Komentarze użytkownika Oldgunner3

Zaczęli grać gdy było niemal po meczu.Dzięki Almuniom,Denilsonom etc. manu może spać spokojnie.Arsenal w tym sezonie posiada największą ilość nominacji do ''piłkarskich oskarów'' - największa szmata[Almunia],największe frajerstwo[mecz z Newcastle i spurs],największy idiota[Diaby w Newcastle],najsłabszy gracz ligii[Denilson] etc.Najśmieszniejsze,ze taka drużyna ma jeszcze teoret. szanse na mistrzostwo chociaż bardziej na papierze.AW też zaczał myśleć dopiero po przerwie - przecież było jasne przed meczem,ze Denilsona nie ma co wstawiać bo to jest strzał w stopę,a Ramsey powinien powoli wchodzić do drużyny.To co dla większości było jasne od początku boss rozgryzł dopiero po 45/60` - too late.Tym bardziej to dziwi,że naszą piętą Achillesową są stałe fragm. gry,a gra od początku z Bendt. i Chamakh`iem zdecyd. poprawiłaby naszą sytuację w tych elem. z drugiej strony w ogóle nie osłabiając drużyny.Z Brazyl. przecież taki def. pom. jak z koziej d... trąbka,a Ramsey również nie jest lepszy w tym aspekcie od Duńczyka czy reprez. Maroko.Jak dla mnie ''zasługę'' za ten pukt można przyznać w 100% AW.Do tego wszystkiego manu 5` przed koncem przy stanie 0:0 mógł stracić gola,ale nie stracił a sam strzelił gdyż Jaaskelainen jest chyba cichym fanem czer. diab. bo interweniowł niczym Fabian.

Postawa Almunii nie tylko uwłacza klubowi w którym gra,ale i obraża jego kolegów.Facet znowu potwierdza,że ma kłopoty z myśleniem i antycypowaniem boiskowych sytuacji.Zbyt dużo w naszych szeregach agentów Fergie`go abyśmy mogli w tym sezonie wygrac cokolwiek.Szkot może spać spokojnie.

Jeśli chce AW myśleć o jakiś punktach to po pierwsze musi zmienić pierdołę Denilsona i zagrać va banque;może jeszcze Ramseya out,a w ich miejsce Bendtner i Chamakh.Nie ma czego bronić...chociaż z tego co widać dotychczas to 3 pkt. byłyby ogromnym sukcesem.Niestety jak dotychczas wszystko wygląda tak jak przypuszczałem - bardziej powinniśmy zacząć oglądać się za siebie [żeby utrzymać miejsce w ''4''] niż przed siebie.

Która drużyna walczy o mistrzostwo,a która o utrzymanie?Po za tym może nasze asy wezmą lekcję wykonywania kornerów od Brunt`a.Ciekawe również kiedy zaczną się budzić i trochę grać?Oby przed 80`.

Zapowiada się kolejny ciężki mecz i znowu w ''10'' bo Denilson to bardziej sabotażysta niż piłkarz poziomu premiership;do tego dochodzi Squillaci oraz mający [zazwyczaj] sił na 20`Arszawin + rekonwalescent Ramsey.Pokazuje to tylko jak poważna jest nasza sytuacja kadrowa,a transfer np. Chamakha był w pewnym sensie uzupełnieniem lecz o wzmocnieniu mówić nie można gdyż ten piłkarz był,jest i będzie dobrym/b.dobrym piłkarzem,a nam potrzeba najlepszych gdyż tylko tacy są w stanie wygrać premiership.

Słabo to wszystko wygląda gdy wielu podnieca się sprowadzeniem do klubu matuzalema Lehmanna.O czym tu mówić...

Odnosząc się do słów autora tekstu - też mam podobne odczucia.Zespół Arsenalu z przełomu lat 80/90 i w początkowej erze AW to był prawdziwy team z ''kupa'' twardzieli.Można się niekiedy było przyczepić do poziomu wyszkolenia techn.[dziś zresztą też],ale taktycznie,a zwłaszcza wolicjonalnie byli w stosunku do większości naszych zblazowanych chłopaczków mistrzami.Nawet jak przegrywali kibic musiał odniesć wrazenie,że dali z siebie wszystko i to było fair - wtedy i porażkę można było zrozumieć.Teraz jak widzę apatycznych chłopaczków którzy po porażce lub remisie u siebie[w walce o mistrzowstwo remis z np. Sunderlandem to porażka] idą do szatni jak gdyby nic się nie stało to mnie krew zalewa - zero ambicji.Jak patrzę na naszą kadrę i widzę Denilsona,Clichy`ego,Diaby`ego,Eboue,Songa i wielu,wielu innych to przestaję sie dziwić dlaczego w tak wielu meczach drużyna zawodzi - nie pokazują pozytywnej ''złości'' nie widać,że porażki ich bolą to są goście w znakomitej większosci anemiczni i gdy przegrają mecz to wyglądają jak zbite psy,a nie jak faceci którym coś chwilowo się nie udało,ale mają pewność,że następnym razem ''zniszczą'' rywali.Dlatego potrzeba nam więcej JW,a póki co jest zaledwie jeden.

