Arsenal 4-4 Liverpool! Cztery gole Arszawina!
21.04.2009, 21:43, Kuba Zawadzki 250 komentarzy
Fantastyczne widowisko zgotował nam dziś Arsenal i Liverpool! Mecz pełen zwrotów akcji, 95 minut na pełnych obrotach! Masa błędów, masa goli, ekstaza fanów - tego z pewnością nie zabrakło. Kibice Kanonierów dawno nie mieli okazji oglądać tak emocjonującego spotkania.
Mecz rozpoczął gwizdek znienawidzonego przez Polaków Howarda Webba.
Początek spotkania to nieśmiałe ataki obu zespołów, z przewagą panów ubranych na czerwono. Łukasz miał od pierwszej minuty dużo pracy, gdyż zawodnicy The Reds byli piekielnie szybcy i wygrywali dużo pojedynków główkowych.
W 6. minucie dużo zamieszania w polu karnym narobił Torres, defensywa Kanonierów się pogubiła, lecz strzał Riery ze spokojem obronił Fabiański. Hiszpański snajper Liverpoolu doznał w międzyczasie jakiegoś urazu, jednak nie skończyło się to groźnie.
Liverpool nieustannie pokazywał, że chce za wszelką cenę wygrać to spotkanie, grał ostrym pressingiem, na całym boisku będąc tuż przy przeciwniku.
Genialnie w 10. minucie zachował się Fabiański – najpierw wyłuskał piłkę spod nóg Benayouna, który otrzymał prostopadłe podanie od Kuyta, a potem wybił ją jeszcze ofiarnie gdy trafiła do Arbeloi. Brawo Łukasz!
Sześć minut później bardzo łądną akcję przeprowadzili Fabregas, Song, Bendtner i Nasri. Najpierw Alex rozegrał piłkę serią szybkich podań z Duńczykiem. Samir minął dryblingiem przeciwnika, dograł do Cesca, lecz podanie tego ostatniego, kierowane do Arszawina, było zbyt lekkie.
Chwilę potem kolejna mistrzowska robinsonada w wykonaniu naszego rodaka. Bardzo mocny strzał Torresa pod poprzeczkę wybił końcami palców na rzut rożny. Stały fragment gry w wykonaniu Liverpoolu wywołał wielkie zamieszanie w szeregach Kanonierów, piłka była wybijana do góry, na oślep, często pod nogi piłkarzy z Anfield Road. Na całe szczęście, po mrożącej krew w żyłach minucie, niebezpieczeństwo zażegnał Gibbs.
W późniejszych minutach dało się zauważyć duże zaangażowanie Nasriego, Bendtnera i Songa, jednak z drugiej strony bardzo nerwowo grali obrońcy Arsenalu, a najwięcej błędów popełniał Sagna.
W 26. minucie bardzo nie fair zachował się Kuyt. Nadbiegający Silvestre nawet go nie dotknął, Holender jednak bardzo efektownie się przewrócił. Na szczęście dobrą decyzję podjął w tym momencie sędzia, który kazał grać dalej.
Gra z minuty na minutę stawała się coraz szybsza, bardziej emocjonująca i efektowna. Publiczność zgromadzona na Anfield Road szalała! Ich krzyki były tak głośne, że zagłuszały gwizdek arbitra.
W okolicach trzydziestej minuty bardzo groźny kontratak przeprowadził Arsenal, jednak strzał Fabregasa był bardzo niecelny.
Chwilę potem gorąco zrobiło się pod bramką Armat. Najpierw bardzo trudne uderzenie z dystansu Torresa wybronił Fabiański, a potem po rzucie rożnym Polaka ratował Nasri. Liverpool cały czas napierał, a piłkarze Wengera popełniali coraz więcej błędów, nie potrafili znaleźć sposobu na rozpędzony Liverpool. Sprawiali wrażenie zdezorientowanych i przytłoczonych nacierającym przeciwnikiem.
Dwie minuty później ekstaza fanów Arsenalu na Anfield! Piłkę przy polu karnym Liverpoolu odzyskał Nasri, odegrał ją w nieprawdopodobny sposób do Fabregasa, a ten, z ostrego kąta, dograł ją do Arszawina, który huknął od poprzeczki. 1-0 DLA KANONIERÓW!
