Obszerny wywiad z Gilberto Silvą

Obszerny wywiad z Gilberto Silvą 01.03.2013, 20:09, Marcin Witkowski 20 komentarzy

Tylko kilku zawodników po przyjściu do Arsenalu miało natychmiastowy wpływ na klub, a jednym z nich był niewątpliwie Gilberto Silva.

Silva trafił do Arsenalu w 2002 roku (po wygraniu z reprezentacją Brazylii piątego tytułu mistrza świata) i już w pierwszym meczu pokazał na co go stać – po wejściu na boisko z ławki rezerwowych strzelił gola na wagę zwycięstwa w spotkaniu o Tarczę Wspólnoty, wówczas przeciwnikiem Arsenalu był Liverpool.

W następnym miesiącu Gilberto Silva zapisał się w historii Ligi Mistrzów. W meczu z PSV Eindhoven pobił rekord na najszybciej zdobytą bramkę w tych rozgrywkach – gol padł po 20 sekundach. Od tego momentu stał pewniakiem w pierwszej jedenastce Wengera i zyskał miano „Invisible Wall” – defensywnego pomocnika grającego tuż przed czwórką obrońców, którego zadania były czysto defensywne. Z tej roli wywiązywał się znakomicie.

Silva był kluczowym elementem drużyny, gdy ta zdobywała FA Cup w 2003 roku, pokonując w finale Southampton [1-0 dla Arsenalu, zwycięską bramkę zdobył Robert Pires - przyp. red.].

Jednak to dzięki występom w następnym sezonie Gilberto Silva zapisał się w historii Klubu. Był on częścią Invincibles, zespołu, który zdobył tytuł mistrza Anglii nie doznając żadnej porażki. Silva twierdzi, że to osiągnięcie zostanie z nim przez resztę jego życia.

Kiedy Arsenal opuścił Highbury na rzecz Emirates Stadium, to Gilberto jako pierwszy zdobył gola na nowym stadionie w oficjalnych rozgrywkach. Miało to miejsce w meczu z Aston Villą, ostatecznie zremisowanym przez Arsenal 1-1. Od tego momentu Silva został mianowany wicekapitanem, ale z uwagi na częste kontuzje Thierry’ego Henry’ego, pierwszego kapitana, to Brazylijczyk regularnie zakładał opaskę kapitańską oraz to on był wykonawcą rzutów karnych, dzięki czemu na koniec sezonu 2006/2007 miał na koncie 10 bramek w Premier League, co uczyniło z niego drugiego najlepszego strzelca zespołu, co było świetnym wynikiem, zważywszy, że Silva pełnił w zespole rolę defensywnego pomocnika.

W sezonie 2007/2008 rola Gilberto Silvy zmalała, gdyż w Klubie wybił się Matthieu Flamini, który stał się naturalnym następcą Brazylijczyka. W roku 2008 Arsenal zgodził się sprzedać Gilberto do Panathinaikosu. Po dwóch latach w Grecji, były zawodnik Arsenalu przeniósł się do Gremio, a podczas ostatniego okienka transferowego powrócił do swojego pierwszego klubu w karierze – Atletico Mineiro.

Aktualnie Silva przygotowuje się do nowego sezonu brazylijskiej ligi, jednak znalazł czas, by porozmawiać o Arsenalu z Jeffersonem Rodriguesem i Danem Brennanem.

Gilberto, mija już pięć lat odkąd opuściłeś Arsenal. Patrząc wstecz, czy możesz powiedzieć, co znaczył dla ciebie czas spędzony w Klubie?

Czas spędzony w Arsenalu był dla mnie fantastyczny, w każdej kwestii. Tyle się tam nauczyłem! Życie w Londynie, nauka dotycząca brytyjskiej kultury, polepszanie się jako piłkarz – to wszystko to fantastyczne doświadczenia. Ciągle tęsknię za Londynem i Anglią.

Który moment, z sześciu lat, które tutaj spędziłeś, uważasz za najważniejszy?

Bez żadnych wątpliwości sezon 2003/2004. To było coś pięknego. Wygranie ligi bez poniesienia żadnej porażki było po prostu niesamowite! A przedłużenie tej serii do 49 spotkań to kolejna wspaniała rzecz – to coś, czego nigdy nie zapomnę.