Chcąc nie chcąc musze zgodzić się z Petitem oraz luq007[dodałbym jeszcze Velę,ale i tak u nas nie gra;także Eboue który często łatwo daje się obieżdżać].Czasami wydaje się,że i Clichy za często ulega panice.Arszawin nadaje się,ale na wejście na podmęczonego przeciwnika ok.65/70 min.Mało u nas gości z jajami ,za to dużo z kontuzjami.Wydaje się,że boss niektórych graczy odarza zbyt dużym zaufaniem i liczy,że w końcu spełnią pokładane w nich nadzieje;zachowuje się względem nich jeak ojciec w stosunku do synów,a tak być nie powinno.Przecież najsłabsze ogniwa są już widoczne od dawna.Po za tym uważam,że brakuje nam nieco brytyjsiej krwi - zadziorności,uporu i nieustępliwości.Za dużo jest odpuszczania[mistrz Denilson] za mało walki.

Pewnie znowu będziemy skazani na kogoś z pary Denilson,Rosicky.Niestety z tymi panami w składzie za daleko nie zajedziemy.Kiedy w koncu boss przejrzy na oczy i wywali paru rzadziaków z drużyny,a sprowadzi gości z jajami i takich którym się chce.Mistrzostwo jak 3 poprzednie trofea oddala się z prędkością światła.Pocieszający jest tylko fakt,że do końca zostało 9/10 kolejek i mimo wszystko istnieją spore szanse na utrzymanie miejsca w ''4''.

To faktycznie desperackie posunięcie pokazuje w jak b. ciężkiej sytuacji znalazł się klub i nie chodzi tylko o bramkarzy.

Sam powoli tracę wiarę w niektórych piłkarzy.Zawsze wierzyłem w Duńczyka tak jak i w Diaby`ego -teraz ciężko mi powiedzieć na ile są oni nam potrzebni chociaż mam od woelu miesięcy ''godniejszych ''kandydatów do opuszczenia Arsenalu - oczywiście lider arcyłajza Denilson,coraz słabszy Rosicky,chaotyczny i słaby w defensie Eboue,niestety zdecydowanie słabszy od swojego ziomka z manu Vela no i Squillaci.Ten kwintet im szybciej opuści The Emirates tym lepiej.Nikt z nich już prochu nie wymyśli nawet przez wielu chołubiony Vela chociaż niewatpliwie jest z tego grona najbardziej perpektywicznym graczem lecz my mamy dosyć małych szybkich lecz wątłych graczy.Jeśli niewysoki to niech przynajmniej dobrze trzyma się na nogach jak np. Tevez czy Szrek.W ogóle jeśli boss chce jeszcze z tą drużyną coś w przyszłości zdobyć musi zrobić małą rewolucję i przestać niektórych traktować jak swoje dzieci lecz jak gości którzy za swoje ''wysiłki'' otrzymują mnóstwo kasy i powinni na nią zasługiwać,a niestety spora grupa to darmozjady i poprostu przeciętni gracze.

Któryż to już ''syn marnotrawny''? A przecież wiadomo nie od dziś,że wszędzie dobrze,ale w Arsenalu najlepiej.Prosta sprawa - kto odchodzi z Arsenalu z własnej woli, sam sobie strzela w kolano.

No i tu wychodzi bezplan - z tyloma ''reaktywowanymi'' graczami [RvP czy Cesc] i bez Songa i Theo i tak mieliśmy marne szanse na awans;a przy takim gospodarzeniu graczami [a u nas co drugi to mógłby sie nazywać Mr Kontuzja] to przegramy na wszystkich frontach.

