Komentarze użytkownika Armata500
Znaleziono 4511 komentarzy użytkownika Armata500.
Pokazuję stronę 27 z 113 (komentarze od 1041 do 1080):
@Simpllemann napisał: "Daleki jestem od zwalniania Emery'ego, ale faktem jest, że ciężko ogląda się Arsenal pod jego wodzą. Nie tego spodziewałem się po nowym trenerze."
Jest to trochę dziwne, ponieważ jego Sevilla regularnie zdobywająca LE grała naprawdę fajną piłkę, dało się to oglądać - to mało powiedziane. No a przynajmniej tak zapamiętałem tamtą drużynę, lubiłem ją. Tutaj ma lepsze warunki, lepszych piłkarzy, a mimo to nasza gra wygląda mocno średnio, nasza drużyna nie ma charakteru.
@tom8203 napisał: "Przecież nie przegraliśmy tylko zremisowaliśmy o czym on plecie ?? I że Ozil zagrał dobry mecz ?? On chyba był na innym meczu . Zresztą było to widać!!"
Wiesz, że może nie miał na myśli porażko dosłownie? Ten mecz to "porażka" drużyny i trenera. Zagraliśmy niesamowitą padlinę, dla nas strata 2 pkt w tym meczu i styl w jakim to się stało to jest klęska.
Co do Ozila, to wiesz co to dyplomatyczna odpowiedź na temat kolegi z zespołu czy trenera? Bo chyba nie bardzo. Na jakimś Ty świecie żyjesz skoro oczekujesz, że piłkarz wyjdzie do dziennikarzy i wyleje pomyje na kolegę z drużyny. Wcale, naprawdę w ogóle nie odbiłoby się to na atmosferze w drużynie. Całe szczęście, że Ty nie jesteś piłkarzem, bo byś każdą szatnię zniszczył z takim podejściem.
Nie chcę przekreślać Emery'ego i drużyny, bo teoretycznie nadal mamy dobrą pozycję do ataku TOP 4, ba, mamy stratę tylko 2 pkt do miejsca numer 2. Jednak teoria zawsze pozostanie teorią, natomiast w praktyce może być różnie. Jeśli nadal będziemy tak chimeryczni, to nie będzie łatwo o 4 miejsce, bo konkurencja jest duża.
Z tą drużyną jest coś nie tak, coś jest źle. Wczoraj pierwsza połowa była w porządku. Nie było może szału, ale też nie było tragedii. Ot, Watford, najsłabsza drużyna ligi, coś tam próbowali, ale bez skutku. My, piłkarsko dużo lepsza drużyna, niewiele sobie z tego robiliśmy, pyknęliśmy dwie bramki bez jakiegoś wielkiego wysiłku i wydawało się, że pozamiatane, aby czekać na kolejne gole, przecież Watford musiał się już otworzyć, hattrick dla Auby to kwestia czasu, a może i Pepe się przełamie. Tia...
Druga połowa to inna drużyna. Nie potrafię wytłumaczyć tego co zobaczyłem. Patrząc przez pryzmat tego z kim graliśmy, to chyba jedna z najgorszych połów jakie widziałem w wykonaniu tej drużyny odkąd zacząłem jej kibicować, czyli od jakichś 13 lat. Żenadometr wypierdaczyło poza skalę. Oczywiście nie pierwszy raz, ale... to było okropne.
My, zespół walczący o powrót do LM, zespół mający aspiracje, by wrócić na szczyt ligowej tabeli i wygrać w końcu LE, zostaliśmy całkowicie stłamszeni przez czerwoną latarnię ligi. Nie mieliśmy nic do powiedzenia, totalnie oddaliśmy pole gry, nie potrafiliśmy w żaden sposób odpowiedzieć na huraganowe ataki Watfordu, a właściwie to nie umieliśmy zrobić czegokolwiek dobrego w drugiej połowie. Nie mogłem uwierzyć, że można być tak słabym, tak daremnym, tak beznadziejnym zespołem. To był jakiś koszmar. Nie chodzi przecież tylko o absolutnie niewytłumaczalne błędy w obronie i że Watford po prostu miał dwie szanse i je wykorzystał. Bo czasami tak się zdarza. Grasz swoje, rywal nie istnieje, popełniasz dwa błędy i przeciwnik wraca do gry. Ale nie... Nasz styl gry, a właściwie jego brak, to jakieś istne nieporozumienie. Nie byliśmy w stanie nic zrobić, zostaliśmy zmieceni pod dywan przez słabeusza i błagaliśmy o to, by przestał już bić. 1 pkt to ogromne szczęście. Już samo to brzmi jak kompromitacja. Watford wyglądał wczoraj jak Barcelona w wysokiej formie, jak Liverpool czy City. To niepojęte jak można tak zagrać i niedopuszczalne dla takiego klubu jak Arsenal. Mamy swoje problemy, ale bez jaj do cholery, bez jaj.
Za taki stan rzeczy odpowiada głównie trener. Moim zdaniem to jego decyzje taktyczne, jego mieszanie i rotowanie ustawieniem i jego durne zmiany są głównym powodem, dla którego tak to wyglądało. Emery musi to dostrzec, musi coś zmienić, bo jeśli tak to będzie wyglądało, no to powodzenia z walką o TOP 4 i o LE. To niedopuszczalne, by nasza gra wyglądała tak jak w drugiej połowie, a wręcz to aż nie do wiary, że klub z takimi piłkarzami może zagrać taką c*jnię z takimi cieniasami. Wyglądaliśmy jak zlepek pacanów wziętych z Conference National i to w dodatku wcale nie najlepszych, tylko średniaków z tej ligi i to grających ze sobą pierwszy raz.
Żadnego ładu, składu, niczego pozytywnego. Tylko panika, strach, dezorientacja, chaos, nikt nie wiedział co zrobić. Modlili się o najniższy wymiar kary i jakimś cudem udało się uniknąć porażki. Statystyki z tego meczu idealnie odzwierciedlają to, jak wyglądaliśmy w tym spotkaniu. Dramat. I dobra, co mnie obchodzi, że z tych 31 strzałów tylko kilka było naprawdę groźnych. No ludzie. 31:7. Jakim ślepcem trzeba być, jakim ignorantem, by zwracać na takie fakty uwagę i cokolwiek usprawiedliwiać, gdy widzimy taką statystykę i gdzie Watford grał, a my robiliśmy za pachołki. Niepojęte.
