Arsenal wygrywa po karnych i zdobywa Tarczę Wspólnoty!

06.08.2023, 20:49, Dawid Wieczorek 880 komentarzy

Arsenal udanie rozpoczął zmagania w kampanii 2023/24. Podopieczni Mikela Artety po rzutach karnych pokonali zespół Manchesteru City i sięgnęli po pierwsze trofeum w tym sezonie. Mimo że spotkanie przez zdecydowaną jego część nie porywało swoim tempem, zawodnicy na murawie zrekompensowali wszystko w końcówce, wprawiając w ekstazę kibiców Arsenalu. Bramka wyrównująca dla Kanonierów padła bowiem dopiero w 11. minucie doliczonego czasu gry, za sprawą strzału rozpaczy Leandro Trossarda, który przy ogromnym szczęściu i pomocy zawodników City, znalazł drogę do siatki. W serii jedenastek piłkarze Artety byli już bezbłędni.

Oto składy, w jakich rozpoczęły ten mecz oba zespoły:

Arsenal: Ramsdale - White, Saliba, Gabriel, Timber - Partey, Rice, Odegaard - Saka, Martinelli, Havertz.

Ławka rezerwowych: Turner, Tierney, Holding, Kiwior, Tomiyasu, Smith Rowe, Vieira, Nketiah, Trossard.

Manchester City: Ortega - Walker, Dias, Stones, Akanji - Rodri, Silva, Kovacič - Grealish, Alvarez, Haaland.

Ławka rezerwowych: Ederson, Laporte, Gomez, Lewis, McAtee, Phillips, De Bruyne, Foden, Palmer.

Spotkanie to od samego początku nie stało na najwyższym poziomie. Jak zazwyczaj bywa, mecz o Tarczę Wspólnoty przypomina zwykle jeden z pojedynków podczas przedsezonowych tournee i dziś było podobnie. Niski pressing z obu stron, wzajemne wyczekiwanie na ruch przeciwnika oraz bardzo wolne konstruowanie ataków - tak po krótce można opisać przebieg pierwszej części gry. Trzeba jednak przyznać, że Arsenal dobrze wyglądał na tle podopiecznych Guardioli, z czym w ostatnich meczach obu tych drużyn bywało różnie.

Druga połowa przyniosła zdecydowanie więcej emocji. Obaj trenerzy w jej trakcie postanowili dokonać nieco zmian, co ostatecznie przyniosło nam bramki w tym spotkaniu. Pep Guardiola swoimi roszadami sprawił, iż jego piłkarze narobili nieco zamieszania w defensywie Arsenalu, zaś Mikel Arteta postanowił w 76. minucie zmienić świetnie dysponowanego dzisiaj Jurriena Timbera, co było fatalne w skutkach. Już po minucie po wejściu na boisko Kierana Tierneya, zawodnicy City zdobyli gola po akcji lewą stroną obrony Arsenalu, którą wcześniej zabezpieczał wspomniany Holender. Cole Palmer świetnie zmylił Szkota i technicznym strzałem lewą stopą zdobył przepiękną bramkę, a nic do powiedzenia przy tym strzale nie mógł mieć Aaron Ramsdale.

Golkiper Arsenalu był też bez wątpienia jednym z bohaterów tego meczu. W 82. minucie w świetnym stylu obronił strzał Phila Fodena, który miał niemal stuprocentową sytuację, a już minutę później, po rzucie rożnym, nie dał się zaskoczyć strzałem w swój krótki róg.

The Gunners w pewnym momencie tego spotkania sprawiali wrażenie, że nie zależy im na wyrównaniu wyniku tego pojedynku i byli bardzo statyczni w swojej grze. Być może taki właśnie był cel Mikela Artety, gdyż praktycznie w ostatniej akcji meczu, Kanonierom udało się wyrównać. Świetną piłkę z rzutu rożnego posłał Bukayo Saka, lecz pierwotnie poradzili z nią sobie defensorzy City. Futbolówka wróciła jednak pod nogi 21-letniego Anglika, który oddał ją do Trossarda. Ten szybkim zwodem wpadł w pole karne mistrza Anglii i oddał strzał rozpaczy, który szczęśliwie dla piłkarzy Arsenalu odbił się od nogi Manuela Akanjiego i kompletnie zmylił Ortegę i piłka wpadła do siatki.

Seria jedenastek to już pokaz siły mentalnej podopiecznych Mikela Artety. Kanonierzy byli bezbłędni, a pewnie swoje jedenastki wykorzystali: Martin Odegaard, Leandro Trossard, Bukayo Saka oraz Fabio Vieira. Po drugiej stronie wyglądało to o wiele gorzej, gdyż The Citizens zepsuli dwa rzuty karne. Kevin de Bruyne z całej siły trafił w poprzeczkę, zaś strzał Rodriego został wybroniony przez Aarona Ramsdale'a. Arsenal wygrał serię rzutów karnych 4:1.