Burza szaleje w Doniecku, a Theo w Kijowie!

15.06.2012, 23:41, Paweł Oziębłowski 159 komentarzy

Hitem dzisiejszego wieczoru miał być pojedynek walczących o być, albo nie być w turnieju Szwedów i Anglików. I rzeczywiście, tak się stało. Mieliśmy dzisiaj na stadionie w Kijowie do czynienia z najlepszym i najbardziej dramatycznym spotkaniem w historii polsko-ukraińskiego turnieju, a zawodnicy walczyli cios za cios, do upadłego. Najpierw jednak Francja miała okazję pokazać, że jest jednym z faworytów tegorocznych mistrzostw Europy, którym nawet bardzo dobrze ułożona i szybko grająca Ukraina nie sprostała.

Przez burzliwą i deszczową atmosferę nad stadionem w Charkowie zagrożone była dzisiaj rywalizacja Ukrainy z Francją. Mecz rozpoczął się z godzinnym opóźnieniem. Co prawda zawodnicy wyszli punktualnie na boisko, ale po 5 min. sędzia był zmuszony przerwać spotkanie, ze względu na coraz większe chmury nad obiektem i kałuże na gruncie, po którym biegali piłkarze. Pesymistyczny scenariusz zakładał nawet przełożenie rozgrywki na sobotę, ale na szczęście nie było takiej potrzeby. Basen wody, który w pewnym momencie zrobił się na murawie, został skutecznie wypompowany.

Zaszły dwie zmiany w składzie Francji w stosunku do spotkania z Anglią. W miejscu Patrice’a Evry na lewej stronie obrony pojawił się były Kanonier Gael Clichy oraz jako prawoskrzydłowy tym razem nie wystąpił Florent Malouda, tylko Jeremy Menez. Reprezentacja Ukrainy w tym samym zestawieniu, w myśl zasady, że zwycięskiego teamu się nie zmienia.

Punkt 19 zawodnicy wznowili grę. Początek nie zapowiadał końcowego wyniku. Drużyny przeprowadzały atak za atak. W 29 min. Francuzi mieli najbardziej dogodną sytuację do objęcia prowadzenia. Ukraińcy stracili w głupi sposób piłkę w środkowej strefie boiska po niecelnym podaniu, które przejął Frank Ribery. Lewoskrzydłowy Bayernu Monachium zagrał sprytną piłkę wzdłuż bramki i skoro żaden obrońca się po nią nie zgłosił, to Menez stwierdził, że odda strzał. Zrobił to wyjątkowo nieudolnie, bo uderzenie zatrzymało się na Piatowie. 5 minut później sytuacja pod drugą bramką. Indywidualną akcję przeprowadził Szewczenko. Oddał strzał z 16 metra, piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

Druga połowa zapowiadała się równie interesująco po starcie. Najpierw Menez zmarnował kolejną „setkę”, by chwile później Szewczenko sam na sam z golkiperem nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji.

W 53 min. nastąpiło przełamanie i w końcu skutecznie zakończył strzałem w krótki róg akcję reprezentacji Francji Jeremy Menez. Pierwsza asysta Benzemy w tym meczu. Wydawało się, że Ukraina odpowie Trójkolorowym, a tymczasem 3 minuty później bliźniaczo podobna akcja. Karim Benzema znów kreuje partnera. Napastnik zbiega do środka boiska, robi miejsce dla Cabaya, który dynamicznie wchodzi w pole karne, dostaje w tempo podanie i pokonuje Piatowa strzałem w ten sam róg bramki.

W 65 min. Cabaye miał jeszcze okazję zwiększyć rozmiar zwycięstwa, ale po pięknym i technicznym strzale piłka zatrzymała się na słupku. Bramkarz nie miałby nic do powiedzenia. Ukraina miała okazję w 81 minucie wrócić do meczu, ale nie wykorzystała okazji z rzutu wolnego z okolicy 20 metra. Francja kontrolowała przebieg gry i nie dopuściła gospodarzy turnieju do kolejnych dogodnych sytuacji.

