Bez zbędnych ceregieli: Wenger out!

Bez zbędnych ceregieli: Wenger out! 06.05.2009, 18:16, Marcin Wierciński 374 komentarzy

Dziś jeden ze znajomych, zauważając to, zadał mi pytanie: „czy zarząd Arsenalu powinien po wczorajszym meczu zwolnić Wengera?”. „Nie” – odpowiedziałem – „Wenger powinien sam odejść”.

Nigdy nie byłem zwolennikiem francuskiego managera. Irytowały mnie jego dość pokrętne wyjaśnienia po kolejnych blamażach, nie podobały mi się decyzje personalne, często krytykowałem taktykę, jaką dobierał na ważne spotkania, nie byłem też zachwycony z jego kłótni z innymi managerami. Jednak sytuacja diametralnie się zmieniła – jeszcze pół roku temu należałem do kibiców, którzy chcieliby zmiany bossa w Arsenalu, ale też przesadnie nie narzekali. Dziś uważam zwolnienie Wengera za absolutną konieczność, jeśli klub ma podążać w dobrym kierunku. Dlaczego?

1. Filozofia

To, co stało się w siódmej minucie spotkania na Emirates Stadium nie jest, jak mogłoby się wydawać, upadkiem jakiegoś mitu o talencie Kierana Gibbsa. Jest to upadek znacznie boleśniejszy – wraz z młodym Anglikiem na murawie położona na łopatki została cała filozofia futbolu, jaką prezentuje Arsene Wenger.

Ale od początku. Piłka nożna jest sportem drużynowym, w którym chodzi o to, by zespół stanowił zaporę w defensywie, a następnie gładko potrafił rzucić się na rywala i wypunktować go wykorzystując jego braki w piłkarskim fachu. By cały ten banał funkcjonował poprawnie, konieczne jest doświadczenie zawodników. To jasne: 36-letni Ryan Giggs znacznie lepiej wie, jak zachować się przeciwko obrońcy X, kiedy widzi, że ten posiada jakieś braki. W tak długiej karierze jest niemal pewne, iż spotkał się już wielokrotnie z takim typem obrońcy, stąd też pomysły na pokonanie przeciwnika przychodzą mu znacznie szybciej i są skuteczniejsze.

To jednak nie jedyna korzyść z posiadania w drużynie doświadczonego zawodnika. Aby młody piłkarz odpowiednio się kształtował, koniecznych jest wiele czynników, w tym także obecność starszego kolegi, który dobrą radą podpowie młokosowi, co też ma uczynić w danej sytuacji. Doskonale było to widoczne w okresie, gdy z zawodnikami Arsenalu na treningi uczęszczał David Beckham – zaledwie kilka dni później Robin van Persie przyznawał w wywiadach, że Becks udzielił mu kilku wskazówek odnośnie egzekwowania rzutów wolnych.

W kadrze Kanonierów takich nauczycieli nie ma poza 2-3 przypadkami – uczyć kolegów mógłby Kolo Toure, William Gallas, Manuel Almunia. Reszta zawodników sama potrzebuje jeszcze doszlifować wiele niedociągnięć w swej grze. Nie trzeba być geniuszem – od razu widać, że zarówno cała trójka potencjalnych mentorów to zawodnicy defensywni. A co z pomocą? A co z atakiem? Jakim cudem Nicklas Bendtner ma trafiać regularnie do siatki, skoro nikt mu nie powie, co robi nie tak, nikt nie doradzi, jak uderzyć piłkę, gdy jest tuż przy bramce, a jak gdy na skraju pola karnego?

Skutki takiej polityki są opłakane. Młodzi piłkarze owszem, próbują, starają się i dają z siebie wszystko, zostawiając wiele zdrowia na boisku. Ale znaczna część tych prób jest nieudana, co łatwo wybaczyć, gdy rywalem w lidze jest Middlesbrough, a Arsenal ma kilkanaście sytuacji na pokonanie bramkarza rywali. Problem pojawia się właśnie w meczach takich jak ten wczorajszy czy półfinałowe spotkanie z Chelsea – tzw. „setki” zdarzają się wtedy nawet raz na mecz. To, czy zostaną wykorzystane, może zaważyć o losach drużyny w rywalizacji o dane trofeum. I zaważają, niestety – na niekorzyść.