Chwilę po rozpoczęciu gry piłkarze The Reds skontratakowali przeciwnika, lecz i tym razem w fantastyczny sposób piłkę wybił Fabiański. Co za mecz Polaka! Zdecydowanie zrehabilitował się za spotkanie z Chelsea.
Liverpool prezentował styl gry rodem z polskich zespołów trampkarzy, tzw. „kick & run”. Rafa Benitez natomiast nie rozstawał się ze swoim notesem, w którym skrupulatnie zapisywał przeróżne uwagi.
W 43. minucie w polu karnym przewrócił się Benayoun, jednak Webb nie zareagował na „nurkowanie” Izraelczyka. Wielkie problemy sprawiały nam rzuty rożne i dośrodkowania The Reds. Błędów naszej defensywy nie sposób było policzyć. Prym wiódł Silvestre, który nagminnie faulował wszystko co się rusza, a najbardziej uwziął się na Torresa.
Komentatorzy nie szczędzili pochwał dla Fabiańskiego. Polak, chwilę przed końcem pierwszej połowy, po raz kolejny popisał się dobrą interwencją.
Podsumowując, pierwsza połowa była bardzo emocjonująca, a jej tempo wzrastało w miarę upływu czasu. Genialne 45 minut Fabiańskiego, Nasriego i Fabregasa. Szkoda tylko złej gry naszej defensywy. Myślę, że ani jedna osoba, która wydała pieniądze na bilet ich nie żałuje, bo dzisiejszy mecz wprost kipi od natłoku sytuacji podbramkowych.
Druga połowa rozpoczęła się dość spokojnie, jednak nie brakowało ataków ze strony gospodarzy.
I nagle, w 49. minucie, katastrofalny błąd Toure, który wybił piłkę pod nogi Kuyta, ten wrzucił ją na głowę Torresa i Hiszpan nie dał szans Fabiańskiemu, strzelając w dolny róg bramki. 1-1 na Anfield Road.
Niewybaczalne błędy popełniali nasi obrońcy, który nie potrafili nawet wybić piłki daleko od pola karnego. „Kiwali się na ostatniego”, podawali pod nogi rywali i tracili piłkę w najmniej odpowiednich momentach. Piłkarze Beniteza, będąc na fali, wykorzystywali każdy błąd, cały czas atakując.
Ta fatalna gra zemściła się w 56. minucie. Po dośrodkowaniu Kuyta, Benayoun odbił piłkę głową, Fabiański poślignął się w bramce i wybił ją już zza linii. Gol dla Liverpoolu, 2-1!
Polak grał wyśmienicie w pierwszej połowie, w drugiej jednak nie bronił już tak fantastycznie. Warto wspomnieć, że przy Benayounie było aż 3 piłkarzy Arsenalu, jednak ten strzał mógł być spokojnie przez Łukasza wyłapany.
Z minuty na minutę gra naszych piłkarzy była coraz bardziej opłakana i śmiechu warta. The Reds zamknęli The Gunners na własnej połowie, co chwila nacierali i oddawali strzały, a zawodnicy z Emirates mieli problem z czystym trafieniem w piłkę. Pogubili się totalnie. Mecz zamieniał się powoli w jednostronne widowisko z fatalną grą Arsenalu, chyba gorszą nawet niż w meczu z Chelsea.
W 65. minucie Denilsona zastąpił Theo Walcott.
Dwie minuty później coś z niczego zrobił Arszawin! Niespodziewanie zabrał piłkę Arbeloi i uderzył potężnie z 20. metrów po długim słupku. Drugi gol Rosjanina! Mistrzowskie wykończenie, 2-2!
W 70. minucie trzeci gol Arszawina! Nasri wrzucił piłkę ze skrzydła, obrońcy Liverpoolu wybili piłkę wprost pod nogi Rosjanina, a ten po raz trzeci pokonał Reinę w dzisiejszym spotkaniu! HATTRICK, 2-3!
Niestety, dosłownie trzy minuty później było już 3-3. Piłkę w polu karnym otrzymał Torres, zakręcił obrońcami Kanonierów i piłka, odbita przez Fabiańskiego, wpadła tuż przy słupku.