I to granie od tyłu. Już kilka razy przez taką grę było groźnie, aż w końcu musiało się stać to, co stało się wczoraj. Kwintesencja bezsensowności tej "taktyki". I to jest oczywiście wina Emery'ego, bo uparcie stawia na takie rozegranie pomimo tego, że nie za bardzo potrafimy tak grać. Jeśli takie mecze nie uświadomią mu, że to nie ma sensu, no to nie wiem co musi się stać, żeby zmienił zdanie. I zmiana Ceballosa, który coś tam w tym środku grał... Bez komentarza.
O piłkarzach też trzeba coś napisać, bo oprócz Auby, Leno czy właśnie Ceballosa to był dramat. Boki obrony objeżdżane, autostrada. Środek obrony tragiczny. Chaos, chaos, chaos.
Guendouzi wczoraj pajacerkę odstawił co nie miara. Najpierw idiotyczna i niepotrzebna żółta kartka, a potem ten gest. Do reszty pogięło. Rozumiem, że młody, że charakterny, może ktoś mu fucka z trybun pokazał, no ale bitch please. Pokazywać taki gest przy takim wyniku, gdy gra drużyny wygląda tak dramatycznie i kwestią czasu jest strata bramki na remis... Brawo.
Pepe broniłem i nadal uważam, że trzeba być cierpliwym, bo pewnie jak już odpali, to na dobre. No ale licznik rzecz jasna bije i zaczyna to być odczuwalne i irytujące. Kiwki, kiwki, kiwki, kółeczka, kółeczka, kółeczka i straty piłek, kiepskie podania, kompletnie nic z tego nie wynika. Trzeba wymagać od niego więcej, a z każdym meczem presja i frustracja będzie narastała. Zarówno u kibiców, jak i przede wszystkim u piłkarza, co może tylko utrudnić spełnienie oczekiwań. Jak na razie wygląda to bardzo słabo jak na potencjał jaki ma i cenę, jaką zapłaciliśmy. Zero liczb. Zero efektywności. A i efektowność taka średnia bym powiedział. Z zazdrością możemy patrzeć na młodych gniewnych w innych zespołach, którzy wykręcają świetne liczby. Oby to się wkrótce zmieniło, bo na razie chłopak wygląda gorzej niż Gervinho, który jakieś tam liczby robił.
Sokratis od początku sezonu gra słabo, a Luiz... Cóż. Zwolennikiem tego transferu nie byłem, ale też dałem mu kredyt zaufania i nie chciałem oceniać przedwcześnie, wyzywać go od agentów Chelsea itd. Póki co jednak wygląda to słabo. Początek sezonu, a on ma kilka wielbłądów i to takich, które zadecydowały o wyniku. Na ile to wynika z ogólnej taktycznej indolencji trenera, ustawienia, a na ile z jego słabości, ciężko ocenić. Chociaż chyba po trochu z tego i z tego. Czas spróbować Holdinga, Chambersa, kogokolwiek.
Cytat z Xhaki na koniec.
"jako zespół byliśmy zbyt przestraszeni, nikt nie chciał rozgrywać piłki. "
Myślę, że nie trzeba tego nawet komentować. Kaplica. Dno. Zesrali się przed Watfordem i kapitan otwarcie to przyznaje. Następne mecze powinni zatem walkowerem oddać i oszczędzić tej żenady kibicom, a sobie brudnych gaci.
Xhaka ma umiejętności, by grać w takim klubie jak Arsenal. Nikt mi nie wmówi, że tak nie jest. Potrafi zagrać dobrze, miewa przebłyski.
Jedyne czego Xhaka nie ma do gry w takim klubie jak Arsenal, to głowy. Niestety nie idzie ona w parze z umiejętnościami i efekty widzimy, kiedy znienacka Xhaka robi coś głupiego. Ma prawie 27 lat, raczej już tego nie zmieni.
Perez w Realu ma bardzo dużo do gadania, ale to, że on chce, by Ceballos został, nie musi wcale oznaczać, że tak będzie. Bardzo ważna będzie również wola samego piłkarza. Jeśli będzie wolał zostać u nas niż wrócić do Realu, no to myślę, że będziemy mieli szanse go zatrzymać. Dla takiego klubu tacy piłkarze nie są niezbędni. Tutaj Dani jest kimś, a tam może przepaść w gąszczu gwiazdorków i chorych wymagań kibiców. Myślę, że piłkarz zdaje sobie z tego sprawę. Nie ma co gdybać, zobaczymy jak się ułoży sytuacja i gdzie będziemy na koniec sezonu. Trzeba też z przymrużeniem oka traktować wszelkie doniesienia hiszpańskich mediów.
"Co ciekawe, tuż po dołączeniu do klubu ze stolicy Danii, koszulki z numerem 32 wyprzedały się do cna."
#Legenda
Ja pogodzę wszystkich fanów FIFY, PES-ów i FM-ów.
Nigdy nie powstanie lepsza gra piłkarska niż Era Futbolu 2002. Kto grał, ten wie co to znaczy realizm i klimat piłkarskiego święta. Podręcznikowe wykonanie, na którym wzorowali się potem Japońce z Konami i Kanadyjce z EA.
Xhaka to jest tykająca bomba. Szkoda, bo ja nadal uważam, że to jest naprawdę solidny pomocnik. Potrafi dobrze grać w środku pola, przyzwoicie rozegrać piłkę, poczęstować długim podaniem kolegę czy świetnie uderzyć na bramkę. Tylko właśnie te detale... Detale, którymi są niezrozumiałe decyzje, które wynikają sam nie wiem z czego. Gra ok, gra ok i nagle zrobi coś głupiego, coś zupełnie niepotrzebnego i to często w mało spodziewanym momencie. A to ma niby łatwą piłkę i zagra do rywala, a to zrobi bezmyślny faul jak wczoraj, a to złapię durną kartkę. Poniekąd rozumiem ten hejt na niego, chociaż i tak uważam, że czasami jest przesadzony, ale Xhaka nie jest piłkarsko kiepskim zawodnikiem. Ma umiejętności, które jednak trochę nie idą w parze z głową. Obawiam się tylko, że on się pewnych rzeczy już nie oduczy i to jest problem. Mimo wszystko nie zestawiałbym go w jednym rzędzie z zawodnikami pokroju Mustafiego. Xhaka robi głupoty, ale czasami też daje trochę dobrego, natomiast Mustafi... wszyscy wiemy. Jeśli sprowadzilibyśmy kogoś za niego, no to oczywiście można byłoby go sprzedać, bo faktycznie, same przebłyski dobrej gry nie wystarczą, to powinien być ktoś, kto zapewnia spokój, a z Xhaką nigdy tej pewności nie ma, nawet jeśli rozgrywa dobre spotkanie.
