Bohaterowie tygodnia

04.07.2010, 14:57, Marcin Wierciński 34 komentarzy

Bohaterowie tygodnia to nowy, wakacyjny przegląd wydarzeń na Emirates Stadium. Ponieważ, jak sama nazwa wskazuje, jest to podsumowanie tygodnia, będzie się ukazywało nieregularnie - tylko wtedy, kiedy mojej osobie będzie się chciało tłumaczyć Wam w skrócie zawiłości sytuacji w Londynie, poprzez opis postaci, wokół których "dzieje się". No i oczywiście pod warunkiem, że będziecie chcieli to czytać - acz jest to, przyznam, warunek ważniejszy dla redakcji i mniej ważny dla mnie. Zaczynamy.

01 Francesc Fabregas

Jak wiadomo, Francesc Fabregas przebywa obecnie z kadrą Hiszpanii na turnieju w Republice Południowej Afryki. Nie przeszkadza to jednak mediom i ekspertom spekulować odnośnie jego przyszłości. Mimo zapewnień Guardioli, że na Camp Nou wcale nie są pewni, czy Fabregas rzeczywiście chce odejść czy też stwierdzenia Sandro Rossela "Cesc tak, ale nie za wszelkę cenę" - nie milkną w tej sprawie także koledzy naszego kapitana. I tak do genetyka Xavi'ego ("Cesc ma DNA Barcelony!") dołączył niedawno kardiolog Pique, który był uprzejmy stwierdzić, iż "Cesc ma Barcelonę w sercu". Cóż, niezależnie od tego, co sądzimy na temat tych wypowiedzi, trzeba piłkarzom Barcy pogratulować jednego - wiedzy biologiczno-medycznej. Pozostaje nam tylko czekać aż swój talent - tym razem do fizyki - odkryje Victor Valdes i oficjalnie, przed kamerami, ogłosi, iż Cesc ma w swojej pięcie magnes, który każdego dnia przyciąga go na Camp Nou, a odpycha od Ashburton Grove. Doprawdy, strach się bać.

02 Laurent Kościelny

Z transferem Laurenta Kościelnego to jest trochę śmieszna sprawa. Oficjalna strona Lorient już parę dni temu się z defensorem pożegnała, oświadczając, iż nie jedzie z zespołem na przygotowania przedsezonowe. Wygląda jednak na to, iż Laurent przyleciał do Londynu i powąchał klamkę, gdyż Arsene Wenger ciągle ma się przecież znajdować w RPA, gdzie komentuje mecze dla francuskiej telewizji. Skutek? Transfer - według nieoficjalnych źródeł - ma być oficjalnie potwierdzony dnia jutrzejszego. Miejmy nadzieję, że tak rzeczywiście będzie - niektóre źródła donoszą wszakże, iż Francuz w RPA pilnuje, by nikt nie porwał Fabregasa i nie kazał mu 'czegoś podpisać'. To przedłużałoby transfer przynajmniej do momentu odpadnięcia Hiszpanii...

03 Mark Schwarzer

Jeśli jest ziarenko prawdy we wszystkich spekulacjach odnośnie australijskiego emeryta, to Arsene Wenger naprawdę musi nie mieć serca. Chwilę po tym, jak Liverpool ukradł Fulham ich generała, Francuz pragnie wyrwać im [bardzo] starszego chorążego. Niektórzy twierdzą, że ma być to zemsta Wengera za to, iż londyński klubik podłożył się Arsenalowi w ostatniej kolejce ligowej. Tamtego meczu nie udało nam się przegrać, co było zamiarem Wengera - Boss liczył, że Tottenham wyprzedzi The Gunners w tabeli ligowej, skutkiem czego połowa zarządu w panice przekaże mu pokaźny budżet transferowy, który w całości miał pójść na Cristiano Ronaldo. Przez Fulham plany te spełzły na niczym.

Australijczyk miałby także objąć posadę grającego trenera bramkarzy. Dziennikarze na Wyspach, zawsze szukający wszędzie spisku i sensacji, zapytali Pata Rice'a czy nie obawia się, iż Schwarzer może celowo prowadzić treningi tak, by jego rywale nabawili się urazów, odpowiedział: "Nie, nie sądzę. Wiesz, u nas w klubie trener bramkarzy najpierw sam pokazuje ćwiczenie, więc ryzykowałby także własne zdrowie. Zresztą, Mark ze złamaną nogą i po amputacji swojej prawej ręki byłby lepszym bramkarzem od Almunii i Fabiańskiego - nie widzę więc powodów, by miał to robić.".

04 Sol Campbell

Już-nie-nasz twardy jak skała i wytrzymały jak psychika Fabiańskiego stoper wyznał, że nie wie, gdzie będzie grał w najbliższym sezonie. Co więcej - niewiele go to obchodzi. Dziennikarzy ta informacja zszokowała tak bardzo, że natychmiast wybrali się do Sola w celu wypytania o to i owo. Zapytany o motywy, Campbell odpowiedział: "Wiecie, teraz czeka mnie miesiąc leniuchowania pod palmami, nie będę sobie tym zaptrzątał głowy". Na pytanie czy nie obawia się, że opuści przygotowania do sezonu w nowym klubie, Sol odparł: "Ależ skąd - to jest właśnie najlepsze. Poleżę, poopalam się, a oni będą dawać z siebie wszystko na treningu. Potem wrócę, gdy treningi będą już lżejsze i wszyscy będą mi zazdrościli. A o moją kondycję się nie martwcie - nie trenowałem rok, a i tak byłem szybszy niż Silvestre i miałem mniej urazów niż Arszawin".