Czego Arsenal może nauczyć się od Southampton?

03.12.2014, 17:42, Michał Pałasz 17 komentarzy

Drużyna Southampton to jedna z rewelacji obecnej kampanii Premier League. Mimo utraty pięciu kluczowych graczy i utalentowanego menedżera ciągle znajduje się na podium angielskiej ekstraklasy. Zapraszamy do zapoznania się z tekstem Jona Shaya na temat ekipy Świętych, który ukazał się na oficjalnej stronie klubu.

Większość z nas, jeśli nie wszyscy, wskazywali ekipę z Southampton jako jednych z kandydatów do spadku z Premier League. Mauricio Pochettino, Rickie Lambert, Adam Lallana, Calum Chambers, Dejan Lovren oraz Luke Shaw opuścili St Mary's dla przynajmniej teoretycznie bardziej atrakcyjnych pracodawców.

Calum Chambers zmienił St Mary's na Emirates Stadium.

Na chwilę obecną, wszystkie wyżej wymienione osoby patrzą na The Saints z dołu, biorąc pod uwagę tabelę rozgrywek ligowych. Ci, którzy latem opuścili to portowe miasto z południa Anglii zastanawiają się pewnie teraz, jak to się stało, że Southampton spisuje się jeszcze lepiej niż rok temu. Po rozegraniu nieco ponad 1/3 spotkań, Święci zgromadzili 26 "oczek". To już niemal połowa punktów, z jaką ukończyli zmagania w sezonie 2013/2014. Czy Arsenal może się czegoś nauczyć, przyglądając się sukcesowi ekipy z hrabstwa Hampshire?

Po pierwsze, trzeba przyznać, że zespół Southampton miał do tej pory dość łatwy terminarz. Oprócz porażki w ostatnim spotkaniu z Manchesterem City, podopieczni Ronalda Koemana stracili także czołową postać drużyny - Morgana Schneiderlina. Inne jak do tej pory trudne mecze, Święci rozegrali na początku kampanii ligowej - na Anfield oraz White Hart Lane. Porażki z Liverpoolem i Tottenhamem można jednak wytłumaczyć sprowadzeniem wielu nowych piłkarzy oraz holenderskiego szkoleniowca.

Morgan Schneiderlin nie zagra z Arsenalem.

Sezon 2014/2015 udowodnił jednak, iż pozornie łatwe spotkania wcale nie muszą być takie przyjemne. Wystarczy przyjrzeć się niektórym z zaskakujących rozstrzygnięć: West Ham 2-1 Manchester City, Leicester 5-3 Manchester United, Crystal Palace 3-1 Liverpool, Tottenham 0-1 West Brom. Jeżeli weźmiemy pod lupę ostatnie rezultaty The Reds i Kogutów z White Hart Lane, jeszcze mocniej uświadomimy sobie, jak świetną robotę wykonał klub z Southampton, wymieniając tak znaczną część swojej kadry. Jak pamiętamy, sztuka ta nie udała się bogatszym klubom z angielskiej ekstraklasy.

Kanonierzy nie musieli zmagać się z tak ogromnymi zawirowaniami kadrowymi. Wiemy jednak, iż odejścia takich piłkarzy jak Robin van Persie czy Cesc Fabregas, wokół których budowano resztę drużyny, stanowią poważne wyzwanie dla każdego klubu.

Tottenham w ostatnim sezonie nie potrafił uporać się z takim problemem. W obecnej kampanii w niełatwej sytuacji znalazł się także Liverpool. Biorąc pod uwagę statystyki, Święci stracili ze swojej kadry 24 bramki i 17 asyst w porównaniu do sezonu 2013/2014. Nie wspominamy tutaj o innych niezwykle istotnych aspektach, takich jak: zgranie, przyjaźnie w zespole. Pięciu piłkarzy, którzy latem tego roku opuścili Southampton, mieli na koncie aż 152 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie bierzemy tutaj pod uwagę innych ważnych zawodników, którzy również odeszli z St Mary's (Pablo Osvaldo, Artur Boruc).

Tottenham ciągle nie znalazł godnych następców Garetha Bale'a.

Ostatnie okienko transferowe w wykonaniu The Saints to doskonały przykład przebiegłości i przedsiębiorczości władz klubu. 105 milionów funtów trafiło na konto Southampton latem 2014 roku, wydano natomiast "zaledwie" 64 miliony. 18-letni lewy obrońca sprzedany za 33 miliony? Gotowe. Wypożyczenie solidnego środkowego obrońcy, który pomógł klubowi w wygraniu La Liga i niemalże Ligi Mistrzów? Nie ma problemu. I tak dalej.

Przyjście Ronalda Koemana było jednoznaczne z wprowadzeniem nowych metod. Skoncentrowano się na technice, kondycji, ćwiczeniach. Gra Southampton opiera się na posiadaniu piłki, ruchliwości, dobrym zaawansowaniu technicznym piłkarzy.

Miejmy nadzieję, że powrót do kadry takich zawodników jak Laurent Koscielny, Olivier Giroud oraz absencja Schneiderlina pozwoli Kanonierom na zdobycie 3 punktów w środowy wieczór na Emirates Stadium.

Olivier Giroud w meczu z Manchesterem United.