Jeśli chodzi o Pepe, to musi zacząć robić liczby, bo z czasem zacznie być irytujący. Widać w każdym spotkaniu, że ma ogromne umiejętności i wysoką pewność siebie. Problem w tym, że jak do tej pory nic z tego nie wynikło. Fajnie jest popatrzeć jak okiwa kilku przeciwników, kibice to lubią, ale musi dołożyć do tego asysty i bramki - efektywność. Bez tego będzie kiepsko. Bo albo uderza bardzo mocno i nie trafia w bramkę w dobrej sytuacji, albo uderza w bramkę, ale za lekko. Coś tu nie gra z jego wykończeniem i musi to poprawić jak najszybciej. Jestem jednak o to względnie spokojny. Myślę, że jak już trafi ten pierwszy raz, to będzie z górki i będzie ładował :)
@BogdanVanBommel napisał: "Ktoś kto czuje presje nigdy nie zostanie profesjonalnym piłkarzem wiec tutaj kwestia presji nie ma zadnego znaczenia no chyba, że ktoś z tego forum jest w bliskich relacjach z Pepe"
Według mnie nie masz racji. Piłkarze, nieważne jak dobrzy by nie byli, to tylko ludzie. To nie są maszyny bez uczuć i emocji, tylko ludzie tacy jak my. Zarabiają nieporównywalnie więcej, są popularni, ale w niczym nie zmienia to faktu, że mogą odczuwać tak samo jak my. Nie trzeba znać jakiegokolwiek piłkarza, by stwierdzić, że może odczuwać presję. Twoje założenie jest błędne, a stwierdzenie, że presja w piłce nie ma żadnego znaczenia lub że profesjonalny piłkarz nie może odczuwać presji to bzdury. W piłce nożnej presja ma ogromne znaczenie i dotyczy znakomitej większości piłkarzy.
Jest tylko pewna sprawa. Jeden zniesie presję lepiej, a drugi gorzej. Nie ma na to reguły, bo każdy człowiek jest inny i inaczej znosi sytuacje stresowe. Po jednym może nie być tego widać, a po drugim owszem, jednego stres mobilizuje, a drugiego paraliżuje.
I oczywiście, że Pepe może odczuwać presję. Do tej pory grał w słabszej lidze i w dużo słabszym i mniej rozpoznawalnym klubie, gdzie wymagania były nieporównywalnie mniejsze, niż w Arsenalu. Tutaj przychodzi i wszyscy oczekują od niego cudów za takie pieniądze. Wie, że to już nie jest Ligue 1 i Lille, więc musi odczuwać znacznie większą presję. Gra jest szybsza, intensywniejsza, obrońcy silniejsi i bardziej zaciekli, ma dużo mniej miejsca a oczekiwania wobec niego poszły niewspółmiernie w górę. Jak można w ogóle stwierdzić, że presja nie ma znaczenia w piłce? Nonsens.
Broniłem Xhaki przed hejtem tutaj, ale to co zrobił teraz jest absolutnie niewytlumaczalne. To karygodne, aż słów brakuje jak kretyńskie to było. Co on do jasnej cholery zrobił? Po co? Puk puk puk w główkę xhaka... Aż nie wierzę że to zrobił.
To jakiś żart czy wy, co głosowaliście na Torreirę, to tak na serio? o.O
Nie mogę się doczekać jak zobaczę Tierney'a na boisku. Złote dziecko szkockiej piłki i oby ostoja naszej lewej strony na lata.
Bellerin ściął włosy, wygląda lepiej, więc na pewno też będzie grał lepiej, tak jak wtedy, zanim miał długie włosy. Pewne info.
Holding też ważny i dobrze, że wraca, zresztą podobnie Mawropanos czy Emilek.
@kubeczek85 napisał: "Ps. Kanonierzy.com forum o Arsenalu i całej reszcie. Nigdzie nie widziałem czegoś takiego jak tutaj :DD"
To prawda. Jesteśmy chyba jedyną w Polsce fanowską stroną jakiegokolwiek klubu, na której toczą się pod newsami takie żywe dyskusje. Ma to swój urok.
@MarkOvermars:
Luiz może i był trzecim wyborem podczas okienka transferowego, ale do pierwszego składu gościu, bo interesował nas stoper, który od razu wskoczy do jedenastki. Co ma w ogóle to, że był trzeci w kolejce do faktu, że teraz gra? Tak miało być. Nie udało się z innymi zawodnikami do pierwszego składu to myślisz, że położyli lachę na to i ściągnęli kogoś na rezerwę? Przecież to nie miałoby sensu. Luiz od początku był przewidziany do częstej gry. Innych obrońców nie ma. Holding kontuzjowany, Mustafi jest słaby. Chambers? Jak widać na treningach nie pokazuje więcej, niż Luiz, ale może Ty i Tobie podobni wiecie lepiej od sztabu, w takim razie szkoda, że takie talenty się marnują na kanonierach.
Ilość jadu w komentarzach w stronę Xhaki jest większa, niż u wszystkich polskich żmij razem wziętych.
Historia Pukkiego jest trochę podobna do przygody Piątka. Obaj wzięli się znikąd i zaczęli wielkie strzelanie w silnych ligach. Z tym, że Pukki jest sporo starszy i jednak pograł trochę w Anglii przed Premier League.
Ale czy Fin powalczy o koronę króla strzelców? Byłoby to niezwykłe osiągnięcie, ale nie sądzę. Trzeba pamiętać, że gra w Norwich. Moim zdaniem jest zbyt dużo znakomitych napastników w mocnych klubach. Salah, Aguero, Kane czy nasz Aubameyang. Im wystarczą 2 mecze i mogą wyrobić sobie odpowiednią przewagę. Ale tak czy siak Pukki może być wysoko w ostatecznej klasyfikacji. Polubiłem grajka i miło się patrzy na takie nieoczywiste wyczyny piłkarzy, po których mało kto by się tego spodziewał. Nie umniejszam Finowi, ale chyba nikt nie zakładał, że w tak fenomenalny sposób wejdzie w sezon.
