Zagadnienia taktyczne: Kryzys
29.12.2020, 17:41, Adam Leonik 6 komentarzy
Arsenal wygrał mecz w Premier League i bynajmniej nie jest to żart, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się tak wydawać. W dodatku nastąpiło to z lokalnym rywalem, który obecnie znajduje się znacznie wyżej od nas w tabeli ligowej. W tym miejscu muszę sprecyzować, że tym zespołem jest Chelsea, ponieważ z wyjątkiem Fulham, wszyscy nasi lokalni rywale są obecnie od nas wyżej w ligowej klasyfikacji. Wygrana może i powinna cieszyć, zwłaszcza gdy drużyna zdobywa 3 gole. Nie oszukujmy się jednak, Arsenal cały czas jest w największym kryzysie od kilkudziesięciu lat. Ilość negatywnych rekordów, jaka w tym sezonie została pobita, jest wręcz imponująca, a nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku rozgrywek. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, choć oczywiście może być jej zwiastunem i podobnie jak większość kibiców Kanonierów na to właśnie liczę.
Zanim przejdę do analizy meczu z The Blues, chciałbym pochylić się nad tematem, w jaki sposób The Gunners znaleźli się w tej sytuacji, wszak po zdobyciu Pucharu Anglii i Tarczy Wspólnoty, nic nie zapowiadało takiego stanu rzeczy. Żyjemy obecnie w nienormalnym świecie i niestety ta nienormalność również mi się udzieliła. Z powodu wielu przyczyn piłka nożna w ostatnich tygodniach w moim życiu została zepchnięta na bardzo daleki plan. Choć przez jakiś czas meczów nie analizowałem, oglądałem każde spotkanie, czy to na żywo, czy z odtworzenia i z bólem serca obserwowałem zjazd Kanonierów po równi pochyłej. Odpowiedź na pytanie, dlaczego Arsenal znajduje się obecnie w takiej sytuacji, jest bardzo złożona, a dojście do, w moim przekonaniu, sensownych wniosków zajęło mi sporo czasu. Przede wszystkim wbrew wypowiedziom nowego szkoleniowca West Bromwich Albion, Sama Allardyca, nie uważam, żebyśmy byli zaangażowani w walkę o utrzymanie. Zdania nie zmieniłbym, nawet gdyby spotkanie z The Blues zakończyło się porażką. Przyczyna jest prosta. Jakkolwiek by to obecnie nie brzmiało, posiadamy w swoim składzie zbyt wielu klasowych zawodników, do rozegrania pozostało jeszcze ponad 20 spotkań, a przed nami jest okno transferowe, w którym można wzmocnić drużynę. Kolejną kwestią jest pozycja menedżera zespołu. Wielu kibiców chciałoby zwolnienia Mikela Artety i na pierwszy rzut oka, taka decyzja mogłaby się nawet wydawać słuszna. Co więcej, gdyby w podobnej sytuacji znalazła się jakakolwiek inna drużyna z tak zwanej wielkiej szóstki, decyzja o rozwiązaniu kontraktu z menedżerem zostałaby już podjęta. Ja jednak uważam, że w naszym przypadku taka decyzja byłaby błędem i już spieszę z wyjaśnieniem dlaczego.
