Nie zabiera się drewna do lasu, ani na mecz, nawet, jeżeli jest to Carling Cup...

Nie zabiera się drewna do lasu, ani na mecz, nawet, jeżeli jest to Carling Cup...  03.12.2008, 00:09, Przemysław Szews 110 komentarzy

Musiałem trochę ochłonąć…, ale może bez zbędnych ceregieli zacznę od razu walić między oczy. Dawno tak fatalnego meczu nie widziałem. Dawno nie widziałem takiej nieporadności, bezradności i żałości w pełnym tego słowa znaczeniu. To ostatnie można przypasować do wszystkich aspektów naszej gry, a także do wszystkich zawodników. Żałosne. Żałosne było to, co zaprezentowaliśmy.

Oglądając mecz układałem sobie w głowie różne teksty na Bendtnera… Ale na początku nie było tak źle, więc humor miałem jeszcze nawet, nawet… Siliłem się na jakiś żart patrząc na Bendtnera i gdybyśmy wygrali napisałbym pewnie, że Duński Związek Piłki Nożnej walczy o odebranie paszportu Bendtnerowi, by ten nie wracał do kraju, ale tutaj miałaby się otworzyć szansa dla reprezentacji Mozambiku, gdzie podobno jest problem z tyczkami narożnikowymi. Im dłużej patrzyłem na niego i na cały Arsenal, tym mniejszą miałem ochotę na żarty…

To, że obrona snuła się jak smród po gaciach było widać już w pierwszej połowie. W drugiej był to już nie tylko smród, ale wielka, ogromna za przeproszeniem kupa. I to nie tylko śmiechu… Wróćmy jednak do pierwszej części spotkania, gdzie bardziej od obrony raził atak. Tak raził, że bramkarz Burnley za każdym razem kładł się na ziemi… rażony. Nasi napastnicy zaś w złośliwości swojej chcieli go dobić. Za każdym razem. Jak ten się położył to natychmiast bach! W niego. Wyjątkowo złośliwy był mój ulubieniec – Bendtner, ale Vela też nie pozostawał dłużny. W pierwszej połowie Fran Merida, o którym Wenger powiedział, że ma podobny talent do Cesca, krzywdząc Fabregasa okrutnie, pokazywał, że podobną to mają ze sobą tylko narodowość i koszulkę. Dobrze, że Boss dodał, że Meridę ujrzymy dopiero jak dojrzeje i nabierze siły… Radziłbym od dziś pić codziennie 5 litrów mleka i nie wychodzić z siłowni, a może coś z tego będzie…

Ok, straciliśmy bramkę, zdarza się, z nadzieją na to, że Wenger udzielił swoim zawodnikom rozgrzeszenia i zadał odpowiednią pokutę, rozpocząłem oglądanie drugiej połowy. Wracając do rzeczonej w poprzednim akapicie kupy ze strony obrony, to z każdą minutą przybierała ona coraz większe rozmiary, zbliżając się do ogromnych, końskich, czy tych produkowanych przez słonia. Tak nieporadnej i zdezorientowanej obrony nie widziałem dawno. O ataku pisał nie będę, bo nikt, ale to absolutnie nikt nie stwarzał zagrożenia. Młodzi Kanonierzy zabijali się o barierę nie do przejścia tworzoną przez blok zawodników Burnley. Wart odnotowania jest również fakt, że Fabian raz interweniował głową…

Odnośnie bramek… McDonald, jak to McDonald… posiada McDrive, z którego skorzystała piłka. Przyleciała, została ekspresowo obsłużona i gol. W okienku McDrive stali Rodgers, przyjmujący zamówienie i Łukasz, wydający gola. Druga bramka to także dowód na to, że w dzisiejszym meczu graliśmy bez obrony. No tak, ale graliśmy również bez pomocy i bez ataku… Nasza drużyna przypominała raczej drużynę Kononowicza, a nie Wengera (i nie będzie niczego). Wybitnie nie było skuteczności…, ale o tym w podsumowaniu….

