Komentarze użytkownika Wiola04
Znaleziono 3702 komentarzy użytkownika Wiola04.
Pokazuję stronę 3 z 93 (komentarze od 81 do 120):
Fajnie, ze Diaby wreszcie wraca. Ciekawe, czy wejdzie choćby na kilka minut.
Co do braku Aarona, mam nadzieję, że nie jest to spowodowane żadnym urazem.
Samo Cardiff lubię, dlatego szkoda mi, że spadają. Jedyny pozytyw to utarcie nosa Tanowi.
Co do Fulham, tyle już grali w Premier League, też ich trochę szkoda. Choć racja - sezon mieli tragiczni, grali słabo i patrząc na to z tej strony zasłużyli na spadek. Dali ciała tym bardziej, że kadra, choć nie najmłodsza, to personalnie wcale nie taka słaba.
No to Everton ostatecznie nie pomógł Liverpoolowi. Pomógł za to nam. Dzięki ich porażce mamy pewne czwarte miejsce. To najważniejsze. Poza tym w walce o mistrzostwo nadal będzie ciekawie, choć tak naprawdę teraz wszystko w nogach graczy City. Jednak z dwojga złego wolę Liverpool.
Piękna brama Barkleya.
To się porobiło... Najpierw na AA Bayern dostał czteropak od Realu (tam akurat z dwojga złego wolałam hiszpański zespół), a teraz Chelsea u siebie wtopiła 1:3 z Atletico (tutaj nie do końca mogłam się zdecydować za kim być - wolałabym, żeby to był właśnie finał). Swoją drogą, karny sprokurowany przez Eto'o to chyba jednak najważniejszy moment w meczu (choć - co by nie mówić - drużyna z Madrytu wygrała zasłużenie).
W finale osobiście będę za Atletico.
Może i pierwsze trzy (a przynajmniej dwie) hiszpańskie drużyny obecnie stoją lepiej niż angielskie, jednak PL jest bardziej wyrównana i wymagająca, patrząc na całą stawkę.
Mecz pewnie - bo 3:0 - wygrany. Gra całkiem niezła. Przede wszystkim było widać zaangażowanie (przynajmniej u większości), to najważniejsze.
Wojtek miał stosunkowo niewiele roboty, ale jak już bronił – bronił pewnie.
Nacho, Sagna i Per solidnie, bez wielkich wpadek. Kosa najlepiej, nie tylko ze względu na gola.
Arteta dobrze układał grę i zaliczył ważne podanie do Żwirka przy akcji na 2:0. Aaron miał kilka gorszych zagrań, ale nie brakowało mu też ciekawych pomysłów. Był aktywny, miał udział przy trzeciej bramce. Zagrał dość dobrze, ale tym razem to Cazorla i Ozil nieco bardziej się wyróżniali (szczególnie ten drugi). Santi zaliczył ładną asystę, podobnie jak Niemiec, który do tego dołożył jeszcze gola (z minimalnego spalonego). Podolski był mniej widoczny od reszty, choć kilka razy się pokazał i miał całkiem dobrą okazję na gola.
Jeszcze lepszą miał Giroud, ale nie potrafił pokonać Krula. Na szczęście w końcu wyręczył go w tamtej sytuacji Mesut. Później zamienili się rolami i tym razem to Niemiec podawał, a Francuz kończył. Nie można powiedzieć, żeby Żwirek był kompletnie niewidoczny, czasami przydawał się też w defensywie. Ogólnie występ jako taki.
Zmiennicy, czyli Rosa, Flam i na sam koniec Sanogo raczej neutralnie, ale weszli już kiedy wynik był ustalony.
Liverpool nieźle sobie utrudnił zadanie tą wtopą z CFC. Tym bardziej, że Chelsea nie była w optymalnym składzie. Taka ironia, że tak naprawdę głównie przez tego babola Gerrarda gospodarze przegrali. To, że na sam koniec też dali ciała i zakończyli mecz z dwoma golami w plecy to już inna sprawa.
Ciekawe, czy City będzie potrafiło to wykorzystać.
Rosomak--> fakt, wykonywał dla przeciwników United naprawdę dobrą robotę. Dlatego tym bardziej szkoda, że mimo tego nie potrafiliśmy z nimi wygrać.
Myślałam, że dadzą mu poprowadzić zespół przynajmniej do końca sezonu, ale jednak po ostatniej porażce, notabene z Evertonem, przebrała się miarka. Z jednej strony to nie dziwne. Mimo, że miał do dyspozycji nieco mocniejszy skład niż Fergie sezon temu, to nie potrafił tego wszystkiego poskładać do kupy. Po pierwsze nie wytrzymał presji, po drugie nie ma takich umiejętności (przede wszystkim motywacyjnych) jak jego poprzednik. Zespół znacznie obniżył loty i bił rekordy, ale wyłącznie niechlubne. Prawdopodobnie najbardziej bolesne dla nich musi być niezakwaliikowanie się pierwszy raz od 19 lat do Ligi Mistrzów.
Teraz powstaje pytanie, kto zostanie nowym trenerem MU. Raczej z deszczu pod rynnę nie trafią.
Mam nadzieję, że po Leicester i Burnley, po barażach awansuje Wigan. Wiem, że do zakończenia rozgrywek mają jeszcze do rozegrania trzy mecze, ale "raczej" na pewno nie wypadną ze strefy barażowej. Swoja drogą szkoda, że Bolton i Blackpool dość cienko przędą (szczególnie ci drudzy...).
Wojtek prezentował się bardzo pewnie.
Kosie należy się nieco wyższa ocena niż Merte, choć (może poza samym początkiem) Niemiec też prezentował się dosyć dobrze.
Monreal z przodu był bardziej widoczny niż Bac. Z tyłu zaś na podobnym poziomie, może ze wskazaniem na Francuza, bo Nacho czasami musiał korzystać ze sporego wsparcia Laurenta.
Arteta i Aaron dobrze współpracowali. Santi i Ozil występy na plus, choć momentami byli mniej dokładni niż Mikel i Rambo. Hiszpan mocno pracował, Mesut czasami był mniej widoczny, ale również przydał się drużynie. Bądź co bądź pod jego i Aarona obecność, było widać progres w grze drużyny.
