Zwycięstwo na inaugurację Ligi Europy. Zurich 1-2 Arsenal

08.09.2022, 20:43, Patryk Bielski 267 komentarzy

Kanonierzy udanie rozpoczęli zmagania w tegorocznej edycji Ligi Europy i wygrali na wyjeździe z mistrzem Szwajcarii, FC Zurichem 2-1. Kluczową rolę w tym meczu odegrał debiutant, Marquinhos, który zaliczył tego wieczoru bramkę i asystę.

Arsenal: Turner, Gabriel, Holding, Tomiyasu, Tierney (69' Zinczenko), Marquinhos (69' Saka), Xhaka, Lokonga, Fabio Vieira (69' Odehaard), Martinelli, Nketiah (78' Jesus).

FC Zurich: Brecher, Boranijasevic, Kamberi, Kryeziu, Aliti, Dzemaili (67' Conde), Selnaes, Okita (80' Avdijaj), Krasniqi (67' Marchesano), Guerrero (67' Rohner), Aiyegun (80' Santini).

Podopieczni Mikela Artety źle rozpoczęli ten mecz i to głównie dzięki indywidualnym błędom londyńczyków rywale w ogóle dochodzili do jakichkolwiek sytuacji bramkowych. Nerwowo grali Matt Turner oraz Gabriel, jednak piłkarze Zurichu nie potrafili wykorzystać nadarzających się okazji. Kanonierzy, gdy już zaatakowali, zrobili to z chirurgiczną precyzją. W 16. minucie meczu do błyskawicznej kontry wyszli Nketiah z Marqinhosem. Anglik dograł futbolówkę ze skrzydła do lepiej ustawionego kolegi w polu karnym, a ten dopełnił formalności, uderzając w okienko bramki.

Pięć minut później mogło być już 0-2. Świetne prostopadłe podanie podanie Lokongi trafiło do Vieiry, ale Portugalczyk próbując lobować, przestrzelił. W dalszej części meczu Kanonierzy w pełni kontrolowali boiskowe sytuacje, ale nie potrafili realnie zagrozić bramce rywali. Mimo 75% posiadania piłki gości, Szwajcarzy tuż przed przerwą wyrównali. Błąd w polu karnym popełnił Nketiah, który kopnął Al-Hakimiego, a jedenastkę na gola zamienił Mirlind Kryeziu.

W przerwie cały świat obiegła informacja o śmierci Królowej Elżbiety II. Piłkarze obu drużyn uczcili ten fakt minutą ciszy. Śmierć królowej Wielkiej Brytanii może mieć swoje konsekwencje także w futbolu - już teraz mówi się o 10-dniowej żałobie na Wyspach, za którą miałoby pójść odwołanie najbliższych kolejek Premier League.

W drugiej części meczu sytuacja na murawie nie uległa zmianie. Nadal to Arsenal był drużyną dominującą, ale niewiele z tego wynikało. Aż do 62. minuty. Wówczas świetną dochodzącą wrzutkę w pole karne lewą nogą dograł Marquinhos, którą skrzętnie wykorzystał Eddie Nketiah i głową umieścił piłkę w siatce. Tym razem piłkarze zamienili się rolami!

Na ostatnie 20 minut meczu Arteta zdecydował się wpuścić na boisko swoje największe armaty. Na murawie zameldowali się Zinczenko, Odegaard, Saka oraz Gabriel Jesus. Do końca spotkania wynik nie uległ jednak zmianie i Kanonierzy dopisali do swojego konta pierwsze trzy punkty w tegorocznej Lidze Europy. Wśród piłkarzy Arsenalu z dobrej strony pokazał się Marquinhos, ale szczególne brawa należą się Granitowi Xhace, który rządził i dzielił w środku pola, co rusz posyłając świetne prostopadłe piłki i odbierając futbolówkę. Niewidoczny był natomiast inny debiutant - Vieira. Czy w ten weekend przyjdzie nam oglądać zmagania w lidze angielskiej? Na oficjalny komunikat władze Premier League musimy jeszcze poczekać.