Minutę później Babel zastąpił Rierę. Chwilę potem Bendtner trafił do siatki, jednak wcześniej był na spalonym.
W dosłownie kilka minut na Anfield Road padły trzy bramki. Gra w błyskawicznym tempie się ożywiła i nabrała rozpędu. Piłka co chwilę zmieniała położenie, z jednego pola karnego do drugiego. Kibice nie wierzyli własnym oczom. Fantastyczne widowisko!
W 82. minucie Gibbs uratował po raz kolejny cały zespół. Piłkę, odbitą przez Torresa z rzutu rożnego, wybił dosłownie z linii bramkowej.
Sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry z dystansu uderzał Nasri, jednak jego uderzenie nie sprawiło problemów Reinie.
Minutę później El Zhar zastąpił Kuyta.
Następna akcja to rajd Arszawina środkiem boiska, zakończony niecelnym strzałem Walcotta.
I gdy wydawało się już, że mecz zakończy się remisem, cudowny kontratak przeprowadził ARSENAL! Po rzucie rożnym dla The Reds, Fabiański wypiąstkował piłkę, ta trafiła do Walcotta, który pobiegł najszybciej jak tylko mógł i odegrał do Arszawina. Rosjanin, w sytuacji sam na sam dopełnił tylko formalności i zaliczył swoje 4 TRAFIENIE! 3-4!
Minutę później Bendtnera zastąpił Diaby. Zaraz po wejściu Francuza z ostrego kąta próbował zaskoczyć Łukasza El Zhar, jednak Polak nie dał się pokonać.
Kilka sekund przed końcem nastąpiła katastrofa. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym z najbliższej odległości do bramki strzeżonej przez Fabiańskiego trafił Benayoun. 4-4!
Mimo, że doliczony czas gry juz dawno upłynął to Howard Webb nie kończył spotkania i przedłużał je w nieskończoność.
Ostatnia minuta to nieprawdopodobne wydarzenia. Reina wykonywał rzuty wolne z połowy boiska, Fabregas trafił do siatki, niestety był wcześniej na spalonym. W ostatniej akcji meczu piłkarze Liverpoolu domagali się jeszcze karnego, za zagranie ręką Diaby’ego, jednak sędzia kazał grać dalej.
Howard Webb zakończył mecz aż 7 minut po regulaminowym czasie gry. Widownia zaserwowała piłkarzom owację na stojąco. Mecz sezonu! Było tak blisko, niestety The Reds zawsze grają do ostatniej minuty. Tak było i teraz. Wielkie spotkanie dwóch potęg. Najpierw prowadzenie Arsenalu, później fatalna gra i utrata dwóch goli, aż w końcu cudowny comeback. Na zakończenie ukłony dla gwiazdy wieczoru, strzelca CZTERECH bramek dla Kanonierów – Andrieja Arszawina.
Bramki:
36' A. Arszawin [zobacz]
49' F. Torres [zobacz]
56' Y. Benayoun [zobacz]
67' A. Arszawin [zobacz]
70' A. Arszawin [zobacz]
72' F. Torres [zobacz]
90' A. Arszawin [zobacz]
93' Y. Benayoun [zobacz]
Składy:
Arsenal: Fabiański - Silvestre, Sagna, Toure, Gibbs - Fabregas, Arszawin, Nasri, Denilson, Song – Bendtner
Ławka rezerwowych: Mannone, Eboue, Ramsey, Diaby, Walcott, Vela, Eduardo
Liverpool: Reina - Arbeloa, Aurelio, Agger, Carragher - Riera, Mascherano, Alonso, Benayoun - Kuyt, Torres
Ławka rezerwowych: Cavalieri, Dossena, Skrtel, Leiva, Babel, El Zhar, N'Gog.
Sędzia: Howard Webb.
Stadion: Anfield Road, Liverpool.
