Wenger: Fani są na pierwszym miejscu

16.01.2009, 18:22, Arek Warpechowski 15 komentarzy

Kupowanie graczy i wygrywanie trofeów wydają się być priorytetami w nadchodzących tygodniach i miesiącach, ale Arsene Wenger zaznacza, że kluby piłkarskie nie mogą stracić z oczu innego celu - utrzymania pośladków na krzesełkach.

Może się wydawać, że futbol nie ma zmartwień, jeżeli chodzi o problem finansowy na świecie, kiedy Manchester City oferuje 100 milionów funtów za niewątpliwą gwiazdę Milanu, jaką jest Kaka. Ale za fasadą, możliwie najwyższej kwoty transferowej rzeczywistość nie jest już taka kolorowa.

Dla niektórych kibiców, wydawanie pieniędzy na tygodniową dawkę futbolu, jest wyraźnym odbiegnięciem od zaciskania pasa, spowodowanego recesją gospodarczą. Manchester City, może być, znanym wszystkim, wyjątkiem, ale Wenger wskazuje na to, że dla większości klubów, utrzymywanie ciągłego napływu kibiców na stadion, powinno być celem numer 1.

"Można się zasłaniać przykładem Manchesteru City, kupującym piłkarza za 100 milionów funtów. Ale to wyjątek, od tego co dzieje się w naszym świecie," powiedział Wenger.

Dlatego uważam, że dla nas bardziej istotne jest jak utrzymać swoich fanów, a nie rozmowy, których tematem jest Kaka. Musimy żyć w prawdziwym świecie."

"W piłce nożnej, są różne typy ludzi, przychodzących na mecz. Jest klient, który płaci za jeden wielki mecz i chce się dobrze bawić. Jest też widz, który przychodzi oglądać piłkę nożną. Te dwie kategorie, to ludzie między 40, a 60 [rokiem życia]."

Są też dwie inne kategorie. Pierwsza to miłośnik klubu. Wspiera swój klub i chodzi na tyle meczy, na ile tylko może. Jest też fan. Fan to ktoś między 15, a 25 rokiem życia, który wydaje wszystkie swoje pieniądze na klub. I ważne jest aby utrzymywać te kategorie, wiernymi naszemu klubowi."

Niektórzy z nich mocniej odczuli kryzys - albo dopiero odczują. Na chwilę obecną w Anglii, każdego dnia 3 tysiące osób traci pracę. Myślicie, że to nie będzie miało wpływu na naszą grę? Odbije się na niej."

Obecnie, świat został targnięty kryzysem finansowym, a nie ekonomicznym. Ekonomiczny będzie konsekwencją tego pierwszego i będzie miał miejsce w tym roku."

Jak, więc kluby mają uniknąć kryzysu ekonomicznego? Opuścić ceny biletów, aby piłka nożna była w bardziej przystępnej cenie? A może kusić miłośników transferami za wielką kasę? Wenger rozumie dylematy będące przed nim, ale wskazuje, że najpierw trzeba przetrwać.

"Schodzicie z ceny? Nie jestem pewien," powiedział. "Uważam, że tak jak w każdym innym biznesie, jeśli musisz stawić czoła kryzysowi, jesteś w dobrej sytuacji finansowej, ponieważ kluby, które są w słabej sytuacji finansowej, które będą musiały stanąć oko w oko z niższym przychodem, będą w tarapatach."

"To prawda [utrzymuje się kibiców wielkimi zakupami]. Ale utrzymasz ich także, jeśli Twój klub przetrwa."

"Manchester City nie jest w pozycji, w której by musieli [być odpowiedzialnymi] . Żyją w świecie bez ograniczeń. Ale uważam także, iż branie na siebie odpowiedzialności, to także przewidywanie przyszłości."