawdę...:/ Po tym meczu wierzę taktyce Wengera i wierzę jemu!:)
teraz West Ham do odstrzalu!! i bedziemy mieli juz 50 pkt po 21 kolejkach;)
Ładny mecz myslalem ze przegra arsenal! Ale po 2 polowie bylo lepiej!
Piękna wygrana arsenalu .... Brawa dla EDUARDO . Znów zasiadamy na miejscu lidera . Menchester (wróg) 2 punkty straty :) !!
jak to pieknie jest widziec Arsenal znowu na fotelu lidera PL:)))
Mam pytanie, można by umieścić gole z meczu Tottenham reading? jestem ciekawy jak one padały a nie moge znalezc ...
mysle ze slaba gra Eduardo i Bendtnera wynikala z tego z nie dostawali podan od pomocnikow Eduardo wkoncu strzelil bo dostal te pare podan z Nicklas nie dostal podan i nie strzelil proste
W pierwszej połowie grali masakre najgożej Eduardo i Bendtner a w drugiej duzo lepiej . Eduardo grał znakomicie a Bandtner tak samo zle i jeszcze te jego kartki dwie żółte . dobrze że potem weszli Adebayor i Rosicky bo oni pomogli mogli grac od początku a i troche gralismy nieswoją piłkę
ale wygraliśmy i dobrze powrót na fotel lidera!!
Mamy lidera! Wy ..... mamy lidera! :D:D
O, dzięki P4tex
Jeśli ktoś byłby zainteresowany skrótem, to podaje link:
Mediafire.com/?5mwbyfbmwxv
jedno jest pewne tak grac nie morzemy bo to ze raz z taką grą udalo sie wygrac nie znaczy ze za drugim razem tez sie uda trzeba wyciągnąć wnioski i poprawic swoją gre teraz czeka nas kolejny wazny mecz
no skrócik by sie przydal, tylko zeby byl w jednym pliku a nie jak ostatnio cos tam bylo w kilku:P ale chyba wtedy to byly mecze cale:P
pierwsza polowa byla nudna ;/ ale i tak wiedzialem ze przynajmniej 1:2 skonczy sie mecz zwyciesko dla nas :) mecz byl widowiskowy wiele sie dzialo duzo bramek duzo przepychanek fauli i kartek :) ;/ bardzo emocjonujacy mecz tym bardziej jesli sie ogladalo dwa spotkania czyli WHU vs ManU no i oczywiscie Evertonu vs Arsenalem
przydaloby sie tez wrzucic skrot z tego meczu, mi to wlasciwie obojetne, bo mam skad go sciagnac, ale chodzi mi o innych uzytkownikow.
Bramki już wrzucają się na serwer, spróbuje jeszcze dziś dodać :)
Sendspace.pl/file/vCQ0LART
prosze bardzo, wszystkie bramki, jak beda w lepszej wersji to postaram sie tez wrzucic, a jutro powinienem miec skrot
Mecz mimo wszystko był ciekawy, na pewno nie tak jak Tottenham - Reading, ale dla mnie to ten mecz był daniem głównym. Cieszę się z dobrej (chociaż zagrali dość słabo) postawy Arsenalu, udowodnili wszystkim że potrafia strzelać dużo goli w ważnych meczach. Były gole, były ciekawe akcje, były kartki i dużo walki (+aktorstwo). Według mnie to był bardzo dobry mecz
Może ktoś załatwić brameczki do pobrania?
Pozostało pogratulować chłopakom zwycięstwa. A zawodnikom Młotów postawić duże piwo za to, że ograli nasz ulubiony, ukochany, wspaniały, fantastyczny Manchester United. A tak poważnie grunt, że do przodu, ktoś kiedyś powiedział nie ważne jak się gra, ważne że się wygrywa.
