Szybka odpowiedź na wygraną City: Arsenal 4-1 Leeds

@sWinny: Takich księży nam potrzeba z buractwem i chamstwem jest tylko jedne wyjście

@bizooon: Żyjemy w czasach "bambinizacji" społeczeństwa. Podniesiony głos to już przemoc, mycie dziecka kiedy ono tego nie chce to już molestowanie, całowanie dziecka przez babcie to gwałt. Jak nie chwalisz dziecka za byle pierdołę to nie budujesz jego pewności siebie, jak chwalisz za dużo to nie uczysz wychodzenia ze strefy komfortu i poradzenia sobie z niepowodzeniami.

Sam jestem rodzicem i jak czasami słucham tych wielce oświeconych psychologów co wolno, a czego nie wolno to po prostu nóż się w kieszeni otwiera. Obecny trend wychowawczy jest taki żeby stworzyć jednostki całkowicie nieodporne na stres, niesamodzielne i utrzymywane w "bańce" nadopiekuńczych rodziców... W myśl zasady, że dobre czasy tworzą słabych ludzi, a ciężkie czasy ludzi silnych.

W temacie bicia dzieci, mozna to robić ale tak, zeby puchlo po rowno z kazdej strony

Od ostatniego zwycięstwa na anfield: 3 871 dni = 10 lat 7 miesięcy i dwa dni. Zwycięstwo 2:0 po golach Santiego I Poldiego, którzy przy okazji asystowali sobie nawzajem przy bramkach.

11 ARS:
Mannone
Gibbs Vermaelen Mertersacker Jenkinson
Diaby Arteta
Podolski Cazorla Ox
Giroud

zmiany:
Ramsey (Ox), Santos (Podolski), Koscileny (Vermaelen)

bramki:
https://www.youtube.com/watch?v=huRbczyZGio&ab_channel=antebante

Generalnie obecnie trudniej jest wychować dzieci niż kilka czy kilkanaście lat temu. A co do bicia dzieci jestem jeżeli jest to mocno zasadne, zasłużone a samo bicie kończy się na klapsie to nie ma nic strasznego oczywiście mówimy o dziecku w wieku szkolnym. Zakładam, że zdecydowana większość za nas dostała manto od rodziców i potrafiliśmy wyrosnąć na normalnych ludzi. W obecnych czasach większą krzywdę zrobi się dziecku jak mu się zabierze telefon na 2h.

W temacie bicia dzieci (jako niedzieciowy) z boku widzę to tak:
- jak ktoś powie że można cokolwiek więcej niż podnieść głos żeby zaznaczyć granicę dziecku to od razu społeczny ostracyzm
- jak się widzi rodziców którym dziecko wchodzi na głowę ciężko jest im nie przyznać prawa do lekkiego szarpnięcia żeby pokazać wyższość fizyczną i szacunek (przez powiedzmy sobie prawdę: lekki strach).
Każdy by chciał żeby jego dziecko było ułożone i nieproblematyczne, ale chyba to nie koncert życzeń.
Opinia ,moja (podlega krytyce jak najbardziej). Sam przemocy unikam jak ognia w życiu - nie oddaję często nawet jeżeli atakuje mnie ktoś fizycznie (mam głupie myślenie że mogę komuś krzywdę zrobić albo że konflikt tylko zaostrzę)

@tomaszszef napisał: "Co ten emery robi z aston villą to glowa mala ."
Potwierdza że jest dobrym trenerem który nie radzi sobie z gwiazdami, ale z rzemieślnikami potrafi wygrywać nawet trofea. Potencjalnie może legendą Villi zostać jeżeli rozpoznał już to co ja widzę z daleka albo w pewnym momencie nie podkupi go jakaś Chelsea

w temacie bicia dzieci:
https://www.youtube.com/watch?v=t0dAUd5Kw4Y&ab_channel=MacGo%C5%BAdzik

Arsenal na wyjazdach 1 miejsce w tabeli
,bilans 11-1-2
Liverpool u siebie 3 miejsce w tabeli ,
Bilans 9-3-1

U mnie w podstawówce /gimnazjum na lekcji z księdzem śpiewaliśmy kolędy i kolega dla śmieszków trochę falszował. Nie skkutkowały reptymendy słowne, więc ksiądz podszedł do kumpla i wypłacił mu takiego lepa, że wszystkie ławki podskoczyły.