O ile często się nie zgadzam z trenerem odnośnie transferów czy taktyki to tutaj muszę bezwzględnie go poprzeć.Fakt jest taki,że Arsenal wypadł za burtę rozgrywek i jeszcze musi przepraszać pyszałków z UEFA.Prawdą jest,że sędzia miał prawo pokazać żółtą kartkę RvP tak samo jak ma prawo do niemal wszystkiego podczas meczu.Może np. za jedną inwektywę wyrzucić gracza;może podyktować rz.k. gdy piłka trafi obr. w rękę;nawet nabita z metra czy dwóch w narożniku pola k..Może wszystko ,jest przez 90 min. niczym Bóg;ale...na najwyższym poziomie należy wymagać od sędziów pewnego wyczucia którego najlepszym streszczeniem jest powiedzenie: akto sędziuje ten mecz?Niestety większość arbitrów najwyraźniej lubuje się posiadaną władzą i sądzi,że im więcej kontrowersyjnych decyzji tym ciekawszy mecz.Pewnie ktoś wyjedzie z teorią,że ilość błędów w sezonie dla każdej drużyny się zbilansuje,ale wiadomo,że błąd błędowi nierówny.Nam fakt sędziowie przyznali moze ze 2 karne z kapelusza,tyle,że np. w 88` przy stanie 2:0 dla nas;a z drugiej strony mecz z Newcastle,Sunderlandem,Wigan etc.

Problem sędziowania to największy wróg Piłki nożnej.Niestety dopóki u steru władz kopanej są twardogłowi Blatter i Platini na zmiany na lepsze nie ma co liczyć.Technika idzie do przodu,tempo meczu rośnie,a ci dwaj dalej koczują w okolicach przełomu XIX i XXw.Trzeba ich chyba jedynie przeczekać jak komunizm czy chorobę.Największym paradoksem naszej ukoch. dyscypliny jest fakt,że ci którzy podejmują decyzje na boisku widzą mniej niż zwykli widzowie i jak tu ma być sprawiedliwie?!PS.Swoją drogą Busacca dołączył chyba do fanklubu katalończyków chociaż wśród sedziów to jednak Ovrebo jest ich największym sympatykiem.

Trochę mnie facet rozczarował - pewnie gdybyśmy zmienili się rywalami to oni z pewnością by odpadli,a my prawdopodobnie byśmy ten Milan zmęczyli również.Po za tym nie od dziś wiadomo,że na takim poziomie liczy się gra obronna całego zespołu,a nie tylko dwójki środk. obr.W lidze mają 9 pkt. mniej i 7 goli więcej straconych więc słowa TC trącą nieco bzdurą.

Faktycznie im dłużej się ogląda rzekome wykroczenie Robina tym człowiek ma coraz większą pewność,że wczoraj znowu trafił się sędzia który chce być ważniejszy od piłkarzy i kocha blask fleszy.Dać za coś takiego 2 żółtko to chyba trzeba albo wziąć kasę,albo nie znosić piłki nożnej albo cierpieć na manię wielkości - ''mi wszystko wolno'';co gorsza facet nie czuje ducha gry.W sekundę po gwizdku strzał i 2 żółtko,a później UEFA i inne młoty dziwią się,że ktoś czuje się pokrzywdzony - poprostu oszukany.Taka jest prawda.

To normalne,że stwierdzili,że decyzja sędziego była słuszna - to są wyrocznie;to co powiedzą jest dogmatem i basta.Choler*a banda brakorobów.

Dziwne nie jest,że nas oskarżają w końcu to ekipa śmiesznego Platiniego rządzi despotycznie ''kopaną'' w całej Europie.Mało im ,że sędzia aptekarz ukarał nas zespół wyrzucając pochopnie Robina.Chcą wiecej krwi,a powinni przede wszystkim zająć się Abidalem i jego rączkami.Chrzanić Barcelonę i chrzanić UEFA teraz tylko liczy się walka o mistrzostwo Anglii.