UKRAINA vs FRANCJA

Wynik:0:2

Składy:

Ukraina (4-2-3-1): Piatow – Husiew, Michalik, Czaczeridi, Selin – Tymoszczuk, Woronin (46. Dević) – Jarmolenko (68. Alijew), Nazarenko (60. Milewski), Konoplianka - Szewczenko

Francja (4-1-4-1): Lloris – Debuchy, Rami, Mexes, Clichy – Diarra – Menez (73. Martin), Cabaye (68. M’Vila), Nasri, Ribery – Benzema (76. Giroud)

Miejsce: Donieck, Ukraina

Widzowie: 48 000

Arbiter spotkania: Bjoern Kuipers

Drugie spotkanie dzisiejszego wieczoru było chyba najciekawszym i najbardziej owocnym w dramaturgię meczem Euro 2012. Pojedynek, który zakończył się parę minut temu obfitował w bramki i zmiany prowadzenia. Anglia po wspaniałym widowisku pokonała Szwecję 3:2, tym samym eliminując reprezentację Skandynawów z turnieju.

W składzie „Trzech Lwów” w miejscu Alexa Chamberlaina pojawił się Andy Caroll i Anglia zagrała innym systemem – klasycznym 4-4-2. Okazało się to dobrym rozwiązaniem. Nieskuteczny jak diabli w Liverpoolu Caroll wykorzystał swoją jedną szansę w meczu. Po znakomitym dośrodkowaniu Stevena Gerrarda oddał atomowy strzał głową nie do obrony dla Isakssona. Była 23 min. i do końca pierwszej połowy praktycznie nic więcej się nie działo.

Za to druga część meczu zaczęła się od huraganowych ataków Skandynawów. Siłowa walka przyniosła rewelacyjne efekty. Dwa rzuty wolne, oba zakończone strzałami Mellberga, odpowiednio w 49 i 59 minucie. Pierwszy gol nie został mu zaliczony, bo po jego strzale i obronie Harta z piłką do siatki wpadł Glen Johnson. Reprezentacja Synów Albionu wyraźnie przysnęła i podłamała się, ale dzięki wejściu Kanoniera Theo Walcotta sytuacja znowu obróciła się o 180 stopni.

Theo pojawił się na boisku w 61 min. i już 3 minuty później zdobył bramkę. Anglia miała rzut różny. Obrońca szwedzki wybił piłkę na oślep poza pole karne. Tam czekał Walcott, który dopadł do piłki i strzelił w środek bramki. Isaksson był zasłonięty i całkowicie zdezorientowany rotacją jaką nabrała futbolówka. Anglik wyglądał na równie zaskoczonego. Ale Theo miał dzisiaj swój dzień.

W 78 min. Walcott był ponownie na ustach wszystkich kibiców. Zawalczył o piłkę w okolicach pola karnego Szwedów. Wykorzystał swoją szybkość i wbiegł między dwóch obrońców, po czym dograł futbolówkę do Danny’ego Welbecka, który już tylko sobie znanym sposobem piętką, stojąc tyłem do kierunku akcji umieścił piłkę w siatce.

To był koniec emocji. Cóż za wspaniałe widowisko! Szwedzi walczyli dzielnie i ambitnie jak zawsze, i przegrali jak zawsze. Anglicy przełamali swoje lęki i mimo nie najmocniejszego składu pokonali drużynę Ibrahimovicia, eliminując ją tym samym z turnieju. Na szczególne wyróżnienie zasługują krytykowani nieustannie Andy Caroll i Theo Walcott, a także Roy Hodgson, który miał „nosa” do desygnacji tych dwóch zawodników, a oni odpłacili mu za zaufanie swoją porywającą grą.

SZWECJA vs ANGLIA

Wynik:2:3

Składy:

Szwecja (4-4-2): Isaksson – Granqvist (65. Lustig), J. Olsson, Mellberg, M. Olsson – Larsson, Kallstrom, Svensson, Elm (81. Wilhelmsson) – Ibrahimowić, Elmander (79. Rosenberg)

Anglia (4-4-2): Hart – Johnson, Terry, Lescott, Cole – Milner (61. Walcott), Parker, Gerrard, Young – Welbeck (90. Oxlade-Chamberlain), Caroll

Widzowie: 64 640

Miejsce: Kijów, Ukraina

Arbiter spotkania: Damir Skomina