2. Honor

Drugi argument za natychmiastowym odcięciem Wengera od władzy w klubie jest honor. Jest to najprostszy i najlogiczniejszy punkt w całym tym artykule – Francuz obiecał nam, że Kanonierzy skupią się na walce w Lidze Mistrzów. Po pierwszym, bardzo słabym meczu z ManU, snuł wizje o wielkim, silnym Arsenalu, który pokaże swój charakter w meczu rewanżowym, przy wsparciu własnych kibiców i tak dalej, i tak dalej.

Nie wiem, na ile słowa Wengera były psychologiczną gierką przed ważnym meczem, a na ile szczerą deklaracją. Faktem jest jednak, że boss nam coś obiecał. Jak więc wskazuje logika i zasady dobrego wychowania, po niedotrzymanej obietnicy należałoby ponieść jej konsekwencje. Miał być Arsenal wielki, był Arsenal fatalny, słaby, nieporadny. Spośród obietnic francuskiego managera nie spełniła się żadna. Jedynego, honorowego gola uzyskaliśmy w najprostszy sposób na świecie – dzięki głupocie Darrena Fletchera. Szkot zrobił coś, czego w półfinale Ligi Mistrzów przy stanie 3:0 na wyjeździe robić nie można, natomiast van Persiemu pozostało uczynić to, co musi. A przecież mieliśmy atakować, zmusić Manchester do rozpaczliwej obrony swojej bramki!

Że po 10 minutach wszystko było rozstrzygnięte? A co to zmienia? Na stadionie zasiadło 60 tys. ludzi, którzy oczekiwali, że drużyna dowodzona przez Francuza będzie wielka tak, jak im to obiecano. Czy gdyby Arsenal zremisował to spotkanie po walce do ostatniej minuty, ktoś dziś miałby pretensje? Nie sądzę. W futbolu tak już jest, że nie zawsze się udaje. Ale by się udało, trzeba podjąć próby. Tymczasem Arsenal po stracie dwóch goli sprawiał wrażenie zbieraniny jedenastu chłopów, którzy w sumie nie wiedzą, dlaczego ganiają na okrągłym przedmiotem. Jak ponton ze spuszczonym powietrzem. Czy to jest ta drużyna z charakterem, która miała udowodnić, że czasy piłkarskiego przedszkola się skończyły i nadeszła chwila tryumfu? Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie.

3. Trofea

Jasne. Przecież mamy taką ładną serię! 21 spotkań bez porażki w lidze, do wczoraj 24 spotkania bez porażki na Emirates Stadium w Lidze Mistrzów. Tyle, że te „serie” są tak naprawdę potrzebne tylko ludziom, którzy robią jakieś durne tabelki typu „Rekordy Premiership”. Cóż nam bowiem po tych nieprzegranych meczach? Gdybyśmy naszą ‘serię’ z Premiership obejrzeli dokładniej, zauważylibyśmy, że sporą jej część stanowi 5 remisów z rzędu. 5 remisów to 5 punktów. Gdybyśmy tej serii nie posiadali, a trzy spotkania przegrali, ledwie dwa wygrywając mielibyśmy oczek sześć, czyli jedno więcej. A warto dodać, że rywale z owych spotkań to takie zespoły, przy których sporo by się trzeba napocić, aby spotkanie przegrać.

Arsene Wenger ma jednak jeszcze jedną serię, tym razem niezmiernie ważną. To pięć lat bez ani jednego trofeum (no, chyba że liczymy Emirates Cup itd. do grona pucharów…). Manchester United, który obecnie ma zaledwie 5 spotkań ligowych bez straty punktów, zdobył już w tym sezonie Puchar Ligi, Klubowe Mistrzostwo Świata i Tarczę Wspólnoty, natomiast prymat w Premiership ma praktycznie zapewniony. Do tego dochodzi finał Ligi Mistrzów, co daje nam łącznie 3 trofea + 1 prawie pewne, no i szansa na czwarte/piąte pod koniec maja. Jedynymi rozgrywkami, z którymi ManU pożegnało się przedwcześnie, był Puchar Anglii – odpadł z niego dopiero w półfinale i to po karnych, w dodatku grając bardzo rezerwowym składem. Kanonierzy w walce o mistrzostwo w tym sezonie nie liczyli się w żadnym jego momencie, z Pucharu Ligi zostaliśmy wyeliminowani przez Burnley, półfinał FA Cup także zakończył się niepowodzeniem. Z Ligi Mistrzów bez żadnych problemów (zauważył ktoś jakiś?) wyeliminował nas właśnie Manchester.

