Wypowiedź pomeczowa Bossa

03.04.2010, 22:29, Robert Ruciński 35 komentarzy

Menadżer Kanonierów Arsene Wenger wypowiedział się na temat dzisiejszego zwycięskiego spotkania Arsenalu z drużyną Wolverhampton Wanderers:

Ważna wygrana

- Tak, liczymy się dalej w wyścigu po mistrzostwo. Po pierwsze najważniejsze było zapomnieć o meczu z Barceloną na 24 godziny i skupić się na dzisiejszym spotkaniu co nie było łatwe. Jednak poradziliśmy sobie - sądzę, że byliśmy skoncentrowani. Na początku byliśmy trochę rozkojarzeni jednak robiliśmy dalej swoje i to na poważnie, a także nie popełnialiśmy błędów w obronie. Podsumowując zdobyliśmy zasłużone zwycięstwo przeciwko dobrze broniącym się Wilkom, których drużyna posiada świetnego bramkarza. Późno zdobyliśmy tę bramkę co nam się już zdarzało w przeszłości, jednak na to zasłużyliśmy.

Bramki w końcowych fazach spotkań

- Nieustępliwość, zgranie oraz skupienie są cechami naszych piłkarzy. Każdy wykonuje pracę w tym samym celu. Widać było, że wykorzystaliśmy naszą przewagę w wyszkoleniu technicznym w końcowej fazie meczu jak i przez większość czasu gry.

Gra przeciwko 10-osobowej drużynie

- Jak na to patrzyłem, to czułem, że gra nam się ciężej przeciwko ich dziesiątce, ponieważ cofnęli się o 10 metrów i zaczęli bronić własnego pola karnego. Nie odczuwaliśmy już presji związanej ze stratą gola, ale mieliśmy problemy ze stworzeniem sytuacji do zdobycia bramki.

Niewykorzystana okazja Walcotta z końcówki

- Byłem rozczarowany, ponieważ myślałem, że ma czystą sytuację jednak, gdy obejrzałem to jeszcze raz zauważyłem, iż nie miał dużo czasu do namysłu. Nie zmienia to faktu, że stracił futbolówkę.

Czy Wenger był przekonany, że jakimś cudem Arsenal zdobędzie bramkę?

- Nie, nie byłem, ale byłem pewien, że musimy grać dalej. Jednak nie miałem pełnego przeświadczenia, że możemy zdobyć gola w ostatniej minucie spotkania.

Nadzieje Kanonierów na mistrzostwo w przypadku remisu

- Znikłyby. Jeśli bylibyśmy pięć punktów za Chelsea z pięcioma meczami do rozegrania, to można byłoby o tym zapomnieć. Z trzema punktami straty jest to wykonalne, mimo iż mamy przed sobą spotkania z wymagającymi przeciwnikami, ale The Blues są w podobnej sytuacji.

Szanse przed meczem z Barceloną

- Nie zaprzeczam, że będzie to niełatwe zadanie. Musimy wznieść się ponad to, co Barcelona zaprezentowała w pierwszej połowie środowego meczu, mieć dobrą taktykę i ją realizować. Musimy zagrać odważnie i bez kompleksów. Nie przeczę, iż w pierwszej odsłonie meczu, Barcelona nad nami dominowała, llecz jeśli popatrzeć na szanse na zdobycie bramek jakie stworzyliśmy, to nie były one złe.

Wsparcie Nicklasa Bendtnera

- Bendtner jest piłkarzem, który jest często krytykowany. Swoją postawą zamknął usta niedowiarkom i udowodnił, że jest bardzo silny.. Cały czas się rozwija, co jest rzadkie dla zawodnika w wieku 22 lat. Jeszcze kilka rzeczy musi dopracować, jednak Duńczyk staje się ważnym ogniwem drużyny i ciężko na to pracuje.

Rajdy Theo Walcotta

- Rajdy w tempie biegacza na 100 metrów niełatwo jest wytrzymać fizycznie, a do tego, przy tej prędkości, dokładnie zagrywać piłkę. Ponadto zawodnikowi ciężko wykonać 50 takich 100-metrowych sprintów. Walcott nie jest piłkarzem, który robi zamieszanie przebiegając 5 metrów, tylko za każdym razem biegnie 30-40 metrów, co kosztuje go dużo wysiłku i kiedy dochodzi do sytuacji, gdy trzeba dośrodkować, on jest już zmęczony. Nie wiem jeszcze czy zagra od początku z Barcą, ponieważ muszę zobaczyć jak to wszystko wygląda. Mam niedzielę i poniedziałek dla siebie, więc nad tym pomyślę.

Czy 86 punktów wystarczy na zdobycie mistrzostwa?

- Wierzę w to, ponieważ to nasza jedyna szansa. Policzyłem ile meczów nam pozostało do rozegrania i ile punktów zdobędziemy jeśli wygramy wszystkie z nich, więc 86 musi wystarczyć!

Czerwona kartka dla Karla Henry'ego

- Nie wierzę, że chciał celowo zaatakować naszego zawodnika. Zrobił wślizg na pełnej szybkości, ale nie dopatrzyłem się w jego działaniu intencji wyrządzenia urazu. Został odesłany z boiska za agresywny wślizg.

Dochodzenie w sprawie kontuzji Williama Gallasa

- Wszystko narodziło się we Francji. Teraz jest tak, że klub nie może już decydować czy jego zawodnik może wystąpić w meczu czy nie. Kluby mają prawo płacić zawodnikom, nawet wtedy, gdy oni nie grają. Nie rozumiem dlaczego niektórzy uważają, że zaryzykowałem zdrowie Gallasa. Zawodnik zadeklarował gotowość do gry, podobnie sztab medyczny, centrum rehabilitacyjne też nie widziało przeciwwskazań, ale nie mogę desygnować go do gry, ponieważ być może będzie on potrzebny reprezentacji Francji podczas mistrzostw świata w RPA. W czasie których i tak mu będziemy płacić. Trzeba zostawić trochę swobody klubom, aby to one mogły decydować kiedy ich zawodnik ma zagrać.

- Chcę żeby zawodnicy grali dla swoich reprezentacji narodowych, jednak kierownictwo tychże musi zaakceptować, że kluby też tracą piłkarzy, jak chociażby Robin van Persie, który nie gra cały sezon, z powodu meczu [spotkanie towarzyskie Włochy - Holandia z 16 listopada 2009 - przyp. Ruto], na którym był nie wiadomo po co. Chyba żeby zagrać w Bari przeciwko Włochom przy zapełnionym w połowie stadionie. I straciliśmy go na cały sezon. Płacimy mu przez cały sezon. Więc kiedy graliśmy z Barceloną na swoim stadionie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów nie krytykowaliśmy nikogo, pomimo że mieliśmy w swoich szeregach zawodnika zdolnego do gry, który sam deklarował taką chęć [mowa tu o Williamie Gallasie - przyp. Ruto].