Komentarze użytkownika Wiola04

kontuzję*

Patrząc na wyjściową jedenastkę, można się było spodziewać, że gra będzie wyglądała tak, a nie inaczej.
Fabian bronił pewnie. Obrona, poza straconym golem, wyglądała solidnie. Szczególnie gra Monreala mi się w tym meczu podobała. Jenki i Merte też dobrze. Verma, wziąwszy pod uwagę niedawną kontuję, przyzwoicie. Arteta bez zarzutu. Zaś ofensywa w eksperymentalnym składzie zagrała słabo. Do tego na ławce, poza Viviano i Flaminim, byli sami młodzi. To znaczy dobrze, że podstawowi zawodnicy odpoczęli, ale na rezerwie przydałby się nam ktoś, kto mógłby w razie potrzeby wejść na boisko i odmienić losy spotkania. Kimś takim nie był ani Akpom, ani Olsson, ani Bellerin, choć nie przeczę - zmiany na plus, szczególnie ta pierwsza. Anglik starał się ciągnąć grę.
Ryo miał kilka niezłych dośrodkowań, ale generalnie nie do końca sobie radził w tym meczu, często się gubił. Gnabry niby coś próbował, inna kwestia, że niewiele wychodziło. No i ten zmarnowany karny w serii jedenastek. Hayden zasłynął głównie niebezpiecznym faulem na Mulumbu. Eisfeld, poza golem, niewidoczny, Natomiast u Benia nie było może tragicznie, ale za dobrze też nie. Widać było przede wszystkim brak kondychy. Dobrze chociaż, że udało mu się zaliczyć asystę.

IceScreaam--> tyle, że Sanogo jest kontuzjowany.

Szczęsny przy golu nie miał za wiele do gadania, poza tym bronił dobrze.

Bac poważniejszych błędów się ustrzegł. Ogólnie grał pewnie. Cieszy oczywiście także to, że udało mu się wpisać na listę strzelców. Tym bardziej, że nie zdarza się to zbyt często.

Gibbs przeskrobał, głupio tracąc piłkę, po czym poszła akcja Stoke, zakończona ostatecznie golem. Kilka razy nie do końca ogarnął. Ogólnie jednak nie zagrał tak źle, choć niewątpliwie słabiej niż w poprzednich spotkaniach.

Kosa zaliczył poprawny występ. Nie miał spektakularnych interwencji, ale też nie popełnił jakichś rażących błędów.

Per zaliczył kilka efektownych interwencji, ale popełnił także dwa spore błędy. Jednym z nich było nieupilnowanie Arnautovicia, który oddał strzał, dobity później przez Camerona. Na szczęście Niemiec później odkupił swoje winy, wyprowadzając nas z powrotem na prowadzenie.

Flamini waleczny, dobrze wspomagał defensywę, kiedy trzeba ofensywę również. Co jak co, ale Francuz naprawdę się nam przydaje. Może nawet MOTM w dzisiejszym spotkaniu.

Ramsey zadziwia swoją skutecznością. Oby jak najdłużej utrzymał taką formę, nie tylko strzelecką.

Jack wcale nie zagrał tak źle. Trochę się kręcił raz na środku, raz na skrzydle, ale pchał się do przodu. Starał się rozruszać grę. Przeciwnicy mieli z nim niemały problem. Według mnie zagrał naprawdę nieźle.

Ozil pokazał jak należy wykonywać SFG i znacznie się przyczynił do naszej wygranej. Zaliczył dwie asysty, a przy golu Aarona można powiedzieć, że półasystę.

Gnabry mimo kilku zejść do środka i strzałów z dystansu, w ofensywie nie błyszczał jakoś specjalnie. Na skrzydle nie robił też wielkiego wiatru. Jednak podobała mi się u niego nieustępliwość. Walczył, nie tracił w łatwy sposób piłki. Za to trzeba go pochwalić.

Giroud starał się pokazywać, ale dostawał stosunkowo mało dobrych piłek. Na plus dobre zastawianie się i gra w powietrzu, na minus niedokładność zagrań (szczególnie w drugiej połowie, zresztą to tyczy się większości naszych zawodników).