Tu dochodzimy do przyczyn obecnego stanu rzeczy. Czy Arteta popełnił błędy w tym sezonie? Oczywiście, że tak. Niektóre z nich są zresztą bardzo rażące. Czy jego zwolnienie pomogłoby w uzyskaniu lepszych wyników? Na to pytanie również można by odpowiedzieć twierdząco. Dlaczego więc uważam, że jego zwolnienie nie jest najlepszym pomysłem. Ponieważ w poprzednim sezonie byliśmy w bardzo podobnej sytuacji. Problem jest zatem znacznie głębszy niż tylko menedżer. Poza tym, choć Unai Emery został zwolniony z Arsenalu, a opinia kibiców na jego temat wahała się pomiędzy klaunem, a nieudacznikiem, obecnie jako trener Villarrealu pobił właśnie rekord klubu, notując 19 meczów bez porażki we wszystkich rozgrywkach. Dla porównania dodam, że w poprzednim sezonie El Submarino Amarillo w samej tylko lidze odnieśli aż 14 porażek. Z Mikelem mogłoby być bardzo podobnie. Emery stracił szatnię, ponieważ w moim przekonaniu zabrakło mu charyzmy i na pewnym etapie zawodnicy przestali wierzyć w jego plan. Arteta stracił szatnię, a przynajmniej jej część, ponieważ po zdobyciu dwóch pucharów i awansie z pierwszego trenera na menedżera zespołu, poczuł się zbyt mocny i niepotrzebnie przyspieszył pewien proces, który i tak by się wydarzył na koniec obecnego sezonu. Chodzi mi tu o odsunięcie od składu kilku zawodników, a zwłaszcza Mesuta Özila. Niemiec od dawna sportowo nie wnosił wiele do naszego zespołu, ale jego pozycja w szatni i wpływ na innych zawodników są bardzo znaczące. Dość powiedzieć, że gdyby stworzyć tabelę ligową po odsunięciu Mesuta od składu, Arsenal byłby na przedostatniej pozycji, wyprzedzając jedynie Sheffield United, który nie wygrał w tym sezonie w lidze ani jednego meczu, remisując zaledwie dwa. To oczywiście nie była wyłącznie wina Artety. Zarząd powinien spisać się znacznie lepiej i pozbyć się wielu zawodników w poprzednim oknie transferowym, nawet za cenę opłacanie większej części ich pensji. Niestety ani zarząd, ani Mikel nie docenili jaki wpływ na zespół może mieć brutalne odsunięcie od składu kilku zawodników w postaci niezgłoszenia ich do rozgrywek. Kończąc ten temat, dodam tylko, że skoro mleko już się rozlało, to nie należy próbować wlewać go z powrotem do butelki. Arteta musi się trzymać podjętej raz podjętej decyzji, ponieważ na szali jest jego autorytet, a ten raz stracony będzie niezwykle trudno odzyskać. Co więc powinien zrobić w takiej sytuacji? Odsunąć od wyjściowego składu tzw. niezadowolonych zawodników i dać szansę tym, którym nadal zależy na tym klubie i chcą dla niego walczyć. Tu uwidacznia się kolejny błąd hiszpańskiego szkoleniowca, który zdecydowanie zbyt długo trzymał się zawodników, którym wyraźnie przestało zależeć. Freddie Ljungberg, zanim przekazał stery w ręce byłego asystenta Pepa Guardioli, ostrzegł zarząd, że w klubie jest zbyt wielu zawodników, których nastawienie pozostawia wiele do życzenia, i że pod wodzą Artety się to nie zmieni. Choć na początku wydawało się, że Szwed pomylił się w swojej ocenie, szybko przekonaliśmy się, że przynajmniej częściowo miał rację. Gdy tylko pojawiły się na horyzoncie problemy, wielu piłkarzy po prostu sobie odpuściło, a na najwyższym poziomie takie zachowanie jest nie do przyjęcia.
Argumentem, który stawia Mikela w nieco korzystniejszym świetle, jest fakt, że abstrahując od słabej gry zespołu, przynajmniej kilka spotkań przegraliśmy lub zremisowaliśmy w bardzo pechowych okolicznościach. Trudno winić Mikela za trzy czerwone kartki w ostatnich 7 ligowych spotkaniach, które niewątpliwie mocno skomplikowały naszą sytuację w trakcie tych spotkań, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że drużyna przechodziła już wtedy kryzys formy. Na domiar złego w tym sezonie strzeliliśmy już sobie 3 bramki samobójcze, czyli tyle, ile w czterech poprzednich sezonach razem wziętych, a nie jesteśmy nawet na półmetku rozgrywek. Jeżeli dołożymy do tego kontuzję kluczowego dla nas zawodnika, który miał być siłą napędową naszego zespołu w tym sezonie, a rozegrał zaledwie 277 minut w Premier League, to mamy gotową receptę na dramat. W żadnej mierze nie chodzi mi tu o usprawiedliwianie Artety, ponieważ błędów popełnił sporo, a jedynie obiektywną ocenę całej sytuacji. Mam jedynie nadzieję, że limit pecha wyczerpaliśmy na kilka najbliższych lat.