Poldek skuteczny, chociaż przy dobrych wiatrach mógł przynajmniej skompletować hattricka. Dobrze się odnajdywał w polu karnym. Miał dobre wyczucie wchodząc z boku, bądź głębi pola.
Giroud gola nie zdobył, ale nie można powiedzieć, żeby był bezproduktywny. Miał udział przy drugiej bramce, wykazał się sporym zaangażowaniem w sytuacji z Harperem, gdy mało brakowało by wykorzystał błąd bramkarza Hull. Poza tym starał się pracować dla drużyny.
Jeśli chodzi o zmiany, to zarówno Ox, jak i Flam na plus. Sanogo jedyne czym się zdołał wyróżnić to poplątaniem się przy oddawaniu strzału na bramkę. Jednak zagrał jedynie kilka minut.
kaden--> jak chcesz pochwalić Żwirka, to za dośrodkowanie do Aarona przy pierwszej bramce Podolskiego.
Nieźle Long urządził Mikela, ale Hiszpan kasę ma, więc szybko sobie wstawi nową jedynkę. Może złotą. :P
Pierwsza połowa nie była wbrew pozorom jakaś porywająca. Szczególnie do 31 minuty, kiedy wyszliśmy na prowadzenie. Przed tym Hull grało bezkompromisowo. Nie stroniło przy tym od ostrej gry i dużej ilości fauli, ale to inna kwestia. Tygrysy starały się nakładać dosyć wysoki pressing i radziły sobie co najmniej przyzwoicie. My zaś momentami byliśmy nieco zdezorientowani, trochę chaotyczni w swoich poczynaniach. Mieliśmy do czynienia głównie z szarpanymi akcjami. Jednak w końcu udało się nam przeprowadzić jakąś składną, zakończoną golem. Skądinąd była to naprawdę ładna wymiana między Ozilem (dobrze, że wreszcie wrócił), Santim i Aaronem, zakończona strzałem tego ostatniego. Później było nam łatwiej, szczególnie po drugiej bramce (również fajna akcja, zwieńczona świetnym strzałem z woleja). W drugiej połowie już spokojnie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku, gra wyglądała dosyć płynnie, a Podolski dołożył swoje drugie trafienie. Przy obu golach Niemca palce maczał Ramsey. Nie przez przypadek został wybrany MotM.
Można się zastanawiać co by było, gdyby Walijczyk nie pauzował przez cztery miesiące, jednak to trochę bez sensu. Choć faktem jest, że jego absencja była dla nas bardzo dużą startą, która miała znaczny wpływ na naszą grę.
Taka ironia - w listopadzie Chelsea uniknęła porażki w meczu z WBA dzięki karnemu z kapelusza, za to teraz Sunderland po niesłusznie przyznanej jedenastce wygrał 2:1 i pierwsza porażka drużyny Mourinho na SB stała się faktem.
Ciekawe, czy Live wykorzysta jutro potknięcia CFC i MC.
Wydaje się, że teoretycznie Szczęsny mógł sparować do boku, ale w praktyce to nie było takie proste. To się działo bardzo szybko, strzał mocny, do tego z bliska. Nie twierdzę, że nie mógł zachować się lepiej, ale to nie jego się powinno przede wszystkim czepiać o stratę tej bramki.
Na jednej z powtórek wyglądało jakby Per odchylił się od piłki lecącej do bramki, ale to tylko złudzenie. Niektórzy twierdzą, że mógł spróbować wybić tę piłkę, ale prawda jest taka, że i tak by jej nie sięgnął.
Jak już się tak na siłę czepiać, to pierwsza próba interweniowania Kosy po strzale Nocerino mogła być troszkę lepsza. Choć pomijając to, Francuz i tak nieco bardziej mi się podobał w tym meczu niż Merte (choć ten nie zagrał źle, ale też niczym się nie wyróżnił).
Tak, czy siak, też nie Laurent ponosi największą winę za utratę gola. Tam można się przyczepić przede wszystkim do Kallstroma, któremu urwał się wcześniej wspomniany Nocerino i ewentualnie do Mikela z Sagną, bo nie przypilnowali Jarvisa.
W tym sezonie i tak mamy bardziej doświadczony skład, Jednak fakt, że we wczorajszym meczu szczególnie. Średnia wieku 29 lat to u nas coś niezwykłego.
Pierwsze 40 minut to słaba gra, tylko kilka szarpanych akcji. Widoczny był brak zrozumienia, chaos i zbytnia przewidywalność. Mimo wszystko mieliśmy trzy dobre okazje: Giroud, gdy się minął z piłką i po tym, jak liniowy zrobił nam prezent i nie odgwizdał spalonego, a także Rosa po fajnej klepce z Francuzem właśnie. Szkoda tylko, że Czech na końcu źle przyjął piłkę. Dopiero ostatnie minuty tej pierwszej połowy, po tym jak straciliśmy gola, wyglądały lepiej, co zaowocowało szybkim wyrównaniem. Druga połowa już znacznie lepsza od pierwszej. Z czasem gra zaczęła się coraz bardziej kleić i było więcej niekonwencjonalnych rozwiązań. Tu na wyróżnienie zasługiwali Santi i Aaron, który po wejściu na boisko dodatkowo rozruszał naszą grę. Obaj przypieczętowali swoje dobre występy ładną asystą. Rosa dużo mniej zaoferował wczoraj drużynie. Starał się, ale niespecjalnie wychodziło. Był widoczny, ale i niechlujny w swojej grze. Kim również był aktywny, choć czasami brakowało mu dokładności, no i trochę zawalił przy bramce Jarvisa. Jednak miał więcej zagrań na + i ogólnie, jak na pierwszy mecz w podstawie, zagrał całkiem przyzwoicie.
Nasza gra w drugiej połowie zaowocowała dwoma bramkami, dzięki którym już czwarty raz pod rząd w meczach z WHU udało nam się odrobić straty i wygrać spotkanie. Gol Żwirka ładny. Zrobił sobie sprytnie miejsce, dobrze przyjął i szybko oddał strzał. Coś, co od dłuższego czasu mu ni cholery nie wychodziło. To trafienie dodało mu pewności siebie. Poldek natomiast, jak to on - grą jakoś nie porywał, ale jak już dostał piłkę, to w obu przypadkach nie dał szans bramkarzowi.