…które już przed Wami. Cóż, przez całe spotkanie nasze wilczki chciały wbiec do bramki… Wbieganie do bramki radziłbym zostawić pierwszej drużynie i zawodnikom trochę bardziej doświadczonym, a jeśli już wbiegać, z czego Arsenal jest zresztą znany, nie samemu przez całe boisko. A to dzisiaj robili nasi zawodnicy. Jak już byli w obrębie pola karnego, to biegli na łeb, na szyję i na złamanie karku do przodu z końskimi klapkami na oczach. Powtórzyło się to kilkukrotnie! Jedyny warty odnotowania strzał z dystansu, UWAGA, pojawił się w 85 minucie!!! A jego wykonawcą był… Silvestre…. To pozostawiam bez komentarza. Leżącego się nie kopie, ale ja to zrobię… Bendtner. Nie znajduję już słów na tego zawodnika… i wytłumaczeń dlaczego on nosi armatę na koszulce… Panie Wenger, ja rozumiem, żeś Pan ekonomista, któremu ciężko jest się przyznać do błędu. Ale proszę, nie udowadniaj nam na siłę, że ten gracz ma talent. BŁAGAM. A jeśli ma, to dobrze, chwała Tobie. Póki co jest on jednak tak sprytnie ukryty i zakamuflowany tak głęboko, że nawet odwierty i tąpnięcia tektoniczne nie pomogą. Ten zawodnik pokazał dzisiaj cały wachlarz tego, za co wcześniej go krytykowałem. Dzisiaj miał bodajże cztery (!!!) stuprocentowe sytuacje. No, niestety strzeleniu gola przeszkodził bramkarz. Bezczelny położył się przed samym Bendtnerem na środku i nie chciał zejść. Podawanie też jest raczej obce naszemu „talentowi” w butach z kolekcji Barbie. Na domiar złego okazało się, że wślizgów nasz ulubieniec też nie umie (doskonale pokazał to m.in. w 92 minucie). Zamiast zaatakować przeciwnika w celu odebrania mu piłki, nasz wielki talent wolał go obiegać… Nie mówię już o tak egzotycznej i niedostępnej sztuce jak przyjęcie piłki. Ale ten kunszt był niedostępny większości zawodników, tak jak podawanie, stałe fragmenty gry (!), ustawianie się, gra bez piłki…

Zawiedli mnie wszyscy po kolei. WSZYSCY, łącznie z Wengerem. Nie wystarczy założyć koszulki Arsenalu, wyjść na boisko i już… A tak chyba pomyśleli dzisiaj młodzianie z Arsenalu. Że wyjdą, że zrobią kilka trików i sztuczek, podadzą z piętki i przedryblują ze dwóch zawodników i Burnley odda mecz walkowerem, albo ucieknie do szatni z płaczem… Panowie, ja rozumiem, że mecz zaczął się już po dobranocce i większość powinna już spać, no ale aż tak rygorystyczni byli rodzice…?

Co do rzeczonego Burnley. Zagrali dzisiaj bardzo dobry futbol. Widać, że byli przygotowani perfekcyjnie, przez całe spotkanie grali pressingiem, nie pozwolili zagrać Arsenalowi ulubionymi, krótkimi podaniami. Naciskali na młodych obrońców i pomocników, a młodych napastników zupełnie odcięli od gry. Po prostu grali, co bardzo zdziwiło Arsenal, pokazali, że wyeliminowanie Fulham i Chelsea to nie dzieło przypadku. Dokonała tego drużyna, która "ostatni raz występowała w Premier League, kiedy ta jeszcze się tak nie nazywała i kiedy nawet Ferguson był jeszcze młodym człowiekiem". Od pierwszych minut ich zawodnicy wyszli z jasnym założeniem, wygrać. Przede wszystkim wiedzieli jak to zrobić, całe spotkanie grali rewelacyjnie, czego nie można powiedzieć o gościach, którym nie wychodziło absolutnie NIC.

Brak doświadczenia? Owszem. Zero strzałów z dystansu? Również. Zerowa skuteczność? Przede wszystkim. A może założenie z góry wygranej? Łatwej wygranej? Niedocenienie przeciwnika? Taaaak… Pytania mnożą się jak w nocy Chińczycy, więc dorzucę jeszcze kilka: błyszczenie trikami na treningach = dobra gra w meczu? Nie. Dobra gra jak wszystko układa się dobrze = dobra gra pod presją i przy niekorzystnym wyniku? Nie.

Burnley zasłużyło zdecydowanie na wygraną i należą im się wielkie brawa. A do Bossa mam prośbę… Zamiast zaciskania pasa w kwestiach finansowych, lepiej go zdejmij i porządnie przetrzep tyłki naszym nieopierzonym gwiazdeczkom. Jeszcze im niestety dużo brakuje, a jeśli mają być naszą przyszłością, co mnie w dzisiejszym meczu nieco przestraszyło, to muszą się jeszcze sporo nauczyć od swoich bardziej doświadczonych kolegów. Na koniec powiem jeszcze, że zabolało mnie trochę to, że rozczarowali mnie tacy zawodnicy jak Vela, Wilshere, Fran Merida… Bo Bendtner mnie przyzwyczaił…

Wenger, działaj, bo jest nieciekawie zarówno w pierwszej drużynie jak i w naszych rezerwach, w których pokładasz (pokładamy) nadzieję…

Przy okazji, być może pomyliliśmy puchar i nasi zawodnicy wcale nie chcieli grać w piłkę? Bo jeśli się nie mylę, to przecież Curling polega na rzucaniu czajnikami po lodzie, czyż nie…?