No to Gnabry będzie się mógł wykazać.

Podstawa taka jak ostatnio, ale widzę, że na ławce pojawili się: Viviano, Arteta, Gnabry i... nie kto inny jak Benio. Wygląda to już trochę lepiej, choć nadal nie powala.

Jak widać cuda się zdarzają, skoro Obi Mikel strzelił gola.

Fakt, że ostatnimi czasy najwięcej uwagi na konferencjach poświęca się Aaronowi, choć z jednej strony to nie dziwne. W końcu obecnie to jeden z naszych najlepszych (o ile nie najlepszy) zawodników. Wczorajszy mecz również może zaliczyć do udanych, nawet pomimo sprokurowania karnego w ostatniej minucie meczu (dyskusyjnego zresztą).
Gra w pierwszej połowie (może poza samym początkiem) była niemrawa. Drugie 45 minut bez wątpienia lepsze, choć nadal bez rewelacji. Mimo wszystko kilka okazji było, np. ten strzał Jacka, czy Gibbsa po dograniu Ozila (bardzo ładna akcja). Swoją drogą Kieran zagrał naprawdę dobry mecz. Pomijając to, że miał udział zarówno przy golu Theo, jak i Aarona, najważniejsze, że był pewny w defensywie, no i uchronił nas od straty gola po nieudanej interwencji Pera. Co do Niemca, poza tą sytuacją grał dobrze. Zresztą, ogólnie obrona spisała się przyzwoicie. Podobała mi się też gra Flaminiego. Walcott trochę w tym spotkaniu popsuł, ale w końcu się odblokował i strzelił gola. Mam nadzieję, że to mu pomoże w ogarnięciu się.

Tak czy siak, liczy się to, że plan został zrealizowany i udało się wywieźć ze Stade Velodrome komplet punktów, co jest ważne tym bardziej, że znajdujemy się w najbardziej wyrównanej grupie.

W sumie skoro oceniamy tutaj zawodników za cały mecz, to należałoby również uwzględnić momenty tej chaotycznej gry w drugiej połowie, gdzie w jednym z nich straciliśmy gola, a w następnych dostaliśmy poważne ostrzeżenia od Sunderlandu.
Co do Kosy, ta cała sytuacja z faulem na Johnsonie była nieco kontrowersyjna, aczkolwiek Francuz mógł się lepiej zachować. Do piłki miał dalej, w ogóle jej nie dotknął, więc sędzia został zapewne trochę zmylony i koniec końców wskazał na wapno.
Równie kontrowersyjna (o ile nie bardziej) była sytuacja dotycząca przepychanki Sagny z Altidorem. Przy ocenie Baca należało o tym wspomnieć. Choć wówczas i Jenkinson mógł być lepiej ustawiony. Lepiej od Carla zagrał Gibbs. Swoją drogą, jeśli zwrócono uwagę na asystę Jenkiego, uczciwie byłoby również nadmienić, że przy golu Girouda niemały udział miał Kieran, który posłał świetną piłkę do naszego nowego nabytku - Ozila. Tak nawiasem, Mesut współpracował z kolegami z boiska lepiej niż się spodziewałam (przede wszystkim w pierwszej połowie), zaliczył też ładną asystę. A skoro już mowa o naszych nabytkach z tego okienka, można pochwalić za grę Flaminiego, który wbrew wcześniejszym opiniom niektórych osób pokazuje, że jest przydatny.
Widzę tutaj sporo negatywnych opinii na temat gry Wilshere'a. Pozwolę się z tym nie zgodzić. Tyłka może nie urwało, ale było nieźle i wyglądało to lepiej niż w poprzednich spotkaniach.
Theo nie miał problemu z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich, ale dopadła go indolencja strzelecka (tu przede wszystkim te okazje po podaniach Jacka, Mesuta i Oliviera). Giroud zaliczył kolejny udany występ udokumentowany golem. Ma ładną passę, oby ją podtrzymał w następnych meczach. MOTM natomiast po raz kolejny Aaron. Latał po całym boisku, pracował dla drużyny, no i dwa razy wpisał się na listę strzelców.