Mikel zagrał lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Verma na lewej stronie radził sobie bardzo dobrze. Ładnie czyścił. Per i Bac nie popełnili jakichś wielkich błędów (poza jedną sytuacją, gdzie Sagna był spóźniony i faulował Jarvisa - mogło to się nawet skończyć karnym), Kosa zagrał nieźle, ale to Belg najbardziej wyróżniał się z bloku defensywnego. Wracając jeszcze do Laurenta, dobrze, że już wrócił, teraz wraca też Ozil. Oby tylko nikt nam nie wypadł.
Te drugie 45 minut meczu to taki promyk nadziei na to, że nasza gra może zacznie lepiej wyglądać w następnych meczach.
Mecz bardzo interesujący. Przez większość pierwszej połowy Live miało znaczną przewagę, nie tylko jeśli chodzi o gole. Jednak pod jej koniec, a także w drugiej mecz się wyrównał i doszło do wielu zwrotów akcji, parad bramkarskich i baboli obrońców. Kiks Komany'ego kosztował City trzy punkty. Nie zabrakło też kontrowersji, jeśli chodzi o sędziowanie. Nie przepadam za LFC, ale wolałam, żeby to oni wygrali. Jednak prawdę mówiąc te oklaski kibiców Live po czerwonej kartce Hendersona, to wstyd. Tym bardziej, że faul był naprawdę groźny.
Patrząc na przebieg meczu, myślę, że zasłużyliśmy na wygraną, choć gra była bardzo daleka od ideału. Przede wszystkim w pierwszej połowie, którą trochę przespaliśmy. Choć tak naprawdę i wtedy, a także w drugich 45-ciu minutach i dogrywce, mimo że gra nie porywała i była raczej szarpana (może poza samą końcówką regulaminowego czasu, gdzie była ona bardziej składna), okazji nam nie brakowało (przede wszystkim Sanogo, ale swoje szanse mieli też choćby Gibbs, Sagna, Ox, czy Podol). Wigan dzielnie stawiało opór. W zasadzie przez większość meczu prowadzili i dopiero niedługo przed końcem udało nam się wyrównać za sprawą Merte, który odkupił swoje winy za sprokurowanie wcześniej karnego. Tak naprawdę, gdybyśmy byli skuteczniejsi, prawdopodobnie byśmy znacznie szybciej rozprawili się z The Latics, mimo, że nasza gra była niemrawa. Często brakowało zrozumienia między zawodnikami i odpowiedniej organizacji, a także dynamiki w akcjach ofensywnych. Jednak przede wszystkim mieliśmy problemy z postawieniem kropki nad i, kiedy nadarzała się taka okazja. Jednak wiadomo, że obecnie jesteśmy w dołku, do tego mamy problemy z kontuzjami, dlatego nie specjalnie dziwi styl. Najważniejsze jednak, że udało się wygrać i awansować do finału. Tym bardziej, że przy serii rzutów karnych nasi zawodnicy bardzo dobrze poradzili sobie z presją, co wcale tak oczywiste nie było. Żwirek i Kallstrom po wejściu na boisko mieli nieco rozregulowane celowniki, ale na szczęście przy karnych się nie pomylili. Mikel i Santi w samym meczu zagrali przeciętnie, ale w decydującym momencie nie zawiedli. No i Fabianowi należą się słowa uznania. W meczu bronił pewnie, poza jednym wyjściem, a w serii rzutów karnych obronił dwie pierwsze jedenastki, co dodatkowo dodało nam pewności siebie. Łukasz właśnie, Ox, Ramsey i Verma wczoraj najbardziej przekonali swoją grą, jeśli już kogoś wyróżnić.
Ta wygrana powinna być pozytywnym bodźcem przed samą kocówką sezonu. Tak btw, mam nadzieję, że z Monrealem wszystko w porządku.
Kontuzje, wąska kadra i zmęczenie sezonem. Po raz kolejny to samo. To co się wczoraj działo na boisku wołało o pomstę do nieba. Jednak Wenger wydawał się mniej zaangażowany niż zwykle. Nasi zawodnicy zresztą też byli niemrawi. U większości z nich brakowało woli walki i zawziętości, w przeciwieństwie do piłkarzy Evertonu. Niestety zmiany nie po raz pierwszy były przeprowadzone dość późno. Choćby taki Żwirek… ostatnimi czasy spokojnie mógłby być wcześniej zmieniany, bo nie wnosił zbyt wiele do naszej gry, a Sanogo raczej gorzej od niego nie grał.
Ogólnie brakowało u nas organizacji w grze, było wiele luk, szczególnie za sprawą Pera, Artety i Flaminiego, którzy się wczoraj nie odnajdywali dobrze na placu gry. Sagna i Monreal też byli słabo dysponowani. Verma również popełniał błędy, jednak jemu i tak jeszcze czasami coś wychodziło. W każdym razie z naszych błędów trzy razy skorzystali gospodarze. Szczęsnego raczej nie można winić za utratę żadnego gola.
Do tego wszystkiego było sporo niedokładności i zbytnia schematyczność z przodu. Niestety ani Rosa, ani tym bardziej Cazorla nie mogą zaliczyć tego spotkania do udanych. Podolski miał ze dwa, trzy groźne strzały z dystansu, jednak poza tym też dość mizernie. Jedynie na początku drugiej połowy i w kilku zrywach w ciągu całego meczu wydawało się, że coś się może ruszy. Jednak nic takiego na dłuższą metę nie miało miejsca. Nawet kiedy już mieliśmy jakąś okazję, (np. ta Girouda po dośrodkowaniu Baca), nie potrafiliśmy z tego skorzystać. To była kolejna różnica między nami a The Toffees. A jak już wreszcie Sanogo skierował piłkę do siatki przeciwnika, to sędzia dopatrzył się spalonego, którego w rzeczywistości nie było.
Jeszcze niedawno wydawało się to mało prawdopodobne, a jednak w tej chwili nie wszystko zależy od nas nawet w walce o pierwszą czwórkę. Everton co prawda ma niełatwy terminarz i miejmy nadzieję, że pogubi jeszcze punkty, ale najpierw to my musimy pozbierać się do kupy. Dobra okazja do tego będzie w sobotę, w półfinale FA Cup. To walka nie tylko o awans do finału tego pucharu, ale i o odzyskanie pewności siebie, która będzie kluczowa w kontekście walki o czwartą lokatę w lidze.