To musi być wspaniałe uczucie wiedzieć, że zapisało się w historii nie tylko Klubu, ale całego angielskiego futbolu…

Tak. Jestem dumny, gdy mogę powiedzieć, że byłem częścią tego zespołu. Tak jak mówiłem, to było niesamowite wygrać w ten sposób ligę – takie coś można osiągnąć tylko dzięki ciężkiej pracy, ale, rzecz jasna, musisz mieć jeszcze wielką drużynę, wspaniałych trenerów i menadżerów. To były elementy, które składały się na nasz zespół w tamtym sezonie. Dzięki temu mogę powiedzieć, że mój czas w Arsenalu był wielkim sukcesem, co sprawia mi ogromną radość. Nigdy nie zapomnę drużyny The Invincibles.

Po raz kolejny wpisałeś się do historii Klubu, gdy jako pierwszy strzeliłeś bramkę w oficjalnym meczu na Emirates Stadium. Czy to także było wyjątkowe uczucie?

Wydaje mi się, że miałem po prostu szczęście. Przecież nie jestem napastnikiem… jeśli ktoś obstawiał pierwszego strzelca na Emirates, to ja byłbym pewnie ostatnim wyborem (śmiech).

To był dla mnie kolejny przyjemny moment. To wspaniałe uczucie myśleć, że w przyszłości będą fani, którzy nigdy nie widzieli mnie jak gram, ale którzy będą wiedzieć, że to ja strzeliłem gola w meczu z Aston Villą. Powiedziałem, że miałem szczęście, ale myślę też, że takie rzeczy przychodzą z ciężką pracą. Pracowałem naprawdę ciężko za moich czasów w Arsenalu… Jestem też najszybszym strzelcem Arsenalu w Lidze Mistrzów, chociaż wydaje mi się, że ten rekord został pobity w zeszłym sezonie. Gol przeciwko Aston Villi i sezon 2003/2004 to osiągnięcia, które zawsze będą częścią mnie.

W 2008 roku opuściłeś Arsenal na rzecz Panathinaikosu. Czy pasował ci grecki styl? I jak porównałbyś go do angielskiego?

To był kompletnie inny styl gry i kompletnie inna kultura. Ale ten transfer był dla mnie ważny, ponieważ pomógł mi przedłużyć moją karierę i otworzył mi drzwi do kolejnych Mistrzostw Świata. W Arsenalu nie grałem tyle, ile chciałem, a byłem bardzo zdeterminowany, by być częścią brazylijskiej kadry na mistrzostwach w Afryce. Nie mogłem sobie pozwolić, by kolejny sezon raz grać w rezerwach, a raz w pierwszym składzie. Zaryzykowałem i przeniosłem się do Grecji. Mnóstwo ludzi uważało ten ruch za dziwny, ale ja spędziłem tam wspaniałe chwile. Oczywiście nie można stawiać na równi angielskiej ligi z grecką. Grecy są jeszcze daleko w tyle za Premier League, którą uważam za najlepszą ligę na świecie. Mimo to uważam, że liga grecka to wysoki poziom.

W roku 2011 wróciłeś do Brazylii, jak wielu innych Brazylijskich zawodników w ostatnim czasie. Najpierw grałeś w Gremio, a od nowego sezonu będziesz reprezentował barwy swojego pierwszego klubu w profesjonalnej karierze – Atletico Mineiro. Czy to dobre uczucie ponownie grać w Brazylii?

Decyzję o powrocie do Brazylii podjąłem wspólnie ze swoją rodziną. Chciałem być bliżej nich, mieć z nimi lepszy kontakt, a zwłaszcza z moim synem, który pozostał w Brazylii podczas mojej kariery w Europie. To był kluczowy argument. Gremio dało mi wielką szansę. Skorzystałem z niej i muszę powiedzieć, że to było przyjemne półtora roku. Mam nadzieję, że pozostawiłem po sobie dobre wrażenie. Dawałem z siebie wszystko, by osiągnąć postawione przed nami cele i wydaje mi się, że poszło mi naprawdę nieźle.