W ten oto sposób możemy płynnie przejść do domowego spotkania z The Blues, bo w tym meczu dla odmiany mieliśmy nieco szczęścia. Jak głosi stare przysłowie, szczęściu trzeba czasem dopomóc, a przed tym spotkaniem Mikel w końcu kupił los na loterię i wygrał. Arteta wrócił już chyba na dobre do ustawienia 4-2-3-1, co daje nam więcej zawodników w środku pola i nie ogranicza naszej gry jedynie do ataków skrzydłami. Najlepszym przykładem będzie tu aż 30 kontaktów z piłką w strefie 14, czyli tuż przed polem karnym przeciwnika, co jest liczbą niemal dwukrotnie większą niż w większości spotkań w lidze w tym sezonie. Gdy Arsenal atakuje, ustawienie zmienia się na 2-3-5. Warto zauważyć, że następuje tu wymiana w zależności, którą stroną boiska przeprowadzamy atak. Gdy piłka znajdowała się po lewej stronie boiska do linii ataku złożonej z Martinellego, ESR, Lacazetta i Saki dołączał Tierney, a Bellerin wraz z Xhaką i Elnenym zapezpieczali tyły. Gdy futbolówka była natomiast po prawej stronie Hector zamieniał się rolami z Kieranem. To, co odróżniało to spotkanie od poprzednich, to ruch zawodników bez piłki. Przed meczem z Chelsea Arsenal dzierżył niechlubny rekord największej liczby podań do bramkarza w obecnych rozgrywkach ligowych. Nie jest to spowodowany wyłącznie defensywnym nastawieniem drużyny, ale również tym, że często obrońcy, czy też pomocnicy nie mieli komu podać piłki, ponieważ nikt nie pokazywał się do podań. Tym razem funkcjonowało to zupełnie inaczej. Za każdym razem, gdy boczny obrońca podawał piłkę do któregoś z partnerów ustawionych w środkowej części boiska, natychmiast ruszał do przodu wzdłuż linii bocznej boiska. Skrzydłowi The Blues wyraźnie nie byli na to przygotowani i nie wracali za naszymi bocznymi obrońcami, co powodowało, że bardzo często Kanonierzy mieli sytuację 2 na 1 z bocznym obrońcą przeciwnika. Dawało to znacznie więcej opcji do rozegrania akcji. Zamiast niezliczonej ilości dośrodkowań, można było zagrać piłkę na 15 metr, lub obsłużyć podaniem kolegę ścinającego ze skrzydła w pole karne przeciwnika.
Na konferencji prasowej Arteta przyznał, że w tym spotkaniu w naszym składzie był bardzo dobry miks zawodników doświadczonych i tych, którzy dopiero przebijają się do podstawowego składu. Trudno odmówić mu racji w tej sprawie. Ja jednak poszedłbym dalej i dodał, że dzięki obecności młodych zawodników, znacznie lepiej zaprezentowali się ci nieco starsi. Lacazette jest tu idealnym przykładem. Większość jego słabych występów jest spowodowana tym, że Arteta wymaga od niego dużo biegania po boisku. Francuz musi zakładać pressing, cofać się po piłkę do środka pola i natychmiast wracać w pole karne, aby wykończyć zapoczątkowaną przez siebie akcję. W wyniku tego w okolicy 60. minuty Alexandre wygląda, jakby przebiegł ultramaraton. On się po prostu do takiej gry nie nadaje, bo nie ma wystarczającej do tego kondycji, a w jego wieku już jej nie nabędzie. Jest to w moim przekonaniu jeden z głównych powodów jego słabej dyspozycji, zwłaszcza w drugich połowach meczów. Gdy jednak ma obok siebie młodych chłopaków, którzy zdejmują mu z barków sporą część obowiązków wynikających z agresywnego pressingu i rajdów do przodu, może się on skupić na innych elementach gry i nie brakuje mu później sił, aby w odpowiednim momencie nadążyć za akcją. Z Xhaką sytuacja ma się bardzo podobnie. Gdy ktoś za niego wykona “bieganie”, może on być bardzo pożytecznym zawodnikiem dla drużyny.