We wczorajszym meczu jedynym plusem był powrót Aarona. Razem z Chambo, po wejściu na boisko, pokazali się z lepszej strony niż większość kolegów z drużyny. To daje do myślenia.
Pierwsza połowa mogła być lepsza. Kilka razy zbyt łatwo dopuściliśmy graczy City do naszego pola karnego. Co prawda po stracie gola ogólnie nie graliśmy znowuż tak źle, jednak brakowało nam przede wszystkim większej dynamiki i dokładności z przodu, dlatego nie stwarzaliśmy sobie okazji. W drugiej połowie rolę się poniekąd odwróciły, bo to my przeważaliśmy i za sprawą Flaminiego wyrównaliśmy. Niestety nie udało nam się wyjść na prowadzenie, choć mieliśmy ku temu okazje, przede wszystkim tę Podolskiego.
Mimo, że remis we wczorajszym meczu nas nie urządza, to pozytyw jest taki, że przynajmniej walczyliśmy (szczególnie Santi i Rosa - ten drugi momentami może za bardzo), nawet Poldek, tylko Żwirek był przez większość spotkania taki niemrawy. Niestety, poza Sanogo, nie mamy dla niego zmiennika.
Co do decyzji sędziowskich, oczywiście były słuszne, nie to co w poprzednim meczu z City. Oprócz Girouda, niestety Flam też był na dużym spalonym (nawet Kieran się tam załapał). Co do karnego... cóż, kontakt między Zabaletą a Rosą był, jednak Czech rzeczywiście trochę tego szukał.
Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać potknięcia Chelsea z Crystal Palace. Teraz musimy oglądać się za siebie, bo Everton coraz bardziej naciska. Różowo nie jest. Do tego mamy najwięcej problemów z kontuzjami z czołowych zespołów. Biorąc to wszystko pod uwagę, a także kwestię walki o mistrzostwo, tym bardziej szkoda tego samobója w ostatniej minucie meczu ze Swansea, przez którego straciliśmy dwa punkty.
Teraz pozostaje walczyć do samego końca. Nie możemy już sobie pozwolić na żadne błędy.
Pięknie uczczony tak ważny jubileusz, jak tysięczny mecz Wengera na ławce trenerskiej Arsenalu... Naprawdę.
Cóż, zarówno trener jak i sami piłkarze są winni tej sromotnej przegranej. Wystawienie Oxa na środku to nie był w tym wypadku najlepszy pomysł. Tym bardziej, że Anglik w ogóle grał bardzo słabo (delikatnie rzecz ujmując), a na DP był tylko Arteta. Do tego reszcie ich kolegów z boiska również zdarzało się trochę niedokładnych zagrań i strat. A jak wiemy Chelsea gra bardzo dobrze z kontry. Nie dziwne więc, że to wszystko się na nas zemściło. Sam początek był niezły, ale szybko i łatwo dostaliśmy dwa gole, następnie sprokurowany karny, czerwona kartka i poszło... Swoją drogą nie wiem jak sędziowie mogli popełnić takiego babola, odsyłając do szatni Kierana zamiast Oxa. Tym bardziej, że Alex przyznał się do winy.
W całym meczu największą wolę walki wykazał Rosa, reszta albo poddała się całkiem, albo tylko kilka razy próbowała zrobić jakiś zryw, jak Sagna, czy Santi (który powinien odkupić winy przede wszystkim za stratę drugiego gola).
Mieliśmy doskonałą okazję, by odrobić straty do Chelsea, niestety po raz kolejny w tym sezonie daliśmy ciała w meczu z silnym rywalem.
Szczęsny zaliczył ważną interwencję przy strzale Adebayora, ale popełnił też dwa duże błędy. Na szczęście w sukurs przyszli mu wtedy nasi stoperzy. Ci poza dopuszczeniem dwa razy do oddania dość groźnych strzałów przez graczy Tottenhamu, bardzo często nas ratowali z opresji. Dlatego i Kosie i Merte należą się wysokie oceny.
Wejście Baca z początku spotkania mogło się skończyć nawet czerwoną kartką. Piłkarze gospodarzy robili co mogli, żeby Francuz dostał drugą żółtą, ale na szczęście sędzia nie dawał się nabrać. Co do gry Francuza, kilka razy dał się przejść i dopuścił do dośrodkowania, jednak koniec końców były to nie najgorsze zawody w jego wykonaniu. Gibbs nieco podobnie, z tym, że on jednak częściej dopuszczał do takich sytuacji. No, ale trzeba wziąć pod uwagę, że do składu wrócił w ostatniej chwili.
Ocena Mikela raczej adekwatna.
Ox na pewno się starał, robił trochę szumu, z którego jednak, poza asystą, niewiele wynikało. Anglik miał jedną bardzo dobrą i dwie całkiem niezłe okazje do strzelenia gola. Szczególnie szkoda tej pierwszej, kiedy Alex postanowił dogrywać do Poldka, jednak zrobił to niedokładnie.
Spore zaangażowanie Santiego w defensywę pokazuje nasze nastawienie w tym meczu, szczególnie w drugiej połowie, gdzie postawiliśmy przede wszystkim na defensywę (momentami chaotyczną, ale mniejsza o to). W każdym razie pod tym względem Hiszpan spisał się całkiem nieźle. Niestety w ofensywie dużo sobie nie pohasał. Nieco podobnie jak Rosa. Jednak Czechowi kilka razy udało się zrobić wypad do przodu, z niezłym skutkiem, szczególnie w pierwszej minucie, kiedy to strzelił pięknego gola, dającego nam trzy punkty.
Podolski na początku był niewidoczny, później pokazał się przy odgwizdanym spalonym, którego jednak nie było. Potem grał w kratkę, ale przynajmniej próbował pomagać w defensywie.
Żwirek rzeczywiście nie miał wielkiego wsparcia z przodu. Często był osamotniony, no ale skoro graliśmy defensywnie to nie dziwne. A sam Francuz z przodu raczej niewiele zdziała. Tym bardziej, że piłka się go ewidentnie wczoraj nie słuchała.