@pauleta19:
To naprawdę współczuję takiego nastawienia, skoro po jednym słabym meczu facet irytuje Cię bardziej, niż gość, który zawalił nam dziesiątki spotkań. Nie rozumiem tego.
Najlepiej przekreślić Emery'ego i cały sezon, bo przegraliśmy pierwszy mecz w sezonie z Liverpoolem na Anfield Road. Powtórzę. Z Liverpoolem. Na Anfield. Road. Anfield Road. Z Liverpoolem na Anfield Road.
Przegraliśmy z drużyną, którą prowadzi wielki trener. Z drużyną, która jest prawdopodobnie najlepsza na świecie, a jeśli nie, to aktualnie spokojnie w TOP 3. Z drużyną, która jest niesamowicie ułożona i zgrana, stanowi kolektyw i ma bardzo dużą siłę rażenia przy znakomitym balansie w pomocy i pewnych tyłach (oprócz bramkarza). Z drużyną, która jest mistrzem Europy i wygrała LM. Z drużyną, która budowana była od wielu lat i początki również miała bardzo trudne, ale zaufali wizji Kloppa i nie wieszali na nim psów po początkowych niepowodzeniach. Z drużyną, która grała u siebie, tam, gdzie jest zdecydowanie najmocniejsza. Tam, gdzie zdewastowana została Barcelona, której obrońcy do dzisiaj nie wiedzą co się stało przy rzucie rożnym i mają koszmary i poty nocne. I w końcu z drużyną, z którą tak naprawdę mało kto wierzył, że uda nam się ugrać cokolwiek poza remisem.
Stało się. Przegraliśmy z taką ekipą. Czy to wstyd? Czy to hańba? Kompromitacja? Ja bym tak tego nie nazywał. W tym meczu popełniliśmy szereg błędów i byliśmy drużyną słabszą. Należy z tego wyciągnąć wnioski i powinno się o tym głośno mówić, bo jeśli gdzieś popełnia się błąd, tam należy się uzasadniona i konstruktywna krytyka. Daleki jestem od wybielania naszej drużyny, bo można było z Anfield przy odrobinie szczęścia wywieźć ten remis, na pewno można było zagrać lepiej. Ale czy ta porażka, z takim rywalem na jego terenie, naprawdę musi być biciem na alarm i powodem do paniki? Argumentem, by zmieszać z błotem trenera, jego wybory, taktykę oraz samych piłkarzy? No absolutnie nie. Niektórzy zapominają, że nie jesteśmy jeszcze na poziomie City, Liverpoolu, Barcelony czy Realu Madryt. Niestety, nie jesteśmy. Być może dobijemy do tej klasy piłkarskiej, ale na to potrzeba czasu, a Emery dopiero zaczyna budować. Czy mu to się uda, nie wiem, choć bardzo bym chciał. Niektórzy zapominają również, że Liverpool na Anfield to nie jest Burnley ani Sheffield, tylko rywal na ten moment wyraźnie lepszy od nas pod niemal każdym względem.
Chodzi tylko o to, by po pierwszej porażce w sezonie z tak silnym przeciwnikiem nie przekreślać sezonu, nie siać paniki i fermentu, że nic się nie zmienia i jesteśmy w czarnej dupie. Ludzie, to dopiero trzeci mecz. Przed nami dziesiątki spotkań, a teraz przegraliśmy z być może najlepszą drużyną w Europie. No naprawdę, świetny powód, by przekreślić wszystko, tak jakbyśmy już stracili szansę na 4 miejsce i Ligę Europy, a chyba to jest naszym celem w tym sezonie. Nie popadajmy w jakieś absurdy. Ten mecz pokazał ile dzieli nas od klasy Live, ale ja też widziałem sporo potencjału. My tam mogliśmy strzelić dużo więcej bramek. Kompletnie nie rozumiem jak można w ogóle robić tyle szumu i tyle żółci wylewać po tym przegranym spotkaniu. Przecież nic nie jest stracone, tą porażkę trzeba było wliczyć w koszty, jedziemy dalej i tyle. W 3-4 miejsce wierzę tak samo, jak przed tym meczem, nic się nie zmieniło i jest to jak najbardziej realne. Przegrać 1:3 na Anfield z Liverpoolem to nie jest wstyd. Naprawdę, nie jest.
Trzeba włożyć dużo pracy, bardzo, bardzo dużu pracy, by być na takim poziomie jak Liverpool. Może kiedyś znajdziemy się na piłkarskim olimpie ponownie, ale na razie naszym celem jest po prostu powrót do LM i cel ten jak już wspomniałem jest bardzo realny. Oczywiście, że jest wiele rzeczy do poprawy, ale taki mecz jak ten z Live nie sprawi, że stracę wiarę w projekt Emery'ego jak co niektórzy. Bo nie jestem chorągiewką. Ci sami ludzie, dokładnie ci sami, co teraz psioczą, przy ewentualnym zwycięstwie z Tottenhamem po świetnym meczu będą tutaj peany wypisywać. Dokładnie tak będzie. A ja akurat w zwycięstwo w NLD bardzo wierzę i uważam, że ten mecz wygramy., dlatego zachowuję spokój i przez pryzmat tego, że zostało jeszcze pierdyliard spotkań do rozegrania, zachowuję spokój i nie pierniczę farmazonów o straconym sezonie, bo by mi palce powykręcało chyba, gdyby do głowy przyszło mi takie bajdurzenie. Życzę niektórym trochę ogłady i podchodzenia do tego z większym luzem, a nie pierwsza porażka z najlepszą drużyną Europy i już smęty, już narzekania, już po sezonie, nie ma co oglądać w ogóle, do niczego się nie nadaje ten "emeryt". To nie oglądajcie meczów i nie wracajcie, jak drużyna wygra, bądźcie chociaż raz w życiu konsekwentni. Albo po prostu ochłońcie, weźcie głęboki oddech, przełknijcie pigułkę porażki z czołową drużyną ŚWIATA i czekajmy na kolejne spotkanie.
Liverpool był wczoraj lepszy, to oczywiste, lecz nie uważam, byśmy ponieśli klęskę czy żebyśmy się skompromitowali. Różnica klas widoczna, aczkolwiek zdecydowanie nie był to mecz z kategorii tych "pełne majty już w szatni". Klęską by było dostanie tam "piątki" w górę bez jakiegokolwiek pierdnięcia z naszej strony, a tak nie było. Nie było i już. Potrafiliśmy wyprowadzać groźne akcje, potrafiliśmy zagrozić Liverpoolowi, a w obronie też nie spisywaliśmy się ogólnie tragicznie.