Obiektywnie patrząc to trudno nie zgodzić sie z Robinem - jest coś takiego jak duch gry;ale skąd makaroniarz może o tym wiedzieć;przecież tuż przed tym jak Robin otrzymał pierwszą żółtą kartkę zostal chwycony za szyje przez Abidala - i co - i nic.Już od jakiegoś czasu widać,że największym wrogiem futbolu są sędziowie i zamiast coraz lepiej jest coraz gorzej.Fakty są takie,że nie gramy dalej chociaż grając 11 na 11 mogło być różnie.Nikt nie lubi przegrywać,ale uważam,że odpadnięcie z LM może nam tylko pomóc w osiągnięciu głównego celu jakim niewątpliwie jest mistrzowstwo.Sądze,że przy takiej kadrze i częstych kontuzjach na więcej niż 1 gora 2 trofea nas nie stać.Może lepiej zdobyć mistrza niż wszędzie gdzieś sie pokazać,a niczego nie wygrać.Zważywszy,że dziś graliśmy na wyjeździe z Rosą i Diaby`m w pierwszym składzie to i tak nie jest źle.Ten mecz ,mam nadzieję pokaże AW gdzie mamy słabe punkty które powinno sie wyeliminować by wychodzić zwycięsko z takich rywalizacji jak ta dzisiejsza.Najpierw podbijmy ligę,a potem zabierzmy się za Europę.

Nie ma co narzekać Robin i Cesc świeżo po urazach do tego słaby Rosa i średni Diaby + nasi nieco mięccy boczni obrońcy no i gramy na wyjeździe.Tak gramy słabo,ale paradoksalnie mamy większe szanse na mistrzowstwo w lidze chociaż byłoby miło utrzeć nosa drużynie zraszaczy to najważniejsze jest osiągnięcie celu nadrzędnego.Wydaje się,że przy naszej nawiedzanej przez liczne urazy kadrze zdobycie więcej niż jednego trofeum nie będzie możliwe.Wygrajmy więc ligę,a zraszacze niech przejdą dalej w przeciwnym razie ogłosiliby miesiąc żałoby,regionowi groziłaby katastrofa gospodarcza i Bóg wie co jeszcze,a tego byśmy nie chcieli gdyż będąc w unii pewnie musielibyśmy się dokładać i ich ratować.Niech sie cieszą,a chłopak [L.M.]którego ukształtowała somatropina lub jakaś inna odmiana syntetycznego testosteronu niech dalej się bawi póki może.

Awans z Denilsonem w składzie byłby chyba największą niespodzianką w historii futbolu,chyba,że Messi szybko otrzyma czerwoną kartkę i wtedy de facto byśmy grali ''10'' na ''10''.Bez najlepszego napastnika,najlepszego def.pom. i najszybszego gracza wlidze ang. i z Denilsonem to nawet nie można nazwać naszej wyprawy ''mission impossible'' lecz ''suicidal mission''.Na szczęście najważniejsza jest liga,a na nią powinien być gotowy Song.

Troche przerażająca i porażająca wypowiedź AW.Myślę,że wciska nieco hipokryzji oraz pobożnych życzeń i tak ku pokrzepieniu serc gotów jest mówić to co mówi.Denilson facet z innej bajki;marzenie każdego naszego rywala, Mr Mistake pseudnim Error ma niby nas uratować niby można go nazwać def. pom.?! i facet niby ciężko pracuje!!? Chyba w jadalni!Najgorsza nie jest jednak gra Denilsona w dzisiejszym meczu lecz przeświadczenie bossa,że on może godnie reprez. barwy Arsenalu.!Przecież to jeden z najsłabszych graczy w lidze ang. ile można dawać szans?Ile meczy mamy jeszcze rozegrać w ''10''.Nie obawiam się porażki,zwłaszcza w takim składzie jest niemal nieuchronna,ale z tym kolesiem to grozi nam masakra i obciach.Jak słabo może zagrać ten zawodnik żeby Wenger w końcu przejrzał na oczy?

W pierweszej chwili trochę się zmartwiłem absencją Songa z drugiej jednak strony przynajmniej może facet sie wykuruje na priorytetowe rozgrywki ligowe.Szanse na awans przy tylu absencjach są i tak niewielkie.Teraz najważniejsza jest liga,a i na OT [ w FA Cup]można powalczyć.Co również istotne prawdopodobnie jutro zagra ''boski''Denilson i mam nadzieję,że będzie to jego ostatni mecz w barwach Arsenalu.