Kolega już ładnie śpiewał kolędy.

@TlicTlac: być może ma to związek z tym, że spora część(w tym ja) tego nie nieli. Kiedyś rodziny były liczne, była bieda i nawet jeśli jakieś dobrodziejstwa były dostępne, to zwyczajnie rodziców nie było stać na nie. Takie leczenie kompleksów rodziców na dzieciach. Ja akurat staram się wyśrodkować to co mogę dać własnym dzieciom i to czego oczekują. Myślę, że nie najgorzej mi to wychodzi jak na razie :D
Co do wychowania, to jako ojciec mogę się wypowiedzieć. Tu nie ma reguły. Każde dziecko jest inne i to co je kształtuje, to otaczający świat. Dzieci chłoną go, a że dziś w zasadzie świętości nie ma, to trudniej zareagować i wytłumaczyć.
Swoim postem przypomniałeś mi taka historie z życia. Córka w przedszkolu opowiedziała mi, że jeden chłopczyk powiedział, że nas wszystkich pozabija a chałupę spali... 5-cio latek. Sam nie wiedziałem jak zareagować, zwłaszcza, że przebierał się obok i jego matka to słyszała. Z każdą chwilą zmieniał się jej kolor twarzy i robiła się wyraźnie mniejsza, ja trochę temat obróciłem w żart, natomiast ona przepraszała i zapewniała, że rozprawi się z nim w domu. Cóż, i skąd taki gżdyl zna takie teksty? Od rodziców? Z TV? Ja jak słucham co moje dziecka przynoszą że szkoły, to resztka włosów na głowie mi się jeży. I nadąż tu człowieku z wyjaśnieniami co jest co.

Co ten emery robi z aston villą to glowa mala .

@Snapi napisał: "Pewnie ze jest to mega trudna sprawa. Z tego powodu mając obecnie 26 lat nie chciałbym mieć teraz dzieci"

O to, to.

Popatrzcie sobie na ten kontrast odnośnie chęci posiadania dzieci wśród ludzi w dzisiejszych czasach, a ten przepych - czyli pierdyliard prezentów dla dzieci przy każdej okazji (temat prezentów na "Zajączka" dosłownie 2 strony dalej ^^).
Kiedyś jakoś ludzie chcieli bardziej dzieci, a nie dostawało się za bardzo prezentów albo bardzo skromne; teraz ludzie nie chcą dzieci, a jak już się zdecydują, to jest przepych, multum prezentów.

Tłumaczą to tym, że nie ma pieniędzy, nie starczy na dziecko, itp. - a potem takie 1 dziecko, jak już się na nie zdecydują - jest obsypywane z góry na dół "darami".

@ U mnie (27 lat) też z rówieśników (studentów czy znajomych po technikum) z 5 osób ma dzieci, wszyscy po 1 brzdącu, a gdzie pozostałe 200, jak nie lepiej osób?

@@ Studia spowszechniały, nie ma jako-takiej mniej lub bardziej przymusowej pracy (na roli, jako pomoc dla rodziców, w sklepikach) dla dzieci i młodzieży w wieku 8-18, a nawet 8-26 lat (do momentu ukończenia studiów) i obecnie to można takiego 26 latka po studiach porównać do 18-stolatka z poprzedniego pokolenia - jeśli chodzi o rozgarnięcie życiowe.

Większość ludzi się po prostu boi, spora część została wychowana w dobrobycie i ten dobrobyt też chce przyszłemu pokoleniu zapewnić. Inni nie chcą rezygnować ze swojego dobrobytu, kosztem wychowania dzieci. Ot po prostu ludzie stali się bardziej wygodni.