Chłopak nie miał łatwej drogi. Na szczęście teraz wszystko idzie w dobrym kierunku, a Aaron pokazuje, że w błędzie byli ci, którzy spisywali go na straty. W tym miejscu należy oddzielić dwie rzeczy: krytykę (która swego czasu była słuszna) od spisywania na starty Walijczyka, co wiele osób zrobiło. Ja nie raz skrytykowałam go za jakiś mecz, jednak zawsze twierdziłam, że należy dać mu czas i nie chciałam, by Wenger go sprzedał.

Widać u niego teraz tę pewność w poczynaniach. W tym sezonie ma chłodniejszą głowę, samą celność oczywiście też poprawił, więc wykorzystanie dobrych dograń od Jenkiego i Oliviera nie stanowiło już dla niego takiego problemu. Szczególnie ten pierwszy gol był bardzo ładny.

Jasne, że sędzia mógł zastosować przywilej korzyści i myślę, że w tej sytuacji powinien. No, ale skoro już wcześniej gwizdnął, wówczas nie ma mowy o tym, że gol powinien zostać uznany. Jednak cała sytuacja była dosyć kontrowersyjna, dlatego nie dziwię się, że Di Canio był mocno zdenerwowany.

Kurde, ale kaszana.

Chyba, że to jednak Ramsey zagra na skrzydle.

Widzę, że Ozil w pierwszym, do tego na skrzydle. Najprawdopodobniej dlatego, że niedostępny jest Santi. Rosa i Merte też nie mogą wystąpić, szkoda. Nasza ławka w tej chwili, delikatnie rzecz ujmując, nie powala. Dobrze chociaż, że Verma już wraca.

Znane nazwisko i to za taki szmal... Kto by pomyślał, jakaż odmiana! Co prawda były pozycje, które bardziej wymagały wzmocnień (ŚN, CB), ale nie sposób narzekać na ten transfer. Im więcej w kadrze dobrych zawodników, tym lepiej. Krótko mówiąc - świetna wiadomość.

Jest to dobry bramkarz, jako opcja rezerwowa będzie dla nas w sam raz. Oczywiście życzę mu powodzenia.

Wojtek kolejny pewny występ. Zaliczył jedną bardzo ważną interwencję (trzeba dodać, ze po strzale Defoe był jeszcze rykoszet).

Dobre zawody w wykonaniu Girouda, co przypieczętował golem. Starał się, w ataku wymieniał się pozycjami z Theo (który zaliczył asystę), a w obronie, razem z Anglikiem, starał się od czasu do czasu dawać coś od siebie.
Co do Walcotta, można się ewentualnie przyczepić, że nie udało mu się wykorzystać żadnego z podań na dobieg, jakie dostał.

Gibbs zagrał lepiej od Jenkiego, co nie znaczy, że nie miewał problemów. Niby zaliczył trochę odbiorów, ale i tak nie zawsze radził sobie z graczami Tottenhamu, szczególnie z Townsendem.

Według mnie lepiej od bocznych obrońców zagrali środkowi: Kosa i Merte. Kozacki był jeden z odbiorów piłki przez Pera.

Fakt, że Jack nie wyróżniał się specjalnie, ale miał jedno fajne podanie do Walcotta, tylko trochę za mocne. Jednak można być w stosunku do niego wyrozumiałym, skoro, jak się później okazało, odczuwał pewne dolegliwości żołądkowe. :P

Syn marnotrawny, czyli Flamini, jak na ponowy debiut zagrał całkiem nieźle, choć bez fajerwerków. Trzymał się pozycji, zaliczył kilka zdecydowanych wejść. Trzeba przyznać, że nie odstawiał nogi, ale z czasem było tego coraz mniej. Zaś pod koniec to była już obrona Częstochowy w wykonaniu całego zespołu i bardziej wykopywanie na palę.