Jeden Jack cudów nie zdziała zwłaszcza gdy on sam oraz Song i Cesc będą grać po urazach.Naszą największą szansą powinny być stałe fragmentyPrawda jest taka,że to oni będą zdecydowanym faworytem tym bardziej,że mocno ograniczona jest nasza siła ofensywna.Brak precyzyjnego i silnego strzału RvP i często chaotycznego lecz superszybkiego,idealnego na kontry Theo mogą być w tej sytuacji decydujące.Właśnie najgorsze w tym wszystkim jest to,że znowu nie dowiemy się jak zagrałby najsilniejszy Arsenal na wyjeździe z B. W sumie i tak najważniejsza jest liga tutaj na większym dystansie,zwłaszcza w tym sezonie można pozwolić sobie na chwile słabości związane z kontuzjami kluczowych graczy.Dla mnie największym sukcesem we wtorkowym meczu będzie brak kontuzji - nie chciałbym znowu w tym sezonie w pierwszym składzie zobaczyć nazwiska :Denilson - to zazwyczaj się źle kończy.Niestety płacimy często wysoką cenę za grę w najświetniejszej ale i najtwardszej lidze świata,a gracze Stoke i B`ham nieźle nas pokiereszowali ułatwiając znacznie zadanie wtorkowym rywalom.

Ci to mają problemy ?! - to u nich jakby u nas nie zagrał Vermaelen - tylko,że on nie gra od początku sezonu + RvP,Theo,a Cesc i Song jeśli nawet zagrają to po kontuzji.A jeśli z nami wygrają znowu będą peany na ich cześć.Niezbyt mnie ten mecz obchodzi gdyż awans w takim składzie jest niemal nieprawdopodobny.Lepiej skupić się na rozgrywkach ligowych gdzie wciąż mamy szanse na ostateczny sukces i gdzie problemy kadrowe nie muszą być tak odczuwalne i jest szansa nadrobienia jakiś pkt.Najważniejsze będzie aby po wtorkowym meczu nie powiększyła się lista kontuzjowanych;a barceloniarze powinni podziękować killerom ze Stoke i Birmingham którzy skutecznie pozbawili nas kilku najpotężniejszych armat.

Kolejny kiepski mecz mimo,że wynik sędzia wypaczył robiąc 2 mega błędy na naszą niekorzyść[kiedy wejdzie to piep**** video?!].Mecz pokazał,że mając rezerwowych jakich posiadamy nasze miejsce w tabeli jest super wyczynem.Ktoś mógłby powiedzieć,że w Sunderlandzie grali piłkarze wysokiej klasy jak: Sessegnon,Gyan czy Muntari - OK ale też ten zespół doznał 4 porażek z rzędu i jak się okazuje na swoje szczęście pojechał do Londynu po punkt.Mam tylko nadzieję,że boss sie w końcu obudzi i sprzeda słabeuszy:Denilsona,Rosicky`ego i może Ruska który zaczyna irytować swoją grą.Trzeba wzmocnień jeśli myśli się o czymś więcej niż finał pucharu ligii czy 2/3 miejsce w lidze.Kolejny spaskudzony weekend - dla mnie był to ważniejszy mecz niż ten w LM i finał biednego pucharu ligii - tu chodzi o mistrzostwo ligi;ale skoro się nie strzela u siebie br. drużynie klasy Sund. to chyba zamiast patrzeć w górę tabeli wypada zacząć oglądać się za siebie i liczyć oczka przewagi nad 4 zespołem.W sumie czemu rezultat tego meczu mnie nie dziwi?To poprostu coroczna tradycja budowana przez ostatnie 5/6 lat,że gdy jesteśmy już blisko to zawsze czegoś nam brakuje.Reasumując,zważywszy na poziom naszych rezerwowych i ilośc kontuzji to i tak wygląda niby nieźle tylko dlaczego to tak boli - a wystarczyło przed sezonem sięgnąć do kabzy i kupić ze 3 porządnych graczy;pozbyć się Denilsona,Rosy,Veli etc wziąć jakiegoś walczaka typu Tim Cahill co i strzelić potrafi bramę i zawsze walczy za dwóch nie jak nasze niektóre wysokofuntowe panieny.Powinni więcej myśleć,więcej zapi*****ć na treningach zamiast opowiadać pierdoły,że wygramy to czy to bo... dojrzeliśmy chyba pomyliło im się z jablkami w sadzi.Na boisku to trzeba zasuwać i jeśli się rzekomo posiada tę technikę to należy ją wykorzystać,a nie opowiadać o tym.Najbardziej irytujący jest rokroczny brak wyciągania wniosków - zwsze mamy mnóstwo kontuzji zwłaszcza na przełomie roku,a nasz sztab szkoleniowy najwyraźniej poczytuje to za pech i nic z tym nie robi - pech to może być sezon lub 2 to jest norma;a skoro tak to trzeba się właściwie zabezpieczyć tym bardziej jak się walczy na wielu frontach.A u nas co roku nauka idzie w las...

