Bellerin o przyśpiewce pod swoim adresem

02.07.2015, 23:42, Michał Koba 13 komentarzy

Hector Bellerin w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu ujawnił, co czuł, kiedy po raz pierwszy usłyszał przyśpiewkę fanów skierowaną właśnie w jego stronę.

Hiszpański obrońca przed startem ubiegłego sezonu mógł pochwalić się tylko jednym występem w pierwszej drużynie Arsenalu, ale ostatnie miesiące były już dla niego niezwykle udane: rozegrał 24 spotkania, w których zdobył dwie bramki.

Bellerin szybko stał się też ulubieńcem kibiców, czego wyrazem była piosenka, którą usłyszeć mogliśmy podczas jednego z wyjazdowych meczów Kanonierów.

- Pamiętam, kiedy po raz pierwszy usłyszałem tę przyśpiewkę – graliśmy wtedy z QPR na ich stadionie. W pewnym momencie miałem wrażenie, że z trybun dochodzą krzyki, przypominające moje nazwisko, pomyślałem więc: „To naprawdę dla mnie?”. Chwilę później fani znów zaczęli śpiewać.

- Nie mogłem po prostu w to uwierzyć. Granie na wyjeździe z QPR, słysząc, jak kibice skandują moje nazwisko było czymś wyjątkowym.

- Kiedy zaczynasz regularnie wybiegać na boisko, masz nadzieję, że pewnego dnia powstanie twoja własna przyśpiewka. W momencie, w którym mi się to przydarzyło, miałem wrażenie, że trafił mnie jakiś piorun. To było dla mnie niesamowite doświadczenie.

Bellerin jest jednym z wielu zawodników, którzy do pierwszego zespołu Arsenalu dostali się poprzez grę w akademii. Młody defensor uważa, że to jeden z powodów, dla którego kibice The Gunners traktują go w szczególny sposób.

- Fani cenią to, że Arsenal nie skupia się tylko na kupowaniu graczy, ale pozwala także młodym stać się takimi, za którymi oglądają się kluby. Ludzie są z tego naprawdę dumni i myślę, że to świetna sprawa.

- Kiedy tacy piłkarze jak Francis, Jack czy ja wychodzą nagle z ukrycia, kibice cieszą się, że ich klub realizuje taką politykę. To bardzo dobrze, że Arsenal postępuje właśnie w ten sposób – zakończył Bellerin.