@@@ Ja się nie będę wypowiadał o wychowywaniu dzieci, bo sam póki co nie mam i szybko się raczej nie zanosi, ale jak widziałem sytuacje w życiu, gdzie 8-latek krzyczy do rodzeństwa czy rodziców: "nienawidzę cię/was", drze ryja na całego; a z takich bardziej skrajnych - jak rzuca ciężkim młotkiem czy też jakimiś rzeczami w rodzeństwo -> to ja będąc naocznym świadkiem, nie chcąc się wtrącać w wychowywanie cudzego dziecka - myślałem tylko -> jakbym się zachował, gdyby to było moje dziecko?
Co gdyby argumenty słowne pod żadną postacią nie docierały?
(Oczywiście zapewne można by spróbować wielu sposobów, np. próbować wyładować nadpobudliwe dziecko na jakichś zajęciach sportowych, tanecznych itp.)
[i tego "nienawidzę" wcale nie musiał wyciągnąć od rodziny, tylko np. od rówieśników; a trzymanie z dala od rówieśników to dla mnie najgorsze co można dziecku zrobić, bo się wychowa antyspołecznego człowieka].

@Rowerinho: Dobrze napisane. Rodzic rodzicowi nie równy i dzieci też są różne i dobrze, że tak jest bo inaczej świat byłby nudny. Wszystko zależy od tego jacy są rodzice, jakie są dzieci, od płci i od danej sytuacji.

Z tym biciem dzieci to jest temat rzeka. Ja sam dostałem kilka razy w łeb od rodziców i zazwyczaj było to w takich sytuacjach, że teraz jestem im za to wdzięczny, bo nieraz nie docierało do mnie absolutnie nic, a powinno. Tyle, że to się działo dopiero, gdy już "cywilizowane" środki nie działały, a oni mimo wielkich starań mieli do wyboru mieć to w dupie, albo mnie siłą odciągnąć od tych złych rzeczy które robiłem. Mówiąc Bartosiakiem, taka lepa na buźkę to był ostatni szczebel drabiny eskalacyjnej, ostateczność. W 99% przypadków nie było to po prostu konieczne.

Moje też kilka razy dostały po łbie i to też pojedyncze sytuacje jak powyżej. Dzieci są różne - moje młodsze jest bardzo grzeczne, rozumie co się do niego mówi, na spokojnie można się dogadać ze wszystkim. Starsze z kolei to jest taki hardkor, że można po 20 razy jedną rzecz komunikować, a dotrze do niego dopiero jak się huknie. Albo i nie. Oczywiście wyrośnie z tego, jak większość, ale na pewno nie uważam żeby to oznaczało że "rodzic jest słaby". Moi wspierali mnie zawsze, i wszystko co robili robili dla mojego dobra. Pojedyncze sytuacje tego nie zmieniają. Za każdym razem zresztą była to moja wina.

Co do tego żeby to zalegalizować jak Mentzen proponował, to to jest jednak totalna patologia. Klaps czy danie po głowie to jest ostateczna ostateczność. Uznanie tego za środek wychowawczy jak każdy inny to chory pomysł. To już jest praktycznie przyzwolenie na przemoc domową. O ile sporo rodziców traktuje to jako ostateczność, to takie przepisy stawiają bicie dzieci na równi z szczerą rozmową z dzieckiem i wpajaniem dobrych wzorców. Pomysł zły i okrutny na tylu poziomach, że można by na ten temat spokojnie książkę napisać.

@Snapi: Do tego dochodzą jeszcze rodzice, jeśli nie ma jedności, nie ma zgody u małżonków jak wychowywać razem swoje dzieci, tylko jedno wychowuje tak, a drugie inaczej, jedno na to pozwala, drugie nie, to wtedy wychowywanie morze stać się baaardzo trudne. Bardzo dużo zależy od rodziców i od tego jak wspólnie wychowują swoje pociechy. Najlepiej oczywiście jak się zgadzają, rozumieją i razem tworzą jedność. Bo jeżeli jest niezgoda, nie ma jedności to jest lipa. Są kłótnie, sprzeczki i nie rzadko nawet wrzaski. Kiepska sprawa.