Niby mieliśmy trochę więcej z gry,ale w końcu to my gramy u siebie i jesteśmy wiceliderem tabeli.Niestety widać kto zazwyczaj jest zmiennikiem.Denilson wiadomo gra bo gra raz trochę lepiej lecz przeważnie gorzej ogólnie średnio słabo - jego normalny poziom,Arszawin chaotyczny najbardziej sprawdza się jako joker i to widać;Diaby po kontuzji niestety też widać.Pozostaje liczyć,że jakoś uda sie jednego zwycięskiego gola strzelić.

Canal + posiadam od 7/8 lat właśnie dlatego,że pokazują ligę angielską.Oczywiście Nahorny i Twarowski są dla mnie w czołówce komentatorów piłkarskich[+ Grzywacz ze sportclubu i L.Orłowski również z canal+].Najważniejsze ,że nie będzie komentował wg mnie największa porażka - mądrala i odkrywca rzeczy oczywistych - M.Rosłoń nie przepadam również za R.Wolskim,ale on nie komentuje ligii angielskiej.

Wszystko ładnie pięknie,ale parę faktów nieco kłóci się z tym bojowym nastrojem prezentowanym przez reprez. Francji.Gramy na wyjeździe,oni tradycyjnie w najsilniejszym składzie [co najwyżej bez Pique który i tak jest ostatnio ich najgorszym graczem].My również tradycyjnie - bez Robina,Vermaelena,być może Songa, z Cesc`iem po kontuzji,Kościelnym po urazie no i bez kontuzjowanego Theo.Praktycznie z wyjątkiem Nasri`ego sami nasi najlepsi gracze.Jak w takiej sytuacji możemy osiagnąć korzystny rezultat.?To byłby cud.Nie z naszym zdrowiem.Jak w zeszłym roku Arsenal zagra potężnie osłabiony,a po ewentualnej porażce wszystkie łosie będą piały z zachwytu nad ''super;; drużyną z Katalonii,a nikt nie będzie pamiętał o okolicznościach.W tym jednak sezonie najbardziej liczę na mistrzostwo i bardziej obawiam się meczu z czarnymi kotami i bardziej zależy mi na 3pkt w sobotę niż jakimkolwiek we wtorek.Nie wiem czy stać nas na walkę na tylu frontach z tak wiecznie przetrzebioną kadrą.Z drugiej strony żałuję,że nie będziemy mogli zagrać w optymalnym składzie gdyż wtedy byłyby szanse na awans,a nic nie sprawiłoby mnie i wielu innym kibicom takiej frajdy jak wyeliminowanie najbardziej zadufanej ekipy globu pełnej nieomylnych i wizjonerów.

Na wstępie wypada powiedzieć,że największą porażką jest kontuzje RvP czyli gracza który ma aktualnie dla nas kluczowe znaczenie i przy tylu kontuzjach kluczowych graczy praktycznie ligę i LM mamy niemal z głowy.Wielu na tej stronie stara się usprawiedliwić dzisiejszy występ naszej drużyny.Prawda jest taka,że znowu zagraliśmy naiwnie i słabo.Mniejsza z porażką i tym pucharem - przeraża nie tyle wynik co styl;poraża ilość niewymuszonych błędów.Co drużyna robiła w pierwszych minutach finału z rywalem klsay BFC?[Swoją drogą znowu się zdrzemnął Clichy].Po za tym jak rzekomo jedni z najlepszych techn. piłk. w lidze ang. mają tyle kłopotów z przyjęciem piłki, z wychodzeniem na pozycje i zwyczajnie z taktyką[np. Sagna dośrodk. na pole k. górną piłkę,a tam sam Jack W.?! - poprostu zwyczajnie automat. i na pałę].Niestety gołym okiem widać,że drużyna ma duże problemygdy wykruszy się ktoś z pierwszej ''11''.Poziom gry Rosy nie przystaje do ligii angielskiej nie mówiac o Arsenalu.Arszawin lepszy,ale również często słaby - jedyny plus kluczowe podanie do RvP.Tak czy owak jeden tytuł na pewno zdobędziemy SUCKERS of the YEAR [nominacje za mecze z Newcastle 4:4,Wigan 2:2,Braga 0:2 i za dzisiejszy].Najwyższy czas żeby AW przejrzał na oczy pozbył się paru graczy:Denilson,Rosa,Squillaci,Vela,Eboue czy Almunia w pierwszej kolejności.Blokują tylko miejsce potencjalnym kandydatom.Boss powinien poprostu przewietrzyć to towarzystwo wzajemnej adoracji i podostrzyć nieco zbyt familijną atmosferę w szatni biorąc przykład z Fergusona który gdy trzeba nie bawi się i sprawia tym co na to zasługują opr.Czas na realne wzmocnienia drużyny.Trzeba szukać - warto na przykład się przyjrzeć najlepszemu graczowi the championship A. Taraabtowi [niespełna 22lata]który będąc pomocnikiem zdobył 15g. w 34 meczach- jest silny,dynamiczny obdarzony niezłym strzałem.Czas pozbyć się wypalonych bądź wiecznie rokujących graczy i sprowadzić tych którzy są teraz w gazie i wiadomo,że się rozwiną.Smutne jest również to,że znowu mamy plage kontuzji kluczowych graczy i przez to nasze szanse na mistrz. spadają do minimum ,że o LM nie wspomnę.Czas zacząć wyciągać wnioski z tych ''pięknych'' porażek.