oglądałem cały mecz a to że napisałem ze adebayor to emocje.....mimo wszystko wynik nie odzwierciedla tego co działo się na boisku
chodź w sumie to za błędy się płaci przekonali się o tym gracze evertonu
Do Arlo:
Gdy nie patrzy się krytycznie na mecz nie wyciąga się tym samym odpowiednich wniosków, a co za tym idzie nie ma poprawy gry (lub jest naprawdę nikła) ;)
Wynik na pewno nie pokazuje tego, co działo się na boisku. Fatalna pierwsza połowa w naszym wykonaniu, ani razu nie zagroziliśmy bramce Evertonu i powinniśmy się cieszyć, że na przerwę schodziliśmy tylko z jednobramkową stratą. W drugiej połowie Eduardo świetnie wykorzystał swoje 2 szanse i mecz się zupełnie odwrócił, jednak nasza gra nie wyglądała o wiele lepiej. 3 bramka w prezencie od Evertonu i praktycznie w tym momencie mecz się skończył. Idiotyczne zachowanie Bendtnera, teraz przez 3 mecze jest poza składem. Trzeba się jednak cieszyć, że mimo słabej gry udało nam się uzyskać 3 punkty na wyjeździe. Miejmy nadzieję, że następnym razem oprócz wyniku, będziemy mogli sie też cieszyć z zaprezentowanej gry...
Pięknie sie spisali panowie:))) załuje ze nie mogłem ogladac tego meczu:(
Arsenal wygra lige!!!
martin93 a Everton to jaką bramkę strzelił ?... po pięknej akcji czy po wielkim szczęściu. Mecz wygrywa ten kto potrafi wykorzystać błędy przeciwnika. Dziś po raz kolejny Arsenal zagrał słabo. W pierwszej połowie nie istnieliśmy, w drugiej już lepiej ale to nie była nasza gra. Dobrze, że są 3pkt ale gra musi być lepsza, dużo lepsza.
NO!!!! :) BRAWO ARSENAL!! Właśnie wróciłem z nart (pobyt trochę mało udany ;p) to wiadomość o wygranej arsenalu i powrocie na miejsce lidera zrekompensowała mi wszystko :D I oczywiście adebayor utarł mi nosa strzelając bramkę :D Zaraz zobaczę bramki bo narazie wiem tylko kto strzelał :P Ale wynik naprawdę imponujący. Kto oglądał mecz niech powie: Jak wyglądała gra Arsenalu? Wiem że wynik mówi wszystko ale chce wiedzieć czy było typowe "wchodzenie w pole karne" czy też gracze oddawali strzały z dystansu no i jak wyglądała ich gra :P JEszcze raz brawo Arsenal!!
Do Szefa: ktoś mądry kiedyś tak powiedział, jeśli chodzi o mój wcześniejszy komentarz. A poza tym kto pod koniec sezonu będzie pamiętać, że np. z Evertonem strzelaliśmy gole po błędach obrońców? Nikt w świat pójdzie rezultat meczu a nie styl! . Wiesz wole czasami jak Arsenal wygrywa po błędach przeciwników, niż gra pięknie i przegrywa po jednej akcji( patrz zeszły sezon)
Świetna mecz, świetna relacja z meczu! WSPANIALE!
do wczesniejszej wypowiedzi Carlo:
niby czemu zwyciezców sie nie ocenia? ocenie podlega kazdy mecz bez warunku czy wygrany, przegrany czy zremisowany
swoją drogą to Eduardo a nie Adebayor przy pierwszej bramce ale mniejsza o to... ale już nie bądź martin93 taki obiektywny bo Arsenal nie jest na szczycie tabeli bo miał szczęście
martin93 chyba nie oglądałeś 1 strzeli eduardo tez
bylem z ciekawosci na menusite i zoaczbylem ze jest wiele komentarzy kibicow Arsenal.Taka rade wam dam. Wezcie tam nie wchodzcie na ten syf i nie traccie czsu na komentarze tego lipnego teamu,bo kazdy wie za Arsenal jest najlepszy,Ronaldo jest panienka z wiadrem zelu na wlosach i tyle.Nie komentujcie bo sie chloapki poplacza i beda placzace dzieci neo. pozdro xD
Arsenal w tym meczu pokazał Nam się w zupełnie innym stylu. Nie grali podaniami zyskując przewagę posiadania piłki. Podań było mało. Więcej było szybkim akcji podanie-strzał. Wolę tamten dawny styl Arsenalu niż ten ale ten również okazał sie skuteczny choć bramki wpadały w dużej mierze po błędach defensywy Evertonu.
jakbym miał być obiektywny to mieliśmy dużo szczęścia równie dobrze mogło być 1:0 dla evertonu bo :
1 gol-piłka leci przez całe boisko dostaje adebayor i strzela farfocla.....