Wejście Flama, Vermy i Monreala to już postawienie kompletnie na murarkę. Momentami była ona nieco niepoukładana, ale tak, czy siak zrobili to co do nich należało.
Brawo dla Wigan za rozprawienie się z City i to na Etihad. Teraz jesteśmy najsilniejszą drużyną w stawce. I to zdecydowanie. Nie znaczy to jednak, że wygraną mamy w kieszeni. Nie można zlekceważyć The Latics w półfinale.
Fabian przy golu nie miał nic do gadania. Poza tym bez większych błędów.
Sagna zaliczył przytomną asystę, ogólnie grał dobrze, ale akurat przy golu Lukaku powinien się lepiej zachować. Nie nadążył za Mirallasem i dopuścił, by ten podał do swojego kolegi z reprezentacji. Merte też ponosi część winy za utratę bramki. Verma, poza jednym sporym błędem, grał raczej w porządku. Tym bardziej, że na boisku pokazuje się od święta. Gibbs dosyć dobry mecz.
Dobrze, że Arteta zachował spokój, mimo, że musiał powtarzać karnego. Flam przyzwoicie, poza sytuacją, w której straciliśmy gola. Santi aktywny, nie tylko z przodu. Fajna asysta przy golu Ozila. Podobała mi się gra Hiszpana. Mesut również zagrał dobry mecz, nie tylko ze względu na bramkę i asystę. Ox aktywny, wywalczył jedenastkę. Fajny mecz, choć chwilami był troszkę niefrasobliwy. Sanogo w tym wypadku kiepsko. Giroud miał udane wejście. Zrobił co do niego należało i strzelił dwie bramki. Rosa również zaliczył dobre wejście. Jenki długo nie pograł. Po wejściu miał w sumie jedną dobrą interwencję, poza tym nie musiał się jakoś wysilać.
Szczęsny bronił dobrze. Przy karnym oczywiście nie miał nic do gadania.
Bac i Per grali całkiem nieźle. Gibbs w ofensywie akurat się pokazywał, choć fakt, że z samymi dośrodkowaniami było trochę gorzej. Kosa poza tą ręką w polu karnym, spisywał się bez większych zarzutów. Niestety był to bardzo kosztowny błąd, przez który przegraliśmy (sędzia spokojnie wybroni się z tej decyzji).
Arteta przyzwoicie, w ofensywie miał jedno dobre podanie do Poldka, który niestety tego nie wykorzystał. A propos Niemca, poza tą sytuacją był praktycznie niewidoczny. Cazorla niby się starał, ale poza jednym strzałem (niecelnym zresztą) niewiele z tego wynikało. Podobnie u Rosy, który do tego był dosyć niedokładny. Wilshere to samo w zasadzie. Giroud miał trudną przeprawę z obrońcami Stoke, był mocno skopany, na co sędzia czasami trochę przymykał oko. Nie można powiedzieć, żeby Francuz się nie starał, ale z tego też niewiele wynikało.
Jeśli chodzi o zmienników, Ozil poza jedną niezłą okazją, nie był specjalnie widoczny, choć ofensywa po jego wejściu, a szczególnie po pojawieniu się Oxa, trochę się rozruszała. Anglik akurat dał dosyć dobrą zmianę. Co do Sanogo... cóż, miał "piłkę meczową", niestety jej nie wykorzystał, a sytuacja była naprawdę dogodna.
Ta wtopa to nie tylko wina Kosy, bo i bez straty gola prawdopodobnie byśmy tego spotkania nie wygrali. Choć gdyby padł remis, to i dzisiejsza wygrana Liverpoolu z Southampton (swoją drogą zdecydowanie za wysoka, patrząc na przebieg całego spotkania) nie dawałaby The Reds awansu na drugą lokatę. A tak, ten jeden punkt zadecydował o tym, że zespół z Merseyside wyprzedził nas w tabeli dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.
Może Wojtek był troszkę przysłonięty, ale wydaje mi się, że mógł to wyjąć. Pomijając jednak tę jedną sytuację, bronił bardzo dobrze. Musiał być mocno skupiony, bo tych interwencji nie było zbyt wiele.
Co do obrony, Per i Kosa spisali się dobrze, choć przydarzyło im się kilka mniejszych błędów. Na duży plus dla Francuza ładny gol głową. Sagna dosyć fajnie. Tym bardziej, że był zmuszony trzy razy zmieniać pozycję na boisku. Nacho mało widoczny z przodu, a z tyłu w porządku, choć trzeba przyznać, że miał niewiele roboty.
Arteta tym razem dobrze się spisał. Zarówno Jack, jak i Santi z Rosą zagrali naprawdę fajnie, co dwaj pierwsi przypieczętowali asystą, a Czech golem (swoją drogą kapitalna akcja zespołowa). Poldek, poza jedną petardą na bramkę Mannone, nie był tak bardzo widoczny, choć nie zagrał źle. Żwirek po tych zawirowaniach, zaliczył dobry występ. Udało mu się zaliczyć asystę i strzelić dwa gole. Choć ten drugi to też spora zasługa obrońcy gości - Verginiego, który idealnie wyłożył piłkę Francuzowi.
Co do zmienników, Jenki w kratkę. Flam wszedł na lewą stronę i zagrał w sumie w porządku. Gnabry zmarnował świetne podanie od Jacka, później próbował celnie z dystansu, ale prosto w Mannone. Poza tym jeszcze kilka razy się pokazał, widać było u niego zapał do gry. Co prawda nic specjalnego z tego nie wynikło, jednak mimo wszystko przyzwoita zmiana.
Kto jak kto, ale Bergkamp zasłużył. Choć z tą rurą może rzeczywiście trochę niefortunnie wyszło.
