Wilshere o znaczeniu okresu przygotowawczego

22.07.2013, 09:01, Mont 13 komentarzy

Jack Wilshere jest zdeterminowany, by przygotowania do nadchodzącego sezonu były dla niego udane i wierzy, że przyniosą one pozytywne skutki.

Reprezentant Synów Albionu opuścił dwie poprzednie przedsezonowe kampanie Arsenalu ze względu na kontuzje. 21-letni Anglik czuje, że te wydarzenia miały duży wpływ na niego.

Wilshere wraca do pełnej sprawności i teraz cieszy się z azjatyckiego tournée. Obecnie zespół trenuje przed trzecim meczem przygotowawczym do nadchodzących rozgrywek ligowych, dokładniej w Nagoi.

- Czasami zapominamy o tym, że uczestniczymy w przygotowaniach do sezonu. Nikt nie lubi okresów przygotowawczych, szczególnie wtedy, gdy jest tak gorąco! Mimo wszystko musimy to zaakceptować i poprawić naszą kondycję, ponieważ zbliża się dla nas wielki sezon - powiedział Wilshere dla Arsenal.com.

- Czekają nas także kwalifikacje do fazy grupowej Ligi Mistrzów i wiemy, że musimy awansować. To trudne zadanie, dodatkowo pogoda nam nie pomaga. Trzeba jednak podwinąć rękawy i przejść to wszystko.

- Chcę zrealizować swoje cele podczas tego wyjazdu, co może okazać się bardzo pomocne dla mnie w późniejszym czasie. Przez ostanie dwa lata nie byłem zdolny uczestniczyć w przygotowaniach przedsezonowych. W tym roku zaliczyłem już dwadzieścia pięć minut w meczu Wietnamem. Następnym celem jest zagranie trzech kwadransów w nadchodzącym spotkaniu i przejście do dalszych wyzwań.

- Czuję się dobrze i chcę nabywać doświadczenie poprzez przebywanie na boisku, a jestem pewny, że Boss da mi tę szansę. Wraz z wiekiem zdajesz sobie sprawę, jak ważny jest okres przygotowawczy. Kiedy jesteś młodszy nie masz tej świadomości.

- Starsi gracze zawsze mówili, że warto jest solidnie przepracować przedsezonowe zmagania. Poprzez kontuzje też trzeba nabierać doświadczenia. Tak było w moim przypadku i wiem, że to ma duże znaczenie.

- Jeśli osiągnę pełną sprawność i będę pracować na treningach jak każdy inny, wtedy będę niedościgniony. Mam nadzieję, że to mi się uda - zakończył Anglik.