Czy dalej grasz na pozycji defensywnego pomocnika?

Na początku ostatniego sezonu grałem jako defensywny pomocnik, tak jak w Arsenalu, ale ostatecznie skończyłem sezon jako środkowy obrońca. Gdy Vanderlei Luxemburgo został nowym trenerem Gremio, przekonał mnie, że powinienem grać jako środkowy obrońca. To była naturalna zmiana – przecież swoją karierę zaczynałem właśnie na tej pozycji, więc historia zatoczyła koło. Dzięki zmianie pozycji mogłem nadal grać na najwyższym poziomie i pomóc drużynie w osiągnięciu celu, którym było zakwalifikowanie się do Copa Libertadores [odpowiednik Ligi Mistrzów w Ameryce Południowej – przyp. red.].

W nadchodzącym sezonie będziesz grał u boku Ronaldinho. Czy jesteś tym podekscytowany?

Jeszcze większe emocje od tego, że będę grał z Ronaldinho, budzi we mnie to, że wracam do domu. Powracam do klubu, w którym stawiałem pierwsze kroki, dzięki któremu dostałem się do kadry Brazylii na Mistrzostwa Świata. To klub, dzięki któremu dostałem szansę gry w Arsenalu. To że zagram w Atletico jest samo w sobie ekscytujące, a to, że gra tam Ronaldinho, to wielki bonus. Każdy wie, co on sobą reprezentuje, więc to będzie dla mnie ulga, że nie będę musiał grać przeciwko niemu!

Masz 36 lat. Biorąc pod uwagę to, co osiągnąłeś i jakim piłkarzem jesteś, czy nie trudno jest ci utrzymywać stały poziom motywacji i zaangażowania?

Zmotywowany jestem zawsze. Piłka nożna to moje życie i zawsze ma dla mnie jakieś wyzwania. Kocham nowe wyzwania i kocham dawać z siebie sto procent. Powrót do Atletico w wieku 36 lat to samo w sobie wielkie wyzwanie, może nawet większe od debiutu w tym klubie, a debiutowałem tu ponad 15 lat temu. Niczego się nie boję – nowe wyzwania sprawiają, że jestem silniejszy i bardziej zmotywowany. Fakt, że jestem w takim miejscu świadczy o tym, że ktoś zaufał zarówno mi, jak i mojemu talentowi, co daje mi pewność siebie i determinację, żeby pokazać, że się nie mylił.

Z kim z Arsenalu byłeś najbliżej i czemu?

Z Edu. Nie dlatego, że jest Brazylijczykiem, ale dlatego, że bardzo mi pomógł na początku mojej przygody z Arsenalem. Był dla mnie jak starszy brat, pomimo tego, że tak naprawdę był ode mnie młodszy. Gdy po raz pierwszy pojawiłem się w Londynie, Edu pomógł mi z językiem, kulturą, codziennym życiem, ale także w ulepszaniu mojej gry. To właśnie Edu przedstawił mnie innym zawodnikom Arsenalu, a także podawał mi informacje o naszym najbliższym rywalu.

Czy utrzymujesz kontakt z zawodnikami Arsenalu, z którymi grałeś podczas swojej przygody w Klubie?

Straciłem kontakt z większością z nich, ale regularnie kontaktuję się z Edu. Ostatnio rozmawiałem z nim kilka tygodni temu. Aktualnie staram się zdobyć numery telefonów innych kolegów, z którymi grałem w Arsenalu, ponieważ chciałbym mieć z nimi kontakt. Być może ktoś z Klubu wyciągnie do mnie pomocną dłoń!

Czy byłeś zdziwiony, że twoi koledzy z boiska – Patrick Vieira i Edu – pełnią role menadżerskie w Manchesterze City i Corinthians?

Nie. Edu zawsze był zawodnikiem, który miał swój pogląd na całą piłkę i biznes. Jest mądrym gościem, dużo studiował, to inteligentny myśliciel, więc nie dziwi mnie, że pełni taką rolę w Corinthians. Tak samo wygląda sytuacja z Patrickiem. Był jednym z najbardziej szanowanych piłkarzy podczas swojej kariery, nie tylko ze względu na wpływ jaki miał na drużynę podczas meczu, ale również ze względu na to, jak się zachowywał. Edu i Patrick osiągnęli wiele w swoich karierach zawodniczych i wiem, że oboje chcą teraz wykorzystać swoją wiedzę, by pomóc innym w osiągnięciu określonych celów.