Z jednej strony sami jesteśmy sobie winni. Początek mieliśmy dobry. Gracze Bayernu robili sporo dziur, mieliśmy kilka dobrych okazji. Do tego dostaliśmy karnego. Może Ozil rzeczywiście nie powinien go wykonywać, jeśli to on go wypracował, ale z drugiej strony w tamtej chwili nie za bardzo miał kto go wtedy zastąpić. W każdym razie Mesut trochę przedobrzył, no i Neuer obronił. Potem gra była stosunkowo wyrównana, ale goście nie mogli sobie wypracować dobrych sytuacji, poza jednym strzałem Kroosa z dystansu, który został wybroniony przez Szczęsnego. Pod koniec pierwszej połowy Polak z boiska wyleciał i Bayern dostał karnego. Co do jedenastki, nie ma kontrowersji. Kontakt między Wojtkiem a Robbenem był. Wojtek źle ocenił sytuację, ale gdy się zorientował, że piłki nie sięgnie, wówczas próbował uniknąć kontaktu z Holendrem, jednak już się nie dało. Co prawda ten dodał trochę od siebie, ale to bez większego znaczenia w tym wypadku. Co do czerwonej kartki, tu sytuacja nie była tak oczywista. Wydaje mi się, że obeszłoby się bez czerwa. Jednak stało się inaczej. Tak czy siak, Niemcy nie wykorzystali jedenastki. Wydawało się, że mimo wszystko będziemy jeszcze mogli cokolwiek zdziałać. Niestety głównie się broniliśmy i ogólnie wychodziło nam to nieźle, ale najpierw strzał z dystansu zaskoczył Fabiana, a w ostatnich minutach Niemcy strzelili gola z kontry, po naszym nieudanym wolnym. Fajnie, że Kosa próbował nas zachęcić do tego by jeszcze się poderwać do walki, ale niestety kilka chwil potem odbiło się to na obronie, bo zabrakło go tam, gdzie powinien być. Był źle ustawiony, choć nie tylko on jest winien utraty tego gola. Niestety wyszło jak wyszło. Doświadczenie pokazuje, że nie należy nas od razu skreślać z walki o awans, choć o ten będzie bardzo trudno.
Co do wypowiedzi odnośnie wystawienia Sanogo, tu też wyszedł brak transferu napastnika. Jeśli chodzi o sam występ Francuza, cóż... miał kilka dobrych zagrań, jednak w większości wypadków chłopak się trochę plątał, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że to jego debiut w LM.
Fabiański miał jedno złe wyjście do piłki, jednak poza tym bronił świetnie, a kilka razy musiał się mocno sprężać. Jak dla mnie najlepszy na boisku.
Carl nie zagrał najgorzej, ale parę ładnych razy dał się obejść, głównie Sterlingowi. Kosa i Nacho ogólnie całkiem nieźle, Per nieco słabiej, ale uczciwie będzie przyznać, że i oni nie ustrzegli się błędów. Zapędy ofensywne Suareza i Sturridge'a zazwyczaj były dosyć skutecznie neutralizowane, ale i tak tym dwóm zawodnikom udało się kilka razy uciec i bez interwencji Fabiana się nie obeszło.
Arteta lepiej niż w spotkaniach poprzednich, choć nadal jest to naprawdę dalekie od oczekiwań. Flam nie był bezbłędny, ale generalnie dość dobrze, bezkompromisowo. Momentami może nawet aż za bardzo. Ozil całkiem nieźle, był dość aktywny, miał pewien udział przy obu trafieniach.
Ox ogólnie zagrał trochę lepiej od Podolskiego, ale obaj bardzo przydali się zespołowi, choćby strzelając po golu. Trzeba jednak dodać, że również obaj faulowali Suareza w polu karnym. I o ile, Chambo się upiekło, bo Webb nie zauważył przewinienia (swoją drogą może byłoby inaczej, gdyby Urugwajczyk nie upadł tak teatralnie), o tyle faul Lukasa arbiter dostrzegł i wskazał na wapno.
Sanogo jak na debiut w podstawie i w ogóle w tak ważnym meczu zagrał dosyć przyzwoicie. Walczył o piłkę, dobrze się zastawiał. Momentami rzeczywiście jego poczynania były chaotyczne, ale kiedy nadarzyła się okazja, nie certolił się, tylko próbował strzelać. Jedna z takich prób przyczyniła się do pierwszej bramki.
Gibbs dał pozytywną zmianę. Santi nie grał aż tak krótko, bez przesady. To co najbardziej zapadło w pamięci, to jego wielkie pudło i to, jak był faulowany przez Skrtela w polu karnym. Żwirek nic specjalnego nie wniósł.
Szczęsny tak naprawdę tylko dwa razy był zmuszony do jakichś poważniejszych interwencji, ale był czujny i z zadania wywiązał się wzorowo. Szczególnie obrona strzału głową van Persiego była świetna.
Bac nie był bezbłędny (mógł np. razem z Perem zachować się lepiej w sytuacji van Persiego, o której pisałam wyżej), ale ogólnie zagrał dobry mecz. Co prawda nie wszystkie wrzutki mu wyszły, ale dwie, czy trzy były całkiem niezłe. Po nich Żwirek znalazł się w dosyć dogodnej sytuacji. Wracając do Pera, zagrał słabiej od Kosy, ale nie było też najgorzej. Laurent mógł zostać bohaterem spotkania, niestety na przeszkodzie stanął Valencia, który wybił piłkę z linii bramkowej. W defensywie Francuz także bardzo dobrze. Gibbs w ofensywie jak na siebie, nie był tak bardzo widoczny, ale w obronie ogólnie dobrze zagrał.
Mikel miał szczęście, że RvP nie wykorzystał jego błędu z początku spotkania. Ogólnie Hiszpan przeplatał bardzo dobre interwencje, tymi słabszymi i stratami. Wilshere nieco w kratkę. Starał się pokazywać z przodu, był aktywny, wywalczył kilka stałych fragmentów gry, ale miewał też straty. Jedna z nich była naprawdę groźna. Rosa przyzwoicie, ale poza jednym strzałem na bramkę, bez większego błysku.
Ozil miał słabsze momenty, ale ogólnie zagrał naprawdę nieźle. Szczególnie pod koniec był aktywny. Szkoda, że nie mógł sobie poklepać z Giroudem, bo ten, choć się starał, to niemal nic mu nie wychodziło. Francuz miał dużo niecelnych podań, kilka razy miał problem z przyjęciem piłki, nie do końca się odnajdywał. No i zmarnował parę okazji.
Santi zagrał fajnie - aktywny, ciągnął grę do przodu. Mógł nawet strzelić gola, ale De Gea mu na to nie pozwolił. Hiszpan, w przeciwieństwie do Żwirka potrafił strzelić w światło bramki.