Wydaje się,że to Czech jest w tej chwili i formie naszym najsłabszym ogniwem.Oby w tym meczu zaprzeczył moim słowom - dla mnie pomału Rosa - równia pochyła.Nie mniej ważne od zwycięstwa jest brak kontuzji . Jak widać nasze rezerwy,skoro musi grać słaby w tym sezonie Czech, nie wyglądają imponująco,a przecież w lidze musimy praktycznie wszystko wygrywać zważywszy na wyniki ekipy Fergusona.Jedno szczęście,że nie gra Denilson.W tym sezonie dotychczas 2 zwycięstwa nad FCBirm. - niech będzie hat-trick!

Po co to gadanie - jak im coś nie pasuje to niech wniosą interpelację do ustawodawcy o zmianę przepisów.Co nie zrobisz,a nie jest po ich myśli jest niemal ''zbrodnią'' - przecież oni wyznaczają standardy - oni coś mogą inni nie.Tak samo zresztą jest na boisku- gdy Barcelona dzięki sędziemu[''boski'' Ovrebo]wyeliminowała chelsea - to był błysk geniuszu etc. natomiast gdy odpadli z Interem - to był szczyt niesprawiedliwości no i dawaj - zraszacze do akcji.Temu klubowi przydałby się jakiś mega prysznic.

Pewnie,że wszystko OK - przecież w końcu jego matka jest Angielką - to powinno mu pomóc w szybkiej aklimatyzacji w Londynie,a fakt,że szkolił się w Katalonii nie powinien być dla nikogo problemem - ostatecznie Arsenal postępuje w zgodzie z literą prawa,a chłopak gdyby nie chciał to nikt by go na siłę nie brał.Jeżeli jego dotychczasowy klub ma problem to niech wniosą interpelację i może prawo zostanie zmienione.Po za tym Arsenal,a w szczególności AW lubi stawiać na młodych i dla Hiszpano-Anglika może stać się najsprawniejszą/najszybszą drogą rozwoju.

Miłe i dodające otuchy słowa jednego z najlepszych tenistów świata[gdyby nie Federer,Nadal i Djoković pewnie on byłby nr 1].Lubię gościa - trochę uparciuch,trochę furiat na pewno facet z wielką pasją i charakterem.Posiada te walory które są w sporcie wyczynowym najważniejsze,a które miejmy nadzieję posiadają bądź posiąda nasi gracze.

Chol**a;wykrakałem te kontuzje;chociaż Walcott grał chyba najgorzej ze wszystkich to jednak jego strata w dłuższej perspektywie może być bolesna,że o Cescu nawet nie wspomnę chociaż jego uraz ,przynajmniej pozornie,wydaje się mniej groźny.Taka jest niestety prawda,że naszym najgroźniejszym rywalem od dobrych kilku sezonów są kontuzje,pasma kontuzji,ciągi kontuzji etc.Dwóch wraca trzech łapie kontuzje,w tych okol. zdobycie czegokolwiek więcej niż PL będzie niemal graniczyło z cudem.A propos meczu;słabego,ale najważniejsze ,że zwycięskiego - nikt dzisiaj nie ustrzegł się wielu błędów chociaż najmniej miał ich Jack który widać,że ewoluuje.Kiedy w końcu boss dostrzeże jak przeciętnym graczem jest Denilson który nawet przez kilkanaście minut zdąży zirytować swoją grą - a to sie co rusz ślizga,a to prokuruje niepotrzebnie rz. wolny na 20 metrze.Ile jeszcze musi spartolić zagran i meczy żeby odejść.W tym wszystkim jedno co dobre to powrót Ramsey`a chociaż wiadomo,że jego dojście do formy sprzed kontuzji jeszcze trochę potrwa.

