Wściekłość Wengera po francuskim występie na Mundialu

11.07.2010, 11:06, 16 komentarzy

Arsene Wenger przyznaje, że jest wciąż wściekły z powodu kapitulacji francuskich piłkarzy na Mistrzostwach Świata.

Wenger, który pracował dla francuskich mediów podczas Mundialu jako komentator, dołączył do grupy krytyków występu reprezentacji tego kraju na Mistrzostwach.

Francja odpadła z imprezy już w fazie grupowej, po tym, jak nie zdołała wygrać ani jednego spotkania.

Podczas zgrupowania francuskich piłkarzy na Mistrzostwach doszło do kilku incydentów. Rozpoczęło się od kłótni Nicolasa Anelki z trenerem Raymondem Domenechiem, skutkiem której zawodnik został odesłany do domu. Za piłkarzem wstawili się koledzy, ogłaszając w drużynie bojkot.

- Jako trener, gdy masz w zespole konflikt indywidualności, gdy pojawia się zazdrość i wzajemne podejrzenia, jesteś zobligowany do naprawienia komunikacji pomiędzy graczami. W przeciwnym wypadku nic nie będziesz w stanie zrobić – tłumaczy Wenger dla L'Equipe.

- To jest obowiązek trenera, ale bez współpracy piłkarzy jesteś bezsilny. Dlatego musisz mieć w zespole prawdziwych liderów.

- Trener nie ma dostępu do sfery prywatności swoich piłkarzy. Jest nią ograniczony. Bez inteligentnych zawodników nie może wygrać. Ja mam inteligentnych zawodników.

- Moja wściekłość rośnie z dnia na dzień, ale to nie w tym rzecz. Jak to możliwe, że grupa doszła do tego punktu? Przecież przez cały rok mówili tylko o Mistrzostwach Świata.

- Jak więc, na dwa dni przed kluczowym meczem, możemy sobie pozwalać na strajk i to jeszcze z tak błahego powodu, jak solidarność wobec zawieszenia Anelki? To na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą. Zespół kompletnie oszalał, zapomniał o swoich celach.

- W każdym razie - nie ma możliwości, by pracować bez trenera. Bez autorytetu. Lepszy zły szef, niż żaden szef. Koniecznie musimy wyprowadzić z tego nauczkę na przyszłość dla młodych piłkarzy. Coś takiego nie ma prawa się więcej powtórzyć.

- To, co się wydarzyło, bardzo mnie przygnębiło. Reprezentacja Francji w piłce nożnej to marzenie każdego z nas; to coś niezwykłego, magicznego. Te wydarzenia to swego rodzaju destrukcja.

- Owszem, byliśmy może i przygotowani na słabą grę naszych piłkarzy, ale nie na coś takiego.

Wenger skrytykował ponadto decyzję o ogłoszeniu odejścia Domenecha i zastąpieniu go następnie przez Laurenta Blanca jeszcze przed turniejem.

- A przed Mistrzostwami powtarzałem: "Podkreślanie, że trener lada chwila zakończy swoją pracę z zespołem jest jak wbijanie mu drzazgi pod paznokcie."

- Nie posiadasz już autorytetu. Zawodnicy wiedzą, że już więcej nie będą cię potrzebować.

- We francuskiej drużynie mówiono wiele o jedności. Na boisku tego nigdy nie zrealizowano. Nie było ani solidarności, ani jedności. Nie oszukasz ludzi słowami bez pokrycia.

- Jeśli wygrywasz w eliminacjach 1-0 z Wyspami Owczymi, nie może się łudzić, że pokonasz potem 4-0 Argentynę na Mistrzostwach Świata.

Wenger uważa, że dzisiejszy styl życia odpowiada za niektóre problemy, które się pojawiły.

- Widzieliśmy na własne oczy, jak ciężko graczom reprezentacji narodowej przychodzi żyć ze sobą. Prowadziłem już wiele zespołów, ale niezmiennie problemem pozostawało to samo: "Jak mamy przebywać ze sobą dzień w dzień przez 40 dni?"

- Obecni piłkarze znaleźli się w epoce, w której komunikują się za pomocą telefonów czy internetu, ale na odległość. Gdy przychodzi im porozmawiać twarzą w twarz, to sprawia im to trudność.

Menadżer Kanonierów jest zdania, że drużyny Holandii, Niemiec czy Hiszpanii osiągnęły w ostatnim czasie tak wysoki progres, ponieważ były wewnętrznie zjednoczone.

- Początkowo ludzie mówili, że te Mistrzostwa są zdominowane przez graczy z Ameryki Południowej. Okazało się jednak, że to Europa je zdominowała.

- Każdy z zespołów, który awansował do półfinału, został oparty na dobrej grze całego kolektywu i na bardzo dobrych występach w kwalifikacjach.

- Niemcy, Holandia, Hiszpania stanowiły w dodatku kolektyw z doświadczeniem. Nie stworzysz drużyny na Mistrzostwa Świata w jeden miesiąc. Kraje, które opierały swoją siłę na gwiazdach były w błędzie.

- Poziom indywidualnego wyszkolenia technicznego piłkarzy się podwyższył, ale poziom gry kolektywnej wcale nie jest taki wysoki.

- Prawda jest taka, że na takiej imprezie jak Mistrzostwa Świata, by być konkurencyjnym, musisz posiadać zagęszczoną pomoc. Odbywa się to kosztem drugiego napastnika.

- Spójrzcie na przykład na Niemców. To była chyba jedyna drużyna, która w każdym momencie była zdolna zdobyć bramkę. Zaczęli znowu stawiać na dryblerów - zakończył Wenger.