Mesut Özil zapewnia zwycięstwo, Arsenal 1-0 Newcastle

16.12.2017, 17:02, Łukasz Wandzel 1243 komentarzy

W 18. kolejce Premier League Kanonierzy na własnym stadionie zwyciężyli z Newcastle po trafieniu Mesuta Özila. Piłkarze prowadzeni przez Arsene'a Wengera nie zmienili swojego stylu gry, ani nie poprawili jakoś znacznie swojej skuteczności, jeśli porównać ich grę z występami przeciwko Młotom czy Świętym. Zmieniło się jednak najważniejsze - wynik. Nie najlepsza passa została zażegnana, choć pewnie jednym z kluczowych czynników było to, że londyńczycy grali u siebie, na The Emirates Stadium.

Trudno chwalić, ale nie ma też za co ganić zawodników Arsenalu. Nie było wodotrysków, jedynie skromne zwycięstwo, dlatego też mógł to być dla wielu nieciekawy mecz do oglądania. Natomiast warto zwrócić uwagę, że londyńczycy nie walczyli o zwycięskiego gola do ostatniej minuty, jak to mają w zwyczaju, tylko strzelili bramkę w pierwszej połowie, a później kontrolowali całe starcie. Do tego wszystkiego zagrali na zero z tyłu przy grze czwórką obrońców, co jest kolejnym pozytywnym wnioskiem po spotkaniu z Newcastle.

Składy obu drużyn:

Arsenal: Cech - Bellerin, Koscielny, Monreal, Maitland-Niles - Xhaka, Wilshere - Iwobi (72' Welbeck), Özil, Alexis (89' Coquelin) - Lacazette (72' Giroud).

Newcastle: Elliot - Yedlin, Lejeune, Lascelles, Manquillo - Murphy (67' Gayle), Hayden, Merino (82' Diame), Atsu (54' Ritchie) - Perez, Joselu.

Podopieczni Rafaela Beniteza w zwartym ustawieniu bronili dostępu do własnej bramki, co spowodowało, że mało było stuprocentowych okazji dla The Gunners. Ci od samego początku zdominowali mecz i szukali gola, choć zawodnikom w czerwono-białych strojach niełatwo było odnaleźć się w gąszczu obrońców w polu karnym Elliota. Wyłączony z gry wydawał się Alexandre Lacazette, który nie zachwycił swoim występem. Tak samo Sanchez. Chilijczyk często wychodził do piłki, ale nie za wiele z tego wynikało. Wydaje się, że cała formacja ofensywna miała blokadę i dlatego też brakowało dzisiejszego popołudnia większej ilości sytuacji bramkowych.

Jedynego gola w trakcie całego meczu zdobył Mesut Özil. Wszystko zaczęło się w 23. minucie od dośrodkowania, dzięki któremu do strzału doszedł Alexis. Jego uderzenie zostało zablokowane, ale on dalej starał się walczyć o futbolówkę, więc skoczył do główki z wyższym od siebie defensorem Newcastle. Wtedy do akcji wkroczył reprezentant Niemiec, który wykorzystał fakt, że obrońca nie zdołał wybić piłki poza pole karne. Bez żadnego przyjęcia uderzył z powietrza w światło bramki. Tym samym, strzelił ładną bramkę i otworzył wynik meczu. To na pewno pozwoliło Kanonierom nieco zdjąć z siebie presję i spokojnie prowadzić grę.

Prowadzenie jednym trafieniem zazwyczaj wydaje się ryzykowne, ale Kanonierzy w pełni kontrolowali przebieg tego spotkania i rzadko pozwalali przeciwnikom na atakowanie bramki Petra Cecha. Najważniejszym momentem dla Srok była sama końcówka, kiedy już nawet Arsene Wenger był nastawiony na obronę wyniku, widząc że jego piłkarze nie zdołali wcześniej podwyższyć prowadzenia. Francuski szkoleniowiec zdjął z murawy Alexisa, wprowadzając w jego miejsce Coquelina. To był znak, że gospodarze raczej nie strzelą drugiej bramki, a wyczekują tylko ostatniego gwizdka sędziego.

Arsenal wygrał z Newcastle 1-0, choć miał kłopoty z przebiciem się przez defensywę gości. Nie był to mecz, w którym mógł paść grad goli, ale Sroki także nie wyglądały dzisiaj na zespół, który byłby w stanie zagrozić londyńczykom. Rafael Benitez miał najprawdopodobniej zamiar dokonać sztuki, jaka udała się West Hamowi czy Southamptonowi, czyli chciał wywalczyć remis, barykadując zawodnikami pole karne. Fani Arsenalu mogli już zapomnieć, jak wygląda otwarty mecz, więc można mieć nadzieję, że takim będzie starcie z Liverpoolem w przyszłą sobotę.

Oceń piłkarzy Arsenalu po meczu z Newcastle United!