Przygotowań ciąg dalszy: Chivas de Guadalajara

31.07.2016, 22:50, Mateusz Kolebuk 733 komentarzy

Już dziś w nocy (dokładnie o 3:00 czasu polskiego) Arsenal rozegra drugie spotkanie przygotowujące drużynę do zbliżającego się sezonu Premier League. Rywalem Kanonierów, którzy przebywają obecnie w na tournee w Ameryce Północnej, będzie meksykańska drużyna Chivas de Guadalajara.

Mecz zostanie rozegrany na stadionie StubHub Center w Los Angeles, który w sezonie MLS jest domowym obiektem drużyny Los Angeles Galaxy.

Choć w drużynie z Meksyku próżno szukać gwiazd światowego formatu czy rozpoznawalnych nazwisk, wartym odnotowania jest fakt, że w popularnych Las Chivas swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał Carlos Vela, a także Javier Hernández - Chicharito. Były gracz Arsenalu spędził w meksykańskim klubie 3 lata, podczas gdy popularny "Groszek" prawie 14 lat, wstępując w szeregi drużyny jako 9-latek.

Podczas gdy polscy kibice z uporem maniaka odświeżają naszą stronę główną co 10 sekund, licząc na pojawienie się transferowej bomby w postaci zakontraktowanego środkowego obrońcy czy napastnika, drużyna Kanonierów trenuje w pocie czoła na amerykańskich boiskach, a menedżer wydaje się ospale reagować na doniesienia o transferowych poczynaniach rywali, choć sam twierdzi, że jego aktywność na rynku transferowym jest wzmożona.

Jeżeli Arsene Wenger nie zdecyduje się na zakup środkowego obrońcy, który w obliczu poważnej kontuzji Mertesackera wydaje się być niezbędny, możemy być pewni, że Rob Holding otrzyma szansę na grę w pierwszej drużynie dużo szybciej, niż się sam tego spodziewał. Możliwe jest, że na boiskach Premier League zobaczymy również Krystiana Bielika, jednak przy całej sympatii do naszego rodaka, który w ciągu kilku lat ma szansę na obiecująca karierę, wcale nas taka opcja, którą ciężko nawet nazwać półśrodkiem, nie zadowala.

Rob Holding w meczu przeciwko gwiazdom MLS pokazał się z bardzo dobrej strony, zaskakując wszystkich boiskową inteligencją. Trzymamy kciuki, by młody Anglik nie spuszczał z tonu i cały czas utrzymywał dobrą dyspozycję, ale z drugiej strony nie popadamy w hurraoptymizm, bo jego sytuacja do do złudzenia przypomina nam dobre występy Caluma Chambersa, który w dalszej części zeszłego sezonu stracił nieco rezonu i jego gra nie była aż tak dobra, by wznosić go na piedestał.

Na amerykańskim tournee brakuje wielu gwiazd zespołu, przez co kibice mogą czuć pewien niedosyt i odnieść wrażenie, że oglądają przygotowania drużyny rezerw, poprzeplatanej nazwiskami z pierwszego składu. Liczymy jednak, że kilka z tych nazwisk z łatką "rezerwowy" zabłyśnie podczas przedsezonowych zmagań. Dzięki temu wzmocnienie pierwszej drużyny poprzez dołączenie do niej kilku zawodników z drużyny rezerw nie będzie tylko teoretyczne.