(C) tytuł (modne słowo) BY RahU

autor: Przemysław Szews źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia123 następna
Rise komentarzy: 9103.12.2008, 02:18

''Nawet najlepszy w ataku gości Bendtner nie potrafił pokonać bramkarza Burnley i do końca wynik nie uległ zmianie.''

to jakis żart? :D

Źródło :
sport.pl/pilka/1,65080,6018294,Fabianski_za_burta_Pucharu_Ligi__Arsenal_przegral.html

ivexo123 komentarzy: 176603.12.2008, 02:01

KoRn albo zdrowia albo pieniedzy :PP piwo tez kosztuje hehe

KoRn komentarzy: 40703.12.2008, 01:19

heh tekst na luzie ;P ale prawda jest taka że mieliśmy 7 dobrych sytuacji na strzelenie gola, w tym 4 były 100% nie mogę powiedzieć że Arsenal zagrał jak dno:P po prostu nasza skuteczność była do dupy w tym dniu, Bendtner to normalka, ale że Vela i paru innych też nie mogło pokonać bramkarza Burnley to już mnie załamało:/ Jakby Arsenal wykorzystał 4 sytuacje 100% to już widzę te pozytywne komentarze i wynoszenie dzieciaków pod niebiosa, lecz skuteczność to zawsze jakaś bolączka Arsenalu o.O a obrona jak zawsze ostatnio do dupy, a pomoc to żal.pl chyba było :P ogólnie człowiek traci mnóstwo zdrowia oglądając takie mecze Arsenalu, na następny muszę kupić zdecydowanie więcej piwa :]

matsons komentarzy: 603.12.2008, 01:02

haha autor kozak ale taka jest prawda porażka 2:0 z Burnley aż się serce kraja :/

Necro komentarzy: 243403.12.2008, 00:57

Chciałbym się nie zgodzić z autorem... ale nie mogę. Przykra prawda. Ja liczę na pierwszy zespół. Niedługo wrócą nasi najlepsi piłkarze i będzie dobrze. Poza tym rok temu byliśmy na wszystkich czterech frontach, a wszystko rychło w krótkim czasie. Kolejna analogia do tamtego to taka, że w tamtym roku graliśmy na początku dobrze, a później źle, a Manchester na odwrót. Może to głupie, ale ja myślę, że zagramy jak Manchester w tamtym sezonie i wygramy PL i LM. Miejmy nadzieję, że Wenger poszedł po rozum do głowy i odpuści sobie krajowe puchary.

maciekbe komentarzy: 1245803.12.2008, 00:39

Arsene będzie mówił, że taki mecz, taki wynik to spora dawka doświadczenia dla młodziaków....tia...przecież oni biegali po tym boisku jak stado baranów. strzelili im pierwszą bramkę w CC(mam racje?) i już się obsrali. I co z tego meczu wyniosą? Dawno nie widziałem tak zdezorientowanego i bezradnego zespołu, przynajmniej jeśli chodzi o defensywę i pomoc. (bo napad to inna bajka, przecież chłopaky strzelali, tylko jakoś bramkarz za szeroki)

FuzBal komentarzy: 832 newsów: 7903.12.2008, 00:30

hahahahahahha autor kozak ^^ widze ze na Nce ogladany mecz byl...;] ale tekst bardzo ale to bardzo prawdziwy i oddajacy to co sie dzisiaj dzialo...;]

ivexo123 komentarzy: 176603.12.2008, 00:25

szkoda gadac, bendtner to zero...

poprzednia123 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Tottenham - Arsenal 28.04.2024 - godzina 15:00
? : ?
Wolves - Arsenal 20.04.2024 - godzina 20:30
0 : 2
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Arsenal34245577
2. Liverpool34228474
3. Manchester City32227373
4. Aston Villa34206866
5. Tottenham32186860
6. Manchester United331651253
7. Newcastle331551350
8. West Ham341391248
9. Chelsea321381147
10. Bournemouth341291345
11. Brighton3211111044
12. Wolves341271543
13. Fulham341261642
14. Crystal Palace341091539
15. Brentford34981735
16. Everton341181533
17. Nottingham Forest34791826
18. Luton34672125
19. Burnley34582123
20. Sheffield Utd34372416
ZawodnikBramkiAsysty
C. Palmer209
E. Haaland205
O. Watkins1912
D. Solanke183
Mohamed Salah179
A. Isak171
Son Heung-Min159
J. Bowen155
P. Foden147
B. Saka147
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
redbox.pl
Publicystyka
Wywiady
Piłka nożna
Probukmacher.pl
UdanaRandka.com