Czy byłbyś zainteresowany podobną pracą, na przykład w Atletico Mineiro?

Nie chcę mówić o tym, co chciałbym robić w przyszłości. Nie chcę o tym myśleć, póki jestem czynnym zawodnikiem. Już otrzymałem kilka propozycji pracy w takiej czy innej roli, ale w tej chwili chcę tylko grać. Jednak nigdy nie wiadomo, co będę robić za kilka lat.

Czy widujesz czasami kogoś z brazylijskiego kontyngentu Arsenalu: Sylvinho, Denilsona, Julio Baptistę, Edu?

Tak jak mówiłem, regularnie rozmawiam tylko z Edu. Widziałem kilka razy Julio, gdy grał w reprezentacji Brazylii. Ale straciliśmy kontakt po Mistrzostwach Świata w 2010 roku, ponieważ graliśmy w innych krajach, dzielił nas ogromny dystans, a poza tym ostatnio nie jesteśmy powoływani do reprezentacji. Jeśli chodzi o Denilsona, to grałem przeciwko niemu kilka razy, tak samo ma się sytuacja z Sylvinho, który jest asystentem trenera Cruzeiro.

A jak w brazylijskiej lidze radzi sobie Denilson?

Naprawdę dobrze. Sao Paulo to wielki klub i przechodząc do niego, Denilson tchnął życie w swoją karierę. Nie grał w Arsenalu tyle ile chciał, więc myślę, że dobrze zrobił przechodząc do nowego klubu. On jest zawodnikiem, który ma potencjał do kreowania gry i chciał znaleźć klub, w którym będzie mógł to pokazać. Uważam, że wypożyczenie do Sao Paulo pomoże mu przed ewentualnym powrotem do Anglii. Ostatni sezon miał naprawdę udany, ponieważ wygrał Copa Sudamericana [odpowiednik Ligi Europy w Ameryce Południowej – przyp red.]. To było pierwsze trofeum Sao Paulo od czterech lat. Mam nadzieję, że wróci do Arsenalu i dalej będzie wykonywać dobrą robotę tak jak my, dzięki czemu więcej naszych rodaków zawita na The Emirates.

Czy dalej śledzisz wyniki Arsenalu?

Gdy tylko mam okazję. Czasami jest ciężko znaleźć czas, ze względu na treningi i terminarz. Lecz gdy nie gram i nie trenuję, to możesz być pewny, że siedzę przed telewizorem i kibicuję Arsenalowi. To niemożliwe, żebym po spędzeniu tylu szczęśliwych lat w Arsenalu nie śledził ich wyników. Jest pomiędzy nami więź, która nigdy nie wygaśnie.

Jak obecnie w Brazylii jest odbierany Arsenal?

Kiedyś, gdy liga angielska zdobywała popularność w Brazylii, zarówno Arsenal, jak i Liverpool, były klubami postrzeganymi jako wielkie drużyny. W tej chwili ich wartość spadła, ponieważ pojawiły się zespoły z wielkimi pieniędzmi – Chelsea, Tottenham i Manchester City. Popularność angielskich klubów w Brazylii jest większa niż kiedyś.

Jak myślisz, czemu w ostatnich latach Arsenal nie może niczego wygrać? Może potrzebuje nowego Gilberto?

Drużyna z pewnością bardzo się zmieniła. W Klubie trwa aktualnie proces zmian, więc kibice muszą być cierpliwi. W pewnym momencie skład był bardzo młody, więc nierealne było, żeby zdobył on w szybkim tempie tytuł mistrzowski. To zbyt wielka presja dla młodych zawodników, a trzeba również pamiętać, że z roku na rok jest coraz trudniej konkurować o mistrzostwo z bogatszymi klubami – takimi jak Chelsea i Manchesterem City. Arsenal nie posiada takich środków finansowych jak te kluby – każdy o tym wie. Oznacza to, że muszą szukać innych sposobów na osiągnięcie sukcesu, a to trwa dłużej.