Ramsey, Rosa, a czasem nawet Cazorla angażowali się w grę defensywną. Co do ofensywy, jakiś czas po stosunkowo szybko strzelonym golu, pozwoliliśmy gościom trochę pograć piłką. Tottenham jednak nie potrafił zrobić z tym zbyt wiele. To my przeprowadzaliśmy bardziej zdecydowane ataki i nasze rozgrywanie wyglądało lepiej, choć fakt, że często czegoś nam brakowało, takiej kropki na i. Mieliśmy również pewne (momentami duże) problemy z dokładnością, szczególnie w drugiej połowie (czasami też panował zbyt duży chaos). Mimo wszystko nasi pomocnicy posłali kilka naprawdę dobrych piłek i okazje do podwyższenia prowadzenia mieliśmy. Choćby Aaron, Monreal, Theo, czy Olivier.

Skoro Kosa wrócił, to ciekawe dlaczego Jenki jest w podstawie zamiast Baca.

Fakt, że porównując ławki obu zespołów można poczuć się trochę... niezręcznie.

Wielka szkoda, bo to kolejny dobry gracz, do tego za niewielkie pieniądze.

Jak Lukaku mógł tego karnego tak spieprzyć... Zresztą, cały występ Belga był bardzo słaby. Jednak Chelsea sama jest sobie winna. Trzeba było murować pod koniec dokadnie i nie pozwolić Bayernowi w ostatniej minucie dogrywki strzelić wyrównującego gola.
Patrząc na same sytuacje, to w całym spotkaniu nie brakowało ich po żadnej ze stron. Osobiście byłam w tym meczu za CFC. Z dwojga złego wolałam, by to angielski klub wygrał Superpuchar Europy.

Kto awansuje i z jakiego miejsca to się dopiero okaże. Mi osobiście też się wydaje, że nasza grupa jest najbardziej wyrównana, choć w praktyce różnie to może wyglądać.

Widzę, że Celtic w meczu rewanżowym wziął się porządnie do roboty, chociaż Kazachowie mieli pecha, że na sam koniec stracili decydującą bramkę. W dogrywce mogłoby być różnie. Skądinąd ciekawie byłoby zobaczyć Szachtior w Lidze Mistrzów.

Cieszy mnie awans Realu Sociedad. Vela bardzo dobrze sobie tam radzi, co udowodnił choćby dzisiaj. Hiszpanie osiągnęli ładny wynik w dwumeczu - 4:0 i to z Lyonem. Trzeba dodać, że nie było w tym żadnego przypadku. W obu meczach pokazali się z dobrej strony i awansowali zasłużenie.
Tak jeszcze odnosząc się do komentarzy niektórych użytkowników tej strony, którzy chcieliby powrotu Veli... takie posunięcie nie miałoby większego sensu, kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że największym problemem Carlosa była niemożność odnalezienia się w lidze angielskiej. Meksykanin po prostu nie czuł się tutaj tak dobrze jak w Hiszpanii.

Carl na początku spotkania stracił pod naszym polem karnym piłkę, co mogło się skończyć dla nas źle. O tym należało wspomnieć. Choć trzeba również dodać, że po tej stracie reszta obrony też dala się przejść. Na nasze szczęście Sagna zdążył na koniec wykonać wślizg, a Szczęsny stał na posterunku (poza tym Polak zaliczył jeszcze kilka innych ważnych interwencji). Generalnie w pierwszych 45 minutach to Monreal zostawiał mniej miejsca przeciwnikom niż Jenkinson. Zresztą, lewy obrońca był według mnie w tej części spotkania jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. W drugiej połowie Nacho nie ustrzegł się kilku błędów, ale poza tym było w porządku. Anglik zaś poprawił się, szczególnie pod koniec, gdzie nawet pokazał się w ataku, oddając z bliskiej odległości strzał na bramkę. Niestety trafił w Demirela. Konkludując, uważam, że dysproporcje w ocenie tych dwóch piłkarzy są zbyt duże (osobiście jednak oceniłabym wyżej Hiszpana).

Co do środka obrony, tym razem Merte pokazał się z troszeczkę lepszej strony niż Bac. Nie da się ukryć, że obaj mieli chwile słabości, ale w ogólnym rozrachunku zagrali nieźle.