@jumanji:
Pewnie ze jest to mega trudna sprawa. Z tego powodu mając obecnie 26 lat nie chciałbym mieć teraz dzieci

@Snapi: Wiadomo, że wychowywanie dzieci do łatwych nie należy i smutne jest to, że rodzice często wykorzystują np. bajki, tablety, smartfony, żeby dzieci właśnie siedziały cicho i nie było problemu.

@illpadrino napisał: "@Snapi:

Pytanie za 100pkt.

Czy Jesteś rodzicem minimum jednego dziecka?"
Jak się przyjrzeć temu co pisał Snapi, to brzmisz jakbyś miał odmienne zdanie.

Pytanie za 100pkt.

Napierdalasz dzieci?

@illpadrino:
Nie nie jestem.

@Snapi:

Pytanie za 100pkt.

Czy Jesteś rodzicem minimum jednego dziecka?

@Ryszard_Bocian: zdania co do klapsów nie zmieniam względem wypowiedzi poprzedniej. Rzeczywiście zauważyłem ta sprzevznosc w przyznaniu mi racji. Zastanawiałem się czy może ta aprobata tyczy się drugiej części wypowiedzi, która dotyczyła tabletów

Lepiej unikać stosowania przemocy wobec dzieci ale zawsze łatwo mówić gorzej samemu wykonać.
Akurat my mężczyźni dostajemy wystarczająco wiele razy wpierdziel podczas lat szkolnych.

@jumanji napisał: "Hahaha, bardzo śmieszne. Tylko, że ja to pisałem praktycznie wtedy co użytkownik snapi panie mądralo."
Oj tam oj tam xd

@Snapi: Nie. Chodziło mu o Wasze podejścia do dzieci które zupełnie nie są zbieżne ale z jakiegoś powodu spodobało mu się co napisałeś a Ty uległeś tzw "zasadzie wzajemności" i dlatego go bronisz :p. Przecież on pisał o przemocy. Potem Ty napisałeś rozsądnie, potem on z jakiegoś powodu to zaaprobował i poniekąd zmienił zdanie

@Ryszard_Bocian: Hahaha, bardzo śmieszne. Tylko, że ja to pisałem praktycznie wtedy co użytkownik snapi panie mądralo.

Może koledze chodziło bardziej o tablety

@jumanji sam sobie zaprzecza xD

@Snapi napisał: "Jak rodzic uderza dziecko nawet klapsem to jest zwyczajnie słabym rodzicem. Musi użyć autorytetu siły zamiast wytłumaczyć swojemu dziecku co ma zrobić." @jumanji napisał: "jak np. małe dziecko Ci wyjdzie na stół, to przecież możesz je szybko zdjąć i dać klapsa w pupę" @jumanji napisał: "@Snapi: Tak niestety jest, szczera prawda co napisałeś."

@Snapi: Tak niestety jest, szczera prawda co napisałeś.

@Gilberto55: No trzeba być w tym wszystkim mądrym i postępować zgodnie ze swoimi poglądami. Ale jak np. małe dziecko Ci wyjdzie na stół, to przecież możesz je szybko zdjąć i dać klapsa w pupę i powiedzieć, że przecież mogłeś spaść i sobie zrobić dużo gorszej krzywdy. Takie dziecko zaraz zrozumie i po sprawie. Dla mnie to nie jest nic złego.

Jak rodzic uderza dziecko nawet klapsem to jest zwyczajnie słabym rodzicem. Musi użyć autorytetu siły zamiast wytłumaczyć swojemu dziecku co ma zrobić.
Dzieci siedzą przed kompem itp bo sami rodzice im na to pozwalają. Jest im łatwiej, dziecko sobie klika w tablet i jest cicho.

@jumanji: Z tym biciem to powstrzymam się od głosu bo szczerze mówiąc nie czuję się wystarczająco kompetentnym. Ale mogę za to powiedzieć że obserwuję i widzę że kiedy można zbyt wiele, to deprawuje.