Czy to jest bilans, z którego możemy być dumni? Nie. Jasne, zaraz znajdą się obrońcy francuskiego menagera, którzy zaczną zwalać winę na pecha, młodych zawodników, zły stan murawy. Warto jednak, zanim ktoś taki się wypowie, zadać sobie dwa pytania: kto ściąga młodych i niedoświadczonych zawodników do Arsenalu? I – znacznie ważniejsze, jeśli dyskusja nad pozycją Wengera ma mieć jakikolwiek sens – czy ta obrona francuskiego szkoleniowca nie brzmi jak teksty Apoloniusza Tajnera, który próbował usprawiedliwić beznadziejne skoki Adama Małysza złym wiatrem?

4. Polityka personalna

Ten punkt postaram się napisać krótko i zwięźle, w formie pytań. Niechaj każdy sobie na nie odpowie.

Czy jakikolwiek silny europejski klub pozwoliłby sobie na mianowanie kapitanem zawodnika, który w swej poprzedniej drużynie strzelił samobója, gdyż pokłócił się z trenerem?

Czy jakikolwiek silny europejski klub pozwoliłby sobie na odejście za darmo filaru linii pomocy, wiedząc, że w kadrze zespołu nie ma żadnego piłkarza, który byłby typowym defensywnym pomocnikiem?

Czy jakikolwiek silny europejski klub pozwoliłby sobie na to, by na początku rozgrywek ligowych przeciętnego prawego obrońcę przesunąć do środkowej (sic!) pomocy i dać mu zadania defensywne, gdy jego główną umiejętnością jest drybling?

Czy jakikolwiek silny europejski klub pozwoliłby sobie na trzymanie w jednej drużynie dwóch piłkarzy, którzy w trakcie meczu derbowego zaliczyli sprzeczkę zakończoną „bykiem” jednego z nich na klatce piersiowej drugiego?

Czy jakikolwiek silny europejski klub pozwoliłby sobie na to, by w co drugim meczu na boisko wychodził napastnik marnujący kilkanaście sytuacji podbramkowych w jednym meczu?

Czy jakikolwiek silny europejski klub pozwoliłby managerowi na to, by trzon kadry stanowili rodacy managera, bez względu na ich poziom sportowy?

Czy jakikolwiek silny europejski klub pozwoliłby sobie na to, by na pozycji lewego obrońcy posiadać jednego zawodnika, a jego zmiennikiem uczynić człowieka, który nie zagrał jeszcze meczu w dorosłej lidze?

Czy jakikolwiek silny europejski klub zakupiłby obrońcę, którego nikt nie chciał w innym silnym europejskim klubie, gdzie stanowił piąte koło u wozu, popełniając błędy, biorąc wysoką tygodniówkę i co chwilę zaliczając kolejne urazy?

(Podpowiedź: odpowiedzi twierdzącej na żadne z tych pytań nie znalazłem w innym życiu niż to wirtualne – Football Manager 2009 zna takie przypadki)

5. Podsumowanie

5 lat bez trofeum, beznadziejna polityka personalna, niesprawdzająca się filozofia futbolu i niezrealizowane obietnice przedmeczowe. Do tego można dodać wiele innych przykładów błędów i irytujących zachowań, którymi mamił nas Arsene Wenger. Faktem jest jednak, że młodzież Wengera dzisiaj jest klubem, o którym się marzy przed losowaniem Ligi Mistrzów. Że co roku Arsenal jest budowany od nowa, na coraz mniej trwałych fundamentach. Że powoli Emirates staje się stadionem przerażającym bardziej rozmiarami niż tym, co się na nim spotka.

Czy czas powiedzieć dość i zwolnić francuskiego szkoleniowca? Opinie są podzielone, natomiast fakty mówią tak: żadna potęga klubowej piłki nie pozwoliłaby na to, by trener nie miał wyników. A Francuz wyników nie ma. Dziś jeden ze znajomych, zauważając to, zadał mi pytanie: „czy zarząd Arsenalu powinien po wczorajszym meczu zwolnić Wengera?”. „Nie” – odpowiedziałem – „Wenger powinien sam odejść”. Znajomy klasnął w dłonie i rzekł: „Ha, stary! Na to nie licz: takiego łagodnego traktowania, takiego spokoju, takiego zaufania on nie dostanie nigdzie indziej! Musiałby być idiotą, by samemu odejść.”