Podolski poza udziałem w akcji bramkowej, kilka razy gdzieś tam śmignął. To i tak lepiej niż z Fulham, gdzie przed strzeleniem pierwszego gola był całkowicie niewidoczny. Jednak Gibbs, który pojawił się na placu gry za kontuzjowanego Niemca, był zdecydowanie bardziej aktywny, zaliczył też asystę.

Theo w pierwszej połowie nie grał tak źle i nie chodzi mi nawet o tę, może trochę przypadkową, asystę. Później jednak rzeczywiście przygasł.

Co do oceny Ryo jeszcze rozumiem, że można się wstrzymać, ale Sanogo? Spędził na boisku pół godziny... Młody Francuz na dobrą sprawę pokazał się może ze trzy razy, w tym oddając niecelny strzał z daleka i przy akcji bramkowej.

Giroud zaprezentował się gorzej niż w poprzednich meczach. Miał pewne problemy z przyjęciem piłki, ustawianiem się, czy z samą celnością.

Najjaśniejszymi punktami byli dwaj pomocnicy: Aaron i Santi. Świetne zawody obu. Walijczyk ostatnio swoją dobrą grę potrafi udokumentować golami, jak choćby wczoraj. Szczególnie ta druga bramka była naprawdę ładna.

Jack również pokazał się z dobrej strony, posłał kilka fajnych piłek, dużo walczył. Został porządnie skopany pod koniec, ale mam nadzieję, że nic mu nie będzie.

Tak wracając jeszcze do dzisiejszych meczów w PL, szkoda, że Swansea nie dało rady Tottenhamowi. Choć z drugiej strony, KFC znowu wygrało tylko dzięki karnemu. No, ale jednak wygrało...
Co do wygranej Cardiff z City, cieszę się podwójnie, bo po prostu lubię walijską drużynę. Brawo dla nich, tym bardziej, że to oni musieli odrabiać straty. Najważniejsze, że udało im później wyjść na prowadzenie i utrzymać je do końca, choć po golu Negredo w doliczonym czasie zrobiło się naprawdę gorąco. Swoją drogą obrona MC zarówno przy golu Gunnarssona, jak i dwóch bramkach Campbella się nie popisała, szczególnie Zabaleta. Widać było też brak Kompany'ego.

Trzeba przyznać, że ładny ten gol Dzeko.

ustawienie nieco bardziej ofensywne niż ostatnio*

Szczęsny bronił pewnie, zaliczył kilka ważnych interwencji, szczególnie tę podwójną z pierwszej połowy. Bez tego, nie wiadomo jak potoczyłoby się spotkanie.

Podolski jak to Podolski - potrafi być niewidoczny, ale koniec końców często się przydaje. Tak jak teraz.

Theo produkował się na skrzydle, niezłe zawody. Szkoda tylko, że nic nie strzelił, bo miał ku temu kilka okazji. Według mnie powinien dostać wyższą ocenę.

Ramsey może trochę za dużo faulował i miał parę strat, ale starał się, dużo harował na całym boisku, miał też udział przy golu Girouda. Także powinien zostać trochę wyżej oceniony.

Cazorla z meczu na mecz wygląda lepiej. Dobry mecz w jego wykonaniu, podobnie jak Girouda. Tym razem to Rosicky był mniej widoczny od Santiego, choć zagrał nieźle (później trochę przygasł).

Co do bramki, nie tylko Per się w tej sytuacji nie popisał, nie blokując strzału Berbatova, ale i (a może nawet w większej mierze) Jenkinson, który nie upilnował Benta.

Dobrze, że podczas nieobecności Kosy, Bac dobrze sobie radzi na środku. Gibbs również dobre zawody. Monreal dał niezłą zmianę, wymieniając się często pozycjami z Kieranem.

Mimo niekorzystnych warunków pogodowych był to stosunkowo intensywny mecz. I był on w naszym wykonaniu całkiem niezły, choć momentami gra była nieco chaotyczna. Trzeba przyznać, że w dzisiejszym spotkaniu mieliśmy dobre kontry. Dobrze, że ustawienie bardziej ofensywne niż zwykle nie odbiło się na nas negatywnie.