Czy było dla ciebie niespodzianką, że Klub opuścili tacy kluczowi zawodnicy jak Cesc czy van Persie?

Szczerze mówiąc odejście Cesca nie było żadną niespodzianką. Od zawsze było wiadomo, że ciągnie go do Barcelony – to jego rodzinne miasto i miejsce, gdzie zaczynał swoją karierę. Może zostałby w Klubie, gdyby miał tylko ofertę z Realu Madryt, ale to była propozycja z Barcelony, więc nie mógł jej odrzucić. Swoją karierą kieruje sam zawodnik, to on podejmuje decyzje. Tak było w przypadku van Persiego. Czasami piłkarze chcą jakiejś zmiany i zapewne tak było w przypadku Holendra.

Arsene Wenger jest ostatnio mocno krytykowany za swoją politykę transferową oraz obieraną taktykę. Czy uważasz, że ta krytyka jest uzasadniona?

Myślę, że negatywne opinie to naturalna część tego sportu. A jeśli nie zdobywasz trofeów, to będzie coraz ciężej. Czasami ludzie myślą, że obrałeś złą drogę, ale w przypadku Arsenalu tak nie jest. W Premier League są kluby, które mają większe możliwości finansowe od Arsenalu, co sprawia, że mają więcej opcji przy budowaniu składu. Praca Arsene’a Wengera jest coraz trudniejsza, ponieważ nie może on konkurować na tle finansowym z Chelsea, Manchesterem City i innymi bogatymi klubami z Anglii. Jestem byłym piłkarzem Arsenalu, więc mam nadzieję, że wszystko się zmieni na lepsze. Jestem pewny, że Pan Wenger przywróci Arsenal na zwycięskie tory.

Jak długo zamierzasz jeszcze grać w piłkę?

Nie wiem tego. Mnóstwo ludzi myśli, że transfer do Atletico Mineiro oznacza, że to mój ostatni sezon w roli zawodowego piłkarza. Ale zapewniam cię, że nie taki jest plan. To prawda, że pewne rzeczy mogą się zmienić w trakcie sezonu, ale na tę chwilę chcę grać jeszcze przez kilka lat. Gra w piłkę to coś, co potrafię i co kocham, więc dopóki daje mi ona radość, zamierzam spędzić na boisku tyle czasu, ile tylko będę mógł.

Powiedziałeś wcześniej, że tęsknisz za Londynem. Czy rozważysz kiedyś powrót do Anglii?

Tęsknie za życiem w Anglii, ale nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się na powrót. Na pewno nie powrócę tu jako piłkarz. Wróciłem do Brazylii by być bliżej mojej rodziny. Są tylko dwa powody, które przyczyniłyby się do mojego powrotu do Anglii – chęć moich dzieci do rozwinięcia swoich zdolności językowych lub ich studia.

Widziałem twoją wypowiedź, w której mówisz, że chciałbyś mieszkać na małej farmie i jeździć konno. To prawda?

To zdecydowanie moje marzenie. Gdybym mógł je zrealizować po zakończeniu kariery, byłbym naprawdę szczęśliwy. Dorastałem na wsi i mieszkałem u dziadków, w domu bez elektryczności. Życie na wsi mi odpowiada. Kocham spokój, ciszę, zieleń – wśród nich czuję się jak w domu. To byłoby spełnienie moich marzeń, gdybym mógł ponownie zamieszkać w takim miejscu. Ale, rzecz jasna, nadal chciałbym być częścią piłki nożnej.

Gilberto Silva autor: Marcin Witkowski źrodło: arsenal.com
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
poprzednia1 następna
DawidAFC komentarzy: 18097 newsów: 125102.03.2013, 11:48

@gunners14: To co Adebayor robi to szkoda gadać.. :) Do Gilberto mam duży szacunek.