Lepszego argumentu za zwolnieniem szkoleniowca nie słyszałem nigdy.

(Artykuł wyraża opinię opinię własną autora, nie należy utożsamiać jej z całą redakcją Kanonierów.com)

Arsene Wenger autor: Marcin Wierciński źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia345678 następna
aRamsey komentarzy: 948606.05.2009, 18:31

ja bym dał mu wypełnić kontrakt...

polandblood komentarzy: 12006 newsów: 106.05.2009, 18:30

Arsenal=Wenger.Tyle w tym temacie.

Vela77 komentarzy: 66806.05.2009, 18:30

On ma zostać!

Brac0 komentarzy: 145606.05.2009, 18:30

Hm... No moze rzeczywiscie Wenger powinien odejsc...

JacOsc komentarzy: 93606.05.2009, 18:29

Gorący temat i gorąca wypowiedź... W wielu miejscach sie z tobą zgadzać. Uważam, że Klub powinien mu postawić jakieś ultimatum itp...

couval komentarzy: 298 newsów: 220106.05.2009, 18:29

Z niektórymi punktami się zgodzę, z innymi nie. Nie analizujesz gry, występów, postępów, bramek - tego, co jest kwintesencją futbolu. Skupiasz się na słynnym: 'x lat bez trofeum' i 'dokąd zaszli i z kim odpadli'. Jak dla mnie nie jest wstydem przegrać w 1/2 LM i to jeszcze z Man Utd. Wiadomo, że kadra mamy mocno skontuzjowaną i młodą, ale spróbuj wyciągnąć pozytywy. Myśl perspektywicznie. Arsenal ma długi, wybudował nowy stadion i nie może sobie pozwolić, by co roku skład był budowany od nowa (jak to jest w (...) i w (...)). Inwestują w młodych graczy, promują ich, szkolą. A to, że ci odchodzą [hleb, flams] to już nie jest wina Wengera. Co najwyżej zarządu albo ich samych. W pogoni za kasą.

Yeti komentarzy: 460 newsów: 7106.05.2009, 18:28

Panowie, ja tam wolę, by odszedł Adebayor, van Persie i Cesc! Cóż z tego, że oni odejdą? ;) Pieniądze za ich sprzedaż dadzą tylko nowemu szkoleniowcowi środki, by mógł zbudować drużynę, która będzie pasowała do jego koncepcji! ;)

Często na tym portalu ludzie zapominają o bardzo ważnej kwestii: Arsenal to klub z historią, Kanonierzy nie zaczęli być wielcy razem z Wengerem. Wenger to nie Arsenal, Arsenal to coś znacznie więcej.

Bartek_k25 komentarzy: 25206.05.2009, 18:25

Tak ale pomyślcie co się stanie gdy Boss odejdzie.... Razem z nim spakuje się pewnie Cesc , RvP i Ade...

arsenalove komentarzy: 34706.05.2009, 18:20

Szanuję Twoją teorię, ale jak dla mnie to powinien zostać

poprzednia345678 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Tottenham - Arsenal 28.04.2024 - godzina 15:00
? : ?
Wolves - Arsenal 20.04.2024 - godzina 20:30
0 : 2
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Arsenal34245577
2. Liverpool34228474
3. Manchester City32227373
4. Aston Villa34206866
5. Tottenham32186860
6. Manchester United331651253
7. Newcastle331551350
8. West Ham341391248
9. Chelsea321381147
10. Bournemouth341291345
11. Brighton3211111044
12. Wolves341271543
13. Fulham341261642
14. Crystal Palace341091539
15. Brentford34981735
16. Everton341181533
17. Nottingham Forest34791826
18. Luton34672125
19. Burnley34582123
20. Sheffield Utd34372416
ZawodnikBramkiAsysty
C. Palmer209
E. Haaland205
O. Watkins1912
D. Solanke183
Mohamed Salah179
A. Isak171
Son Heung-Min159
J. Bowen155
P. Foden147
B. Saka147
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
redbox.pl
Publicystyka
Wywiady
Piłka nożna
Probukmacher.pl
UdanaRandka.com