Chambo, który wszedł za Rosę, niewiele wniósł.
Dało się zauważyć, że w pierwszej połowie graliśmy zachowawczo i to wszystko było niemrawe. W drugiej było lepiej, choć momentami nadal ataki były nieco nerwowe i uważaliśmy przede wszystkim na defensywę. Trochę łatwiej grało nam się pod koniec. Jednak ogólnie, mimo wszystko mieliśmy przewagę i sporo więcej sytuacji (pomijając nawet zmarnowane szanse Girouda). Z całym szacunkiem dla przeciwnika, ale United jest obecnie słabo dysponowane i tłumaczenie Wengera tym, że są oni dobrą drużyną itd. jest daremne. Inne zespoły, teoretycznie dużo słabsze od nas, jakoś potrafiły znaleźć sposób na drużynę z Manchesteru.
Na normalnej skoczni wygrać z taką przewagą i to na IO... Brawa dla Kamila!
Tak na dobrą sprawę, to nie tylko za pierwsze 25 minut, ale za całą pierwszą połowę wszyscy powinni mieć 0, może paradoksalnie poza Wojtkiem i Chambo. W drugich 45-ciu minutach ogólnie gra wyglądała nieco lepiej (o co nie było trudno...), co nie znaczy, że było dobrze. Nie tylko dlatego, że straciliśmy kolejną bramkę. Brakowało nam konkretów, potrafiliśmy odpowiedzieć jedynie golem z karnego.
Szczęsny wpuścił 5 bramek, ale nie miał przy nich zbyt wiele do gadania. Poza tym obronił kilka innych strzałów.
Per i Monreal cienizna. Kosa i Bac troszeczkę lepiej, ale też mieli wiele na sumieniu (szczególnie Laurent).
Arteta poza wykorzystaniem jedenastki i jednym strzałem z wolnego nie zrobił nic dobrego. Ozil też słabiutko. Santi ciut lepiej, choć też słabo.
Wilshere, a szczególnie Ox na tle kolegów i tak wypadli korzystniej. Przynajmniej od czasu do czasu pokazywali jakąkolwiek chęć do gry i próbowali jakoś ciągnąć tę grę. Giroud w ogóle się nie przydał. Po wejściu Gibbo, Rosy i Poldka gra się nieco ożywiła, ale koniec końców większej różnicy nie było.
Mecz bardzo nieudany, ale miejmy nadzieję, że był to "tylko" wypadek przy pracy. Mamy trudny terminarz, jednak jeśli mierzymy wysoko, nie możemy narzekać, tylko w każdym spotkaniu musimy grać o pełną pulę.
Rzeczywiście remis byłby lepszy, ale i tak nie można za bardzo narzekać, bo dzięki wygranej Chelsea na Etihad nadal jesteśmy na pierwszym miejscu. Trzeba przyznać, że goście wygrali jak najbardziej zasłużenie.
Wojtek pewny w bramce. Jego obrona po strzale Jerome'a świetna. Bac i Per ogólnie całkiem nieźle. Monreal lepiej niż w meczu poprzednim, ale kilka razy zaspał w obronie (szczególnie przy wcześniej wspomnianym strzale Jerome'a), zaś w ofensywie całkiem nieźle. Kosa raz dał się w łatwy sposób minąć przez Chamakha, poza tym ok. Razem z Perem mieli okazje strzelić gola.
Arteta dobry mecz. Ox także, co przypieczętował dwoma bramkami. Asysta Cazorli przy pierwszym trafieniu Anglika bardzo ładna. Na grę Santiego i Ozila dosyć milo się patrzyło. Podolski w kratkę, ale ogólnie mocno przeciętnie. Giroud jeszcze mniej widoczny od Niemca (poza asystą).
Bardzo przykra wiadomość, choć osobiście niespecjalnie za nim przepadałam. Trzeba mu oddać, że był wielką postacią w świecie piłki.
Szczęsny przy pierwszej bramce rzeczywiście mógł się lepiej zachować. Poza tym miał chyba jeszcze ze dwa momenty zawahania. Pomijając to bronił dobrze, a roboty miał sporo.
Bac zaliczył ładną asystę, ale jeśli chodzi o defensywę było gorzej. Czasami zapominał na czas wrócić do obrony. Mimo wszystko gorzej zagrał Nacho, który w defensywie nie ogarniał (co m.in. doprowadziło do utraty gola), w ofensywie było troszkę lepiej. Troszkę.
Merte i Kosa zagrali średnio, ze wskazaniem na Francuza, który przynajmniej starał się rozgrywać piłkę i zagrać ją szybko do przodu partnerom. Chociaż szkoda tej jego zmarnowanej okazji z końcówki pierwszej połowy.
Flamini ogólnie lepiej od Artety (który miał tylko jeden przebłysk), jednak nie można zapomnieć o głupim wślizgu, za który Francuz dostał czerwoną kartkę. Więc koniec końców obaj nie powinni mieć zbyt wysokich ocen.
Cazorla strzelił gola, poza tym coś tam próbował, ale niekoniecznie mu wychodziło. Gnabry mało widoczny, tak samo jak rezerwowy - Ox.
Ozil zaliczył asystę, pokazał się z całkiem niezłej strony. Ogólnie zagrał najlepiej. Kilka razy stracił piłkę, ale i tak sporo walczył, starał się ciągnąć do przodu grę. Na szczególe uznanie zasługuje efektowny rajd z drugiej połowy. Szkoda, że w tamtej sytuacji była tylko poprzeczka.
Giroud ogólnie niezbyt się wyróżniał, choć fakt, że gracze Soton nie pozwalali mu na wiele. Mimo wszystko zrobił co do niego należało, bo gola strzelił.
Gibbs dał przyzwoitą zmianę. Szkoda natomiast, że Poldek wszedł tak późno. Może gdyby wszedł 10 minut wcześniej, coś by to dało...
Fabian miał dwie świetne interwencje, ale też zdarzyły mu się chwile zawahania. Mimo wszystko występ jak najbardziej na plus.
Jenkinson zagrał dobre spotkanie. Posłał sporo niezłych dośrodkowań, mógł spokojnie zaliczyć asystę. W obronie w porządku, pomijając ze dwa, trzy niepewne podania.