źrodło: własneDrużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
co za mecz!!!!!!!
mam nadzieje ze clichy juz na LM bedzie jak i Djourou. bo z gibbsem i silvestrem daleko nie zajedziemy
jak dla mnie slaby mecz silvestra i gibbsa wszytskie akcje the reds szly lewa strona a i silvestr niby doswiadczony gacz ktory gral cala kariere na najwyzszym poziomie a tu tak slabiutko. ale brawo arshavin i fabian:D
ale mozna by cos tutaj zrobic z serwerem bo jak przychodzi mecz to nigdy sie nie da wejsc na stronke bo jest przeciazona
aleeeeeeeee szkodaaaaa ze nie wygralismy, to by nas tak podnioslo na duchu po meczu z Chelsea no i do tego szkoda wysilku Arshavina ktory dokonal czegos fantastycznego ahh dzieki Andrey
niesamowity mecz, niesamowite emocje...tylko mieliśmy wygrac 4:3! :D
ale co tam weeb robił to ja nie wiem był bardzo stronniczy i jak mógł doliczyć 5 minut (z czego później zrobiło się 6) on jest dramatycznym sędzią
Co jest z tym serwerem!! Składka na nowy, tutaj się nie da wejść. No nie, Liverpool farciarze... Co za obrona! Do wymiany!
Ahhh, jak tak patrze na Arshavina, to wielka szkoda, że nie mamy go w Lidze Mistrzów
4-4 niestety.....
wynik w sumei sprawiedliwy ale nie satyspakcjonuje ani jednej ani drugiej druzyny.....
a mogło byc 4-3 dla nas....Liverpool ma parszywego farta.......:/:/:/
trudno ale jest remis zarąbiste spotkanie juz myślałem ze przegramy ale Arshavin normalnie jak Henry 4 gole w jednym meczu!!! brawo kanonierzy i Fabiański bo przy żadnej bramce nie miał nic do powiedzenia... świetny zakup najlepszy transfer tego roku i najlepszy mecz!!!
Koniec meczu 4:4 niestety remis ale trzeba przyznać, że graliśmy słabiej. Brawa dla Arshavina 4 gole.
Znowu doliczony czas gry, ten Liverpool ma farta...
4-4 Benayoun, ahh szkoda a taki genialny mecz Arshavina
Znowu doliczony czas gry, ten Liverpool ma farta...
Niestety 4:4 cholera:(
I tak w kółko... :D
4:4 ! damn!!!!!!
4;4 jaka dupa
No i dupa 4-4
NO I 4:4 ...
Arszavin jaki kozak, 4 bramki !!!
4-4!!! KUR>WA
Kocham tego kolesia, ale emocje:D
Arshavin GOL GOL GOL to już jego 4 gol i prowadzimy pięknie!!!!
ARSZAWIN !!!!!!!!!
Thanks God !!
Arshavin normalnie bossss!!!! 4;3
3:4 BRAWO ARSHAVIN, ŚWIETNY TRANSFER !
kocham go!!!!!!!!!!!!!!
GGOLLL 3-4!!
GOL ARSHAVIN!!
kocham go!!!!!!!!!!!!!!
arsehavin!!!! drugi henry!!1
Fajnie by było zakończyć taki mecz wygraną.... :)
Nie pisałem stricte o grze Arsenalu. Po prostu widowisko jest dobre
Ja bym tak nie powiedział. Gramy słabo, a wynik jest korzystny. Nie mamy obrony i pomocy chwilami, zero pressingu. Zmiana powinna być Beńka
trylko nie remis!!!!!!!!!!!!!
No wallcot ma taki sezon, głupio by było żeby nie strzelił w takim meczu ;(
Świetny mecz!
JAAAAAAAA nie moge ale nerwowa brawo Arshavin
eafangames.com/tv.php?channel=490
eafangames.com/tv.php?channel=490
Sagna i Silvestre totalne dno dzisiaj grają
Sagna i Silvestre totalne dno dzisiaj grają
Ależ mecz, kurde, szkoda że spóźniłem się z przelewem na Cyfre+ i wyłaczyli sygnał, aj obejrzałbym sobie taki mecz ...
Byłoby pięknie gdybyśmy mieli obrone...
babel pała jak pmiętam jego wejście w LM to pregralismy pora odwrócić los!!!!!!!!
Wenger wpuść Velę lub Dudu!
no 3;3 kto ma jakis kanal niech poda stronke jak gdzies oglada!!???????
Szkoda znowu remis po golu Torresa i jeszcze potem nie uznany gol ze spalonego Bendtnera. Więc 3:3.