Kiedyś był wykonany taki eksperyment ze szczurami (lub myszami) i miały wszystko, zero stresu, urodzaj i wszystkie dogodności. Po czasie gryzonie zaczęły się zabijać a nawet gwałcić. (jak trzeba to znajdę ten materiał, ale sugeruje on reperkusje dotyczące przesadnego dobrobytu)

@morfeus: U mnie jest podobnie z tymi prezentami i tym, że właśnie bratankom nudzą się prezenty po niedługim czasie xd. Jest tego zbyt duży przepych.

@Rynkos7: To też fajnie. U mnie gwiazdka była najbardziej "prezentowa", mikołajki to bardziej była dla mnie zapowiedź sukcesu negocjacyjnego jeśli cwanie wymyśliłem list do "Mikołaja" xd @morfeus napisał: "Pierwszy raz słyszę o jakiś prezentach od zająca, u mnie były tylko na gwiazdkę. W ogóle nie wiem czy mam jakiś zakrzywiony obraz, ale wydaje mi się, że zabawki z mojego dzieciństwa zmieściłyby się w dwóch pudłach"
Ja zawsze miałem jedno "pudło" i to była "skrzynia". Jak teraz patrzę po znajomych, to obdarowują dużo bardziej i dużo częściej. Ma to swoje zalety i wady, albo po prostu są lepsze czasy. JAROSŁAW, JAROSŁAW! ;) tak serio to teraz nie widzę dzieciaków latających z pistolecikami jak ja kiedyś, fajne to było ale może już tylko smartfon daje radość dzieciakom, sam nie wiem.

@Gilberto55: Ja też po dupie dostałem nie raz i uważam to za normalne. Trzeba potrafić wychowywać dzieci i je też niestety karcić jak trzeba, ale to tylko dla dobra dzieci. Niestety teraz mamy takie czasy, trudne czasy bym powiedział, gdzie właśnie dzieci wchodzą rodzicom na głowę, gdzie dzieci wychowuje się bezstresowo i później mamy tego efekty. Teraz dzieciom się w większości wszystko należy i na wszystko pozwala. Takie moje zdanie jest.

@Gilberto55 napisał: "U Was też są prezenty na "zajączka"? Bo u mnie zawsze było w mikołajki jakieś słodkie do "buta xd" no i bardziej wyszukane prezenty na gwiazdkę, ale w tym tygodniu już kilka osób mi mówiło że robi prezenty dla dzieci, że zając im przynosi xd. Też tak mieliście/macie i po prostu rodzina poskąpiła mi prezentów w dzieciństwie czy też żarliście czekoladowe zajączki i wystarczyło xd?"
Pierwszy raz słyszę o jakiś prezentach od zająca, u mnie były tylko na gwiazdkę. W ogóle nie wiem czy mam jakiś zakrzywiony obraz, ale wydaje mi się, że zabawki z mojego dzieciństwa zmieściłyby się w dwóch pudłach, a jak widzę po dzieciach w rodzinie i znajomych, to przy każdej okazji coś dostają. Mój chrześniak ma osobny pokój u siebie na zabawki i u każdej babci po dużym kartonie. Najgorzej tez coś kupić dziecku na gwiazdkę, bo tyle tego mają, że nudzi im się wszystko po 5 minutach.

@Gilberto55 napisał: "Ale pytanie co od zajączka :D. Bo u mnie była pewna hierarchia: Wielkanoc - czarny królik do zjedzenia, mikołajki - coś słodkie do buta (ale tu faktycznie już raczej dużo), i dopiero gwiazdka była na maxa bo Pegasusa np dostałem xd (nie tego co Jarek)"

Aaaa :D Ciężko powiedzieć. W moim przypadku w grudniu nie było takiej reguły, bywały lata, że do buta dostałem bardziej wypasiony prezent niż pod choinkę, ale zajączek rzeczywiście był skromniejszy. Na pewno więcej niż czekoladowy królik, ale też bez żadnego szału.