To stroną Gibbo goście więcej atakowali, a Anglik ładnych kilka razy zapomniał wrócić na czas. W ataku grał lepiej, zaliczył asystę.
Merte jako tako. Przydał się przy drugim golu, przedłużając dośrodkowanie, miał też kilka dobrych interwencji, ale i parę razy dał się zbyt łatwo wyprowadzić w pole. Kościelny popełnił mniej błędów.
Ox i Jack dosyć dobrze współpracowali w środku pola, przede wszystkim jeśli chodzi o rozegranie, przy czym bardziej wyróżniał się Jack. Co do defensywy, widać było, że graliśmy bez nominalnego DP.
U Ozila były momenty kiedy był naprawdę aktywny, np. wtedy gdy zaliczył ładną asystę przy pierwszej bramce Poldka, ale i takie kiedy był mniej widoczny. Mimo wszystko ogólnie był to niezły występ w jego wykonaniu.
Podolski MotM. Był przede wszystkim efektywny, strzelił dwa gole, choć miał też dobre okazje, by skompletować hattricka.
Gnabry czasami się gdzieś tam pokazywał i próbował. Bez fajerwerków, ale występ przyzwoity.
Benek słabo, przede wszystkim raziła u niego nieskuteczność.
Zmiany były udane, szczególnie wejście Cazorli i Girouda, którzy zdołali wpisać się na listę strzelców. Jednak i Zelalem pokazał się z dobrej strony. Chłopak się nie boi, nie zjada go trema.
U Girouda skuteczność nie była dziś mocną stroną*
Szczęsny pod koniec miał dwa momenty zawahania: najpierw raz źle wyszedł do piłki, a później bronił na raty na linii. Jednak pomijając te dwie sytuacje, był bardzo pewny w swoich poczynaniach i wbrew pozorom kilka razy musiał się nieco bardziej wysilić. Szczególnie przy strzale Sidwella.
Bac bronił dobrze, przydawał się także w ataku, podobnie jak jego kolega po drugiej stronie - Monreal.
Kościelny ma na sumieniu zmarnowaną doskonałą okazję, a także dwa błędy w obronie. Przy czym ten drugi był większy i mógł się skończyć nawet karnym dla Fulham. Jednak to i tak nie przekreśli reszty występu, który był naprawdę bardzo dobry.
Per również był nieco zamieszany w akcję z 90', ponieważ to jego stroną urwał się Bent. Pomijając to, choć Niemiec był mniej widoczny od swojego partnera ze środka obrony, zagrał dobrze.
Flam udanie wspomagał obronę. Wilshere również dużo walczył, przydawał się i z tyłu i z przodu, choćby notując asystę.
Ozil zmarnował dobrą okazję na początku meczu. Później nie wyróżniał się specjalnie, momentami też brakowało mu trochę dokładności i lepszego przyjęcia, choć trzeba przyznać, że w drugiej połowie się poprawił.
Cazorla, wiadomo - MotM. Ciągnął grę do przodu, sporo walczył, no i strzelił dwa ważne gole, dzięki którym wygraliśmy.
Gnabry pokazywał się, ale w pierwszej połowie nie wszystko wychodziło, a szczególnie strzały. W drugiej poprawił się pod tym względem, czego przykładem było groźne uderzenie na bramkę Stekelenburga.
Giroud tradycyjnie, czasami się przydawał z tyłu, zastawiał dobrze piłkę itd., ale jeśli chodzi o zadania najważniejsze było już gorzej. Czasami zapominał, że jest napastnikiem i kręcił się gdzieś po bokach, celność też nie była jego mocną stroną.
Poldek, który wszedł za Serge'a pokazał się z dobrej strony. Szybko mógł zdobyć gola, niedługo później zmusił bramkarza gości do interwencji, po której piłka trafiła w słupek.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 16 | 12 | 3 | 1 | 39 |
2. Chelsea | 17 | 10 | 5 | 2 | 35 |
3. Arsenal | 17 | 9 | 6 | 2 | 33 |
4. Nottingham Forest | 17 | 9 | 4 | 4 | 31 |
5. Bournemouth | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
6. Aston Villa | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
7. Manchester City | 17 | 8 | 3 | 6 | 27 |
8. Newcastle | 17 | 7 | 5 | 5 | 26 |
9. Fulham | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
10. Brighton | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
11. Tottenham | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
12. Brentford | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
13. Manchester United | 17 | 6 | 4 | 7 | 22 |
14. West Ham | 17 | 5 | 5 | 7 | 20 |
15. Everton | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Crystal Palace | 17 | 3 | 7 | 7 | 16 |
17. Leicester | 17 | 3 | 5 | 9 | 14 |
18. Wolves | 17 | 3 | 3 | 11 | 12 |
19. Ipswich | 17 | 2 | 6 | 9 | 12 |
20. Southampton | 17 | 1 | 3 | 13 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Kontuzje nas wykańczają każdego sezonu. To, co je powoduje to osobny i bardzo rozległy temat, ale i nad tym trzeba byłoby się zastanowić. Jeśli co roku w zespole jest tyle urazów, prawdopodobnie coś jest nie tak. W takim przypadku tym lepiej mieć szeroką i wyrównaną kadrę. Szkoda, że Wenger nie zdecydował się na zakup właśnie przede wszystkim napastnika.
To co się rzuca w oczy (abstrahując od spadku z pierwszego miejsca na czwarte, po prowadzeniu przez ponad pół sezonu) to nie najlepszy bilans bramkowy. Ogólnie powinniśmy strzelać więcej i tracić mniej w meczach z czołówką, bo tam kilka razy nieźle oberwaliśmy.
Co do samego meczu z WBA, zwycięstwo co prawda skromne, jednak zasłużone. Mieliśmy więcej dobrych okazji, choć i West Brom kilka razy próbował nas postraszyć. Widać było, że mimo zapewnionej czwartej lokaty mieliśmy chęci i determinację by w ostatnim meczu przed własną publicznością odpowiednio się zaprezentować. Zagraliśmy nieźle (szczególnie w pierwszej połowie), a Szczęsny zachował kolejne czyste konto. W ostatnim meczu w lidze też nie powinniśmy odpuszczać. Jednak wiadomo, najważniejsze spotkanie czeka nas 17 maja. Tam już nie będzie żadnych wymówek.