Luiz popełnił karygodne błędy i to należy mu wytykać, należy go skrytykować, bo zachował się jak junior. Przy takim bagażu doświadczenia to niedopuszczalne. Ale już zaczęło się wyzywanie go od agentów Romka czy ironiczne pisanie, że "zapewni nam 15 pkt więcej". Po jednym meczu, który mu nie wyszedł. Może poczekajmy chociaż do połowy sezonu? Wtedy będzie można lepiej ocenić ten transfer.
Wczoraj również Ceballos nic nie dał, a jego beznadziejna strata w pierwszej połowie przy naszym polu karnym mogła i powinna zakończyć się bramką Mane. Grał bardzo słabo, no ale on nie jest już żadnym agentem, prawda? Jemu mógł się przytrafić słaby mecz, ale Luizowi (który przecież niestety czasami traci koncentrację, nie raz to pokazywał w Chelsea i PSG, ale generalnie to niezły obrońca) już nie, bo od razu agent Chelsea, szpieg. Przed chwilą nabijanie się z kibiców Chelsea, że do nas przyszedł, a teraz już jednak ich agent. Chorągiewki. Taki sam z niego agent Chelsea, jak z Giroud agent Arsenalu.
Jeszcze słowo co do Pepe. Moim zdaniem zaprezentował się dobrze. We wczorajszym spotkaniu zaprezentował swój nieprzeciętny drybling, błyskotliwość, szybkość i efektowność. Zabrakło jednak trochę efektywności, bardzo szkoda tej szansy, którą praktycznie SAM sobie wypracował. Ale gole i asysty przyjdą, bo muszą przyjść. Ten piłkarz ma ogromną jakość i jeśli na tle Liverpoolu było to widać, to będzie to widać na tle innych.
Za tydzień Tottenham. Nie chciałbym zapeszać, ale jestem optymistycznie nastawiony. Czuję, że będzie dobrze i nikt nie będzie pamiętał o porażce z Liverpoolem.
Rok temu w wieku 28 lat Pukki grał w Brondby i był konkurentem Wilczka w ataku. Teraz strzela w swoim pierwszym sezonie w Premier League 5 goli w 3 meczach, ładując hattricka Newcastle i po golu mistrzowi Europy Liverpoolowi i zdobywcy Ligi Europy Chelsea. Może to tylko chwilowy zryw, ale i tak WOW.
Nasri to zawsze był typ niegrzecznego chłopca, a poza tym burak, mimo wszystko póki u nas grał, to człowiek i tak go lubił. Przez odejście do City stracił całą moją sympatię. Pamiętam ten filmik na YouTube który wrzucił oficjalny kanał City, jak Nasri przybył do Manchesteru do ich biura tam. Bolało.
No ale gole z United czy z Fulham zawsze pozostaną w mojej pamięci. Umiejętności miał, gorzej z głową.
Frimpong ma tutaj wiele racji. Swoją drogą szkoda, że tak potoczyła się kariera naszego Dencha.
To może być mecz, w którym padnie dużo bramek. Liczę, że my strzelimy ich więcej, choć będzie na pewno bardzo trudno. Remis będzie dobrym wynikiem, ale jeśli marzymy o powrocie na szczyt, to trzeba wierzyć w zwycięstwo nawet na tak trudnym terenie.
Firmino najbardziej przereklamowanym piłkarzem Premier League, tego jeszcze nie było.
Ja uważam, że jest spora szansa, że Ceballos zostanie u nas na stałe. Real ma i będzie miał szeroki skład, więc jestem pewien, że Dani nie będzie dla nich kimś niezbędnym, bez którego nie będą mogli się obyć. Oczywiście jeśli rozegra u nas świetny sezon i będzie gwiazdą ligi, to Real na pewno zażyczy sobie duże pieniądze, ale powinno nas być stać na zakup tego piłkarza, tym bardziej, jeśli się sprawdzi i zgra z drużyną, a klub awansuje do LM, w co bardzo mocno wierzę.
Poza tym uważam, że Ceballos może chcieć tu zostać. Kibice już go pokochali, a on z pewnością zdążył to odczuć. Będzie tutaj traktowany z ogromnym szacunkiem i miłością, czego w Realu prawdopodobnie nie miałby nigdy. Tam gwizdali na Casillasa gdy miał chwile słabości, tamci kibice to inna bajka, inny świat i kultura. Zaryzykuję stwierdzenie, że tam nigdy by nie dostał takiej miłości i zaufania jak u nas, nawet gdyby grał jak z nut, podczas gdy u nas będzie to miał grając po prostu dobrze. Dla wielu piłkarzy poczucie jedności z drużyną i kibicami to fundament i może być to czynnik decydujący przy chęci pozostania w klubie, który tyle mu oferuje. Ponadto może mieć tu status wielkiej gwiazdy i mieć poczucie bycia jednym z najważniejszych ogniw, od którego zaczyna się ustalanie składu. Tam? Dużo, dużo mniejsze szanse. Bo w Realu nawet nie chodzi o dobrą grę, Real to Real. Zawsze miałem wrażenie, że traktują tam zawodników przedmiotowo, zarówno zarząd klubu, jak i kibice. Grasz dobrze, jest ok, zagrasz słabiej - gwizdy i spi*aj. Chyba nawet Cristiano się oberwało, a któż zrobił więcej dla tego klubu niż on w ostatnich latach? Nikt. U nas takie zachowanie byłoby do nie pomyślenia.
I coś czuję, że chłopak zżyje się z ekipą, z Pepami, Aubami i Lacami. Trener Hiszpan. A to też bardzo ważne.
@hot995:
Dodam jeszcze raz komentarz.
Wypisz wymaluj moje spostrzeżenia po tym spotkaniu, nic dodać, nic ująć.
Niektórym osobom przydałoby się nieco ochłonąć, zanim cokolwiek napiszą na temat tego spotkania. Po dwóch kolejkach mamy 6 pkt, wymęczone trochę te zwycięstwa, ale czy to naprawdę jest najistotniejsze w tym wszystkim, że nie było szału jeśli chodzi o styl? Ja tak nie uważam. Mecz z Liverpoolem dużo powie nam o tym gdzie jesteśmy, aczkolwiek sianie jakiegoś fermentu jest odrobinę nie na miejscu. Można wyrazić swoje zdanie, ale narzekać na wszystko, no to też nie popadajmy w przesadę. Dla niektórych tutaj już Pepe się nie nadaje bo raz za słabo podał i za słabo strzelił, więc drugi Iwobi, a Aubameyang też się nie nadaje bo strzelił w bramkarza (był słaby dopóki gola nie strzelił) i po prostu nie wierzę, że komukolwiek kto zna się na piłce mogą takie durnoty przejść przez palce i klawiaturę. Jak można być takimi chorągiewkami lub wyrażać opinię i kogokolwiek przekreślać po dwóch zagraniach, skoro cały sezon przed nami? No ludzie, powagi trochę.