Fakt, jest błąd w tekście, bo Puncheon poszedł na wypożyczenie do Crystal Palace, a nie Cardiff.

Swoją drogą ciekawie, Elmander znowu w PL. Cieszę się też, że WBA wypożyczyło Sinclaira.

W sumie nic nowego Wenger nie powiedział.

Co do samego spotkania, Fenerbahce nie postawiło wysoko poprzeczki. Nie naciskało na nas specjalnie, mieliśmy dużo swobody, dlatego ogólnie gra wydawała się niezła, choć im bliżej bramki przeciwnika, tym większe problemy mieliśmy. Bardziej niż o za małą liczbę dokładnych podań ze środka, chodziło o nie najlepsze dośrodkowania i nieogar pod samą bramką (bo kilka okazji było). W drugich 45 minutach nie mieliśmy już takich problemów ani z ostatnim podaniem, ani z samym wykańczaniem i wreszcie udało się otworzyć konto bramkowe, a później zapewnić bezpieczne prowadzenie. Turcy dopiero pod koniec zaczęli troszeczkę częściej zapuszczać się w okolice naszego pola karnego i kilka razy udało im się w dosyć łatwy sposób oddać strzał na bramkę (byliśmy już zbyt rozluźnieni). Koniec końców Szczęsny się przydał, choć fakt, że większość prób gospodarzy to były strzały w trybuny.
Generalnie Fenerbahce było naprawdę słabe, więc nie ma co przesadzać z podniecaniem się.

Co do Kosy, dostał niezłego kopniaka w głowę, ale myślę, że się szybko pozbiera.

Wojtek na szczęście tym razem był skoncentrowany, choć przetestowany został dopiero pod koniec.

Bac, Merte, Jenki i Gibbs w pierwszej połowie byli praktycznie bezrobotni. W drugiej Fenerbahce mocniej zaczęło atakować dopiero w ostatnich 20-25 minutach, kiedy już mieliśmy zapewnione bezpieczne prowadzenie. W kilku sytuacjach Turcy w dosyć łatwy sposób oddali strzały na naszą bramkę. Najprawdopodobniej nasi obrońcy rzeczywiście zbyt się wtedy rozluźnili.

Aaron bardzo dobry mecz, miał spory udział przy pierwszym golu, sam strzelił drugiego, walczył. Rosa z Cazorlą miewali fajne pomysły, wykonanie nie zawsze było takie, ale kilka dobrych podań udało im się posłać. Szczególnie temu pierwszemu. Hiszpan w drugiej połowie był mniej widoczny.

Walcott w pierwszej połowie latał po skrzydle, ale miał trochę strat, no i dośrodkowania pozostawiały sporo do życzenia. Później znacznie się poprawił, co zaowocowało asystą i wywalczeniem karnego.

Giroud jedenastkę wykonał pewnie, ogólnie nie najgorzej.

Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że Fenerbahce było bardzo słabe, mieliśmy dużo swobody. Naprawdę grzechem byłoby nie wywieźć ze Stambułu korzystnego wyniku.

za późno zabrał się do obrony dobitki*

Fakt, zaliczyli małego faila z tą fotą Jenkinsona, choć prawdę mówiąc wczoraj nawet nie zwróciłam na to uwagi.

Szczęsny karnego obronił, ale za późno się zabrał do obrony. Przy pozostałych dwóch golach nie miał w sumie nic do gadania. Jednak pomijając to, niektóre jego zachowania we wczorajszym meczu były co najmniej dziwne.

Wracając do akcji zakończonej golem Luny, zablokowany strzał Cazorli to jedno, ale co z asekuracją i do tego ta niezdecydowana postawa Carla.

Co do pierwszej żółtej kartki Kosy, na początku myślałam, że nie ma mowy o karnym, jednak na powtórkach widać, że sędzia miał podstawy do podyktowania jedenastki. Francuz najpierw zahaczył kolanem Agbonlahora, a chwilę po tym drugą nogą wybił piłkę (w całej tej sytuacji część winy leży też po stronie Cazorli, który wcześniej w łatwy sposób stracił piłkę na swojej połowie). Niedługo po tym incydencie, Laurent mając już żółtko na koncie, dopuścił się kolejnego głupiego faulu. Bardzo nieodpowiedzialne zachowanie z jego strony, które nas sporo kosztowało.
Nie zmienia to faktu, że sędzia tak czy siak nie ogarniał, bo gra była dosyć ostra i nie tylko nasz zawodnik mógł wylecieć z boiska.

