Smith Rowe: Nigdy w siebie nie wątpiłem

03.02.2021, 20:51, Mateusz Kubacki 10 komentarzy

Piękna przygoda Emile'a Smith Rowa rozpoczęła się od pamiętnego zwycięstwa z Chelsea w Boxing Day. Od tamtej pory młody Anglik regularnie gra w wyjściowym składzie i zbiera świetne recenzje. Piłkarz wyznał, że zawsze w siebie wierzył i wszyscy dookoła ciągle go wspierali w jego decyzjach.

- W ogóle nie wątpiłem w siebie. Zawsze czułem zaufanie ze strony kolegów z drużyny i całej mojej rodziny. Wiedziałem, że jak będę cały czas ciężko pracował, to pewnego dnia będę mial okazję zaprezentować swoje umiejętności. Jestem w tym klubie od najmłodszych lat. Oglądałem go od wielu sezonów. Zawsze chciałem być częścią pierwszego zespołu. Dawałem z siebie wszystko, kiedy przechodziłem przez kolejne szczeble klubowej akademii - wyznał 20-latek.

- W dniu meczu z Chelsea dowiedziałem się, że zagram w pierwszym składzie. Jeden z trenerów zapukał do mojego pokoju hotelowego i powiedział, że menedżer chce się ze mną widzieć. Pomyślałem: "Czy mam jakies kłopoty? Zrobiłem coś złego?" Natychmiast zszedłem na dół, a trener spojrzał na mnie i powiedział: "Mam dla ciebie dobre wieści: grasz dziś w wyjściowym składzie." Miał przed sobą tablicę z taktyką i wyjaśnił mi, co powinienem zrobić i czego ode mnie oczekuje. Dodało mi to pewności siebie. Byłem bardzo zaskoczony i serce biło mi niesamowicie szybko. Przecież przed nami był bardzo ważny mecz przeciwko Chelsea.

- Naprawdę się denerwowałem, ale jednocześnie czułem powagę sytuacji. Przed każdym meczem mam lekką tremę. Wieczorem wszyscy koledzy mi pomagali i dodawali otuchy, więc to zbudowało moją pewność siebie podczas meczu. Jak tylko wyszedłem na murawę, starałem się nie myśleć o stresie. Próbowałem grać swoją piłkę. Staram się grać z czystą głową.

- Jest jedna rzecz, którą zawsze robię - bardzo nisko noszę getry. Czuję wtedy, że dodaje mi to wolności. Sam nie wiem dlaczego. To tylko mały przesąd. Lubię mieć dużo swobody na boisku - dodał.