Ceballos poezja. Aż przypomniał mi się nasz mały, kochany Santi. Oby to był tylko początek jego popisów. Mam nadzieję, że za rok uda się go zatrzymać.
@hot995:
Wypisz wymaluj moje spostrzeżenia po tym spotkaniu, nic dodać, nic ująć.
Niektórym osobom przydałoby się nieco ochłonąć, zanim cokolwiek napiszą na temat tego spotkania. Po dwóch kolejkach mamy 6 pkt, wymęczone trochę te zwycięstwa, ale czy to naprawdę jest najistotniejsze w tym wszystkim, że nie było szału jeśli chodzi o styl? Ja tak nie uważam. Mecz z Liverpoolem dużo powie nam o tym gdzie jesteśmy, aczkolwiek sianie jakiegoś fermentu jest odrobinę nie na miejscu. Można wyrazić swoje zdanie, ale narzekać na wszystko, no to też nie popadajmy w przesadę. Dla niektórych tutaj już Pepe się nie nadaje bo raz za słabo podał i za słabo strzelił, więc drugi Iwobi, a Aubameyang też się nie nadaje bo strzelił w bramkarza (był słaby dopóki gola nie strzelił) i po prostu nie wierzę, że komukolwiek kto zna się na piłce mogą takie durnoty przejść przez palce i klawiaturę. Jak można być takimi chorągiewkami lub wyrażać opinię i kogokolwiek przekreślać po dwóch zagraniach, skoro cały sezon przed nami? No ludzie, powagi trochę.
Ceballos poezja. Aż przypomniał mi się nasz mały, kochany Santi. Oby to był tylko początek jego popisów. Mam nadzieję, że za rok uda się go zatrzymać.
@zuczek1987 napisał: "lyon przeplacil i to konkretnie"
Adelaide nie rozegrał jeszcze żadnego spotkania w barwach Lyonu, a Ty już wiesz, że przepłacili? Może warto się wstrzymać z takimi stwierdzeniami, aż chłopak będzie miał okazję się wykazać w nowych barwach.
Boruc, Naylor, Caldwell, Brown, Hesselink, Gravesen, Donati, Jarosik, Nakamura, McManus, McGeady, Żurawski... Mieli wtedy dobry skład. Z przyjemnością oglądało się Old Firm Derby. Albo ten pamiętne mecze z Milanem, gdzie Boruc bronił jak w transie. Wielki Celtic i wielki Milan jeszcze. Co za czasy.
@Sobieski14:
Najlepiej to wcale się nie odzywać, bo kibic nie ma prawa głosu i nie ma prawa wyrazić swojego zdania, ze swojej perspektywy. Owszem, nikt nie wie co dokładnie zaszło między klubem, a Koscielnym, ale według mnie to co wiemy, czyli odmowa wyjazdu na tournee, wymuszanie transferu/rozwiązanie kontraktu i na dobitkę prezentacja w Bordeaux wystarczy, by skrytykować Koscielnego. Konstruktywnie skrytykować, bo to wszystko jest oparte na faktach. Nikt sobie nie wymyślił tego, tylko tak było. Kibicowi miało prawo to się nie podobać. A to, co konkretnie zaszło między klubem, a piłkarzem, to już inna para kaloszy. Być może ktoś z klubu źle go potraktował. Być może. Ale dla mnie i tak to nie ma znaczenia, bo zachowanie Kosy było MOIM ZDANIEM nieodpowiednie i tyle, tak trudno to pojąć?
Jak odchodził A.Cole, Nasri, Adebayor czy Van Persie, to też nie wiemy co dokładnie zaszło. Może Arsenal nie chciał dać dobrego kontraktu Robinkowi? Ten zły Arsenal, zły zarząd, zły Wenger, źli kibice i biedny Robin uciekający tam, gdzie go szanują, pod skrzydła Fergusona. To, że nikt nie wie dokładnie dlaczego podjął taką decyzję i co miało na to wpływ nie sprawia, że nie można było krytykować jego, czy jemu podobnych grajków.
Ta sama zasada tyczy się Koscielnego. Może i faktycznie poczuł się urażony przez klub z jakiegoś powodu, ale to w moim odczuciu nie usprawiedliwia jego zachowania. Koniec.
Nie wierzę w to co czytam tutaj. Czas iść po popcorn.
I lepiej się w to nie mieszać, bo się dostanie po łbie za swoje zdanie.
Koszulki piękne, zarówno domowe, wyjazdowe jak i trzeci komplet. Mam przeczucie, że w parze z tymi pięknymi strojami pójdzie również dobry sezon w wykonaniu naszych :)
Niezłe czystki się szykują w klubie. Iwobi out, Jenkinson out, prawdopodobnie Mustafi i Elneny out, a teraz jeszcze Mesut. Zmierza to w dobrym kierunku, chociaż w przypadku Ozila to liczyłem, że ten sezon jako tako ogarnie. Jak odejdzie płakał mimo wszystko nie będę.
Nie rozumiem narzekania niektórych osób po wczorajszym spotkaniu. Ja jestem bardzo zadowolony :)
Główny powód zadowolenia to oczywiście 3 pkt. To był najważniejszy cel, który udało się osiągnąć. Kolejna sprawa to zachowanie czystego konta, co również cieszy. Trzeba pamiętać, że graliśmy przecież na wyjeździe, gdzie Arsenalowi i Emery'emu szło delikatnie mówiąc średnio. No dobra... Bardzo słabo. Wyjazd niełatwy, bo teren Newcastle nie należy do najłatwiejszych w tej lidze no i pierwszy mecz w sezonie, gdzie nie ma jeszcze takiego zgrania. Pierwsze koty za płoty i udało się zgarnąć te 3 pkt i nie stracić bramki, co uznaję za bardzo dobry rezultat.