Nie odkryję Ameryki jak stwierdzę,że kluczem do zwycięstwa będzie przede wszystkim nie dopuszczenie do zbyt wielu stałych fragm. drużyny gości;abstrahując od znanego ich waloru[R.Delap] to w ich pierwszej 11 tylko Pennant nie ma conajmniej 180 cm, u nas tylko 4 na 10 ma powyżej tej granicy.Po za tym musimy max. wykorzystać nasze mocne strony - szybkość, dynamikę,liczę też,że przy tylu graczach obdarzonych b.dobtym przeglądem pola podania otwierające drogę do bramki nie będą rzadkością.Trzymam też kciuki za brak kontuzji .

Niedobrze - znowu nasz porcelanowy Holender ma uraz no i szkoda Koścelnego,zwłaszcza po jego dobrym występie z B.Zaczynają się schody.Miejmy nadzieję,że nasza pomoc w składzie Nasri-Cesc-Wilshere,Theo i Song na tyle zdominuje grę,że ze 2 gole strzelimy ktokolwiek nie grałby w ataku. ,a pewnie bedzie to ktoś z dwójki Rusek- Bendtner bo Chamakh gra już od dłuższego czasu straszną padlinę;przy nim to nawet będący w b. średniej dyspoz. Duńczyk wygląda nienajgorzej.W każdym razie - podstawa to nie prokurować st. fragm. gry i przez CAŁY mecz grać swoje.

W Anglii odkąd zacząłem kibicować Arsenalowi praktycznie nr 1 był manu i to oni byli i są dla mnie public enemy nr1,spurs zaczynają się dopiero liczyć i o ile zawsze zależało mi b. na zwycięstwach nad nimi to sam zaspół nie był mi jakoś wyjątkowo wrogi.Jak już ktoś słusznie zauważył przeważnie nie lubimy tych którzy nam najbardziej zagrażają[mały wyjątek to dla mnie L`pool tak jak i dla wielu jak zauważyłem fajny klub z jeszcze fajniejszego miasta z niezłym hymnem etc].Zasadniczo nie lubię najb. manu,chelsea i potem spurs,a większość klubów angielskich darzę sympatią[Necastle i WHU za wspaniale dopingujących kibiców,NF za jedyny w historii PN wyczyn - 1 mistrzostwo Anglii i 2 PEuropy,Crystal Place za I.Wright`a itd.], gdyż uwielbiam futbol angielski jako taki.Dla mnie kluby angielskie to jak jedna wielka rodzina, z wieloma na własnym podwórku sportowa wojna,ale w konfrontacji z drużynami z lig niemieckiej,włoskiej czy hiszpańskiej[ zwłaszcza z moim wrogiem nr 1 na świecie B........] kibicuję nawet manu gdyż jego sukcesy z najsilniejszymi rywalami podnoszą prestiż ligii i Arsenalu.Z drugiej strony o ile my np. gramy w LM niech będzie to finał a manu czy chelsea grają o ten finał z powiedzmy Porto czy OM to będę kibicował tym ostatnim ekipom z prostej przyczyny - w mojej ocenie łatwiej pokonać ich niż ''kumpli'' z ligii.Podobne podejście mam zresztą do drużyn polskich - kibicuję na arenie międz. nawet tym których na naszym własnym podwórku delik. mówiąc nie trawię - przecież wtedy chodzi o prestiż ligi,kraju,a nie o partykularne interesy poszczególnych klubów czy kibiców.

Jeśli chcieliśmy bawić się w Świętego Mikołaja to cel swój osiagnęliśmy - pytanie kogo nasi gracze powinni uszczęśliwiać kibiców LO czy swoich.Poważniejsza sprawa to brak pomysłu i minimalizm - profesjonaliści powinni nie tylko szanować kibicow,ale i siebie nawzajem - przecież taki dodatkowy mecz to kolejna możliwość odniesienia kontuzji.To dotychczas z pewnością najsłabszy rywal z jakim graliśmy w tym sezonie.W sytuacji bramkowej dla gospodarzy uważam,że głównie zawiedli Miquel i Gibbs,Almunia mógł to obronić,ale b. mocny strzał z 14m miał prawo znaleźć drogę do bramki.Tak czy owak to chyba ostatnie ''podrygi'' Hiszpana w londyńskim klubie.