Generalnie leżały u nas poszczególne formacje, indywidualnie też niestety większość zagrała słabo.

To typowa gadka Wengera, która potrafi być mocno irytująca, ale wyzywanie Francuza od pajaców i debili jest nie na miejscu. Nawet jeśli jest się mocno zdenerwowanym, należy zachować trochę kultury.

Zaliczyliśmy falstart i to na wielu polach. Nie chodzi tylko o samą przegraną, ale też m.in. o wąską kadrę, która poprzez czerwoną kartkę Kosy i kontuzje jeszcze się uszczupliła. Szczególnie w obronie nie wygląda to ciekawie, co zresztą najlepiej pokazała sytuacja z końcówki meczu, kiedy to Podolski musiał zastąpić Baca (ten jego upadek wyglądał naprawdę niebezpiecznie), który wcześniej przeniósł się na lewą obronę, po tym, jak kontuzji doznał Gibbs. Typowe łatanie dziur, a przecież już w środę czeka nas pierwszy mecz z Fenerbahce. Jak tak dalej pójdzie, to Wenger będzie sam musiał tam zagrać. Miejmy jednak nadzieję, że zarówno obaj boczni obrońcy, jak i Ox z Rosą będą gotowi na spotkanie z Turkami.

Co do przebiegu spotkania, nasza gra była bardzo słaba, nie da się zaprzeczyć. Po raz kolejny początek był bardzo obiecujący, bo Giroud szybko strzelił gola (ukłony w stronę Rosy i Chambo), ale później było już tylko gorzej. Taki scenariusz niestety nie jest nowością. Nie przycisnęliśmy należycie AV, mieli też oni w środku pola więcej miejsca niż powinni. Po pierwsze, brakowało nam DP (już była rozmowa na temat środka Aaron - Jack), po drugie obrona była w tym meczu stosunkowo niepewna. Wykorzystał to Agbonlahor, który z łatwością dostał się w pole karne i wywalczył karnego. Najpierw bierna postawa pomocników, później nieudany odbiór Kosy, na końcu zaspał Kieran, który za późno ruszył za przeciwnikiem. Szczęsny też się zerwał za późno i faulował zawodnika gości. Karny jak najbardziej słuszny. Później widzieliśmy jedynie szarpaną grę bez składnych akcji. Druga połowa miała nieco inny przebieg, w dużej mierze za sprawą sędziego. Od razu zaznaczę w tym miejscu, że nie zamierzam tego używać jako wymówki, aczkolwiek drugi karny dla AV i pierwsza żółta dla Kosy to były błędne decyzje, które miały pewien wpływ na mecz. Nie zmienia to jednak oczywiście faktu, że graliśmy źle i na wygraną po prostu nie zasłużyliśmy.
Tak naprawdę grę starał się ciągnąć głównie Rosa, widać było, że mu zależy. Sam nawet miał w tym meczu dwie dobre sytuacje, niestety ze skutecznością było gorzej. Wypracował też okazję Cazorli, który oddał groźny strzał. Jednak poza tym, sytuacji mieliśmy jak na lekarstwo, nawet tych niekoniecznie najdogodniejszych.
Cóż, tak naprawdę sami sobie jesteśmy winni, że przegraliśmy.

Teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy się martwić wyłącznie o siebie. Choć tak naprawdę zawsze powinno się zajmować wyłącznie sobą, zamiast oglądać na innych.