Styl gry nie był rewelacyjny, ale chyba nikt nie spodziewał się fajerwerków w pierwszym meczu oraz z takim składem. Gdy zobaczyłem jedenastkę desygnowaną do gry, od razu miałem obawy, czy podołamy i spodziewałem się ciężkiej przeprawy. Fakt, było trochę męczenia buły, ale czy naprawdę ktokolwiek spodziewał się tiki-taki i wygranej kilkoma bramkami? Wyszliśmy prawie drugim składem z wieloma młodymi, niedoświadczonymi piłkarzami i ograliśmy Newcastle na St. James Park, ale dla niektórych to i tak za mało, bo najlepiej byłoby pojechać ich 5:0.
Styl to najmniejszy problem, liczy się wygrana. A widowiskowa gra przyjdzie z czasem, tego jestem pewien. Od początku zagra trio Auba-Laca-Pepe, Torreira, ogra się Ceballos, Luiz wskoczy do składu i będzie to wyglądało na pewno inaczej.
Co do samej gry Pepe i Ceballosa, to nie można ich oceniać po jednym spotkaniu. Jeden i drugi grali trochę niepewnie, ale spokojna głowa, ogarną się i będziemy mieli z nich pociechę. Cieszy fantastyczny występ Niles'a oraz dobry mecz Aubameyanga. Z Burnley powinniśmy zagrać pewniej, ładniej i wygrać wyżej, oby tak było.
Z wczorajszego meczu irytował mnie Miki. Jedno dobre zagranie przeplatał z kilkoma złymi. Zauważyłem, że to u niego norma. Był aktywny, potrafił przejść ładnie zawodnika i popędzić w stronę bramki rywala, by w kluczowym momencie fatalnie zagrać wydawać by się mogło prostą piłkę.
@Rafson95 napisał: "A ja nigdy nie będe uważał Auby za napastnika z tej najwyższej półki."
Kurde, jak to dobrze mieć napastnika z nie najwyższej półki, który zdobywa największą ilość bramek w podobno najlepszej i najbardziej wymagającej lidze świata. Naprawdę strach pomyśleć co by było, gdyby Auba był kompletny. Wtedy Messi mógłby chować swoje manatki i kończyć karierę lub uciec do Chin.
@Rafson95 napisał: "Często na spalonym, często dostaje piłki to nie jest w stanie przejść jednego rywala którego ma przed sobą i albo wypuszcza piłkę co kończy się stratą, albo wikła się w dryblingi z których nie jest w stanie zwycięsko wyjść. Marnuje dużo czystych sytuacji."
Dodam do tego, że za rzadko strzela z przewrotki, za mało kończy głową, średnio wykonuje rzuty wolne, słabo się zastawia, a murzyn z Watfordu jest silniejszy. Wychodzi na to, że taki nie za dobry ten Auba, taki średniak bym powiedział.
Nie ma piłkarza idealnego. Auba czysto piłkarsko z pewnością nie jest najlepszym napastnikiem na świecie, ba, w Anglii nie jest. Ma swoje wady i owszem, nie wszystko na boisku wychodzi mu świetnie i pewnych rzeczy już nie przeskoczy. Natomiast nie rozumiem jak można nie uważać go za napastnika klasy światowej, skoro nim jest i potwierdza to od kilku lat. Ma swoją charakterystykę, ale gole ładuje aż miło. Nikt nie będzie wykorzystywał 100% szans. Gdyby tak było, to Auba miałby 40 goli w lidze. Chyba dopiero wtedy niektórzy byliby zadowoleni, ale chyba powinni zejść na ziemię.
@Smazony napisał: "to tak jakby powiedzieć faktycznie no daje rade ten Auba czy Laca ale Messi, Ronaldo lepsi. Bez przesady."
No i jaka w tym przesada, gdyby ktoś tak powiedział, skoro Messi i Ronaldo są lepsi od Auby i Lacazette'a? Nasi napastnicy to klasa światowa i trzeba cieszyć się, że ich mamy, ale są od nich lepsi piłkarze i nie ma nic złego, gdy ktoś patrzy na sprawę trzeźwo.
Podobnie z Koscielnym. W swoim prime był zdecydowanie obrońcą klasy światowej i w ścisłej czołówce stoperów w Anglii. Nie oznacza to, że był jednym z najlepszych w całej Europie. Może w ścisłym prime, owszem, można byłoby go wymienić w czołówce nawet w Europie. Ale generalnie przez te 9 sezonów uważam, że nie był. Byli od niego lepsi stoperzy, a to, że u nas był cały czas najlepszy świadczy o tym, że z obroną było cienko. Bo było, prawda? Odkąd pamiętam to wieczne problemy w obronie. Koscielny się wyróżniał, zgadza się, był naszym najlepszym obrońca w ostatnich latach, czy po prostu dekadzie. A że niby źle trafił, w gorsze czasy Arsenalu? No cóż, życie. Teraz to sobie można gdybać co by było, gdyby Arsenal nie zawodził, ale to zwykłe pierdu pierdu. Można snuć wizje, że gdyby Koscielny trafił na Arsenal lat 2002-2004, to by wygryzł Campbella czy Toure. Zejdźmy na ziemię i zajmijmy się faktami, tym co się wydarzyło, a nie snuciem wyobrażeń tego co mogło być, a nie było, bo tak się ułożyło.
Nie zamierzam umniejszać zasług Koscielnego. Był jednym z moich ulubionych piłkarzy i miał u mnie status legendy. Może nie takiej, jak np. Henry, Pires czy Vieira, ale jednak. Był świetnym obrońcą, dawał z siebie wszystko i zostawiał serce na boisku. Jego błędy człowiek zawsze mu wybaczał bo wiedział, że on się podniesie i dzisiaj nie wyszło, ale za tydzień i dwa tygodnie będzie znowu ostoją. I przecież tak wielokrotnie było. Jego błędy nijak nie wpływały na to, jak odbierali go kibice. Był swój chłopak, nasz człowiek, oddany Arsenalowi w 100%, zawsze zaangażowany, zawsze walczący, nigdy się nie poddający. Nie sposób było tego nie doceniać.
I nagle czar prysł. To, że dokładnie nie wiemy co się stało nie oznacza, że nie można postawy Koscielnego krytykować. Można, a wręcz trzeba, bo jako kapitan tego zespołu z takim statusem, na który zapracował sobie przez 9 lat walki dla tej drużyny, nie powinien tak się zachować na sam koniec. Jako kapitan powinien świecić przykładem i nawet jeśli coś było nie po jego myśli, to kochając ten klub mógł się zachować w inny sposób, tak, by nie szkodzić klubowi i nie sprawiać przykrości uwielbiającym go kibicom. Bo nawet jeśli ktokolwiek, z zarządu dajmy na to, źle go potraktował, no to nadal nie usprawiedliwia według mnie takiego zachowania, który godziło w wartości klubu i uwielbienie kibiców.