2 też taka bramka strzelona dzięki szczęściu
3 błąd obrońcy i bramkarza evertonu
4 no całkiem niezła akcja ale gdyby była ona wcześniej to ne rozgrywałby adebayor tak spokojnie tej piłki
swoją drogą zauważyłem że "Rosa" strzela tylko w meczach o pietruszkę albo dobija przeciwnika....szkoda :/
No i jescze Manchester przegrał hahahah,super
I znow jestesmy na fotelu lidera:)
jakbym miał być obiektywny to mieliśmy dużo szczęścia równie dobrze mogło być 1:0 dla evertonu bo :
1 gol-piłka leci przez całe boisko dostaje adebayor i strzela farfocla.....
2 też taka bramka strzelona dzięki szczęściu
3 błąd obrońcy i bramkarza evertonu
4 no całkiem niezła akcja ale gdyby była ona wcześniej to ne rozgrywałby adebayor tak spokojnie tej piłki
swoją drogą zauważyłem że "Rosa" strzela tylko w meczach o pietruszkę albo dobija przeciwnika....szkoda :/
Odnośnie wypowiedzi Szefa:
Całkowicie się z Tobą zgadzam. I to nie tylko tyczy się Cesca, bo np. Hleb, Flamini, Bendtner, Diaby (który za bardzo chciał grać samodzielnie) też nic ciekawego nie pokazali.
Gdyby Everton śmigał w 11 (wydaje mi się, że Atkinson odrobinę niesprawiedliwie postąpił wywalając Arteta(?) z boiska) ostatnie minuty mogłyby wyglądać nieco inaczej.
powiem wam ze mecz rozgrywany byl na strasznie niskim poziomie a nasze bramki to w wiekszosci padaly po bledach defensywy Evertonu a nie z naszej gry, jednak najwazniejsze ze wygralismy i to sie liczy ze jestesmy liderem, kazdemu zdarzaja sie slabsze momenty lecz trzeba umiec sobie z nimi radzic a nie tak ja w meczu z Porstmouth od razu besztac zawodnikow ale wierzyc w nich...
Przy bramce Adeba wykazal sie on bardzo wysoka intuicja strzelecka D
Zwycięzców się nie osądza i tyle w temacie.
Pierwszej połowy nie oglądałem ale raczej nic nie straciłem. A druga połowa to był ARSENAL po prostu z wyjątkiem tego bezsensownego faulu Bendtnera i kilku niepotrzebnych żółtych kartek...
tak dalej to chyba tyczy sie wylącznie wyniku bo nie chcialbym oglądac ponowie kanonierów w takiej formie Cesc kompletnie nie istnial na boisku
noi zaj.... i zeby tak dalej
Mieliśmy dużo szczęścia dzisiaj w 1 połowie praktycznie nic nie graliśmy, na szczęście chłopaki się przebudzili, a gracze Evertonu zasnęli .. cieszy zwycięstwo. Fajnie, że zespół pokazał charakter teraz już nic ich nie zatrzyma.
Go Go The GuNNers!!
jedno jest pewnie zarówno w meczu z Portsmouth i Evertonem zagralismy slabo i trzeba cos poprawic naszej grze ale pocieszające ze grając dwa razy z rzedu slabo potrafimy nie przegrac meczu
Tak samo można rozumować w drugą stronę - gdzie byli 'kibice', gdy Arsenal przegrywał? ;]
Nie ma co patrzyć jedni na drugich ;)
No wlasnie gdzie Ci krytcy z meczu z Prtsmoth i z paczatku sezonu!
man utd przegral... ;]