Mecz w naszym wykonaniu był naprawdę niezły, choć nie ustrzegliśmy się błędów. Bywały momenty, kiedy pozwalaliśmy za blisko podchodzić graczom MC pod nasze pole karne, choć w większości wypadków sytuacja zostawała opanowana przez któregoś z obrońców, bądź bramkarza. W większej mierze tyczy się to pierwszej połowy. Druga w moim odczuciu była lepsza. Kościelny, poza straconym golem, kiedy to przegrał walkę z Negredo (sic!), pokazał się z bardzo dobrej strony. Aaron (zarówno asysta jak i gol bardzo ładne) i Sagna także na duży plus, szczególnie Walijczyk. Nie należy zapominać również o Theo, który koniec końców był drużynie bardzo przydatny strzelając gola i zaliczając dwie, efektowne skądinąd, asysty. Co do Pereza, niczym szczególnym się nie wyróżnił, ale na razie to o niczym nie świadczy.

Wenger wspomniał o zbyt wąskiej kadrze... Miło, ale najważniejsze, żeby coś z tym zrobił.

Drogba po raz kolejny pograł sobie z naszymi piłkarzami, szczególnie z Perem przy drugiej bramce. Co do pierwszej, tam jedynie wyszło cwaniactwo i talent aktorski Iworczyka. Po prostu Galata dostała karnego z kapelusza. Nie był to zresztą jedyny błąd sędziego, bo nam nie podyktował jedenastki za faul na Chambo. Nie zmienia to jednak faktu, że nasza gra pozostawiała sporo do życzenia, przede wszystkim w drugiej połowie. Pierwsza nie była taka tragiczna, no i przynajmniej udało się coś wtedy strzelić (gol Theo co prawda dość nietypowy, ale liczy się efekt). Przynajmniej mieliśmy przewagę, choć w sumie może to być złudne, bo Turcy niemal w ogóle na nas w tamtym czasie nie naciskali.

Jenki i Miquel po raz kolejny się nie popisali. Ox przez większość czasu bawił się w widmo. Theo, poza bramką, także mizernie. Santi po powrocie nie prezentował się znowuż najgorzej, próbował ciągnąć grę, choć z różnym skutkiem. Ramsey był waleczny, miewał dobre pomysły, jednak wykonanie nie zawsze było takie. No i mógłby trochę przystopować z ładowaniem się na oślep między obrońców. Sanogo zagrał przyzwoicie. Zelalem specjalnie się nie wyróżniał, ale należy pamiętać, że gdy pojawił się na boisku, gra Arsenalu nie kleiła się.

Nikt sobie nie wyrwie włosów z głowy, dlatego że nie udało się wygrać Emirates Cup, ale im bliżej sezonu tym bardziej widoczne są nasze słabości. Wenger powinien to zauważyć i coś z tym wreszcie zrobić. Powinien... Ale na razie mówi tylko o naszej jakości. Nic nowego. :P

No to Winterburn dobrze przewidział wynik.
Dobrze, że udało się w końcu wyrównać, choć mieliśmy trochę szczęścia, bo gdyby Giroud nie nabił Baca, piłka prawdopodobnie nie wpadłaby do bramki. Nasza gra niestety nie powalała. Problemy z kreatywnością i skutecznością (tu przodował Podolski, pomijając nawet zmarnowanego karnego), bramki Insigne i Pandeva po wyraźnych błędach (przede wszystkim Jenkiego i Fabiana). Granie od początku meczu bez prawdziwego DP (albo kogoś, kto porządnie ogarnia defensywę) też nie było trafionym pomysłem. Ani Aaron, ani Jack się do tego nie nadają. Jeśli można kogoś wyróżnić na plus, to głównie Kościelnego; Rosa też coś próbował.

wszystkim*

Zdarzały mu się klopsy i słabe mecze, wiadomo, aczkolwiek ogólnie był dobrym zmiennikiem. Mogliśmy odczuć jego brak przede wszytskim w pierwszym sezonie po jego odejściu. Wówczas Wenger nie powinien go sprzedać do Galatasaray. Jeśli już, powinien zrobić to sezon później, kiedy Jenki ograłby się na wypożyczeniu. No, ale teraz to już nie ma znaczenia. Tak czy siak, miło, że Buła ciągle pamięta o naszym klubie.

To niestety nic nowego. Wiadomo, że Benio jest łasy na pieniądze i nie przedłoży możliwości regularnej gry nad wysokie zarobki.