Jak ktoś uważa, że odmówienie trenerowi wyjazdu na tournee jako kapitan i żywa legenda klubu oraz próba wymuszenia transferu za wszelką cenę, kosztem rozwiązania kontraktu jest ok, no to cóż... Nie rozumiem tego i pewnie nie muszę. Mnie to bardzo zabolało, bo nie tego spodziewałem się po tym człowieku, nie takiego zachowania. Klub zawsze będzie ważniejszy niż piłkarz. Usprawiedliwiać zachowanie Koscielnego w tym przypadku, że ooo, zły Arsenal, zły zarząd, źli ludzie źle go potraktowali i dlatego chciał odejść, no to jedna rzecz. Ale ta prezentacja w Bordeaux? Po co to? Dlaczego tak to wyglądało? Ja poczułem się urażony jak większość kibiców, bo wyglądało to tak, jakby chciał na złość zrobić wszystkim związanym z Arsenalem. Nawet jeśli coś złego zaszło między zarządem a Kosą, to facet nie powinien zachowywać się tak, by razić wszystkich, z kibicami na czele. Bo my na to nie zasłużyliśmy. Nasze zaufanie i ogromny szacunek, jakim darzyliśmy przez 9 lat Koscielnego, nie zasługują na takie traktowanie, nieważne co się stało między Kosą, a klubem. I Kosa powinien sobie z tego zdawać sprawę, ale jego postępowanie jasno pokazało, że ma to gdzieś. I własnie to boli najbardziej.
Ja liczę, że dzisiaj Pepe wyjdzie w podstawowym składzie. Zgadzam się z FabsFANEM. Chłopak jest tutaj już jakiś czas, nie został kupiony 2 dni temu, PNA zakończyło się już dawno, a on sam kosztował 80 mln. Nie jest jeszcze gotowy, musi odpocząć? Pfff... Będę trochę rozczarowany, jeśli Emery nie postawi na niego od pierwszych minut.
@Trequartista:
Dziękuję :)
Zapodajcie proszę jakąś fajną stronkę z linkami do meczów na żywo (zagraniczną).
@Sparku napisał: "Zarząd nieźle przyblefował z tymi 45 mln."
Zarząd nigdy nie wydał oficjalnego oświadczenia w sprawie dostępnego budżetu. Zrobili to dziennikarze na podstawie zbieranych przez siebie informacji. Nie da się jednak ukryć, że w tym okienku odwalono kawał dobrej roboty.
@macc:
Poczekajmy z tym Ozilem. Nie wiem dlaczego i to jest bardzo dziwne, ale mam przeczucie, że to będzie dobry sezon w jego wykonaniu. Chciałbym się nie mylić.




Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 33 | 24 | 7 | 2 | 79 |
2. Arsenal | 33 | 18 | 12 | 3 | 66 |
3. Manchester City | 34 | 18 | 7 | 9 | 61 |
4. Nottingham Forest | 33 | 18 | 6 | 9 | 60 |
5. Newcastle | 33 | 18 | 5 | 10 | 59 |
6. Chelsea | 33 | 16 | 9 | 8 | 57 |
7. Aston Villa | 34 | 16 | 9 | 9 | 57 |
8. Bournemouth | 33 | 13 | 10 | 10 | 49 |
9. Fulham | 33 | 13 | 9 | 11 | 48 |
10. Brighton | 33 | 12 | 12 | 9 | 48 |
11. Brentford | 33 | 13 | 7 | 13 | 46 |
12. Crystal Palace | 33 | 11 | 11 | 11 | 44 |
13. Everton | 33 | 8 | 14 | 11 | 38 |
14. Manchester United | 33 | 10 | 8 | 15 | 38 |
15. Wolves | 33 | 11 | 5 | 17 | 38 |
16. Tottenham | 33 | 11 | 4 | 18 | 37 |
17. West Ham | 33 | 9 | 9 | 15 | 36 |
18. Ipswich | 33 | 4 | 9 | 20 | 21 |
19. Leicester | 33 | 4 | 6 | 23 | 18 |
20. Southampton | 33 | 2 | 5 | 26 | 11 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 27 | 18 |
A. Isak | 21 | 6 |
E. Haaland | 21 | 3 |
B. Mbeumo | 18 | 6 |
C. Wood | 18 | 3 |
Y. Wissa | 16 | 3 |
O. Watkins | 15 | 7 |
C. Palmer | 14 | 8 |
Matheus Cunha | 14 | 4 |
J. Mateta | 13 | 2 |
-
A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
-
Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
-
Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
-
Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
-
Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
-
Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
-
Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
-
Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Można Ronaldo kochać, można nienawidzić, ale jedno trzeba mu oddać: to jeden z najlepszych piłkarzy w historii piłki nożnej i nikt mu nie tego nie może odebrać. Wszystko to co osiągnął, to jak wygrzebał się z przeciętności Madery i osiągał kolejne cele i trofea to oprócz talentu ogrom pracy. Ronaldo to tytan pracy. Może i bywa arogancki, ale to facet, który ma prawo taki być. Wydaje mi się poza tym, że jest dobrym człowiekiem. Dba o rodzinę, o matkę, dzieci to jego oczko w głowie , oddaje regularnie krew. Pracuje niezwykle ciężko każdego dnia i zbiera tego owoce. Ogrom trofeów i indywidualnych osiągnięć, 34 lata, a on wygląda, biega, ma siłę i jest w formie, jakby miał z max. 25. Polecam obejrzeć jego wszystkiego gole w karierze - zajmie to dużo czasu, ale poezja dla oczu. Czasami nie doceniamy, że przyszło nam żyć w czasach, gdy rywalizują ze sobą tacy piłkarze jak Messi i Ronaldo, najlepsi w historii. Po nich przyjdą następni, ale piłka bez nich będzie... inna. Ogromny szacunek się należy.
Ciekawe jak potoczyłaby się kariera Ronaldo i historia Arsenalu, gdyby jednak dołączył do nas. Może osiągnąłby tyle samo, a przy tym poprowadził nas do mistrzostwa i triumfu w LM? Tego się niestety nigdy nie dowiemy.