A skoro o "młodości" np Waszym zdaniem opinia Mentzena o biciu młodego jest ok? Pytam bez podtekstu politycznego, ja po dupie dostałem parę razy xd.
Pytam też bo widzę że chyba poszło ze skrajności w skrajność, teraz młodzi nie mają dyscypliny, siedzą przed laptopem, żrą i narzekają. Nie mówię że "bicie" by ich wyleczyło xd nie lubię niepotrzebnej przemocy ale widzę różnicę np w traktowaniu nauczycieli i szacunku do nich.

Gimnazjum kończyłem w 2005 i nikt nigdy nie obraził nauczyciela w mojej szkole mimo że po lekcjach się tłukliśmy 1 vs 1. Teraz widzę takie nagrania że masakra, zero moresu, zero szacunku wobec nauczyciela nie wspominając o "kolegach".
A jak już idą za szkołę to w kilku tłuką jednego.

Generalnie wychowanie mądrego małego człowieka który ma stać się dużym mądrzejszym człowiekiem nie jest w tych czasach łatwą sprawą :D

Na anfield to całkiem inny zespół. 3 zespół u siebie w meczach domowych z 2 meczami mniej niż my. Nie będzie łatwo ale jedziemy po zwycięstwo. Kiedy jak nie teraz

@Spejsik: taak to też może mieć znaczenie

@Rynkos7 napisał: "U mnie za dzieciaka zawsze było do buta, pod choinkę i od zajączka xD"
Ale pytanie co od zajączka :D. Bo u mnie była pewna hierarchia: Wielkanoc - czarny królik do zjedzenia, mikołajki - coś słodkie do buta (ale tu faktycznie już raczej dużo), i dopiero gwiazdka była na maxa bo Pegasusa np dostałem xd (nie tego co Jarek)

Arsenal poprzednio wygrał FA Youth Cup w 2009 roku. Jack Wilshere należał do tego zespołu i nawet zdobył bramkę w finale z Liverpoolem.

Teraz - już jako trener - wprowadził Kanonierów do finału tych rozgrywek, gdzie zmierzy się z West Hamem United albo Southampton. Pięknie.

Na Anfield nam nie idzie niczym na Old Trafford. Oby udało się skromnie wygrać

@Gilberto55: Może to kwestia tego, z jakiej części PL się pochodzi :D

@tom8203 napisał: "Jeśli nie ogramy tak słabego Liverpool w niedzielę to nie zasługujemy na majstra! Tyle w temacie !"
Liverpool na Anfield będzie wyglądać całkiem inaczej. W 13 spotkaniach zdobyli 30 pt. Arsenal na Emirates w 15 spotkaniach zdobył 38 pt. Tak więc porównywalinie. Liverpool na wyjeździe gra jak średniak zaś u siebie gra niesamowicie. Ostatni mecz u siebie wygrali 7:0 z MU xD Na Anfield wiele meczy wygrywają na zero. Tak więc nie można ich lekceważyć.

@Gilberto55 napisał: "U Was też są prezenty na "zajączka"? Bo u mnie zawsze było w mikołajki jakieś słodkie do "buta xd" no i bardziej wyszukane prezenty na gwiazdkę, ale w tym tygodniu już kilka osób mi mówiło że robi prezenty dla dzieci, że zając im przynosi xd. Też tak mieliście/macie i po prostu rodzina poskąpiła mi prezentów w dzieciństwie czy też żarliście czekoladowe zajączki i wystarczyło xd?"

U mnie za dzieciaka zawsze było do buta, pod choinkę i od zajączka xD

@Spejsik: no to zadbany byłeś i jesteś i masz prawo być szczęśliwym dorosłym :p ja tyle szczęścia nie miałem xd. Ale w Wigilię już tak !

@jumanji: No to dobrze bo już myślałem że mnie zaniedbano xd. Wielkanoc to za dzieciaka u mnie były tylko czekoladowe króliki czy tam zające i koniec a ostatnio parę osób mówiło mi że nie wie co kupić dzieciom/wnukom bo mają kosmiczne wymagania xd. Nieźle się czasy zmieniają co :D