Na koniec chciałbym dodać, że nie ma co popadać w hurraoptymizm. Nadal jesteśmy w kiepskim położeniu, a nasza gra w spotkaniu z The Blues nie była tak doskonała, jak mógłby wskazywać wynik. Celność podań na poziomie 67% i ogólne xG 1.93 w porównaniu do 2.38 dla Chelsea powinny nadal niepokoić. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie to punkt przełomowy w tym sezonie, a zarząd postawiony pod murem, zasili skład Kanonierów niewątpliwie wymaganymi wzmocnieniami.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 15 | 11 | 3 | 1 | 36 |
2. Chelsea | 16 | 10 | 4 | 2 | 34 |
3. Arsenal | 16 | 8 | 6 | 2 | 30 |
4. Nottingham Forest | 16 | 8 | 4 | 4 | 28 |
5. Manchester City | 16 | 8 | 3 | 5 | 27 |
6. Bournemouth | 16 | 7 | 4 | 5 | 25 |
7. Aston Villa | 16 | 7 | 4 | 5 | 25 |
8. Fulham | 16 | 6 | 6 | 4 | 24 |
9. Brighton | 16 | 6 | 6 | 4 | 24 |
10. Tottenham | 16 | 7 | 2 | 7 | 23 |
11. Brentford | 16 | 7 | 2 | 7 | 23 |
12. Newcastle | 16 | 6 | 5 | 5 | 23 |
13. Manchester United | 16 | 6 | 4 | 6 | 22 |
14. West Ham | 16 | 5 | 4 | 7 | 19 |
15. Crystal Palace | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Everton | 15 | 3 | 6 | 6 | 15 |
17. Leicester | 16 | 3 | 5 | 8 | 14 |
18. Ipswich | 16 | 2 | 6 | 8 | 12 |
19. Wolves | 16 | 2 | 3 | 11 | 9 |
20. Southampton | 16 | 1 | 2 | 13 | 5 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Dzięki za świetny tekst!
@QnLeo: @tomek105: Zgadzam się z wami że wiele opcji miał (bądź nadal ma) zablokowanych, ale mimo wszystko uważam że bardziej doświadczony trener ogarnął by lepiej to wszystko jako całość (a coś musieli tam spartolić skoro od FA Cup i ogrywania City, Chelsea spadasz na 15 miejsce w tabeli).
Nie zmienia to jednak tego że ja też liczę dla dobra Arsenalu że Mikel będzie szybko uczyć się na własnych błędach. Jeśli tak to po tym okresie przejściowym może będziemy mieli jeszcze dużo radości z tym panem
@tomek105: To jest druga strona medalu, ale Arteta widząc, że niektórzy piłkarze nie realizują jego taktyki, powien szybciej reagować. Inna sprawa, że na niektórych pozycjach z różnych przyczyn opcje ma bardzo ograniczone.
@Axinus: Pełna zgoda. Taka jest jednak cena, gdy zatrudnia się niedoświadczonego menedżera. Zwróć też proszę uwagę, że niektóre opcje pojawiły się Mikelowi dopiero ostatnio. Martinelli nie był dostępny w poprzednich meczach, bo nie był w optymalnej dyspozycji po kontuzji. Niektórzy twierdzą, że nawet teraz jest jeszcze dla niego trochę za wcześnie. Pepe wyłączył się sam na 3 mecze za czerwoną kartkę. Partey jest kontuzjowany. Jedynie ESR jest takim oczywistym kandydatem, który powinien pojawić się w wyjściowym składzie znacznie wcześniej. No i może Balogun powinn dostać więcej szans. Pamiętajmy, że Mikel z gorszym składem wyrzeźbił FA CUP w poprzednim sezonie. Pozostaje mieć nadzieję, że Arteta będzie uczył się na własnych błędach i to dość szybko.
@Axinus: imo nie do końca, bo Mikel swojego czasu świetnie załatwił sprawę największego problemu Xhaki, czyli braku mobilności i problemy z grą pod presją tworząc trójkąty czy bardziej zwartą pomoc, ale nawet nawet najlepsza taktyka nie pomoże, gdy zawodnicy mają w tyłku polecenia trenera.
Zgadzam się z Tobą w 99%.
Ten 1% to moim zdaniem jeszcze jeden kamyczek do ogródka Mikela - jego brak doświadczenia.
Myślę że doświadczony trener widząc braki u danego zawodnika potrafi tak ustawić zespół, dobrać taktykę lub dać partnera do asekuracji żeby słabe strony jednego uzupełnił drugi, a w zamian ten pierwszy odciążył drugiego w czymś innym.
To dokładnie widać np. u Ancelottiego który zawsze w klubach praktycznie "rzeźbi" w tym co ma i to działa, Mikel to chyba szkoła Pepa - musimy mieć/kupić takich zawodników którzy będą super pod każdym aspektem i będziemy wygrywać, a to ciężko zrobić bez milionów od szejków niestety