DaZiel komentarzy: 1701.03.2013, 23:37

http://mamyalergie.blogspot.com/ tu komentarze, artykuły, opinie, zapraszam

gunners14 komentarzy: 228401.03.2013, 23:13

Profesjonalizm, nie to ca Adebayor.

thierr2 komentarzy: 5101.03.2013, 16:18

szkoda ,żę nie da się go odmłodzić ,żę by miał 23 lata i grał w Arsenalu jeszcze tak henrego, berkampa, viere i wrighta

Zdygany komentarzy: 135801.03.2013, 13:58

Legenda

Verminator97 komentarzy: 1490028.02.2013, 23:00

piłkarzem*

Verminator97 komentarzy: 1490028.02.2013, 22:59

Świetny wywiad ze wspaniałym piłkarze i człowiekiem , naprawdę fajnie się go czytało.

TheVerminator123 komentarzy: 45228.02.2013, 21:45

Zaginacie czasoprzestrzeń? 01.03.2013 jest jutro.

Facet był świetny, tęsknie za nim. Teraz nam kogoś takiego brakuje, nie mamy żadnego typowego DP.

Oldgunner3 komentarzy: 1034028.02.2013, 21:20

Fakt facet umiał grać w piłę.No i dodatkowa satysfakcja polegała na tym,że w 2002 po MŚ w Azji my i manu wyciągnęliśmy po jednym mistrzu świata nasz nazywał się Gil.Silva ich ...czy ktoś go jeszcze pamięta[w sumie trochę podobny do Denilsona] - Kleberson.A sezon 2003/2004 0 porażek !A 2 lata wstecz dublet!T

12Titi14 komentarzy: 4302 newsów: 57028.02.2013, 19:47

Ronaldinho i Gilberto...Kibice Atletico Mineiro będą mieli kogo oglądać. W Arsenalu brakuje ŚPD w postaci ściany nie do przejścia.

eisz komentarzy: 49028.02.2013, 18:32

Naprawdę z kimś takim w środku pola moglibyśmy rządzić, bo Santi czy Jack mogliby grać jeszcze bardziej ofensywnie, nie bojąc się o tyły. Chciałbym takiego piłkarza jak Gilberto teraz w Arsenalu, ale tak naprawdę nie widzę nawet takiego na rynku.

ArsenalFan92 komentarzy: 183528.02.2013, 18:14

Przydałby się!

Daniho komentarzy: 9765 newsów: 128.02.2013, 17:42

Super wywiad super piłkarza !:P

Lukiner komentarzy: 194928.02.2013, 17:24

Ano co prawda to prawda, przydałby się nam taki Gilberto...

Sakahai komentarzy: 206028.02.2013, 17:07

I kogogś takiego nam teraz brakuje

rol18 komentarzy: 192928.02.2013, 16:54

Kurcze sezon bez porażki i na koniec mistrzem jak ja bym chciał to jeszcze raz przeżyć he he :)

seba9196 komentarzy: 87428.02.2013, 16:45

Tęsknię za gościem. Pewny punkt i do tego klasa również po odejściu z klubu.
Denilson przy takiej obsadzie środka pola u nas, nie ma racji bytu w Arsenalu. Jak dla mnie pierwszy do odejścia po sezonie.

cobi90 komentarzy: 133528.02.2013, 16:37

Ja bym dał szanse w przyszłym sezonie Denilsonowi. Może już dojrzał i pokaże coś ciekawego w Arsenalu.

mitmichael komentarzy: 4924328.02.2013, 16:31

Fantastyczny pilkarz

poprzednia1 następna
Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Ipswich 27.12.2024 - godzina 21:15
? : ?
Crystal Palace - Arsenal 21.12.2024 - godzina 18:30
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Liverpool15113136
2. Chelsea16104234
3. Arsenal1686230
4. Nottingham Forest1684428
5. Manchester City1683527
6. Bournemouth1674525
7. Aston Villa1674525
8. Fulham1666424
9. Brighton1666424
10. Tottenham1672723
11. Brentford1672723
12. Newcastle1665523
13. Manchester United1664622
14. West Ham1654719
15. Crystal Palace1637616
16. Everton1536615
17. Leicester1635814
18. Ipswich1626812
19. Wolves1623119
20. Southampton1612135
ZawodnikBramkiAsysty
Mohamed Salah139
E. Haaland131
C. Palmer116
B. Mbeumo102
C. Wood100
N. Jackson93
Y. Wissa91
Matheus Cunha83
J. Maddison74
A. Isak74
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady