Wyprawa za Atlantyk: Arsenal vs New York Red Bulls

26.07.2014, 00:17, Sebastian Czarnecki 2736 komentarzy

Przedsezonowe przygotowania Arsenalu ruszają pełną parą. Tym razem zespół na dowodzony przez Arsene'a Wengera czeka daleka przeprawa za Ocean Atlantycki, gdzie czekać będzie zespół New York Red Bulls, którego barwy reprezentuje Thierry Henry. I choć w Stanach Zjednoczonych wciąż nie zobaczymy lwiej części pierwszego składu i nowych nabytków, to mimo wszystko warto będzie śledzić ten pojedynek.

Mecz z drużyną z Nowego Jorku będzie ostatnią szansą dla takich zawodników jak Isaac Hayden, Francis Coquelin czy Ignasi Miquel na zaistnienie w pierwszej drużynie. Przyszłość całej trójki stoi pod ogromnym znakiem zapytania i o ile pierwszy z tych panów jest jeszcze stosunkowo młody, tak dwóch ostatnich należy się już definitywnie pozbyć z klubu. W dalszym ciągu nie zobaczymy zawodników, którzy ze swoimi reprezentacjami awansowali do fazy pucharowej mistrzostw świata, dlatego też cały podstawowy garnitur będzie nieobecny aż do sierpniowego Emirates Cup. Zamiast tego powołani zostali młodzi i gniewni, którzy w przyszłości mogą stanowić o sile tej drużynie. Bellerin, Olsson, Toral, Zelalem czy Akpom pokazali się z bardzo dobrej strony w meczu z Boreham Woods i niezwykle ciekawi nas wszystkich, jak zaprezentują się oni w spotkaniu z bardziej wymagającym przeciwnikiem.

Warto zauważyć, że NYRB podejdzie do tego spotkania w najlepszej dyspozycji. Amerykańska MLS gra przecież innym systemem niż europejskie ligi, dlatego też zawodnicy tej ekipy będą żywcem wyciągnięci z ligowego sezonu, żeby tylko stoczyć prestiżowy bój z Arsenalem. Drużyna Thierry'ego Henry'ego zajmuje w tym momencie czwarte miejsce we wschodniej konferencji i na chwilę obecną łapie się do fazy Play-Off. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że nowojorczycy nad siódmym Columbus Crew mają zaledwie jeden punkt przewagi.

Przed spotkaniem chodziły głosy, jakoby drugą połowę meczu w barwach Arsenalu miał zagrać sam Thierry Henry, jednak - obojętnie jak byśmy tego pragnęli - jest to raczej mało prawdopodobne. Podobne plotki chodziły również trzy lata temu, kiedy nowojorczycy gościli w Londynie na czas Emirates Cup, jednak nic podobnego nie miało miejsca. Król Highbury zapewne rozegra całe spotkanie w barwach swojej drużyny i - zupełnie jak przed trzema laty - da z siebie wszystko, by pomóc drużynie osiągnąć sukces. Wtedy padł wynik 1-1, co pomogło drużynie Henry'ego świętować to skromne, towarzyskie trofeum.

Mimo braku największych gwiazd, starcie z zespołem z MLS na pewno przysporzy nam wielu emocji. Nie tylko dlatego, że będziemy mogli podziwiać, jak z renomowanym przeciwnikiem radzą sobie nasi najzdolniejsi juniorzy, ale także ze względu na możliwość obejrzenia Króla w akcji, nawet przeciwko Arsenalowi. To jest prawdopodobnie już ostatnie spotkanie z Henrym jako piłkarzem, a następny raz prawdopodobnie kibicom Arsenalu przyjdzie się spotkać z nim już jako z członkiem sztabu szkoleniowego. Miejmy nadzieję, że kiedyś to się spełni, a sam Titi dzisiaj po raz ostatni pokaże nam, jak gra się w piłkę na najwyższym poziomie.

Skład Kanonierzy.com: Szczęsny - Bellerin, Jenkinson, Miquel, Gibbs - Arteta, Diaby - Rosicky, Zelalem, Toral - Akpom

Typ Kanonierzy.com: 2-2